Bony podarunkowe Podaruj ebooka
ODBIERZ TWÓJ BONUS: »

Opinie czytelników - Negatyw szczęścia. Inizio (12)

5

2020-09-11
Liliova_L
Włochy, Mediolan, stolica mody, czyż to nie brzmi pięknie? Właśnie do takiego świata, została wprowadzona główna bohaterka. Wprawdzie nie do końca ze swojej woli, jednak postanowiła skorzystać z danej jej okazji i zobaczyć co los jej przyniesie. Saszę wprost uwielbiam za jej szczerość. Umiała powiedzieć co o czymś sądzi i co jej w duszy gra. Taką przyjaciółkę każdy by chciał mieć. Zawsze martwiła się o swoich znajomych, ale jak jej coś się nie podobało to od razu o tym mówiła waląc prosto z mostu. Często możemy liczyć na jej cięte riposty. Alessandro to z kolei wyrachowany, pewny siebie Włoch. No, może nie do końca, bo pozory mylą i jak dowiadujemy się później tylko na takiego się kreuje. Natomiast w głębi duszy jest zupełnie inny, mam nadzieję że bardziej go poznamy w drugiej części. Relacje Sashy z Alessandro można opisać jako kto się czubi ten się lubi. Niby bez kłótni nie mogą wytrzymać ze sobą więcej niż kilka minut a mimo wszystko coś ich do siebie ciągnie. Ludką że smakiem wprowadziła nas w tą relację i czytając nie mamy wrażenia, że coś jest przesadzone. Na uwagę zasługuje kreacja Teo, szalony artysta - fotograf. Trochę skojarzył mi się z Pshemko z Brzyduli ? Ah i jeszcze to zakończenie... Boże jak ja się cieszę że nie muszę czekać na drugą część. Autorka dostarcza nam sporo emocji, ale pięknie nimi dozuje. Nie brakuje tu poczucia humoru, przyjaźni, zdrady oraz intryg. Uwielbiam tą książkę za to że jest taka długa. Pomimo tyłu stron nie wieje tam nudą, a wszystko jak dla mnie jest idealnie dopracowane. Mnie ta historia porwała, mam nadzieję, że Wam również się spodoba?
2020-08-12
Złotowłosa i Książki
Świat mody to nie tylko projektowanie strojów i sesje fotograficzne. To również świat intryg. I do tego świata zostaje wrzucona Aleksandra Sasha Wozniacki. Ma 24 lata i wychowywała się z ojcem. Jej pasją jest fotografowanie. Matka ich opuściła, gdy miała dwa latka. Bardziej interesował ją Mediolan niż rodzina. Kontaktu z córką też jakiegoś specjalnego z córką nie ma i nie miała a Sasha ma bardzo ograniczony kredyt zaufania. Po zawirowaniach w poprzedniej pracy decyduje się jednak na propozycję matki i już wkrótce młoda fotografka ląduje we Włoszech. Zostaje praktykantką. Asystentką fotografa jednego z domów mody w Mediolanie: Di Volpe. Czy da sobie radę bez znajomości języka włoskiego? Czy odnajdzie się w tym świecie pełnym intryg? Czy jej dotąd zamknięte serce otworzy się na miłość? Czy jej relacja z matką się poprawi? I czy nie powróci do Polski szybciej niż z niej wyjeżdżała? Za mną już dwie książki autorki. "Sentymentalna bzdura" oraz "Po godzinach". Każdą z nich oceniałam wysoko. Biorąc pierwszy tom dylogii do ręki miałam pewne obawy. Czy aby ta dobra passa nie zostanie pogrzebana. I co? I moje obawy były bezpodstawne. Już od samego początku świat mody i fotografii mnie pochłonął. Takim moim skojarzeniem z tą książką jest film "Diabeł ubiera się u Prady", który uwielbiam. To właśnie skojarzenie było trafne. Świat luksusu, świat mody i markowych ciuchów puka do drzwi. Wkroczyłam na salony. I od razu poczułam ten klimat. Klimat, który jest zdecydowanie w moim guście. Wszystkie wydarzenia bardzo fajnie łączyły się ze sobą dając pełen obraz tego po części abstrakcyjnego świata. Życia ludzi domu mody. Ich problemów. Mogłam zajrzeć za kulisy. Poczuć euforię z dobrze wykonanej pracy, odczuć ten stres i tę nerwowość w dążeniu do perfekcji. I na własnych plecach poczuć oddech złej osoby, która chce zaszkodzić. Ta książka od samego początku do ostatniej kropki trzyma w napięciu i daje przysłowiowego kopa. Nie sposób się tu nudzić, jeśli chodzi o akcję czy wydarzenia. A bohaterowie dodają smaczku i pikanterii. Główna bohaterka to silna i charyzmatyczna osoba. Twarda i nieustępliwa. Nie daje sobie w kaszę dmuchać. Potrafi się odciąć nie patrząc na to czy to koleżanka, obca osoba czy szefostwo. Sasha ma w sobie to coś. Mimo przeszłości i tego co przeszła jest nieufna. I wcale nie tak łatwo jej z zachowaniem Alessandra. Bawidamka i bezwzględnego jakby nie było szefa. Ale i on ma swoją przeszłość i prawdziwe oblicze, którego nie pokazuje każdej napotkanej osobie. Funkcja, którą sprawuje wymaga odpowiedniego wizerunku. Do tego to Włoch, więc i głośny i kochliwy. No cóż poradzić - taki urok tego przystojniaka. Zapewne może wpadło wam pytanie, czy są tu sceny miłosne? Otóż jest. Jest i to taka jaka powinna być. Zdecydowanie nie brakowało mi takich akcji na każdym kroku. I tu autorka pokazuje swój dodatkowy talent. Wcale nie musi seks wylewać się z kart powieści, by odczuć tę chemię i pożądanie. By serce zabiło mocniej a policzki się zarumieniły. Wystarczą odpowiednio skonstruowane dialogi i trafne podteksty. Zabawa w kotka i myszkę oraz wzajemne dogryzanie sobie. To właśnie jest ta magia. Autorka pokazała cała paletę emocji szargającymi bohaterami w tej książkę. Nie tylko głównych ale i drugoplanowych. Ja także je wszystkie czułam. Fajnie było poznać ten świat mody i intryg. A zakończenie dosłownie powaliło. Nie spodziewałam się tego, że to właśnie ta osoba okaże się celem. Odbierze całą energię pocisku. Pocisku zwanego intrygą. Aż nie korci, by od razu przeczytać tom drugi. I w tym momencie ogromnie się cieszę, że mam pod ręką kontynuację. Autorka potrafi bawić i zaskakiwać. Kolejny raz udowodniła, że z łatwością i lekkością potrafi poruszać problemy zwykłych ludzi. Nadawać im życie, nadawać odpowiednie charaktery, tworzyć wymyślne historie a przy tym wszystko zdaje się być bardzo twardo stąpające po ziemi. Mocno osadzone w rzeczywistości. Tak, jakby to wszystko się działo tuż obok. Naturalne dialogi i barwne opisy oddające wszystko to co niezbędne. Również akcja i zagadki są na najwyższym poziomie. Kolejny raz świetnie spędziłam czas z bohaterami książki Ludki Skrzydlewskiej. Nie zabrakło humoru, świetnej akcji, zawirowań miłosnych a wszystko to w klimacie włoskim. Czego chcieć więcej? Chyba tylko kolejnych powieści spod pióra autorki. Jeśli więc oglądaliście film "Diabeł ubiera się u Prady" i znacie poprzednie książki autorki to moim zdaniem musicie przeczytać "Negatyw szczęścia. Inizio". Poznajcie na własnej skórze jak wygląda świat projektantów, wielkiej mody, blasku fleszy a także intryg i wiarygodności uczuć. Zobaczcie także jak idzie do przodu człowiek, który doświadczył odtrącenia rodzica i jak ciężko jest okazać zaufanie. Uwierzyć, że tym razem będzie inaczej. Lubicie takie historie? Polecam
2020-08-08
Grażyna A. Adamska
Okeeej, Ludka, nie pamiętam już, kiedy ostatnio ktoś mnie tak wkurzał! Ale właśnie to tak mi się podoba w Twojej powieści! "Inizio" to pierwsza część "Negatywu szczęścia", w której poznajemy Saszę, początkującą fotografkę. Dziewczyna wylądowała w mediolańskim domu mody i ma się wykazać. Nie do końca zachwycona tym, że pracę dostała poprzez protekcję matki, stara się wykrzesać z siebie, jak najwięcej. Gdy na jej drodze staje Alessandro, syn właścicielki domu mody, pobyt w Mediolanie jeszcze bardziej przestaje jej się podobać. Mężczyzna traktuje główną bohaterkę, jak jedną z kolejnych karierowiczek, czym wzbudza w niej niechęć do siebie. Jednak Sasza nie jest mu dłużna traktując Alessandro, jak typowego włoskiego playboya. I tutaj zatrzymam się na chwile, aby wyjaśnić moje wzburzenie z początku posta. Alessandro to zbyt pewny siebie, z przerośniętym ego i kąpany w gorącej wodzie Włoch. Nie lubię go. Chociaż wykazuje przebłyski dojrzałości generalnie jest odpychający. I właśnie przez to, że wzbudza we mnie tyle emocji uważam, że jest genialnie wykreowany.Za to w Saszy uwielbiam to, że idzie do przodu pomimo przeciwności i że się nie poddaje. Chociaż momentami jest denerwująca, zwłaszcza wtedy, kiedy wtrąca się w życie przyjaciół, to ogólnie da się ją lubić. W książce poruszonych jest bardzo wiele ważnych tematów. Zobaczycie tutaj, jak plotka może rujnować, jak ocena ludzi na podstawie wyglądu może szkodzić i jak twardy tyłek trzeba mieć, aby nie dać się zniszczyć w wielkim modowym świecie. Do tego opis Włoch :)Nigdy tam nie byłam, ale to, jak przestawiała Mediolan Ludka rozpaliło we mnie chęć zwiedzenia wszystkich wspomnianych w książce miejsc. Mogę śmiało powiedzieć, że zakochałam się w tych włoskich klimatach! Uwielbiam Twoje książki Ludka! Pomimo opisów, za którymi nie przepadam, całość czyta się szybko i przyjemnie, a klimat Włoch jest genialnie przedstawiony.
2020-08-12
Patrycja
Oj tak takie kontyuacje to ja rozumiem. Ludka
2020-07-18
wioletreaderbooks
Ludka Skrzydlewska powraca z nową serią, która owiana jest tajemnicą, charyzmatycznymi bohaterki i mnóstwem akcji. Włochy są idealnym miejscem dla wielu z nas, młoda Polka ma szansę na nowe życie i nową pracę, ale czy poradzi sobie na obcej ziemi ? Czy ludzie okażą się tacy, jak sobie wyobraża ? Czy wszyscy będą mieli wobec niej uczciwe intencje ? ?Moje życie przypominało obecnie białą kartkę, którą dopiero miałam zapisać.? Dom mody, temperamentni Włosi i ona - dziewczyna z Polski z ognistym charakterem. Reakcja wybuchowa gwarantowana. ?Niepotrzebnie zbliżyłam się do Alessandra. To nie był facet dla mnie i to nie mogło się udać.? Jest i on Włoch - Alessandro - mężczyzna, który przyciąga urodą, ale zdecydowanie nie charakterem. Jest bezpośredni, bezczelny i dosyć zaborczy. Pomimo tego, że nie chce się wiązać i otwarcie to mówi, jednak Sasha go intryguje. Ale czy szef i podwładna to właściwe połączenie ? ?Owszem, może i był przystojny, ale poza tym ponury i gburowaty, a także trochę nieprzyjemny.? Od pierwszych stron jestem zakochana w tej historii (jak w każdej Ludki), bo ona przenosi nas w magiczne miejsca, pomimo tego, że jej powieści są długie nie nudzą czytelnika, tylko z każdą kolejną stroną podkręcają atmosferę. Żadne opisy nie są tu zbędne, bohaterów nie da się nie lubić i im kibicować, a do tego włoski klimat to jest idealny sposób na spędzenie wakacji. Ludka wyrobiła już sobie styl, gdzie tworzy charakterze postaci - ona zadziorna, on tajemniczy i gburowaty. Bardzo podobają mi się takie kreacje bohaterów, dodatkiem jest wątek zagadkowy - bo tutaj nie ma jasno powiedziane, kto zawinił. Wątek jest w taki sposób przedstawiony, że do ostatnich chwil nie wiemy, co się wydarzy. To jest dopiero część pierwsza, ale już czytelnik jest pochłonięty i ubezwłasnowolniony tą historią. Pozostaje nam dziękować wydawnictwu i autorce, że zlitowali się nad czytelnikami i mamy podwójną premierę jednego dnia. Jest to najlepsze, może spotkać niezadowolonych po zakończeniu pierwszej części czytelników. Jest kilku polskich autorów, po których książki sięgam bez czytania opisów i ogólnego zarysu akcji. Po prostu widzisz nazwisko i bierzesz, bo wiesz, że się nie zawiedziesz takim właśnie autorem jest Ludka Skrzydlewska. Nie ma opcji, żebyś po lekturze był rozczarowany. Nie może zabraknąć jej w twoje biblioteczce.
2020-10-01
Anastazja B
Jestem takim typem czytelnika, który jak już pokocha pióro danego autora, to nie ma przebacz. Akurat w tym przypadku, zachowanie jest czarno-białe. Albo się podoba, albo nie wracam. Chyba, że najdzie mnie na dzień dobroci, daję kolejną szansę. Jednak mój książkowy nos przeważnie (żeby nie skłamać, że zawsze!) podsuwa mi same smaczki. I tak, kreacje szyte z liter, zlepek słów i zdań przez Ludkę Skrzydlewską są smaczkiem. Moje życie przypominało obecnie białą kartkę, którą miałam dopiero zapisać. Tylko że jeszcze nie miałam pojęcia, w jaki sposób. Jest to moje drugie spotkanie z twórczością Ludki Skrzydlewskiej. Po fenomenalnie spędzonym czasie przy ?Po godzinach?, stwierdziłam, że czym prędzej muszę poznać inne historie kreowane jej ręką. Czy Ludka wypadła lepiej? Czy pojawiły się zgrzyty? Bardzo, ale to bardzo nie chciałam, by początkowe zauroczenie się w piórze autorki okazało się złudną iluzją. Jaka jest prawda? Pół godziny W to nie zamierzałam wierzyć. On nie wyglądał na człowieka, który czekałby pół godziny nawet na papieża, a co dopiero na byle jaką nową pracownicę, nawet jeśli poleconą przez Francescę Visconzi.? Z początku, przyznaję, było ciężko. Natłok imion i informacji przez pierwsze kilka stron mnie przytłoczył. Kwestia niepolskich imion? Być może. Kwestia tego, że jako czytelnik, wolę delektować się informacjami, niż obrywać nimi, niczym samochód postawiony samotnie na parkingu podczas gradobicia? Zdecydowanie. Dopiero po kilkunastu stronach wciągnęłam się w historię, pochłaniając genialne opisy kreowane przez Ludkę Skrzydlewską. Ta kobieta zapewne opisałaby nawet białą ścianę tak, że ta w moim umyśle przedstawiłaby się, jako najpiękniejsza biała ściana, jaką widziałam w życiu. Nie wiesz zdziwił się, na co odpowiedziałam niecierpliwym tupnięciem nogi. Czy oni wszyscy naprawdę uważali, że łączyła mnie z Alessandrem jakaś mistyczna, tajemnicza więź?!? Oczywistym, że obszerne, szczegółowe opisy nie każdemu czytelnikowi sprawią tyle przyjemności. Jedni wolą szybkie rozwiązania, większą wagę przy dialogach czy monologach, ale dla mnie osobiście opisy pozwalają wczuć się w historię. Poczuć zapach, zobaczyć obrazy, odczuć emocje. Tutaj prócz lawirowania między pomieszczeniami w sławnym domu mody Di Volpe, również zwiedzamy uliczki pięknego, włoskiego i urokliwego Mediolanu. Coś świetnego, zwłaszcza, że Włochy stanowią moje małe must have, zanim wybiorę się na tamten świat. Jak to dobrze, że nie znam polskiego zadrwił następnie Alessandro, zatrzaskując za sobą drzwi. ?Jestem pewien, że mówiłaś o mnie same przyjemne rzeczy. Zaprosisz mnie do środka Sama kreacja bohaterów niemalże nienaganna. Główni, jak Sasza, a może bardziej Aleksandra i Alessandro Di Volpe. Para wybuchowa, jak łatwopalny gaz. W zasadzie nie wiadomo, o co im chodzi, ale to ma swój urok. I ten urok pochłania, sprawia, że czytelnik chce więcej. Przekomarzania? Biorę cały pakiet! Absurdalnie zabawne sytuacje? Jakże by inaczej! Ludka Skrzydlewska nie zapomniała także o pobocznych, czy drugoplanowych postaciach. Każda miała swój charakter, wady, jak i zalety. Teo, Chiara, Caterina, Marcello i każda, jedna postać, jaka pojawiła się na tle tej historii. Jedyne, co nie umknęło mojej uwadze, to powtarzalność pewnych kwestii. Łatwo było się domyśleć, który z bohaterów jest innej orientacji, nie trzeba tego podkreślać. Wracając, nierzadko zdarza się tak, bym nie żywiła jakichś nienawistnych uczuć wobec jakiegoś bohatera w czytanej akurat historii. A tutaj wszystko do siebie pasuje, nawet, jeżeli ktokolwiek, choć trochę mi wadził, jednocześnie rzucał i dopełniał Negatyw szczęścia: inizio. ?W środku siedziało krwiożercze zwierzę, które planowało w najbliższym czasie pozbawić mnie życia, równocześnie udając uroczego futrzaka, a co najgorsze, Chiara wcale tego nie dostrzegała.? Do samej fabuły nie mam żadnych zastrzeżeń. Ludka Skrzydlewska w intrygujący sposób wprowadza nas w świat Saszy, stawiając nas razem z nią na uliczkach Mediolanu, w domu mody, gdzie włoski temperament przebija się przez ściany, aż po intrygę, która zaskakująco kończy pierwszy tom tej historii. Negatyw szczęścia: inizio jest pierwszą częścią przygód młodej polki na włoskich ziemiach. Przepiękne opisy, nietuzinkowi bohaterowie i słoneczny temperament sprawią, że fani gatunku nie tylko zarwą nockę dla tej historii, również nabawią się nowych (ale jakże uroczych!) zmarszczek mimicznych wokół oczu, od śmiechu rzecz jasna. Szczerze polecam i zabieram się za kolejny tom!
2020-10-19
Sylwia
Książka mnie urzekała ale nie od pierwszej strony. Czytając ja z początku myślałam , że będzie nudna. Miał być romans a było dość sporo opisów samych głównych i pobocznych bohaterów. Nic ciekawego się w zasadzie nie działo aż tak mniej więcej w połowie akcja nabrała rumieńców. Warto było na to poczekać. Sasza jest dziewczyną , która trafia do Mediolanu.Dzięki matce dostaje pracę asystentki fotografa w domu mody. Skomplikowane relacje z matkę , nowi znajomi i szef . który przyciaga ją jak magnezć ale .....Intrygi i tajemnice, zazdrość i oskarżenia. Komu zawiniła Sasza? Kto ją i za co nienawidzi? Sami musicie przeczytać. Główni bohaterowie Sasza i Alessandro są cudownie wykreowani. Oboje uparci i zamknięci w sobie, nie potrafią ze sobą rozmawiać. Oboje to mocne charaktery, które walczą o dominację. Nie odpuszczają, próbują przeforsować swój punkt widzenia. Dużym plusem są postacie drugoplanowe. Wyraziste, dobrze wykreowane i bez nich ta historia nei miałą by takiego smaku. Książka kończy się w takim miejscu , że nie można nie przeczytać części drugiej......
2020-08-19
tusz_na_papierze
Byliście kiedyś we Włoszech? Pamiętacie tą niezwykłą, typowo włoską atmosferę? A może marzycie o takiej podróży? Jeśli tak to na początek polecam książki "Negatyw Szczęścia - Inizio i Fine". Klimat Mediolanu i pobliskich miejscowości jest tu wspaniale oddany. Spędziłam we Włoszech troszkę czasu i odnalazłam na kartach powieści to, co czułam na włoskiej ziemi. Ale, ale, książka nie jest tylko o pięknym włoskim mieście. To historia o wyrwaniu się z codziennej rutyny, rzuceniu na głęboką wodę, spełnianiu marzeń i sile zaufania. To również opowieść o zranionej dziecięcej miłości, harcie ducha, walki o swoje racje i docenieniu tego, co w życiu najważniejsze. A jak to w książkach bywa, chodzi głównie o miłość. Ludka Skrzydlewska wykreowała naprawdę świetnych bohaterów. Nie sposób nie polubić Aleksandry zwanej Sashą albo nie wzdychać za zmianę z chęcią uduszenia Alessandra. Również drugoplanowe postacie są różnorodne, pełne włoskiego temperamentu, siły. Pierwszy tom " Inizio" (z wł. początek) wprowadza nas w świat wielkiej mody, bogactwa, oceniania po pozorach. Jednak z każdą stroną coraz bardziej wsiąkamy w codzienne życie Sashy. Akcja powoli nabiera tempa. Początkowe niedomówienia wyjaśniają się, ukrywane uczucia dochodzą do głosu. Relacje ulegają poprawie, aż...aż następuje boom! "Fine" ( z wł. koniec) jest kontynuacją losów Sashy i Sandra. I tu mimo walki o prawdę, prywatnego śledztwa mamy też walkę z samym sobą, z uczuciami, planami na życie i ucieczką przed błędami najbliższych. No i w tym tomie jest przepiękne, romantyczne nawiązanie do tytułu książek. Po prostu miód i słodycz. Oba tomu wzajemnie się dopełniają. Czytanie tej historii można porównać do oglądania wciągającego serialu w telewizji. Humor, przygoda, uczucie, intryga. No czego chcieć więcej
2021-08-17
bez podpisu
7/10
2022-01-04
bez podpisu
Dodatkowa gwiazdka za to, że prawie sam złapałem zakwasy od wywracania oczami ;) Szkoda czasu, lepiej za tę cenę (tak, to możliwe) kupić bilet lotniczy do Bergamo i na własne oczy zobaczyć i Bergamo i Milano. Czytając miałem wrażenie, że zabrakło korekty. Niektóre teksty są powtarzalne i pojawiają się regularnie co 2 strony. Przykład - proszę bardzo: garnitur szyty na miarę, zakwasy od przewracania oczami i ostry zarys szczęki. Całość to bardzo przewidywalna bajka o Kopciuszku, oczywiście z happy endem i książę zdobywa swojego głupiutkiego Kopciuszka. Aż strach, że książkę napisała kobieta, bo swoimi stereotypami obraża kobiety. Dobrnąłem do końca - książkę zacząłem czytać w samolocie do Włoch, a skończyłem dzięki włoskiemu limoncello popijanemu nad Gardą. W dużej ilości. Bez limoncello nie próbuj! #Zaczytani2022 G01042230315
2022-06-23
bez podpisu
Pisane takimi kalkami, jakby zdania były generowane automatycznie przez jakiś program komputerowy. Żart, nie powieść.