"Stary", młodzi i morze. Od Antarktydy do Alaski. Wyprawa wokół obu Ameryk
- Autorzy:
- Marcin Jamkowski, Jacek Wacławski
- Promocja Przejdź
- Wydawnictwo:
- Bezdroża
- Wydawnictwo:
- Bezdroża
- Ocena:
- 5.5/6 Opinie: 4
- Stron:
- 312
- Druk:
- oprawa miękka
- Dostępne formaty:
-
PDFePubMobi
Opis książki: "Stary", młodzi i morze. Od Antarktydy do Alaski. Wyprawa wokół obu Ameryk
Publikacja otrzymała nagrodę im. Leonida Teligi 2013 w kategorii najlepsza publikacja o tematyce żeglarskiej. |
"Stary", młodzi i morze to pełna przygód i humoru opowieść o grupie 20-latków, którzy na pokładzie jachtu "Stary" opłynęli Amerykę Południową i przez Horn dotarli do Antarktydy - jako najmłodsi Polacy w historii. Kilka lat później jako najmłodsza ekipa na świecie i w rekordowym czasie przepłynęli legendarne Przejście Północno-Zachodnie - z Atlantyku na Pacyfik przez północną Kanadę. To jak żeglarski Everest i K2. Mało kto decyduje się na to przed czterdziestką, oni to zrobili, mając o połowę mniej lat. Książka jest pochwałą odwagi i szaleństwa jednocześnie. Jest o potędze przyjaźni, pasji i upartego dążenia do celu. Przede wszystkim jednak to pean na cześć marzeń, bo (jak piszą autorzy i zarazem uczestnicy wydarzeń) "wszystko zaczęło się od marzeń. Od postanowienia nastolatków, że w trakcie studiów wybudują jacht, a po otrzymaniu dyplomu popłyną w wielką podróż dookoła świata".
Przekonajcie się, jaką drogę przebyli, aby urzeczywistnić swoje pragnienia!
Co znaczy podróżować? Podróżować to przeżyć sztorm, gwałtowny żywioł, z którym prowadzi się nierówną walkę, albo wręcz przeciwnie - tkwić na środku nieruchomego oceanu i czekać na odrobinę wiatru. Podróżować to zobaczyć pierwszy raz w życiu górę lodową i zachwycić się jej pięknem i tajemniczością. Podróżować to poznawać świat, ludzi i spotkać, dzięki niezwykłym splotom zdarzeń na drugim krańcu globu, przyszłą żonę. Podróżować to jednak przede wszystkim spełniać swoje marzenia. Ekipa młodych żeglarzy serwuje Czytelnikom najprostszy przepis na zachowanie wiecznej młodości - radość, spontaniczność, trochę ryzyka, żelazna konsekwencja i upór oraz niezłomne przekonanie, że wszystko się uda. Wystarczy zrobić pierwszy krok, dać się ponieść wyobraźni, a potem... potem już samo pójdzie.
Piotr Chmieliński (podróżnik, członek The Explorers Club)
KSIĄŻKA Z FILMEM DVD - tylko w wersji drukowanej!
Film "W Poszukiwaniu Legendy" w reżyserii Konstantego Kulika opowiada historię rejsu przez Przejście Północno-Zachodnie. Jest to emocjonująca i momentami wzruszająca opowieść o Arktyce, żyjących tam ludziach i przyrodzie, a także o wielkiej przygodzie i determinacji młodych ludzi. Film był pokazywany na wielu festiwalach na całym świecie. Na Międzynarodowym Festiwalu Filmów Sportowych w Palermo zdobył dwie nagrody - za najlepszy film i najlepszą reżyserię.
O autorach:
Marcin Jamkowski Rocznik 1970. Z wykształcenia chemik, z zawodu reporter, z zamiłowania wspinacz i płetwonurek. Studiował chemię w Warszawie, a reżyserię, scenopisanie i produkcję filmową na Harvardzie i MIT. Członek The Explorers Club, elitarnej nowojorskiej organizacji zrzeszającej podróżników i odkrywców. Speaker na konferencji TED. Były redaktor naczelny polskiej edycji "National Geographic". Obecnie niezależny fotograf, filmowiec i dziennikarz specjalizujący się w tematach wyprawowych i popularnonaukowych. Pracuje między innymi dla "National Geographic", "Kontynentów", "Newsweeka", "Focusa", "Polityki" i "Travelera".
Jacek Wacławski Rocznik 1981. Lekarz, kapitan jachtowy, członek The Explorers Club. W latach 2002 - 2003 jako najmłodszy na świecie kapitan poprowadził roczną wyprawę żeglarską wokół przylądka Horn i do brzegów Antarktydy. W 2006 roku współprowadził wyprawę przez najtrudniejszą trasę żeglarską na świecie - Przejście Północno-Zachodnie, drogę z Grenlandii do Alaski. Laureat najbardziej prestiżowych nagród żeglarskich i eksploracyjnych w Polsce (dwukrotnie Żeglarz Roku, laureat Kolosa i Travelera). Jako trener prowadził szkolenia motywacyjne dla wielu firm. Dziś lekarz, pracuje w Klinice Kardiologii Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu, zarażając pasją żeglarską kardiologów w całej Polsce.
Konstanty Kulik Rocznik 1979. Reżyser, żeglarz, podróżnik, szybownik i operator filmujący między innymi z bezzałogowych pojazdów latających. Absolwent Wydziału Radia i Telewizji Uniwersytetu Śląskiego. Twórca audycji dla TVP, filmów dokumentalnych dla kanału Planete oraz teledysków. Autor filmu "W poszukiwaniu legendy", opowiadającego o wyprawie "Starego" przez Przejście Północno-Zachodnie. Dołączony do niniejszej książki film był prezentowany między innymi na festiwalach w Chinach, Grecji, Katarze, USA, Czechach, na Islandii i we Włoszech. Zdobył dwie główne nagrody - za najlepszą reżyserię i najlepszy film - na Międzynarodowym Festiwalu Filmów Sportowych w Palermo. Od kilku lat Konstanty pracuje z Marcinem Jamkowskim nad filmem dokumentalnym "Uratowane z Potopu", o wyprawie, która odszukała i wydobyła z dna Wisły 400-letnie królewskie zabytki Wazów zrabowane przez Szwedów w czasie Potopu. Za pomysł tego dokumentu autorzy otrzymali nagrodę dla najlepszego projektu podczas Krakowskiego Festiwalu Filmowego.
Patroni medialni:
Ebooka ""Stary", młodzi i morze. Od Antarktydy do Alaski. Wyprawa wokół obu Ameryk" przeczytasz na:
-
czytnikach Inkbook, Kindle, Pocketbook, Onyx Boox i innych
-
systemach Windows, MacOS i innych
-
systemach Windows, Android, iOS, HarmonyOS
-
na dowolnych urządzeniach i aplikacjach obsługujących formaty: PDF, EPub, Mobi
Masz pytania? Zajrzyj do zakładki Pomoc »
Audiobooka ""Stary", młodzi i morze. Od Antarktydy do Alaski. Wyprawa wokół obu Ameryk" posłuchasz:
-
w aplikacji Ebookpoint na Android, iOS, HarmonyOs
-
na systemach Windows, MacOS i innych
-
na dowolnych urządzeniach i aplikacjach obsługujących format MP3 (pliki spakowane w ZIP)
Masz pytania? Zajrzyj do zakładki Pomoc »
Kurs Video ""Stary", młodzi i morze. Od Antarktydy do Alaski. Wyprawa wokół obu Ameryk" zobaczysz:
-
w aplikacjach Ebookpoint i Videopoint na Android, iOS, HarmonyOs
-
na systemach Windows, MacOS i innych z dostępem do najnowszej wersji Twojej przeglądarki internetowej
Recenzje książki: "Stary", młodzi i morze. Od Antarktydy do Alaski. Wyprawa wokół obu Ameryk (22) Poniższe recenzje mogły powstać po przekazaniu recenzentowi darmowego egzemplarza poszczególnych utworów bądź innej zachęty do jej napisania np. zapłaty.
-
Recenzja: Gazeta Współczesna AJS, 2014-07-25Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Dwa reportaże z historycznych rejsów młodej załogi (w pierwszym rejsie średnia wieku 22 lata) wokół Ameryki Płd. i na Antarktydę oraz przez Przejście Północno-Zachodnie. W pierwszym przypadku byli najmłodszą polską załogą jaka dopłynęła na Antarktydę, do tego najmniejszą jednostką i o najpóźniejszej Jacek Wacławski porze (tuż przed zimą), w drugim przypadku byli najmłodszą ekipą na świecie.
-
Recenzja: magiel.waw.pl Paweł TrzaskowskiRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Brawurowa podróż grupy dwudziestokilkulatków, najpierw wokół owianego złą legendą przylądka Horn, a następnie przez przejście Północno-Zachodnie na Oceanie Arktycznym, budzi przecież zasłużony podziw i entuzjazm. Gdyby porównać te dokonania z himalaizmem, to oba rejsy można określić odpowiednio jako Everest i K2 żeglarstwa. I choć Marcin Jamkowski i Jacek Wacławski, uczestnicy obu tych wypraw, opisują najtrudniejsze do zdobycia wody świata z odrobiną naiwnej perspektywy dojrzewających żeglarzy, to jednak zapis ich przygody zasługuje na uznanie czytelników.
Uznanie środowiska żeglarskiego i podróżniczego zdobyli od razu po zakończeniu drugiego rejsu w 2006 roku, kiedy zawinęli do szczecińskiego portu jako pierwsza polska jednostka, która przekroczyła zdradliwe przejście Północno-Zachodnie, to samo, które przyniosło sławę Roaldowi Amundsenowi na początku XX wieku. Po zakończonych rejsach młodzi żeglarze otrzymali między innymi nagrodę National Geographic za wyprawę roku czy Srebrny Sekstant – najwyższe polskie wyróżnienie żeglarskie. Teraz, po ośmiu latach, trzydziestoparoletni już uczestnicy przypominają o tej inspirującej historii.
Należy pamiętać, że literatura podróżnicza rządzi się szczególnymi prawami. Trochę jak z horrorem, który staje się straszny dopiero wtedy, kiedy widz zrozumie i zaakceptuje pewną infantylność, wynikającą z przynależności gatunkowej takiego filmu. Dlatego też czytelnik książki, takiej jak Stary, młodzi i morze musi przymknąć oko na prostotę opisu (szczególnie przyrody!) czy banalne nieraz spostrzeżenia, w których brakuje dociekliwego, reporterskiego oka – jest natomiast szczery, podróżniczy zachwyt nad nieznanym.
To stanowi o sile książki duetu żeglarzy. Młodzieńcza fantazja połączona z determinacją, która ma zarazić czytelnika przygodą i zmotywować do działania. Paradoksalnie w świecie, w którym wszystko zostało już odkryte, wagabundzi pokroju załogi Starego odkrywają wszystko na nowo. Kiedy współczesne szlaki turystyczne dyktowane są trasami lotów tanich linii lub przecenionych biletów polskiego busa, Jamkowski i Wacławski udowadniają, że przygoda nie musi być czymś, co wybierasz z katalogu Neckermanna, a wynajem łodzi i żegluga po równikowych i arktycznych wodach, wspinaczka po górach lodowych i świeżo złowione kraby na śniadanie nie są niedostępne, są tylko odrobinę trudniejsze, może bardziej pracochłonne,ale do zrealizowania. Stąd przewidywania, że czytelnicy mogą nie pokochać tej książki – wielu może po prostu zjeść zazdrość, że zabrakło im podróżniczego „sprężu” do działania.
-
Recenzja: POLSKA - DZIENNIK ŁÓDZKI .N, 2014-05-12Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
„Stary" , młodzi i morze" to pełna przygód i humoru opowieść Marcina Janikowskiego i Jacka Wacławskiego o grupie 20-latków, którzy na pokładzie jachtu „Stary" opłynęli Amerykę Południową i przez Horn dotarli do Antarktydy - jako najmłodsi Polacy w historii. Kilka lat później jako najmłodsza ekipa na świecie i w rekordowym czasie przepłynęli legendarne przejście północno-zachodnie - z Atlantyku na Pacyfik przez północną Kanadę. To jak żeglarski Everest i K2 - zwłaszcza w tym wieku, bo mało kto decyduje się na to przed czterdziestką. Oni to zrobili, mając o połowę mniej lat. Chwała odwadze i szaleństwu jednocześnie!
-
Recenzja: zrecenzujemy.blogspot.com Angie Wu, 2014-02-15Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Mając dwadzieścia lat, zaczyna się odczuwać przemożoną potrzebę spełniania swoich marzeń. Z tego założenia najwyraźniej wyszli również członkowie załogi Starego, ponieważ postanowili opłynąć Amerykę Południową i przez niebezpieczny przylądek Horn dotrzeć do Polskiej Stacji Polarnej. Problemem było jedynie zdobycie pieniędzy na podróż. Trzeba było szukać sponsorów i przekonać rodzinę do wyjazdu. Mimo przeciwności dopięli swego i wyprawa doszła do skutku - co więcej, zakończyła się sukcesem. Młodzi podróżnicy poczuli jednak niedosyt i uznali, że czas zdobyć Amerykę Północną, a po przepłynięciu trudnego Przejścia Północno-Zachodniego także i wybrzeża Kanady. Ta książka to zapis ich niezwykłej podróży.
Stary, młodzi i morze to niezwykle emocjonująca relacja kilku przyjaciół, którzy postanowili spełnić swoje marzenia i wyruszyć w podróż życia. Spisania historii podjął się Marcin Jamkowski, który pracował głównie na materiałach przygotowanych przez kapitana obu rejsów, Jacka Wacłowskiego, i brał udział jedynie w drugiej wyprawie. Trochę szkoda, że takie zadanie przypadło komuś, kto nie widział wszystkiego. Zapewne z tego względu książka przybrała również formę trzecioosobową. Jak dla mnie jest to największa wada tej pozycji. W literaturze podróżniczej najbardziej lubię ten osobisty wydźwięk i narrację pierwszoosobową. Dzięki temu ma się lepszy wgląd w przemyślenia uczestników wyprawy. Tutaj nie mogłam w żaden sposób tego poczuć, co nie do końca mi się spodobało.
Mimo to jest to książka bardzo ciekawa i wciągająca, przedstawiająca ludzi połączonych pasją, jaką jest żeglarstwo. Pasję tę widać na każdym kroku - w relacji, w historiach, na zdjęciach, czy też... na dołączonym przez wydawnictwo filmie. Wszystko to sprawia, że opowiadana przez Jamkowskiego historia jest maksymalnie interesująca i bogata. Równie fajnie czytało mi się o relacjach bohaterów opowieści. Jako najlepsi przyjaciele przeżywali wspaniałe chwile, ale zdarzały im się również scysje. W sumie nie ma się czemu dziwić - pokład jachtu nie sprzyja izolacji, a co za tym idzie - kiedy ma się kogoś dość, nie ma dokąd uciec. Na szczęście bardziej liczył się dla nich cel podróży, dzięki czemu dążyli do niego mimo nieporozumień.
Jest jeszcze jeden plus Starego, młodych i morza: prawdziwą przyjemnością było dla mnie obserwowanie zmagań bohaterów z żywiołem wody. Niebezpieczeństwo groziło im na każdym kroku, mimo to nigdy się nie poddali i wytrwale walczyli z przeciwnościami losu. Tego oczekuję po dobrej książce podróżniczej i cieszę się, że kolejna powieść Bezdroży okazała się tak wspaniałą lekturą, nad którą warto spędzić kilka godzin.
Tym bardziej, że wydano ją z rozmachem i dbałością o detale.
Podsumowując: głównym mankamentem tej historii jest pozbawienie jej narracji pierwszoosobowej, która w dużej mierze przełożyła się na brak osobistego punktu widzenia bohaterów tej niezwykłej książki. Pod każdym innym względem jest to kawał wspaniałej literatury podróżniczej. Podobało mi się wydanie, a także pięknie wykonane zdjęcia do spółki z filmem, który tylko pogłębił moje wrażenia estetyczne. Najlepsza jednak okazała się pasja chłopaków, ponieważ to dzięki niej udało im się osiągnąć to, co sobie zamierzyli. -
Recenzja: dlaLejdis.pl Joanna Złomańczuk, 2014-02-09Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Jak długą drogę należy przebyć, by spełnić swoje marzenia? Odpowiedź na to pytanie nie jest jednoznaczna, ale w przypadku grupki pewnych dwudziestoletnich śmiałków brzmi: od Antarktydy do Alaski!
Sięgając po książkę opisującą przygodę życia grupki młodych żeglarzy nie do końca byłam pewna, czego się spodziewać. Ten typ prozy nigdy nie wzbudzał we mnie specjalnych uczuć, tym razem było jednak inaczej. Magnetyczna okładka prezentująca „Starego”, czyli jacht, na którym wybrali się w żeglugę nasi młodzi bohaterowie, ma w sobie to nieokreślone „coś”. Od samego początku wiadomo było, iż będzie to piękna opowieść o ich odważnym wyczynie. Jako najmłodsi Polacy w historii, opłynęli Amerykę Południową, a później, przez Horn, dotarli aż do Antarktydy. Po kilku latach tę historię o niezwykłej odwadze, ale też niejednokrotnie trudach, które należy pokonać, postanowiło opisać dwóch członków ekipy – Marcin Jamkowski i Jacek Wacławski. Oboje to ludzie sukcesu, bo tak mogą być określani ze względu na ich dokonania. Marcin jest m. in. niezależnym fotografem, filmowcem i dziennikarzem, współpracującymi z magazynami takimi, jak „National Geographic”, którego był też redaktorem naczelnym. Jacek poprowadził jacht na tę przeprawę, jako najmłodszy kapitan na świecie, dziś jest lekarzem kardiologii, osiągającym sukcesy także w wielu innych dziedzinach. Po skończonej lekturze coś mi mówi, że to właśnie ta „wyprawa życia”, odpowiedzialna jest za ich zdolność sięgania wyżej i wyżej, już w dorosłym życiu.
Książka „»Stary«, młodzi i morze” zawiera opis przeprawy, jakiej podjęli się ci młodzi ludzie, już od jej samych podstaw. Od pomysłu, przez zbieranie funduszy i żmudne przygotowania, aż do ekscytującej przygody. Jest to zarówno pochwała dla młodzieńczego optymizmu i ambicji, ale zarazem lekcja pokory i rezolutności. Mimo młodego wieku nasi bohaterowie nie pozwalali sobie na niepotrzebne szaleństwa czy ryzyko, co nie znaczy też, że zabrakło momentów, przy których adrenalina grała pierwsze skrzypce. Wiedzieli jednak, że nie ma miejsca na młodzieńczą głupotę podczas tak ważnej przygody, mogącej zmienić ich całe życie w ułamku sekundy. Podczas rocznej żeglugi jachtem młodzi poznawali bardzo ciekawych i zazwyczaj przyjaznych ludzi, mierzyli się ze swoimi słabościami. Weryfikowali teorię w praktyce. Uczyli się na błędach i nie poddawali podczas niepowodzeń. Cała historia jest bardzo motywująca, do tego zilustrowana pięknymi krajobrazami, przez co nawet jeśli jesteśmy typem kanapowca, zaczniemy mimowolnie puszczać wodze fantazji, zastanawiając się, co by było, gdybyśmy sami zdecydowali się na przygodę na tę skalę, czy nawet mniejszą.
Mimo bardzo wartościowych treści, przedstawionych w „»Stary«, młodzi i morze”, podczas czytania czułam spory niedosyt. Szkoda, że bohaterowie tej wyprawy, opisując ją, nie zdecydowali się skorzystać z pomocy kogoś bardziej doświadczonego w kunszcie literackim. Kogoś, kto pomógłby opisać ich wszystkie przeżycia, ubrać je w lepsze słowa, tworząc bardziej spójną treść, którą czytałoby się płynniej. Niestety, tutaj choć często przedstawione sytuacje bardzo mnie wciągały, to dość toporny język, czy brak narracji na odpowiednim poziomie, w wielu fragmentach znacznie odbierał mi przyjemność czytania, tej niezwykle ciekawej historii. Ciekawymi akcentami są fragmenty z pamiętnika kapitana i poniekąd żałuję, że większość, jeśli nawet nie całość tej historii, nie jest napisana w ten, lub bardziej sfabularyzowany, sposób.
Przy tego typu pozycji, nie sposób pominąć stron technicznych wydania, które jest absolutnie zachwycające. Piękny papier, wysokiej jakości zdjęcia, bogato ilustrujące całą wyprawę. Dodatkowo dołączono film, „W poszukiwaniu legendy”, który powstał na pokładzie „Starego”, podczas drugiej wyprawy. Ten niecodzienny dodatek do książki, jest bardzo ciekawym pomysłem, pozwalającym jeszcze raz przeżyć, wraz z ekipą jachtu, tą wspaniałą przygodę.
Choć nie obyło się bez minusów, to „»Stary«, młodzi i morze” jest niewątpliwie ciekawą lekturą, bardzo motywującą i optymistyczną. Idealna pozycja dla młodzieży, ludzi szukających aspiracji, czy pragnących zmiany w swoim życiu. Ekipa tych nieustraszonych dwudziestolatków udowadnia, że chęci i konsekwencja w swoich działaniach są kluczem do gwarantowanego sukcesu. -
Recenzja: tawernaskipperow.pl MZ, 2013-11-16Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Czy warto mieć marzenia, pozornie nierealne, ba, wydawać by się mogło wręcz utopijne? Ta książka udowadnia, że warto i warto o spełnienie tych marzeń walczyć. Oczywiście potrzebna jest determinacja, trud i ciężka praca, by osiągnąć sukces. Ale o tyle większa jest radość i duma z realizacji tego, co się postanowiło.
Grupa młodych, bardzo młodych ludzi marzyła o żeglarskiej przygodzie. Chcieli dokonać tego, co jest żeglarskim Everestem, czyli opłynąć Horn. Po tej eskapadzie uwieńczonej sukcesem, nie spoczęli na laurach – a tych było sporo – lecz zamarzyli pokonać Przejście Północno-Zachodnie. To też im się udało.
Teraz do naszych rąk dociera książka, która o tych szaleńczych podróżach, o realizacji marzeń, o przyjaźni i pasji opowiada. Autorom udało się nie tylko spełnić to, co sobie niegdyś zamierzyli, czyli odbyć wyprawę wokół obu Ameryk, ale także napisać bardzo wciągającą relację z obu tych przedsięwzięć. Tę opowieść ubarwiają liczne zdjęcia pokazujące dzikość, ale i piękno polarnej przyrody. Ale to nie wszystko – do książki dołączony jest film „W poszukiwaniu legendy”, dzięki któremu na własne oczy można obejrzeć to, co oglądali uczestnicy wyprawy śladem Amundsena – odkrywcy Przejścia Północno-Zachodniego. Trzeba podkreślić, że książkę dobrze, z zainteresowaniem się czyta, jest tu i humor i trochę grozy. Podobnie ma się z filmem. Nic dziwnego, bowiem - podobnie jak uczestnicy tych rejsów - otrzymał sporo nagród. -
Recenzja: info.arttravel.pl DorotaRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Ileż rozmaitych przedsięwzięć miało swój początek w marzeniach – wydawałoby się – nierealnych, niemożliwych do zrealizowania! Właśnie tak było w przypadku bohaterów książki „ „Stary”, młodzi i morze”, w której znajdziemy te znamienne słowa: „Wszystko zaczęło się od marzeń”. Od marzeń, które narodziły się jeszcze w dzieciństwie, by niedługo potem przeobrazić się w wielką przygodę. Właśnie to wrażenie powstało w mojej głowie już na samym początku lektury: że jest to książka o wielkiej sile marzeń i o wspaniałej przygodzie, która stała się udziałem m.in. jej współautora, Jacka Wacławskiego, a także jego przyjaciół.
Jacek Wacławski urodził się w 1981 roku. Jest lekarzem kardiologiem, kapitanem jachtowym i członkiem The Explorers Club – elitarnej nowojorskiej organizacji, zrzeszającej podróżników i odkrywców. W latach 2002-2003 jako najmłodszy na świecie kapitan poprowadził roczną wyprawę żeglarską wokół przylądka Horn i do brzegów Antarktydy. W 2006 roku natomiast współprowadził wyprawę przez najtrudniejszą trasę żeglarską na świecie – Przejście Północno-Zachodnie, drogę prowadzącą z Grenlandii na Alaskę. Jest laureatem najbardziej prestiżowych nagród żeglarskich i eksploracyjnych w Polsce (dwukrotny tytuł Żeglarza Roku, laureat Kolosa i Travelera).
Drugim autorem książki jest urodzony w 1970 roku Marcin Jamkowski, z zawodu reporter, z zamiłowania płetwonurek i wspinacz, również członek The Explorers Club. Był redaktorem naczelnym polskiej edycji „National Geographic”, obecnie zaś jest niezależnym fotografem, dziennikarzem i filmowcem, specjalizującym się w tematyce wyprawowej i popularnonaukowej. Pracuje m.in. dla „Newsweeka”, „National Geographic”, „Kontynentów”, „Focusa”, „Polityki” i „Travelera”.
Książka stanowi relację ze wspomnianych wypraw jachtem „Stary” wokół obu Ameryk. Pierwsza z nich łączyła się z opłynięciem przylądka Horn, wyczynem na tyle dużym, iż określany jest jako „żeglarski Everest”. Druga wyprawa miała przede wszystkim na celu pokonanie Przejścia Północno-Zachodniego (Northwest Passage), sto lat po pierwszym przepłynięciu tej niebezpiecznej drogi morskiej przez Roalda Amundsena, który dokonał tego w latach 1903-1906. Northwest Passage określa się z kolei jako „żeglarski K2”, co również świadczy o tym, iż pokonanie tej drogi jest niebagatelnym wyczynem.
Obie ekspedycje były niezwykle trudne i wiązały się z ryzykiem, toteż w opowieści zawartej w książce nie zabraknie momentów przywołujących wspomnienia realnego niebezpieczeństwa oraz zagrożenia dla życia żeglarzy. Góry lodowe, gwałtowne zmiany pogody, zmienne wiatry lub ich zupełny brak, przenikliwe zimno, silne sztormy, ogromne fale, a do tego awarie na jachcie – to wszystko sprawia, iż morskie wyprawy dostarczają członkom załogi „Starego” wielu emocji, stanowią też wielkie wyzwanie, szczególnie że są jednocześnie wyścigiem z czasem.
Jako że nie brakuje im również fantazji, przy nadarzających się okazjach latają na paralotniach, wspinają się na górę lodową, nurkują, przepływając pod nią, docierają też do zatopionego wraku statku. Niektóre decyzje podejmują spontanicznie, przez co ich podróż nabiera intensywności, będąc jednym wielkim pasmem przygód.
Odwiedzają po drodze arktyczne osady, poznając życie i zwyczaje ich mieszkańców, dzięki czemu i my, czytelnicy, możemy je nieco bliżej poznać. Podziwiają piękno świata i dzielą się tym pięknem w książce.
Jak wyglądały obchody Wigilii zorganizowanej na jachcie, Sylwester świętowany w Ekwadorze oraz Wielkanoc spędzona przez bohaterów książki na Falklandach? W jakich warunkach odbyły się zaręczyny kapitana jachtu? Kto z załogi w trakcie podróży, na drugim krańcu świata, poznał swoją przyszłą żonę? A kto nawiązany w drodze romans przypłacił srogą zemstą ze strony kobiety? Jak zakończyło się bliskie spotkanie członków wyprawy z niedźwiedziem polarnym? Tego wszystkiego dowiedzieć się można z książki „ „Stary”, młodzi i morze”.
Ta książka wzbudziła moją ciekawość już wówczas, gdy po raz pierwszy o niej usłyszałam. Dlatego gdy wreszcie trafiła do moich rąk, z przyjemnością zagłębiłam się w lekturze. I powiem szczerze, że nie żałuję ani chwili spędzonej na poznawaniu tej opowieści.
Gdy czytam książki będące relacjami z podróży, zawsze w wyobraźni przenoszę się do opisywanych w nich ciekawych miejsc i zakątków świata. Tak też było i tym razem. Podczas lektury cała rzeczywistość wokół mnie jakby przestała istnieć. Nie opuszczając swojego domu, znalazłam się jednocześnie na jachcie „Stary”, przemierzającym morza i oceany, zmagającym się z trudnymi warunkami atmosferycznymi. Razem z uczestnikami obu wypraw przeżywałam ekscytujące przygody, doznawałam chwil strachu, radości i wzruszeń. Było to możliwe nie tylko dzięki mojej wyobraźni. Sprzyjał jej bowiem barwny, żywy sposób opowiadania, z jakim spotkałam się w książce. A jeśli ktoś obawiałby się, że napisana ona jest trudnym do zrozumienia dla laików żargonem żeglarskim, od razu dodam, że obawy te są zupełnie bezpodstawne. Prosty, przystępny język oraz naturalny, swobodny styl sprawiają, że książkę czyta się znakomicie.
Ogromnym atutem tej publikacji są niesamowite zdjęcia, które licznie ją ozdabiają i zachwycają ukazanym na nich pięknem dzikiej, surowej polarnej przyrody. Także i dla tych fotografii warto sięgnąć po tę książkę.
Kolejnym jej walorem jest dołączona do niej płyta DVD z filmem pt. „W poszukiwaniu legendy”, którego autorem jest Konstanty Kulik – reżyser, żeglarz, podróżnik, szybownik, operator filmowy, twórca audycji dla TVP, filmów dokumentalnych dla kanału Planete oraz teledysków. Film ten opowiada o wyprawie „Starego” przez Przejście Północno-Zachodnie. Warto wiedzieć, że był on prezentowany m.in. na festiwalach w Chinach, Grecji, Katarze, USA, Czechach, na Islandii i we Włoszech. Na Międzynarodowym Festiwalu Filmów Sportowych w Palermo zdobył dwie główne nagrody – za najlepszą reżyserię i najlepszy film.
Uważam, że stanowi on świetne dopełnienie książki. Dzięki niemu mogłam niemal na żywo zobaczyć znanych mi już z przeczytanej opowieści uczestników wyprawy, wczuć się w jej atmosferę, podziwiać niezwykłe widoki i jeszcze mocniej poczuć zew przygody.
„ „Stary”, młodzi i morze” to wspaniała opowieść o wielkiej przygodzie, przyjaźni, żeglarskiej solidarności, walce z przeciwnościami losu i z własnymi słabościami, o spełnionych marzeniach oraz sile wiary i ducha, pozwalającej te marzenia urzeczywistnić. Jestem pod dużym wrażeniem, jakie wywarły na mnie opisane w tej książce historie. Porównałabym ją do skrzyni pełnej rozmaitości, z której co chwilę wyciągamy coś ciekawego, niezwykłego.
Książka pobudza wyobraźnię i wprowadza czytelnika do innego świata. Z jej kart emanują ogromne emocje: młodzieńczy entuzjazm, ogromna pasja, niepohamowany apetyt na życie, pragnienie przygód, chęć dokonywania wielkich czynów i poznawania świata oraz tego wszystkiego, co może on człowiekowi zaoferować, wiara we własne możliwości. To wszystko udziela się czytelnikowi podczas lektury i sprawia, że książkę czyta się z zapartym tchem.
Opowieść ta dowodzi, że warto mieć marzenia i warto, a nawet trzeba, o ich spełnienie walczyć, a na pewno nie wolno pozwolić, by niepowodzenia odebrały nam nadzieję i wiarę w moc marzeń.
Jeżeli więc lubicie czytać o pełnych emocjonujących przygód podróżach, ta książka jest właśnie dla Was. Jeśli chcecie w wyobraźni udać się na morskie wyprawy śladami wielkich żeglarzy, poczuć wiatr smagający Was po twarzach oraz fale kołyszące jachtem, z pewnością pomoże Wam w tym ta opowieść. A może gdzieś głęboko w Waszych sercach ukryte są marzenia, według Was zupełnie nierealne? Koniecznie sięgnijcie po książkę „ „Stary”, młodzi i morze” – być może właśnie ona doda Wam większej wiary w siebie i we własne możliwości.
Ta książka to gwarancja niesamowitych doznań czytelniczych. Szczerze polecam i zapewniam, że nie zawiodą się na niej ci, którzy zdecydują się na lekturę. -
Recenzja: podprad.pl Krzysztof Pacyga, 2013-12-03Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Któż nie zachwycał się, czytając o długich wyprawach - przeprawie przez ocean prymitywnym statkiem, przedzieraniu się przez dżunglę na grzbiecie słonia czy przemierzaniu pustyni na wielbłądzim garbie? Co może się wydarzyć, gdy spotka się kilkoro zdeterminowanych, młodych ludzi, gotowych zaryzykować swoją przyszłość dla spełnienia marzeń? Jedną z możliwych odpowiedzi znaleźć można na łamach książki "Stary , młodzi i morze".
Czytelnik dostaje do rąk barwny, energiczny i pełen humoru opis przygody życia grupy polskich studentów,którzy przemierzając wodę, powietrze, ląd, lód i śnieg okrążyli oba amerykańskie kontynenty.
W latach 2002-2003 jako najmłodsi Polacy w historii opłynęli oni jachtem „Stary” Amerykę Południową, mijając przylądek Horn (co jest uznawane w żeglarskim środowisku za odpowiednik zdobycia Mount Everest) i zawijając do Stacji Antarktycznej PAN im. Henryka Arctowskiego.
Po sukcesie pierwszej wyprawy, w 2006 roku, wraz ze spotkaną po drodze załogą jachtu „Nekton”, jako najmłodsi w historii i po raz pierwszy pod polską banderą pokonali Przejście Północno-Zachodnie (od Grenlandii do Kanady). Do dzisiaj pozostają oni ostatnią załogą, której udało się przemierzyć ten niedostępny i niezwykle niebezpieczny szlak.
- Wojtek jest dla mnie mistrzem – podkreśla dziś Jacek. - Przed wypłynięciem na Northwest Passage spędziłem z nim długie godziny. Opowiadał, udzielał rad, pomagał, dawał masę materiałów o żeglarstwie polarnym – wspomina.
Któregoś dnia Wojtek obiecał Jackowi, że przekaże mu listę wszystkich statków i jachtów, które przepłynęły NWP. „Ale zaraz, miały być WSZYSTKIE” – zdziwił się Jacek, gdy Wojtek podał mu zaledwie dwie kartki. „Jacku, to są WSZYSTKIE!” – odparł Jacobson.
Historie obu rejsów przedstawione są bezpośrednio przez ich uczestników, przez co czytelnik porywany jest w niesamowitą podróż przez 3 oceany i 5 kontynentów, siedząc w pierwszym rzędzie. Opis dwóch niezależnych od siebie rejsów wymógł podzielenie książki na dwie części – południe i północ – zgodnie z ich trasami. Każdą z części tworzą opisy kolejnych etapów wyprawy, wraz z nazwami i współrzędnymi geograficznymi odwiedzanych portów. Umożliwia to czytelnikowi podążanie za bohaterami, np. poprzez korzystanie z mapek zamieszczonych wewnątrz rozkładanych okładek książki.
Ciągnące się przez tysiące mil morskich wyprawy poznajemy, począwszy od pielęgnowanego latami młodzieńczego marzenia, przez zmagania z przygotowaniem i zabezpieczeniem wyprawy, walkę z żywiołem i własnymi słabościami, aż do triumfalnego powrotu do kraju.
Choć książka jest ładnie złożona i wydana na papierze bardzo dobrej jakości, jej objętość nie pozwala cieszyć się lekturą dłużej niż kilka godzin – od książki ciężko jest się oderwać i próba „rozłożenia jej na raty” wymaga silnej woli.
Niedogodność ta jest jednak rekompensowana przez zapadające w pamięć opisy przygód, pobudzające wyobraźnię każdego, kto kiedykolwiek postawił stopę na pokładzie jachtu. Wraz z załogą „Starego” czytelnik odczuwa głód i skutki choroby morskiej, lęk i niepewność podczas sztormu czy niespodziewanych awarii, ale również radość z ukończenia kolejnych etapów rejsu i zawinięcia do bezpiecznego portu.
Celem bezdyskusyjnym jest dopłynięcie do Polskiej Stacji Polarnej im. H. Arctowskiego (...) - Tu Artcowski, tu Artcowski, jacht „Stary” prosi... – zaterkotała radiostacja.
- Tu Artcowski, tu Artcowski! To ty, Dzidziuś
- Jaki dzidziuś
- No przecież wiem, że z kibla przez UKF-kę wołasz. Dobry żart jak na prima aprilis, ale wyłaź już, bo robota czeka!
- Nie jestem w waszym kiblu tylko na jachcie „Stary”. Płyniemy z Polski! Nazywam się Jacek, jestem kapitanem i zaraz wam kotwiczę przed oknami.
- Rany boskie! Jacht, chłopaki, płynie! Na ponton i dalej witać gości! – krzyczy szef stacji, kajając się przy okazji, że wywołanie wziął za primaaprilisowy dowcip.
Pojawiające się sporadycznie fachowe terminy żeglarskie są najczęściej skutecznie wyjaśniane przypisami.
Karty książki zdobią liczne fotografie przedstawiające malownicze krajobrazy, sceny z życia na jachcie i poznanych w trakcie podróży mieszkańców najbardziej nieprzyjaznych człowiekowi zakątków Ziemi. Do wydania dołączono również płytę DVD z filmem autorstwa jednego z uczestników wyprawy dokumentującym rejs przez Przejście Północno-Zachodnie.
Jeżeli nie obce ci są godziny spędzone na podróżach palcem po mapie – jest to pozycja, którą warto się zainteresować. -
Recenzja: reportaziliteraturafaktu.blogspot.com Joanna Kulik, 2013-12-03Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
"Stary", młodzi i morze to publikacja, która mogłaby stać na niejednej półce. Jej tematem jest przede wszystkim wyprawa grupy młodych ludzi z ułańską fantazją, pasjonatów żeglarstwa, pragnących spełniać marzenia o dalekomorskich podróżach.
Ich pierwszym celem jest pokonanie ryczących czterdziestek, wyjących pięćdziesiątek, przepłynięcie wód Hornu i dopłynięcie do Antarktydy. Drużyna marzeń, której średnia wieku po opłynięciu Ameryki Południowej wynosiła zaledwie 22 lata jest jednak dowodem na stwierdzenie, ze apetyt rośnie w miarę jedzenia. Jeśli Horn jest żeglarskim Everestem, pora sięgnąć po K2. Dlatego zaledwie kilka lat później postanawiają zmierzyć się z legendarną Northwest Passage. Z trasą, która, nim podbił ją Amundsen, doprowadziła do zguby 64 ekspedycje. Którą nawet dzisiaj, w dobie lodołamaczy, niezawodnych silników, GPS i satelitów, pokonało zaledwie kilkadziesiąt jednostek na świecie. W tym żadna wcześniej pod polską banderą! Żadna tak szybko! I żadna w tak młodym wieku. Jednocześnie Jacek Wacławski – współautor książki oraz zdobywca najbardziej prestiżowych nagród żeglarskich i eksploracyjnych - wraz z ludźmi, których już na zawsze będą łączyć szczególne więzy osiągnął tym ostatnim zdecydowanie więcej. "Stary", dzięki naszemu szaleństwu i swojej morskiej działalności, stał się pierwszym polskim jachtem, który opłynął obie Ameryki.
Marcin Jamkowski całą historię przedstawia w klasycznym reporterskim stylu. W tych słowach ostrzegam czytelników, by nie oczekiwali po "Stary", młodzi i morze dziennika w stylu Kingi Choszcz, a nawet wspomnieniowej relacji z podróży niczym u Mirosława Kowalskiego. Zbierając wspomnienia uczestników południowej części, fragmenty dziennika Jacka Wacławskiego, maile, rozmowy telefoniczne z najbliższymi i pokładowe dialogi pozostałych osób z tego dream teamu oraz samemu uczestnicząc w wyprawie dokoła Ameryki Północnej, tworzy bardzo przystępnie napisaną całość, którą aż chce się czytać.
Do książki wydawnictwo dołączyło film dokumentalny wizualizujący nam północną część morskiej wyprawy. Wraz z uczestnikami wojaży nie tylko płyniemy Starym, ale także lecimy skalmolotem czy nurkujemy poznając podwodny arktyczny świat. Spotykamy ludzi, którym przyszło żyć w tym mniej czy bardziej depresyjnym świecie i poznajemy ich styl życia. Jesteśmy tym samym współuczestnikami wymagającej wiele odwagi przygody. Towarzyszymy całemu towarzystwu, gdy zmuszeni są do ucieczki przed miśkiem oraz wraz z nimi poznajemy wielorybników, którzy wydają się najbardziej zadowolonymi ze swojego położenia ludźmi na świecie. Całość nie udałaby się, gdyby nie szalone pomysły – oparte czasami na planach, częściej na marzeniach i rzadziej na chłodnych kalkulacjach tej ekipy przyjaciół. -
Recenzja: Sztukater.pl Paula, 2013-12-03Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Wybierz opinię:PaulaMieli po dwadzieścia lat, gdy zdecydowali się zorganizować wyprawę, która w żeglarskim świecie porównywana jest do zdobycia Everestu. Chcieli opłynąć Amerykę Południową przez przylądek Horn, cieszący się złą i tragiczną sławą, oraz dotrzeć do Antarktyki, do Polskiej Stacji Polarnej im. Henryka Arctowskiego.
Coś, co początkowo było tylko marzeniem, z czasem zaczęło nabierać realnych kształtów. Jacht, o nazwie „Stary", już był, załoga w komplecie, jednego tylko brakowało – pieniędzy. A budżet na rejs wcale nie był mały. Najpierw błądzili, jak dzieci we mgle, nie wiedząc, jak i gdzie szukać sponsorów. Dopiero wraz z zainteresowaniem prasy, coś drgnęło. Potem trzeba było jeszcze uzyskać wsparcie rodziny; w końcu wyruszali na rok, bez żadnej gwarancji, że wrócą. Gdy i to zadanie zakończyło się sukcesem, rozpoczęła się wyprawa ich marzeń.
Trzy lata później pomysł kolejnego rejsu, żeglarskiego K2: nie tylko opłynięcie Ameryki Północnej, ale trasą wzdłuż wybrzeża Kanady, przez Przejście Północno-Zachodnie: Northwest Passage, trudne do pokonania z uwagi na panujące tam warunki. Chcieli to zrobić w stulecie osiągnięcia legendarnego Roalda Amundsena. To on, w 1906 r., po podróży trwającej trzy lata i trzykrotnym zimowaniu na statku uwięzionym przez zamarznięty lód, z niewielką załogą, pokonał przejście z Atlantyku na Pacyfik. Oni dodatkowo mieli być pierwszą polską i najmłodszą załogą, która tego dokona. Początek był taki samo, jak poprzednio: zbieranie środków finansowych, ale przede wszystkim przygotowanie jachtu na żeglowanie arktyczne. Musieli też wybrać taki termin, by wody na północy Kanady rozmarzły na tyle, by mógł się tamtędy przedostać statek. Wyruszyli z dwutygodniowym opóźnieniem, więc początek był nerwowy. Ale udało się.
I właśnie o tych dwóch wyprawach opowiada książka „Stary, młodzi i morze". Marcin Jamkowski oparł się przede wszystkim o materiały dostarczone przez Jacka Wacławskiego, kapitana obu rejsów. To on prowadził dziennik podróży; wykorzystano również wspomnienia i „relacje pisane na bieżąco przez uczestników" (str. 308). Sam Jamkowski brał udział tylko w części drugiej wyprawy. No i właśnie, to jest pierwsza rzecz, do której się przyczepię. Może nie będzie to typowy zarzut, a raczej fakt wynikający z mojego nastawienia. Myślałam po prostu, że książkę napisał ktoś, kto był członkiem załogi i przedstawia własne przeżycia. Niby autor na tym właśnie bazował, ale to jednak nie to samo. Oczekiwałam narracji w pierwszej osobie liczby mnogiej, a nie w trzeciej. Nie twierdzę, że styl ma jakieś wady, bo tak nie jest, i gdy już się do tego człowiek przyzwyczai, jest w porządku; ale jednak najlepiej czyta mi się relacje osób bezpośrednio uczestniczących w wydarzeniach. Tak było z książką Moniki Witkowskiej „Kurs na Horn" z 2009 r. – podróżniczka, władająca świetnym piórem, brała udział w decydującej części wyprawy, więc jej publikacja ma to, co najlepsze: osobistą perspektywę.
Pomijając powyższe, jest to naprawdę ciekawa książka. Przede wszystkim to opowieść o ludziach z pasją, a uwielbiam o takich czytać. Grupa młodych ludzi podporządkowuje wszystkie swoje plany i oddaje siły po to, by urzeczywistnić marzenia. Bo czy może być coś piękniejszego, niż dążenie do takiego spełnienia To również historia przyjaźni, nie zawsze łatwej, bo trzeba pamiętać, że przebywali ze sobą 24 godziny na dobę, bez możliwości zmiany otoczenia, bo przecież jachtu nie da się, ot tak, opuścić, płynąc z dala od jakichkolwiek siedzib ludzkich. Ale łączył ich cel i to on pozwał przetrwać te małe kryzysy.
Fascynujące było śledzenie kolejnych etapów pokonywanej trasy. Piękne widoki, utrwalone na zamieszczonych zdjęciach, lokalny koloryt odwiedzanych portów, codzienność na jachcie, napięcie towarzyszące trudniejszym momentom – to wszystko sprawia, że ciężko się oderwać. Trochę problemu, jako zupełnemu laikowi, sprawiło mi fachowe słownictwo – w niektórych miejscach kompletnie nie wiedziałam, o czym czytam. Nie sposób też nie wspomnieć o edytorsko doskonałym wydaniu (kredowy papier, duża liczba fotografii – wreszcie jestem usatysfakcjonowana, bo zazwyczaj mi mało) oraz o uzupełnieniu w postaci dołączonego filmu. Jego reżyserem jest Konstanty Kulik, uczestnik rejsu przez Przejście. Wprawdzie film nie rzucił mnie na kolana, bo jest bardzo skrótowy, ale ma jeden bardzo przejmujący moment: ten, gdzie zaczyna się pojawiać lód, pomiędzy którym jacht musi manewrować z wielką ostrożnością, by nie utknąć, nie uszkodzić kadłuba i nie zatonąć. To działa na wyobraźnię, zwłaszcza że tego lodu miało być coraz więcej. No i fajnie było też zobaczyć w ruchu tych, którym towarzyszyło się podczas lektury.
Woda to żywioł, który czasem daje się okiełznać. Ale trzeba mieć przy tym dużo szczęścia i mnóstwo pokory. Członkowie wypraw pod wodzą Jacka Wacławskiego to mieli, dzięki czemu udało im się zrealizować zamierzenia, przechodząc do historii jako najmłodsza załoga, która pokonała tak trudne miejsca. A relacja z ich wyprawy to kawał dobrej, podróżniczej historii. -
Recenzja: national-geographic.pl Anita Szarlik, 2013-12-01Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Szukam ludzi na wyprawę. Małe płace. Przejmujący chłód. Ciągłe zagrożenie. Bezpieczny powrót - wątpliwy. W przypadku powodzenia - honor i uznanie - miał napisać w ogłoszeniu na łamach londyńskiego Timesa w 1914 r. sir Ernest Shackleton, szykując się na swoją wielką antarktyczną wyprawę. I choć autorzy książki ,Ltary", młodzi i morze, czyli Marcin Jamkowski (autor Travelera i jego były naczelny) i Jacek Wacławski (lekarz i kapitan jachtowy), powątpiewają w prawdziwość tej anegdoty, chętnie ją przywołują. Bo tak też się czuła ekipa „Starego", kiedy wyruszała w podróż na południe (z Europy wokół Ameryki Południowej do Antarktydy), a potem kolejną na północ (wokół Ameryki Północnej). Książka ma mnóstwo zawadiackiego wdzięku, a jej bohaterów - młodych żeglarzy - nie sposób nie polubić.
-
Recenzja: Żagle Jacek Czajewski, 2013-12-01Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Jacht „Stary" z młodą załogą odbył dwa głośne rejsy. Pierwszy w latach 2002/2003 wokół Ameryki Południowej, opływając Horn i docierając do Antarktydy, a drugi wiatach 2006/2007, okrążając Amerykę Północną i pokonując Przejście Północno-Zachodnie. Opis obu tych rejsów, z których każdy był nieprzeciętnym żeglarskim wyczynem, przedstawiono w książce Marcina Janikowskiego i Jacka Wacławskiego „STARY", młodzi i morze. Już sama ranga i dramaturgia opisywanych w niej wydarzeń powoduje, że książkę czyta się z zapartym tchem. Jej walorem jest świetna narracja, opisy nie tylko morskich, ale i lądowych przeżyć i przygód załogi, organizacji i logistyki obu wypraw, jak też nawiązania do historii odkrywców szlaków, którymi żeglował s/y „Stary" i wcześniejszych, pionierskich rejsów po tych polarnych wodach. Książka jest pięknie wydana i bogato nasycona unikatowymi zdjęciami. Dołączono do niej płytę DVD z trwającym 48 minut filmem „W poszukiwaniu legendy" Konstantego Kulika. Ilustruje on przebieg tego drugiego rejsu, ukazując piękno i grozę Arktyki.
-
Recenzja: FOCUS 2013-12-01Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Ech, rzucić to wszystko i popłynąć w rejs... Wiele osób o tym marzy, ale tylko niektórzy rzucają się w pogoń za przygodami. 0 tym jest ta książka. Zaczęło się od przyjaciół, gliwickich nastolatków, którzy postanowili opłynąć świat. Ruszyli w drogę kilka lat później, stając się najmłodszą załogą, jaka dopłynęła na Antarktydę, a potem - najmłodszą, jaka pokonała przejście północno--zachodnie. Ta błyskotliwa opowieść to przede wszystkim saga o przyjaźni i wierności marzeniom. Choć skład załogi się przez te lata zmieniał, właśnie marzenia (a także jacht) stanowiły stały element ich podróży. Dzięki takim historiom wierzymy, że marzenia można dogonić.
-
Recenzja: lkedzierski.com Łukasz Kędzierski, 2013-11-09Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
„Stary” to nazwa polskiego jachtu, młodzi to określenie wieku głównych bohaterów tej opowieści, a morze to duża woda, czyli jak to wszystko złożymy w całość to otrzymamy niezłą historię. Książka „Stary, młodzi i morze” opowiada o grupie znajomych, która na początku miała pomysł. A wiadomo, gdy w głowie zakiełkuje jakaś idea, to nie ma mocnych, żeby nie spróbować jej zrealizować.
Każdy żeglarz marzy o tym, aby choć raz spróbować swoich sił i szczęścia w próbie opłynięcia legendarnego Przylądka Horn. Niewielu próbuje utrudnić sobie zadanie w postaci chęci dopłynięcia do wybrzeży Antarktydy i wejścia na jej teren. Tak właśnie w głowach autorów powstał pomysł na opłynięcie Ameryki Południowej, aby skierować wypożyczony jacht „Stary” w stronę zdradliwych i trudnych wód w okolicach Hornu i popłynąć na Antarktydę. Podobno w „szaleństwie jest metoda” zatem po prostu trzeba spróbować.
Ekipa dobrych znajomych zaczyna wielkie przygotowania, zbiera niezbędne fundusze, dokupuje sprzęt na jacht, aby móc w końcu rzucić cumy w szczecińskim porcie i objąć kierunek Ameryki Południowej.
Czytając książkę „Stary, młodzi i morze” wszystko wydaje się takie proste. Wraz z załogą pokonujemy kolejne mile morskie, stawiamy żagle, czasami mdli nas od bujania na wielkich, kilkunastometrowych falach, a czasami doświadczamy spiekoty od słońca. Towarzyszymy im podczas zmagań z przeciwnościami pogody, refujemy żagle, ale przede wszystkim jesteśmy cichymi świadkami cementowania się przyjaźni podczas wielu miesięcy spędzonych na małym jachcie. Z każdej strony książki bije spokój, opanowanie i ogromna jedność całej załogi.
Cała ekipa jachtu „Stary” zapisała się na łamach historii jako najmłodsza grupa z Polski, która opłynęła Przylądek Horn oraz dokonała udanego wejścia na Antarktydę. Po wielkim sukcesie pojawił się kolejny pomysł, jeszcze bardziej ambitny – postanowili dokonać pierwszej, polskiej próby przepłynięcia przez legendarny Northwest Passage, czyli Przejście Północno Zachodnie. Tym razem ścigają się głównie z czasem i licząc na sprzyjające warunki, zmagają z niebezpiecznymi górami lodowymi.
Książka jest tak napisana, że czyta się sama. Doskonałym zabiegiem są wtrącenia w postaci fragmentów wyciągniętych z dziennika prowadzonego przez Jacka podczas żeglugi. Nadają specyficzny klimat i oddają panującą ówcześnie atmosferę na statku. Całe szczęście nie mamy tu do czynienia z klasycznym dziennikiem pokładowym, gdzie każdego dnia opisywane są historie. Nie ma tu czasu na nudę podczas flauty, czy dłużyzn, lecz z interesującymi opisami otaczających ich krajobrazów. Zdjęcia z wspinaczki na górach lodowych, na Grenlandii wzmagają w czytelniku nutę zazdrości i chęci popłynięcia tam, aby zobaczyć i doświadczyć tego na własnej skórze.
Można by się spodziewać, że „Stary, młodzi i morze” to książka głównie o żeglowaniu. Nic bardziej mylnego. Jak dla mnie to wspaniale opisana historia, gdzie pierwsze skrzypce gra prawdziwa przyjaźń, braterstwo i ogromna wspólna determinacja w dążeniu do zaplanowanego celu. Żagle, jacht i historyczne dokonania załogi, to „tylko” tło.
Oprócz ciekawie poprowadzonej narracji, książka spełnia rolę edukacyjną dzięki temu, że opisuje miejsca, przez które przepływa „Stary” także w ujęciu historycznym. Możemy się dowiedzieć wielu ciekawych rzeczy.
Nie jestem żeglarzem, a moja wiedza z tej kategorii ogranicza się tylko do tego, że wiem gdzie jest dziób i rufa na jachcie. Ubolewam zatem nad tym, że do książki nie dodano szkicu jachtu z zaznaczonymi wszystkimi jego składnikami, abym miał możliwość zrozumienia i umiejscowienia części, o których wspomina się w tekście. Dodanie słownika na końcu, z żeglarskimi terminami użytymi w książce, też wydaje się dobrym pomysłem.
Książka „Stary, młodzi i morze” ma bardzo dużo dobrych fotografii, wiele z nich ukazuje mało popularne zakątki naszego globu i całość bardzo podnosi walory estetyczne tej pozycji. Dodatkowo nie lada atrakcją jest dodatek w postaci płyty z filmem w reżyserii Konstantego Kulika „W poszukiwaniu legendy”. Sądzę, że każdy żeglarz i nie żeglarz sięgnie po tę pozycję i z przyjemnością zasiądzie do jej lektury. -
Recenzja: http://mumagstravellers.blogspot.com/ 2013-11-08Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Ta książka od samego początku budziła mój zachwyt i sporą ciekawość!
Głównie za sprawą okładki i fotografii, które czynią z niej nie tylko książkę podróżniczą, ale również piękny album.
Także dlatego, że jedną z książek, do której wracam co jakiś czas, jest ta opisująca antarktyczną wyprawę Shackletona, w której sól wrzyna się w każdy milimetr skóry a nieustająca walka z żywiołem rzeźbi charakter.
„Nocna żegluga w Cieśninie Bransfielda była możliwa tylko przy nieustannej obserwacji radarowej. Około 6 rano delikatnie zaczęło się rozwidniać. Niezwykle subtelny pastelowy błękit nieba, idealna widoczność. Na horyzoncie majaczy 11 gigantycznych gór lodowych. Większość z nich to prostopadłościany długości kilkuset i wysokości kilkudziesięciu metrów. Po wschodniej stronie „Stary” zostawia Elephant Island. To właśnie stamtąd Shackleton ruszył małą szalupą przez lodowaty ocean na Georgię Południową, by zorganizować ratunek dla swoich ludzi. Udało im się. Choć w czasie wyprawy stracili statek „Endurance”, a po trzyletniej nieobecności świat spisał ich na straty, wszyscy ocaleli i wrócili do domu.” (str. 86)
Mimo to musiała czekać na mnie dość długo...
Gdy jednak zaczęłam ją czytać, rzeczywistość przestała istnieć. A rzeczywistość była szpitalna, więc tylko solidna porcja literatury mogła spowodować, że zaokrętowałam się na „Starym” i zapomniałam, gdzie jestem.
Tak naprawdę do końca nie dowierzałam, że płynę z tak młodym zespołem, który dzięki swojemu uporowi i determinacji zrealizował projekt niemal niemożliwy.
Bo czy marzenie, od którego wszystko się zaczęło- by wybudować własny jacht i popłynąć nim dookoła świata, gdy pora na studia i pierwsze kroki w dorosłość- może się zamienić w rzeczywistość?
Ile przeszkód trzeba pokonać, ile beczek soli razem zjeść, by wzajemna lojalność, duch zespołu przeprowadziły bezpiecznie jacht - z najmłodszymi Polakami w historii - dookoła Ameryki Południowej, przez Horn i na Antarktydę?
„Wieczorem w dzienniku Jacka pojawia się nowy wpis: „ Podróż jest taka piękna. Droga niebywale mnie pociąga. „Być w drodze”- to zaklęcie. Myślę, że kiedy raz wyruszysz, zmieniasz się na dobre. Nosi się w sobie tęsknotę za nowym horyzontem, odkryciem, nowymi myślami, które przychodzą w drodze. Żeby naprawdę podróżować, nie można oglądać wszystkiego przez szybę. Otwierasz się, chłoniesz nastrój, historie ludzi, ale też dajesz siebie.” (str. 125)
Owo poczucie głodu odkrywania nowych lądów, materializuje się w postaci kolejnego spektakularnego osiągnięcia, jakim było przepłynięcie legendarnego Przejścia Północno- Zachodniego, z Atlantyku na Pacyfik- przez najmłodszą ekipę na świecie!
Lektura przygód „Starego” i jego załogi to rejs przez błyskotliwą narrację, krajobrazy jakich większość z nas nie widziała i boi się chcieć zobaczyć. Słychać salwy śmiechu, czasem irytację wzajemnym towarzystwem, brawurę, którą tępi wiek i nienasycony apetyt na życie.
Książka z kategorii nie tylko książek podróżniczych, ale i poradników motywacyjnych. Jeśli wydaje Ci się, że czegoś nie uda Ci się zrealizować, osiągnąć, a otoczenie będzie dyskretnie stukać się w czoło, przeczytaj tę książkę!
Nie lubisz czytać książek?
Obejrzyj film dołączony do książki, a zmienisz zdanie.
Jedyną „pretensję” jaką mam do „Starego”, Młodych i Morza, to że podczas pierwszej wyprawy w ekipie brakło Konstantego Kulika. Ciekawość krajobrazów, które zatrzymałby w kadrze, nie daje mi spokoju!
Polecam! Dla młodych, starych i tych, którzy myślą, że MOŻE warto spróbować, ale się boją! -
Recenzja: Tygodnik Angora Ł. AZIK, 2013-11-24Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Tytuł może być mylący, bo opis dwóch ekscytujących podróży, przedsięwziętych przez grupę dwudziestolatków, nie dotyczy rekreacyjnej wycieczki turystycznym jachtem, ale ryzykownych rejsów w najbardziej niebezpieczne i nieprzewidywalne akweny Ziemi.
Ten amatorski reportaż czyta się świetnie, narracja oparta jest na dzienniku rejsu i wspomnieniach żeglarzy. Pierwszy rejs jachtu „Stary" oplótł Amerykę Południową, wiódł przez Horn i równie złowieszczą Cieśninę Drake'a, aż po olśniewające bielą lodów brzegi Antarktydy. Wizyta w polskiej stacji badawczej Henryka Arctowskiego na szóstym kontynencie wieńczyła podróż, po której przyjaciele, od dziecka marzący o dalekich rejsach, przed powrotnym skokiem przez Atlantyk odpoczywali na Falklandach. Grupa przyjaciół czerpała radość podróży nie tylko z samej drogi, ale także z podróżowania po odwiedzanych krajach, lotów na paralotni czy nurkowania. Z tekstu bije zaraźliwa radość życia, pochwała jego uroków, nie ma w nim również nastrojów patetycznych i podniosłych. Nawet przejście przez Horn jest tylko w tej relacji drobnym epizodem podróży, owszem, podnoszącym ciśnienie krwi i poziom adrenaliny, ale epizodem, jakich wiele.
Także opis rejsu Przejściem Północno-Zachodnim, ucieczka przed schodzącym z północy polem lodowym i pamięcią o losie setek żeglarzy, marzących od wieków o przebyciu drogą morską wzdłuż północnego wybrzeża Kanady, pełen jest emocji. Wywrotka jachtu, walka ze sztormami i amerykańskimi urzędnikami, mnóstwo fantastycznych znajomości i żeglarskiej satysfakcji to tylko niektóre sceny w relacji czytanej jednym tchem. Opowieść o rejsach „Starego" winna stać się lekturą obowiązkową dla wszystkich, którzy nie chcą poprzestać na marzeniach o dalekich podróżach. Historia przyjaciół ze „Starego" jest najlepszym dowodem, że do młodych i odważnych świat należy. -
Recenzja: magiaksiazki.blogspot.com Izabela Sznajder, 2013-11-02Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
"Zwiedzałam" już świat w różny sposób: rowerem z Anią i Robbem Maciągiem, stopem z Kingą Choszcz, Jeepem z Tony Halikiem, a oprócz tego często motorem, środkami komunikacji publicznej i długo by tak wymieniać... Nigdy jednak nie płynęłam! W zasadzie jak pies do jeża podchodziłam do pozycji Marcina Jamkowskiego i Jacka Wacławskiego, bo a nuż dostanę choroby morskiej? Okazało się jednak, że jest we mnie coś z czytelniczego wilka morskiego, bo wręcz przepływałam przez kolejne strony!
Bohaterów jest trzech:
"Stary", to jacht wyczarterowany od Klubu AZS Szczecin, którego opiekun Tadeusz Podkalicki zaproponował niegdyś Jackowi Wacławskiemu "Nie chciałbyś wziąć tego jachtu na dłużej, na rok na przykład?". "Stary" nie zawiódł zarówno przy pierwszej - południowej, jak i drugiej - północnej wyprawie. Ale o tym za moment... Czas przedstawić kolejnych bohaterów.
Młodzi - to grupa lekko szalonych, pełnych pasji i marzeń dwudziestoletnich chłopaków. W pierwszej wyprawie udział brali:
Jacek Wacławski jako kapitan (jeden z najmłodszych w historii), Grzegorz Jendroszczyk (Jendroszcz), Grzegorz Dolnik (Siwy), Andrzej Nowakowski (Wesoły), Andrzej Kolon, Sławomir Skalmierski (Skalma), Dominik Bac (Dodzik), Mateusz Sznir, do drugiej wyprawy dołączyli: Agnieszka Strużyk, Tomek Szewczyk, filmowcy Konstanty Kulik i Tomek Kozik, oraz Marcin Jamkowski.
Morze - szeroko rozumiane wody Oceanu Atlantyckiego, Oceanu Spokojnego, Oceanu Południowego, Morza Baffina, Morza Beauforta czy też Morza Karaibskiego.
Pierwsza wyprawa to realizacja młodzieńczych fantazji i marzeń. Wydawać by się mogło, że grupa młodych ludzi nie posiada wystarczająco dużo doświadczenia i nie poradzi sobie w starciu z dwoma oceanami. Jednak chłopacy udowodnili, że ciężką pracą, sukcesywnie gromadzoną wiedzą i entuzjazmem da się zdobyć przylądek Horn i dotrzeć do Antarktydy. Jako najmłodsi Polacy w historii!
"Na pokładzie ośmiu dwudziestolatków o całkowicie różnych charakterach i osobowościach, przed nimi długa droga i żadnych gwarancji powodzenia"
Po powrocie z wyprawy, obsypani nagrodami nie osiadają jednak na laurach, tylko planują kolejną wyprawę. Kilka lat później opływają Amerykę Północną i zdobywają jedno z najtrudniejszych przejść z Atlantyku na Pacyfik przez północną Kanadę, a robią to w rekordowo krótkim czasie. "Stary" i jego załoga przechodzą do historii!
"Z przejściem Północno-Zachodnim postanowiliśmy zmierzyć się w 2006 roku, w stulecie osiągnięcia Amundsena. Jako pierwsza wyprawa pod polską banderą i jako... najmłodsza w historii!"
Książka powstała dzięki dziennikom z podróży, głównie Jacka. Okraszona jest, szczególnie w przypadku wyprawy południowej, pieknymi zdjęciami. Pełna jest humoru i entuzjazmu, który udziela się czytelnikowi. Z zapartym tchem śledzimy kolejne etapy podróży "Starego" a przy finale dopada rozczarowanie, że to już koniec.
Nie należy się też obawiać, że nie zrozumiemy skomplikowanego żeglarskiego żargonu. Wszystko jest podane w tak przystępny sposób, że nawet laikowi wydaje się, że rozumie w czym rzecz. Książka adresowana do miłośników podróży, do wielbicieli żeglugi, zarówno po mniejszych jak i większych akwenach wodnych, ale przede wszystkim do każdego, kto ma ochotę przeżyć z bohaterami książki ""Stary", młodzi i morze" prawdziwą morską przygodę.
Do publikacji dołączona jest płyta z filmem, który powstał w czasie wyprawy. Niestety nie udało mi się go odtworzyć, mam jednak nadzieję, że w najbliższym czasie dane mi będzie obejrzeć Młodych na ekranie"
Polecam, przy szklance herbaty z rumem... -
Recenzja: NEWSWEEK Polska Dorota Romanowska, 2013-11-06Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
O tej wyprawie zaczęli marzyć, gdy mieli po kilkanaście lat. To wtedy zakochali się w żeglarstwie, zaczytywali w opowieściach o dalekich rejsach, poznawali wodny żywioł, uczyli się „czuć wiatr”. Zostali żeglarzami. I dostali na to papiery. Byli gotowi do największej wyprawy swego życia i pełni wiary we własne możliwości.
Stworzyli zgraną ośmioosobową załogę. Średnia ich wieku wynosiła zaledwie 21 lat. Plany mieli szalone; chcieli opłynąć obie Ameryki i dotrzeć do Antarktyki. Wszyscy byli gotowi do rejsu. Ale jeszcze na lądzie przyszło im poznali smak przygody. I to z najbardziej gorzkiej strony.
Tak zaczyna się niezwykła opowieść o młodzieńczych marzeniach grupy zapaleńców „Stary, młodzi i morze”, czyli najnowsza książka Marcina Jamkowskiego, znanego podróżnika, fotografa i dziennikarza (publikował m.in. w „Newsweeku”) oraz Jacka Wacławskiego, kardiologa i kapitana jachtowego. Książka ta to jednak nie tylko przepięknie ilustrowany dziennik podróży, ale to również opowieść o dorastaniu, sile przyjaźni i trudnej sztuce nauki radzenia sobie z trudnościami. Do przeczytania także dla tych, którzy w żaden rejs się nie wybierają, a jedynie próbują znaleźć drogę w zwykłym, codziennym życiu. -
Recenzja: nawalizkach.com.pl 2013-10-29Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Nakładem Wydawnictwa Bezdroża ukazała się porywająca opowieść Marcina Jamkowskiego i Jacka Wacławskiego o pasji żeglowania, potędze przyjaźni i o realizacji marzeń. „Stary”, młodzi i morze. Od Antarktydy do Alaski. Wyprawa wokół obu Ameryk to pełna przygód i humoru książka o grupie 20-latków, którzy na pokładzie jachtu „Stary” opłynęli Amerykę Południową i przez Horn dotarli do Antarktydy — jako najmłodsi Polacy w historii.
Kilka lat później jako najmłodsza ekipa na świecie i w rekordowym czasie przepłynęli legendarne Przejście Północno-Zachodnie — z Atlantyku na Pacyfik przez północną Kanadę. To jak żeglarski Everest i K2. Mało kto decyduje się na to przed czterdziestką, oni to zrobili, mając o połowę mniej lat. Książka jest pochwałą odwagi i szaleństwa jednocześnie.
„Wszystko zaczęło się od marzeń. – wspomina Jacek Wacławski, dziś kardiolog w Śląskim Centrum Chorób Serca – „Od postanowienia dwóch nastolatków, że w trakcie studiów wybudują jacht, a po otrzymaniu dyplomu popłyną w wielką podróż dookoła świata. Potrafiliśmy rozmawiać o tym kilka razy dziennie.”
Do książki dołączony jest film w reżyserii Konstantego Kulika, „W poszukiwaniu legendy”. Wielokrotnie prezentowany na festiwalach filmowych, a na Międzynarodowym Festiwalu Filmów Sportowych w Palermo zdobył dwie nagrody – za najlepszy film i najlepszą reżyserię. -
Recenzja: PODRÓŻE 2013-11-01Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
To humorystyczna opowieść o grupie 20-latków, którzy opłynęli przylądek Horn i dotarli do Antarktydy, a kilka lat później przepłynęli legendarne Przejście Północno-Zachodnie jako najmłodsi żeglarze na świecie, na dodatek w rekordowym czasie.
-
Recenzja: GLOBTROTER INFO Cezary Rudziński, 2013-10-05Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
„Stary”, to nazwa jachtu, pierwszego w dziejach polskiego żeglarstwa, który opłynął dookoła obie Ameryki. Młodzi – jego załoga, najmłodsza jaka w ogóle przepłynęła przylądek Horn na południu kontynentu amerykańskiego i dotarła na Antarktydę, a w kilka lat później z Atlantyku na Pacyfik północną drogą morską. Zaś morze, to te dwa oceany plus Arktyczny i kilkanaście mórz oraz cieśnin.
Autorzy tej fascynującej i dobrze napisanej książki – opowieści o obu wyprawach – przy tym bogato ilustrowanej w większości świetnymi zdjęciami, byli jej uczestnikami. A jeden z nich inicjatorem, organizatorem oraz kapitanem jachtu podczas pierwszego i głównego odcinka drugiego rejsu.
Zafascynowany żeglarstwem od dzieciństwa, chłonący literaturę nie tylko podróżniczą, ale także fachową dotyczącą tej dziedziny oraz ważnych akwenów morskich, już w wieku 14 lat żeglował po Bałtyku na jachcie „Alabaster”, a tuż po uzyskaniu pełnoletniości otrzymał stopień morskiego sternika jachtowego stając się najmłodszym kapitanem jachtowym w kraju.
Zdołał też, wciągając do pomocy przyjaciół i kolegów, a także sponsorów, zrealizować z powodzeniem marzenie życia jakim było najpierw opłynięcie Hornu uważane w żeglarstwie jachtowym za odpowiednik wejścia na Mony Everest w himalaizmie. A następnie przepłynięcie morskiego Szlaku Przejścia Północnego traktowanego jako porównywalne ze zdobyciem drugiego z najwyższych szczytów naszej planety – K-2.
Jako pierwszy, z trzema zimowanymi w lodach Arktyki, pokonał ją w latach 1903-1906 norweski badacz polarny Roald Amundsen. Przed nim nie zdołało tego dokonać, przeważnie z tragicznymi skutkami, 64 inne ekspedycje. Zaś przed polskim „Starym” przepłynęło ją tylko około 50 jednostek, w tym lodołamacze, tankowiec i statki rybackie oraz zaledwie 10 jachtów.
To chyba dobrze pokazuje skalę tego sukcesu dokonanego przy tym podczas jednego sezonu żeglarskiego na wodach Grenlandii, Kanady i amerykańskiej Alaski. Książka dzieli się na dwie części. Każda z nich opisuje w pierwszym przypadku w kilkunastu, w drugim tylko kilku rozdziałach jedną z tych wypraw. Chociaż w opowieści o drugiej trafiają się odniesienia do pierwszej.
Warto dodać, że celem tych rejsów, z których pierwszy trwał rok, nie było tylko przepłynięcie trasy ekstremalnie trudnej na części odcinków, ale także poznanie chociażby pobieżnie krajów w których jacht zatrzymywał się, a przynajmniej portów i ich okolic. A także przeżywanie innych przygód. Na pierwszy rejs zabrano więc m.in. motolotnię, na drugą także sprzęt do wspinaczki po górach lodowych oraz podwodnego nurkowania w warunkach arktycznych.
Korzystając oczywiście z niego i przeżywając nierzadko ryzykowne przygody. Nie wszyscy uczestnicy wyprawy płynęli „Starym” przez cały czas. Niektórzy, już na kontynencie południowo amerykańskim, odłączali się aby lepiej poznać np. Argentynę czy Brazylię, a następnie po kilkunastu czy więcej dniach dołączyć do załogi w uzgodnionym porcie. Zwłaszcza w drugiej wyprawie chyba nikt nie przepłynął całej trasy, gdyż nie pozwalały na to obowiązki w kraju.
Do portu startu na główny i najtrudniejszy, północny odcinek, jacht przyprowadzili jedni, wrócili z nim przez Kanał Panamski i Atlantyk w większości inni. Cześć pierwsza książki rozpoczyna się opisem bardzo wysokich fal i niezwykle trudnych warunków żeglowania w cieśninie Drake’a na południe od przylądka Horn. Później są opisy powstania pomysłu tego rejsu oraz trudności jakie trzeba było pokonać aby udało się go zrealizować.
Ze znalezieniem sponsorów, gromadzeniem niezbędnych środków – a w grę wchodziło co najmniej 400 tys. zł na tę wyprawę – m.in. w drodze organizowania komercyjnych rejsów tym jachtem z Polski do Portugalii. No i przekonaniem rodzin, aby akceptowali ten pomysł. Przecież średni wiek 8-osobowej załogi wynosił…21 lat! Opisy tego rejsu pełne są informacji o poszczególnych odcinkach, warunkach żeglugi i życia na pokładzie w zmieniających się warunkach klimatycznych i pogodowych.
Odwiedzanych miejsc, spotykanych ciekawych ludzi. O zwiedzanych karaibskich wysepkach, chorobie wysokościowej jaka dopadła uczestników gdy podczas jednego z postojów wybrali się w Andy na wysokość ponad 5 tys. m n.p.m. Wejściu przez tych, którzy chwilowo odłączyli się od załogi, na czynny wulkan Cotopaxi czy latanie przez nich na paralotni. Są opisy pierwszego spotkania – później były następne – z wielorybami.
Problemy z łącznością z rodzinami w kraju, gdy zepsuł się telefon satelitarny, gdy byli ponad tysiąc mil od lądu itp. W tekście znajdują się liczne fragmenty notatek Jacka Wacławskiego i innych uczestników spisywanych podczas rejsu.Nie brak licznych interesująco napisanych scenek z życia na pokładzie i podczas postojów w portach lub innych miejscach. A także ciekawostek.
Zabrany przez jednego z żeglarzy w ramach koniecznego na jachcie sprzętu ponton, okazał się sowieckim produktem, który jego właściciel otrzymał przed laty na… 5-te urodziny. Ale ponton sprawdził się, w drodze powrotnej uczestnicy pływali nim nawet po kanałach Amsterdamu budząc sensację.
Czy o łączeniu się rodziców jednego z żeglarzy z telefonem satelitarnym jachtu będącego na Karaibach w wigilię z budki telefonicznej przed Urzędem Gminy w Istebnej przy temperaturze minus 20º C. Są opisy przepływania przez Kanał Panamski z zepsutym sterem oraz przez wody przybrzeżne Ekwadoru i Kolumbii znane z napadów piratów.
Nieoczekiwanego dla pracowników polskiej stacji im. Arctowskiego na Antarktydzie przycumowanie w jej przystani pierwszego polskiego jachtu z biało czerwoną banderą 1 kwietnia, co potraktowano początkowo jako Prima Aprilis. A następnie gościnne przyjęcie żeglarzy. I ciekawostka z tej bazy: drogowskaz z odległościami: Biegun północny 16.900 km, Waszyngton 11.300 km, Ruda Śląska 14.200 km…Nie brak wątków osobistych.
Np. jeden z uczestników wyprawy Kolumbijce poznanej w mieście Salina w Ekwadorze w rok później oświadczył się na rynku w Krakowie. I relacja z drogi powrotnej. Dzięki rezygnacji z pomysłu płynięcia non stop 5 tys. mil przez Atlantyk, nie tylko zmniejszyły się napięcia i konflikty nieuchronne w takim skupieniu ludzi na niewielkiej przestrzeni jachtu, nierzadko w bardzo trudnych warunkach pogodowych, o czym autorzy też wspominają, zatrzymali się jeszcze na brazylijskim archipelagu Fernando de Naranha, Wyspach Zielonego Przylądka (odbywając tam loty na paralotni nad wyspa São Vincente) i Wyspach Azorskich.
To tylko przykłady z tej podróży na trasie 22 tys. mil morskich zakończonej na jeziorze Dąbie koło Szczecina dokładnie w rok od jej rozpoczęcia w portugalskim porcie Lagos. Relacja z drugiej wyprawy rozpoczyna się karkołomnym zejściem kilku uczestników z pokładu „Starego” przy pomocy czekanów i raków na niewielką górę lodową u wybrzeży Grenlandii, a następnie przepłynięcia pod nią przez dwu żeglarzy a zarazem płetwonurków.
W chwilę później, gdy wypłynęli spod niej po przeciwnej stronie, z góry sypnął się w to miejsce grad ciężkich brył lodu… Druga część książki napisana jest bardziej dynamicznie, bo i sytuacja często zmieniała się jak w kalejdoskopie. Można dowiedzieć się z niej nie tylko o tym ekstremalnym szlaku morskim, ale także tych, którzy usiłowali go pokonać, lub pokonali, jak Amundsen, wcześniej. Z opisów wynika jednoznacznie, że uczestnicy tej wyprawy mieli niebywale szczęście.
W związku z przedłużającym się przygotowywaniem jachtu do rejsu, rozpoczęli go bowiem z opóźnieniem. Pokonywanie najtrudniejszych odcinków – Cieśniny Bellota uważanej za symboliczną bramę otwierającą od wschodu morski Szlak Przejścia Północnego, a zwłaszcza Cieśniny Simpsena „tak wąskiej, że Amundsen pokonywał ją prowadzony przez Inuitów (Eskimosów) płynących kajakami” odbywali wspólnie z jachtem „Vagabond” z kanadyjskimi Polakami na pokładzie, wzajemnie asekurując się.
A inny trudny odcinek nie tylko z nim, ale za pchaczem długich barek, którego śruby rozdrabniały bryły lodu. Ciekawych wydarzeń opisano mnóstwo. Zwiedzanie muzeum Amundsena w kanadyjskim miasteczku Gjoa Haven, okolic miejsc w których zatrzymywali się oraz nurkowanie do wraku statku Amundsena „Maud” w 1,4 – tys. miejscowości Cambridge Bay.
Czy zwiedzenie cmentarzyska czaszek i kości 40 wielorybów w wiosce Nuigsut, której mieszkańcy mają od 1973 r. prawo łowienia 4 tych wielkich ssaków rocznie, aby mogli przeżyć w tamtych warunkach. Problemy z zejście na ląd w Barrow, pierwszym porcie USA, mimo kończącego się paliwa i wody, gdyż nie dokonali wcześniej odprawy granicznej. A nie mogli jej zrobić, bo przypłynęli drogą północną od strony Kanady i nie było takiej możliwości.
Skończyło się na tym, że podczas załadunku stali po kostki w lodowatej wodzie pilnowani przez policjantkę z ręka na kaburze, ale nie naruszyli amerykańskiego prawa, za co, pomimo posiadania wiz, groziło im więzienie. „Nie stanęli bowiem suchą stopą na ziemi amerykańskiej”. Odprawili się dopiero w Nome, też w niezbyt miły sposób, chociaż funkcjonariusz graniczny w czasie prywatnym okazał się gościnnym i sympatycznym człowiekiem.
Przepłynięcie Przejścia Północno – Zachodniego okazało się w sumie mniej groźne, niż późniejsza awaria steru i sztorm w drodze do Vancouver, który przewrócił „niewywracalny” jacht. Na szczęście na krótko, ale powodując ogromne straty. To kolejne wybrane szczegóły. Czytelników zainteresowanych innymi odsyłam do książki. Jest naprawdę ciekawa nie tylko dla amatorów żeglarstwa i ludzi zainteresowanych podróżami oraz ekstremalnymi przygodami.
Dodam tylko, że w Vancouver zakończyła się północna część tej wyprawy, skąd większość załogi wróciła do obowiązków w kraju, a jej miejsce częściowo zajęli inni. A jej ostateczny finał nastąpił w Szczecinie. Za swoje osiągnięcia załoga została uhonorowana najwyższymi nagrodami żeglarskimi i podróżniczymi w Polsce. Nagrodzony został również film dokumentalny z tej wyprawy „W poszukiwaniu legendy” w reżyserii Konstantego Kulika, który na płycie DVD dołączony jest do egzemplarzy tej książki. -
Recenzja: Polskie Radio Pr.3 (Trójka) 2013-08-31Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Książka ""Stary", młodzi i morze" jest pochwałą odwagi i szaleństwa jednocześnie. Jest o potędze przyjaźni, pasji i upartego dążenia do celu. Przede wszystkim jednak to pean na cześć realizacji marzeń.
Jak piszą autorzy i zarazem uczestnicy wydarzeń "wszystko zaczęło się od marzeń. Od postanowienia nastolatków, że w trakcie studiów wybudują jacht, a po otrzymaniu dyplomu popłyną w wielką podróż dookoła świata".
""Stary", młodzi i morze" to pełna przygód i humoru opowieść o grupie 20-latków, którzy na pokładzie jachtu "Stary" opłynęli Amerykę Południową i przez Horn dotarli do Antarktydy - jako najmłodsi Polacy w historii, a niewiele później jako najmłodsza ekipa na świecie i w rekordowym czasie przepłynęli legendarne Przejście Północno-Zachodnie - z Atlantyku na Pacyfik przez północną Kanadę. To jak żeglarski Everest i K2. Mało kto decyduje się na to przed czterdziestką, oni to zrobili, mając lat o połowę mniej.
Szczegóły książki
- ISBN Książki drukowanej:
- 978-83-246-6540-2, 9788324665402
- Data wydania książki drukowanej:
- 2013-10-09
- ISBN Ebooka:
- 978-83-246-8887-6, 9788324688876
- Data wydania ebooka:
- 2013-11-13 Data wydania ebooka często jest dniem wprowadzenia tytułu do sprzedaży i może nie być równoznaczna z datą wydania książki papierowej. Dodatkowe informacje możesz znaleźć w darmowym fragmencie. Jeśli masz wątpliwości skontaktuj się z nami sklep@editio.pl.
- Format:
- 155x215
- Numer z katalogu:
- 14515
- Książka w kolorze:
- Tak
- Rozmiar pliku Pdf:
- 25.3MB
- Rozmiar pliku ePub:
- 33.2MB
- Rozmiar pliku Mobi:
- 67.4MB
Spis treści książki
- Wodne góry Hornu
- Kapitan bez siwej brody
- Za (prawie) wszelką cenę
- W przypadku powodzenia honor i uznanie
- Kino pod żaglami
- Karaiby na pontonie
- Na Pacyfik bez steru
- Wigilia na krańcach świata
- Woda na horyzoncie!
- Noga z gazu
- W porcie jak u Mamy
- Z portu marzeń na koniec świata
- Telefon z Antarktydy w prima aprilis
- Kotwica na lądzie
- Ciepły prąd Brazylii
- Od Krzyża Południa do Gwiazdy Polarnej
- Powrót do Starego Świata
- Weekendowy rejs na Horn
- Horn to za mało
- Disko w biały dzień
- Z Bajkałem przez Arktykę
- Teraz nie ma już odwrotu!
- Zorza nad hamakiem
- Na fali
- Urwany ster
- Zaręczyny na krańcach świata
- Dookoła obu Ameryk
- Podziękowania
Bezdroża - inne książki
-
To wciągająca opowieść o wszystkim, co włoskie: pasji do jedzenia, miłości do piłki nożnej, bogatej kulturze, fascynującej historii, obyczajach, ale przede wszystkim o niezwykłych miejscach i ludziach. Autorzy, Agnieszka i Przemek, podróżują razem po Italii od ponad dekady, a teraz zabierają tam ...(41.40 zł najniższa cena z 30 dni)
41.40 zł
69.00 zł(-40%) -
Nasz przewodnik to ponad 300 stron skondensowanej wiedzy na temat wyprawy do miasta, które nigdy nie śpi!(47.40 zł najniższa cena z 30 dni)
47.40 zł
79.00 zł(-40%) -
Piotr Strzeżysz po raz kolejny zaprasza też Czytelników w podróż — nie w przestrzeni jednak, a w czasie, do swojego dzieciństwa i wczesnej młodości, kiedy większość marzeń tak łatwo było spełnić. Słodko-gorzkie szkice z prowincji okresu komunistycznych ograniczeń, nostalgiczne anegdoty, peł...(11.90 zł najniższa cena z 30 dni)
11.90 zł
39.90 zł(-70%) -
Dzięki Listom z Himalajów zamierzałem osiągnąć dwa cele. Chciałem opowiedzieć o wspinaczkach wysokogórskich na podstawie mojej korespondencji z ostatnich pięćdziesięciu lat i przedstawić autentyczne sprawozdanie z krainy śniegu i lodu, oparte na wybra- nych listach opowiadających o dwustuletniej ...(32.94 zł najniższa cena z 30 dni)
16.89 zł
54.90 zł(-69%) -
Everest. Czomolungma. Góra gór. Jest jak magnez. Piękna, intrygująca, dumna i niebezpieczna. Rozpala wyobraźnię niejednego wspinacza - bo któż nie chciałby wejść na Dach Świata? I choć Everest bez wątpienia jest magiczny, stał się też kołem zamachowym potężnego biznesu. Każdego roku wydaje się se...(11.90 zł najniższa cena z 30 dni)
11.90 zł
39.90 zł(-70%) -
W trzydziestą rocznicę tragicznej wyprawy na najwyższy szczyt świata oddajemy w ręce czytelników i wszystkich miłośników gór wznowione wydanie dzienników Mirosława ”Falco” Dąsala. "Każdemu jego Everest" to opisane niezwykle szczerze i plastycznie przeżycia autora, ale też problemy, z ...(11.90 zł najniższa cena z 30 dni)
11.90 zł
39.90 zł(-70%) -
Książka ta to opowieść o jednej z największych zbrodni dokonanych przez człowieka — o ludzkiej arogancji, niszczycielskiej sile naszych pomysłów. To opowieść fascynująca, ale przede wszystkim przerażająca. Bartek Sabela wędruje po Uzbekistanie i odkrywa przed nami owianą tajemnicą, dramatyc...(19.95 zł najniższa cena z 30 dni)
21.95 zł
39.90 zł(-45%) -
W styczniu 2018 roku miała miejsce jedna z największych tragedii, a jednocześnie najbardziej spektakularna akcja ratunkowa w dziejach polskiego himalaizmu. To właśnie wtedy Tomasz Mackiewicz i Élisabeth Revol podjęli kolejną próbę zimowego wejścia na Nanga Parbat. Zdobycie szczytu w lekkim stylu ...(14.90 zł najniższa cena z 30 dni)
14.90 zł
49.90 zł(-70%) -
Dzienik moich podróży powstał z myślą o dzieciach w wieku od sześciu do dziesięciu lat, a nawet starszych, oraz o ich rodzicach, chcących przekazać ciekawe informacje o odwiedzanych miejscach.(19.43 zł najniższa cena z 30 dni)
17.94 zł
29.90 zł(-40%) -
Czy podróżowanie kończy się, gdy na świecie pojawia się mały człowiek i wywraca nasze życie do góry nogami? Niekoniecznie! Jest to dopiero początek nowej i zupełnie innej przygody! Inne potrzeby, inne zainteresowania, inne priorytety. Nagle ważniejszy od zwiedzania muzeum staje się plac zabaw, a ...(44.85 zł najniższa cena z 30 dni)
41.40 zł
69.00 zł(-40%)
Zamknij
Przeczytaj darmowy fragment
Dzieki opcji "Druk na żądanie" do sprzedaży wracają tytuły Grupy Helion, które cieszyły sie dużym zainteresowaniem, a których nakład został wyprzedany.
Dla naszych Czytelników wydrukowaliśmy dodatkową pulę egzemplarzy w technice druku cyfrowego.
Co powinieneś wiedzieć o usłudze "Druk na żądanie":
- usługa obejmuje tylko widoczną poniżej listę tytułów, którą na bieżąco aktualizujemy;
- cena książki może być wyższa od początkowej ceny detalicznej, co jest spowodowane kosztami druku cyfrowego (wyższymi niż koszty tradycyjnego druku offsetowego). Obowiązująca cena jest zawsze podawana na stronie WWW książki;
- zawartość książki wraz z dodatkami (płyta CD, DVD) odpowiada jej pierwotnemu wydaniu i jest w pełni komplementarna;
- usługa nie obejmuje książek w kolorze.
Masz pytanie o konkretny tytuł? Napisz do nas: sklep[at]helion.pl.
Książka, którą chcesz zamówić pochodzi z końcówki nakładu. Oznacza to, że mogą się pojawić drobne defekty (otarcia, rysy, zagięcia).
Co powinieneś wiedzieć o usłudze "Końcówka nakładu":
- usługa obejmuje tylko książki oznaczone tagiem "Końcówka nakładu";
- wady o których mowa powyżej nie podlegają reklamacji;
Masz pytanie o konkretny tytuł? Napisz do nas: sklep[at]helion.pl.
Książka drukowana
Oceny i opinie klientów: "Stary", młodzi i morze. Od Antarktydy do Alaski. Wyprawa wokół obu Ameryk Marcin Jamkowski, Jacek Wacławski (4) Weryfikacja opinii następuję na podstawie historii zamówień na koncie Użytkownika umieszczającego opinię. Użytkownik mógł otrzymać punkty za opublikowanie opinii uprawniające do uzyskania rabatu w ramach Programu Punktowego.
(3)
(0)
(1)
(0)
(0)
(0)
więcej opinii