Bony podarunkowe Podaruj ebooka
ODBIERZ TWÓJ BONUS: »
« < 4616 4617 4618 4619 4620 ... 4682 > »

Sun Tzu pod Gettysburgiem. Ponadczasowe mądrości sztuki wojennej

„Sun Tzu pod Gettysburgiem” to nie tytuł nowej powieści z nurtu historii alternatywnej, w której starożytny chiński myśliciel magicznym sposobem przenosi się w czasy wojny secesyjnej, by wspomóc Południe w walce z Północą (lub odwrotnie...). Tak zatytułowana została natomiast książka o tematyce militarnej wydana przez wydawnictwo Helion, napisana przez niejakiego Bevina Alexandra i traktująca, jak głosi podtytuł, o ponadczasowych mądrościach sztuki wojennej.

Autor przedstawia kampanie amerykańskiej wojny o niepodległość, omawia klęskę Napoleona pod Waterloo i zatrzymuje się na dłużej przy wojnie secesyjnej. Następnie przechodzi do wieku dwudziestego a tematem jego rozważań staje się bitwa nad Marną podczas I wojny światowej, trzy kampanie z czasów II wojny światowej (m.in. Stalingrad i Normandia) oraz ofensywa generała MacArthura w Korei Północnej.

Wybrane przez autora przykłady zostały nieco sztucznie połączone postacią Sun Tzu. Dotyczą one różnych epok, co ma uwydatnić uniwersalność i ponadczasowość strategii rodem ze starożytnych Chin. Strategii, dodajmy, która święci triumfy w zarządzaniu. Bo przeczytaniu książki wydaje się, że współcześni menedżerowie używają jej częściej niż robili to kiedykolwiek dowódcy wojskowi. Zdaniem autora, brak

Najdziwniejsze jest to, że autor z pełną powagą opisuje błędy wynikające z nieprzestrzegania rad Sun Tzu, choć na samym początku wyraźnie podkreśla, że starożytna myśl wojskowa dotarła do Europy i świata zachodniego dopiero w połowie dwudziestego wieku. Paradoksalnie stało się to za pośrednictwem Mao Zedonga, który w swojej „Wojnie partyzanckiej” zawarł wiele zasad Sun Tzu. Wynika z tego, że największym krzewicielem „Sztuki wojny” był komunistyczny dyktator. Pełne angielskie tłumaczenie samego Sun Tzu wraz z komentarzem pojawiło się dopiero na początku lat 60. XX wieku. Logicznie rzecz biorąc, analizowanie wcześniejszych kampanii militarnych pod kątem tego, czy dowódcy stosowali się do zasad „Sztuki wojny” jest anachronizmem, który został prawdopodobnie pomyślany w celach marketingowych.

Po lekturze „Sun Tzu pod Gettysburgiem” można dojść do wniosku, że historia wojskowości nowożytnej pełna jest sytuacji, w których dowódcy wojskowi wykazali się małą wyobraźnią bądź brakiem rozsądku. Przypadkowa zbieżność działań z zasadami opisanymi w „Sztuce wojny” świadczyła jedynie o zdolnościach przywódczych i znajomości zasad strategii w ogóle. Postać Sun Tzu wydaje się w większości przypadków przywoływana nadaremno.

Poza tym łatwo jest wytykać cudze błędy po upływie wielu lat. Bardzo ciekawe, co by zrobił pan Alexander w sytuacjach, które opisuje krytycznie na kartach swojej książki, oceniając tak surowo postępowanie innych.
Opętani Czytaniem Michał Surmacz

Szkoła twórczego pisania. Jak zostać autorem bestsellerowych powieści

Joanna Wrycza - Bekier napisała typowy poradnik o tym, jak napisać dobrą powieść. A posłuchać tej Pani warto, bo jako doktor nauk humanistycznych w zakresie literaturoznawstwa oraz autorka kolejnych dwóch książek i bloga, wie o czym pisze. Co więcej - potrafi się w bardzo przystępny sposób swoją wiedzą podzielić.

Takie poradniki lubię. Nie ma tu bowiem truizmów w postaci, "żeby napisać książkę, trzeba siąść i pisać", lecz autorka rozbija proces tworzenia na etapy, każdy szczegółowo omawiając i zachęcając do ćwiczeń. A i samych ćwiczeń proponuje bardzo solidny zestaw. Zamiast zaś rozwiązań, przytacza konkretne przykłady z literatury, tak by można porównać swoje próby do dokonań mistrzów słowa. Nie po to, by się załamać własnymi niedociągnięciami, lecz po to, by zrozumieć jak można do ideału dążyć.

Książka podzielona jest na trzy części: koncepcja, warsztat i wydawanie, zaś w ramach każdej części autorka rozwija w rozdziałach kolejne problemy, jak prawidłowa narracja, ciekawe dialogi czy umiejętne tworzenie postaci bohaterów. W każdym z tych rozdziałów jest seria zadań, które naprawdę warto starannie zrobić, gdyż nie dość, że pomagają ćwiczyć umiejętności, to jeszcze - tak w każdym razie było w moim wypadku - pozwalają na zrewidowanie poglądów o własnym talencie. Czasem na plus, czasem wręcz przeciwnie.

Książka nie jest gruba - 174 strony już z bibliografią, czyta się ją także ekspresowo. Znacznie więcej czasu potrzeba na realizację zadań. Nie mniej jednak spośród wielu poradników jakie miałam okazję czytać, ten jest naprawdę przydatny i warty swojej ceny (32.90 zł). Dla wszystkich, którym marzy się kariera pisarza pozycja obowiązkowa.
ksiazkowy-blog.blogspot.com Agnieszka Bałaga-Kupis, 2013-07-15

Limeryki zbrodni

Lato to czas kryminałów. Wiadomo, że mistrzami tego gatunku są Skandynawowie. Bardzo cieszę się, że ostatnio Polska nie zostaje w tej dziedzinie z tyłu. Na rynku pojawia się coraz więcej rodzimych produkcji. Jedną z nich jest powieść “Limeryki zbrodni” Janusza Miki

W belgijskim miasteczku w Brugii zamordowany zostaje starszy pan. Wkrótce w podobny sposób ginie inny staruszek – tym razem w Polsce. Przy obu panach znaleziono kartki z limerykami. Oba morderstwa nie mają tła rabunkowego, a wyglądają na likwidację. Tym bardziej, że obaj panowie mają wspólną mroczną przeszłość. Powodów, dla których owi panowie mogli zginąć jest mnóstwo. Osób, które mogłyby chcieć ich śmierci – równie wiele. Jak spośród tylu podejrzanych wytypować sprawcę? Zadanie to przypadnie policji i jednemu sprytnemu dziennikarzowi – Kornelowi Rączemu. Pan Kornel, oprócz rozwiązywania zagadki morderstwa, ma też do wyjaśnienia kilka spraw rodzinnych. Czy uda mu się pogodzić te dwie sprawy? Czy znajdzie zabójcę?

Muszę przyznać, że mam dość mieszane uczucia, co do książki. Jest dość cienka, a jej pierwsza połowa to skomplikowane zawiązywanie akcji. Poznajemy mnóstwo postaci wraz z ich otoczeniem, każda z nich ma mieć znaczenie w śledztwie. Początkowo dość trudno się w nich połapać. Kiedy w połowie książki akcja w końcu rusza z miejsca, robi się bardzo ciekawie. Wydarzenia pędzą, aż do rozczarowującego zakończenia. Wygląda to tak, jakby autor nie miał pomysłu na wybrnięcie ze swojej własnej intrygi. Do tego zmiana podejrzanego przeprowadzona jest dość hmm.. topornie. Taka ilość rozpoczętych wątków i postaci byłaby lepsza przy dłuższym tekście. Rozumiem, że Janusz Mika chciał zbudować swoją powieść na wzór limeryka, jednak ten zabieg również do mnie nie trafił. Trudno mi również zrozumieć tak ogromną niechęć do komunistów, jaką w “Limerykach..” prezentują stosunkowo młodzi bohaterowie. Samo zakończenie jest nieprawdopodobne i wydumane.

Teraz plusy – bardzo podobał mi się język, jakim napisane są “Limeryki zbrodni“. Myślę, że tę powieść warto przeczytać nawet dla tego języka. To wielka odmiana po zalewie kiepskich pod tym względem książek. Bohaterowie mówią w ładny sposób i trzeba też przyznać, że wszyscy słuchają również dobrej muzyki. W tekście czuje się ogromną miłość autora do krakowskiej Krowodrzy. Podoba mi się sposób, w jaki autor nakreślił tę dzielnicę. I to wszystko razem tworzy bardzo estetyczną i sympatyczną całość.

Czy warto czytać “Limeryki zbrodni”? Myślę, że to świetna powieść na plażę i do pociągu. Lektura jest lekka i przyjemna, momentami zabawna. Nie widzę tu jednak zapowiadanego na okładce intelektualnego wyzwania. Jeśli jednak oczekujemy kryminalnej rozrywki – to jest to odpowiedni wybór.
Szczecin czyta Małgosia Maćkowiak

Hobbit i filozofia. Prawdziwa historia tam i z powrotem

Chociaż dr House nie jest już takim wzorem i ekspertem jak w latach swojej świetności to jednak warto zapoznać się z książką „House i filozofia”, która prezentuje czytelnikowi jego filozoficzne podejście do otaczającej nas rzeczywistości. Podobnie jak bliźniacza pozycja “Hobbit i filozofia”.

Autorzy “Dr House i filozofia – wszyscy kłamią” rozkładają skutecznego i mało przystojnego lekarza na czynniki pierwsze. Dlaczego jest tak nieprzystępny? Dlaczego zachowuje się arogancko w stosunku do ludzi? Czy może wynika to z faktu, że wyznaje filozofię Nitzchego sam będąc nadczłowiekiem? A może jego nihilizm ma podłoże gdzie indziej?

Peter Vernezze twierdzi, że w doktorze drzemie taoista (czy aby na pewno?).Mark Wicclair pisze o jego medycznym paternaliźmie, natomiast Kenneth Ehrenberg zastanawia się na zderzeniem dwóch osobowości w Housie – autorytetu praktycznego i teoretycznego.

Obserwując kolejne odcinki serialu wydawać by się mogło, że autorzy mają dużo racji. Nie zgłębiają jednak za bardzo każdej z propozycji – co jednak ważne tłumaczą je w sposób jasny i zrozumiały. Okazuje się, że filozofia nie musi być zła jeśli podana jest w ciekawy i przystępny sposób.

Z podobnego założenia wyszli autorzy pracy “Hobbit i filozofia” chociaż tu więcej jest etyki niż nauki Platona. Laura Garcia zastanawia się nad problemem skromności i dumy w Hobbicie. Natomiast Gregory Bassham prezentuje pogląd na temat chęci posiadania. Philip Tallon pokazuje piękno w tej opowieści Tolkiena podczas gdy Amy Kind mierzy się z paradoksem fikcji.

Okazuje się, że filozofia i etyka są wszędzie. I choć złościć można się na istnienie tychże nauk w dyskursie publicznym i mówić można wiele o ich marnym zastosowaniu w świecie, gdzie trzeba umieć robić pieniądze to fakt faktem, że stanowią one podstawę wielu “hitów” współczesnego świata.
ksiazka-online.pl 2013-06-30

Mąż, którego nie znałam

Znacznie odmienną w treści i formie, choć równie życiową propozycją, tym razem Wydawnictwa Septem/Helion jest książka „Mąż, którego nie znałam" Sylvii Day. To przykład tego, jak małżeństwo potrafi być zaskakujące i odkrywcze -nie tylko w zwykle spodziewanym, złym tych słów znaczeniu. To przykład, jak małżeński kontrakt może zostać zniweczony, a pierwotne, dyskretne ustalenia obrócić się w puch marny. Wszak małżeństwo głównych bohaterów było wprost skrojone na ich potrzeby. Związek miał trwały charakter, choć uczucia były bezpiecznie ulokowane... gdzie indziej. Ale życie małżeńskie lubi zaskakiwać - stanowcze postanowienie, by się w sobie nie zakochać i nie zaprzepaścić tym samym idealnego „małżeństwa z rozsądku" - nie zdało egzaminu. Układ był doskonały - do czasu. Ta ekscytująca i zabawna love story, adresowana jest nie tylko do małżeństw, dla których życie jest wcześniej opracowanym projektem. To zmysłowa lektura i przestroga zarazem. Historia opisana sugestywnym i odważnym językiem oraz ociekająca soczystymi scenami. Nawet jeśli wątków ze swego życia tu nie odnajdziemy, czytelnicze podglądactwo jak najbardziej wskazane!
POLSKA - DZIENNIK ŁÓDZKI .N, 2013-07-13
« < 4616 4617 4618 4619 4620 ... 4682 > »