
Jednostka
- Autorzy:
- Ninni Holmqvist, Marlaine Delargy
- Promocja Przejdź
- Wydawnictwo:
- Editio
- Ocena:
- 5.5/6 Opinie: 4
- Stron:
- 280
- Druk:
- oprawa miękka
- Dostępne formaty:
-
PDFePubMobi
Opis książki: Jednostka
"Jednostka" bardzo mi się podobała. Wiem, że was pochłonie, tak jak pochłonęła mnie.
// Margaret Atwood
---
Bezdzietni nie są przydatni w starzejącym się społeczeństwie. W pewnym wieku stają się zbędni. Kiedy ten moment dla nich nastaje, trafiają do specjalnych ośrodków zwanych Jednostkami. W Jednostce bezdzietny staje się użyteczny: bierze udział w badaniach naukowych, służy testom medycznym. Stopniowo oddaje swoje organy osobom, które społeczeństwu są bardziej potrzebne. W zamian za to dożywa swoich dni w luksusowych warunkach. Znakomite jedzenie, świetna opieka, bogata oferta sportowa i kulturalna. A do tego można realizować swoje pasje, poszerzać zainteresowania i bezpłatnie korzystać ze wszystkich dóbr aż do dnia ostatecznej donacji. Czyż to nie znakomity układ dla bezdzietnych, którzy przecież są zbędni?
Gdy Dorrit przybywa do Jednostki, jest pogodzona ze swoim losem. Nie udało jej się założyć rodziny ani urodzić dzieci, straciła ukochanego psa i swój mały dom. Jej mężczyzna coś do niej czuł, ale postanowił, że nie będzie jej ratował. Pod koniec życia kobieta pragnie tylko odrobiny spokoju. Nic więcej jej nie zostało. Sytuacja zmienia się jednak, gdy niespodziewanie dla siebie Dorrit się zakochuje. Coś w niej ożywa. Chce dla siebie szczęścia. Postanawia więc dokonać zaskakującego wyboru...
To powieść o niedalekiej, pełnej okrucieństwa przyszłości. Wizja cywilizacji, w której każdy ma odegrać narzuconą sobie rolę aż do końca, wydaje się niepokojąco realistyczna. Jednostka to jedna z najbardziej przerażających powieści dystopijnych ostatnich lat. Czytając tę książkę, nie można oprzeć się wrażeniu, że opisane w niej rozwiązania ustrojowe wzięły swój początek ze współczesnych regulacji prawnych. Sprawia to, że niepokój i groza towarzyszą czytelnikom tej opowieści i rosną z każdą kolejną przeczytaną stroną.
A gdy władza uzna, że już się nie przydasz...
----
Zgłębianie kobiecych pragnień, ludzkich potrzeb i celu życia.
— Publishers Weekly
Podobnie jak Opowieść podręcznej Margaret Atwood, ta powieść przedstawia wstrząsającą wizję przyszłości, w której samotne, bezdzietne kobiety w średnim wieku uznawane są za zbędne.
— More Magazine
Wstrząsająca, oszałamiająca debiutancka powieść... Hipnotyzująca książka Holmqvist stanowi skłaniający do myślenia komentarz na temat społeczeństwa, w którym ekstremalnie deprecjonowane są zdolności twórcze, za to ceniona zdolność do prokreacji. Dla fanów Orwella i Huxleya.
— Booklist
Oszczędna proza Holmqvist umiejętnie przeplata przyjemności i okrucieństwa "Jednostki" tak, że czytelnicy zaczynają się zastanawiać: czy lepiej być rozpieszczonym królikiem doświadczalnym czy może żyć w biedzie i w samotności? Ale potem autorka dokręca śrubę, przedstawiając zestaw zdarzeń tak zdumiewających i obrzydliwych, że dosłownie sprawiły, że zacząłem ciężko oddychać. Do tego czasu jest oczywiste, że nawet dla małżeństw z dziećmi świat poza "Jednostką" zamienił się w koszmar. A kwestia, czy Dorrit jest szczęśliwsza w jej błyszczącym dickensowskim więzieniu, ustępuje większemu pytaniu: kto mógłby znieść życie w mechanicznym świecie, który stworzył takie miejsce?
Frament recenzji Marceli Valdes dla "The Washington Post"
„Zapadająca w pamięć powieść przedstawia naród, w którym bezdzietni mężczyźni i kobiety w pewnym wieku są zabierani do „jednostki banku rezerw jako materiał biologiczny”, gdzie poddawani są różnym eksperymentom fizycznym i psychologicznym. W jednostkach czekają oni na pobranie organów dla „potrzebujących” obywateli świata zewnętrznego... Holmqvist w sposób sugestywny opowiada o doświadczeniach kobiety, która zakochuje się i przynajmniej chwilowo próbuje uciec od swojego przeznaczenia”.
— New Yorker
„Przesłanie jest dosadne: jeśli nie założysz klasycznej rodziny nuklearnej, to twoją wartością jako człowieka jest literalne podzielenie się częścią siebie, by przyczynić się dla dobra tradycyjnych struktur rodzinnych. Główna bohaterka książki, pisarka Dorrit, musi zastanowić się nad sensem swojego życia. Miała kochanka, ale on nigdy nie zostawiłby żony. Dawała życie sztuce, ale nigdy nie urodziła dziecka. Pisarstwo Holmqvist jest jasne i precyzyjne. Bezduszny ton sprawia, że Jednostka budzi grozę. Jednostka jest miejscem luksusowym — można znaleźć tam bibliotekę, kawiarnię czy wypielęgnowane ogrody — ale dla Dorrit stanowi ona dom w tym samym znaczeniu, jak promocyjne zdjęcia ekskluzywnych mieszkań. Książka Holmqvist jest pełna skrytego okrucieństwa, a najbardziej wstrząsające jest to, gdy czytelnik zda sobie sprawę, że świat poza murami Jednostki — świat, w którym żyją małżeństwa i dzieci — jest jeszcze gorszy. Siła Jednostki polega na odkrywaniu piękna w ponurości”.
— GQ.com
„Opublikowana pierwotnie w 2006 roku książka Ninni Holmqvist pod tytułem Jednostka zawiera trafną i aktualną analizę płci. Powieść porównywana jest do Opowieści podręcznej, choć jej autorka, Margaret Atwood, skupia się głównie na prokreacji. Opowieść Holmqvist sięga głębiej, analizując krytycznie zarówno kapitalizm, jak i tradycyjne role płciowe. Dorrit szczerze przygląda się swojemu życiu i zastanawia się, czy wolność w młodości była warta ceny, którą płaci obecnie. Każda kobieta — w każdym wieku — zrozumie jej sytuację”.
— Washington Post
-----
Q & A z Ninni Holmqvist
Jednostka nie jest osadzona w teraźniejszości, ale jej echa współczesnych problemów są wyraźne i złowieszcze. Opisz świat Jednostki.
Ninni Holmqvist: Jednostka jest dystopią osadzoną w niedalekiej przyszłości. Znajdują się w niej ludzie, którzy nie mają dzieci ani kogokolwiek, kto by ich kochał i potrzebował, którzy nie są społeczeństwu w żaden sposób potrzebni. O takich osobach mówi się, że są „zbędne” i w pewnym wieku (kobiety w wieku 50 lat, mężczyźni 60 lat) są one zabierane ze swoich domów do jednostek („reservbanksenhet” w języku szwedzkim), gdzie służą jako materiał biologiczny. W ten sposób służą społeczeństwu poprzez udział w różnych badaniach (przypominających testy na zwierzętach, z tą różnicą, że są one wykonywane na ludziach) oraz oddawanie narządów potrzebującym obywatelom społeczeństwa — tym, którzy płodzą i wychowują dzieci, którzy są kochani, którzy przyczyniają się do wzrostu gospodarczego — cierpiącym na poważne choroby i potrzebującym narządów, by przeżyć. Dorrit Weger, która właśnie skończyła 50 lat, jest jedną z tych zbędnych. Jest bezdzietną, dość biedną pisarką, która mieszka sama ze swoim psem. Historia zaczyna się wraz z jej przybyciem do jednostki (zakładu/instytucji), gdzie czuje się lepiej, bardziej kochana i piękniejsza niż kiedykolwiek mogłaby się spodziewać.
Jednostka porusza wiele złożonych, a czasem niepokojących pytań etycznych. Czy według ciebie jej głównym tematem jest moralność?
Ninni Holmqvist: Książka została napisana przede wszystkim jako krytyka społeczeństwa i tego, że przywódcy polityczni postrzegają dziś wszystko w numerach i liczbach. Moim celem było również postawienie takich pytań, jak: Czym jest wolność? Czym jest ludzka godność? Jak my, ludzie, określamy wartość siebie i innych? Jednostka jest też w dużej mierze opowieścią o miłości (Dorrit spotyka w jednostce miłość swojego życia, Johannesa, a także — cudem — zachodzi w ciążę) oraz przyjaźni i lojalności.
Dla kogo napisałaś Jednostkę? Czy powieść jest skierowana do kogoś — czy to z twojego otoczenia czy też ze społeczeństwa?
Ninni Holmqvist: Chciałam, aby była to opowieść dla wszystkich. Wydaje mi się jednak, że może ona szczególnie spodobać się samotnym, bezdzietnym osobom w średnim wieku, a także osobom, które mogą czuć się „zbędne”: na przykład osobom niepełnosprawnym, osobom pozostającym na bezrobociu przez długi czas czy też pracującym w sektorze kultury. I ludziom krytycznym wobec kapitalizmu i ekonomizmu. Być może również osobom, które lubią być prowokowane.
---
---
Wybrane bestsellery
-
Szóstka nieudaczników, na pozór zwykłych ludzi, zostaje zaszantażowana i zmuszona do przeprowadzenia napadu niemożliwego. Nie znają się nawzajem, nie wiedzą, co mają ukraść. Powoli odkrywamy, kim tak naprawdę są: były żołnierz, tancerka z nocnego klubu, korporatka negocjatorka, sześciopalczasty c...(24.64 zł najniższa cena z 30 dni)
24.64 zł
32.00 zł(-23%) -
Spotykamy ją w momencie, gdy zdążyła już przejść długą drogę od Pana Mercedesa, w którym pojawiła się po raz pierwszy jako nieśmiała, ale odważna i szlachetna samotniczka, przez współpracę z Billem Hodgesem w Znalezione nie kradzione, do błyskotliwej, dzielnej detektywki z Outsidera. W Holly eksc...(26.90 zł najniższa cena z 30 dni)
33.88 zł
44.00 zł(-23%) -
Współczesność przynosi ogromne możliwości i... pokusy. Obfitość jedzenia, fascynujący świat mediów cyfrowych, możliwość wybierania z tysięcy ofert bez wstawania z kanapy. Jednak ta hiperrzeczywistość niesie poważne zagrożenie dla zdrowia mentalnego i fizycznego, dla naszych relacji z innymi ludźm...
Mózg na detoksie. Oczyść swój umysł, by sprawniej myśleć, wzmocnić relacje i znaleźć szczęście Mózg na detoksie. Oczyść swój umysł, by sprawniej myśleć, wzmocnić relacje i znaleźć szczęście
(29.40 zł najniższa cena z 30 dni)31.85 zł
49.00 zł(-35%) -
Gigantyczny aparat zakłamywania historii, fabrykowania „dowodów”, oczerniania ważnych osób, grup etnicznych czy nawet całych krajów, podburzania przeciw innym i wywoływania nienawiści funkcjonował od czasu rewolucji październikowej aż po koniec zimnej wojny... A właściwie funkcjonuje ...
Dezinformacja. Były szef wywiadu ujawnia metody dławienia wolności, zwalczania religii i wspierania terroryzmu Dezinformacja. Były szef wywiadu ujawnia metody dławienia wolności, zwalczania religii i wspierania terroryzmu
(24.50 zł najniższa cena z 30 dni)24.50 zł
49.00 zł(-50%) -
Ta książka uzmysłowi Ci, jak ważne jest to, by pozwolić sobie na emocje i uczucia. A zaraz potem dowiesz się, czym są, jaką odgrywają rolę i co należy zrobić, aby pomagały, a nie przeszkadzały. Poznasz system składający się z pięciu umiejętności emocjonalnych i w lot go zrozumiesz. Przekonasz się...
Pozwól sobie na uczucia. Wykorzystaj moc inteligencji emocjonalnej Pozwól sobie na uczucia. Wykorzystaj moc inteligencji emocjonalnej
(14.90 zł najniższa cena z 30 dni)14.90 zł
49.00 zł(-70%) -
Po Zimowym Konklawe Citra i Rowan rozdzielają się. Obydwoje czują, że skostniałe struktury Kosodomu wymagają gruntownych zmian, ale każde z nich ma inny plan działania. Citra będzie próbowała walczyć z zepsuciem od środka. Trzyma się blisko swojej mentorki, sędzi Curie, i zyskuje szacunek wśród k...(22.90 zł najniższa cena z 30 dni)
42.49 zł
49.99 zł(-15%) -
Moses Buford Gaspard wyjechał z Nowego Orleanu piętnaście lat temu. Przez nią. Teraz wrócił. Dla niej. W końcu zrozumiał, jak fatalny błąd popełnił. Nie było dnia, w którym by o niej nie myślał. Ale że znał Magnolię dobrze, wiedział, że nie będzie łatwo ją odzyskać. Zraniona lwica nigdy nie wybac...(11.90 zł najniższa cena z 30 dni)
11.90 zł
39.90 zł(-70%) -
Sadie, redaktorka prowadząca kolumnę Świąteczne życzenia, często dostawała listy adresowane do Świętego Mikołaja. Rzadko jednak przychodziły już w czerwcu. A jeszcze rzadziej były tak szczere i wzruszające. Spełniła więc życzenia Birdie, przynajmniej niektóre. Jakież było jej zdziwienie, gdy za j...(13.90 zł najniższa cena z 30 dni)
13.90 zł
44.90 zł(-69%) -
Trzymasz w ręku ciepłą, pełną humoru i świeżości opowieść o miłości i przyjaźni. O tym, że dzięki lojalności i odwadze można pokonać przeszkody i znaleźć to, co w życiu jest najpiękniejsze. O zmysłowości, która niespodziewanie wychodzi poza erotyczną fascynację, aby rozkwitnąć pełnią namiętnej cz...(10.90 zł najniższa cena z 30 dni)
10.90 zł
34.90 zł(-69%) -
Między światłem a ciemnością. Nowa, jeszcze mroczniejsza i bardziej zmysłowa odsłona bestsellerowej serii "Dwór cierni i róż".(16.90 zł najniższa cena z 30 dni)
30.59 zł
35.99 zł(-15%)
O autorze książki
Ninni Holmqvist jest tłumaczką i pisarką. Do tej pory wydała trzy zbiory opowiadań. Jednostka jest jej debiutancką powieścią. Holmqvist mieszka w Skane (Szwecja).
Ebooka "Jednostka" przeczytasz na:
-
czytnikach Inkbook, Kindle, Pocketbook, Onyx Boox i innych
-
systemach Windows, MacOS i innych
-
systemach Windows, Android, iOS, HarmonyOS
-
na dowolnych urządzeniach i aplikacjach obsługujących formaty: PDF, EPub, Mobi
Masz pytania? Zajrzyj do zakładki Pomoc »
Audiobooka "Jednostka" posłuchasz:
-
w aplikacji Ebookpoint na Android, iOS, HarmonyOs
-
na systemach Windows, MacOS i innych
-
na dowolnych urządzeniach i aplikacjach obsługujących format MP3 (pliki spakowane w ZIP)
Masz pytania? Zajrzyj do zakładki Pomoc »
Kurs Video "Jednostka" zobaczysz:
-
w aplikacjach Ebookpoint i Videopoint na Android, iOS, HarmonyOs
-
na systemach Windows, MacOS i innych z dostępem do najnowszej wersji Twojej przeglądarki internetowej
Recenzje książki: Jednostka (38)
Poniższe recenzje mogły powstać po przekazaniu recenzentowi darmowego egzemplarza poszczególnych utworów bądź innej zachęty do jej napisania np. zapłaty.
-
Recenzja: W szponach literek Martucha180Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Nasze społeczeństwo się starzeje. Czynnik dzietności wciąż jest zbyt niski. Jaka przyszłość nas czeka? Oby nie taka, jaka w powieści Jednostka szwedzkiej pisarki Ninni Holmqvist. Nazywam się Petra Runhede, jestem szefową Drugiej Jednostki Banku Rezerw Materiału Biologicznego. (s. 22) To właśnie tu trafia pięćdziesięcioletnia bezdzietna Dorrit Weger. Jest zbędną. Dopiero tu w jednostce takie osoby jak Dorrit, Elsa, Annie, Sofia, Roy, Frederick doświadczą przynależności, poczucia wspólnoty z innymi osobami. Tu mają siebie nawzajem. Przez cztery dni zapoznają się z jednostką, a potem przechodzą wielki test zdrowotny. To on zadecyduje o ich przyszłości w jednostce, o długości ich pobytu w niej. W jednostce zbędni stają się użyteczni. Biorą udział w badaniach naukowych, poddawani są różnym testom i eksperymentom medycznym jak króliki doświadczalne. Co najważniejsze – stopniowo oddają swoje narządy potrzebującym, czyli osobom posiadającym dzieci. I tak aż do ostatecznej donacji. Pomyśl, jaki luksus tu mamy mimo wszystko. (s. 44) Mimo celu, w jakim znajdują się w jednostce, zbędni żyją w luksusie. Mieszkają w małych mieszkanka jednoosobowych, aczkolwiek naszpikowanych kamerami i mikrofonami, jak cała jednostka oddzielona od społeczeństwa. Zbędni mają bogatą ofertę sportową i kulturalną. Tu rozwijają swoje pasje i zainteresowania, tu mogą być sobą. Problemy finansowe ich nie dotyczą, gdyż bezpłatnie korzystają ze wszelkich dóbr. Mają być w dobrej formie, w dobrym zdrowiu dzięki świetnej opiece medycznej i innym pracownikom. Układ prosty, ale czy dobry? Jaki jest sens życia? (s. 104) Lojalność wobec państwa? Podporządkowanie się? Uniżony szacunek? A może lęk połączony ze ślepotą? Mieszkańcy jednostki muszą znaleźć wewnętrzną równowagę, by w miarę normalnie funkcjonować. Jak się czuje osoba zbędna taka jak Dorrit, która nie założyła rodziny, nie urodziła dziecka, która musiała sprzedać dom i oddać ukochanego psa? Z czasem każdy godzi się ze swoim losem i przyzwyczaja do myśli, a raczej celu pobytu. Służą temu odpowiednie metody psychologiczne i środki nacisku. Jednak nawet w jednostce banku rezerw można znaleźć swoją drugą połówkę pomarańczy i się zakochać. W pewnym momencie Dorrit postanawia zawalczyć o swoje szczęście i dokonuje zaskakującego wyboru… No tak, ale kto nami rządzi? (s. 106) Kobiety w wieku pięćdziesięciu lat, mężczyźni sześćdziesięciu to osoby zbędne dla społeczeństwa, dla rządu, dla polityki państwa nastawionej na przyrost ludzkiego kapitału w przeciwieństwie do potrzebujących żyją i umierają w jednym celu – aby wzrósł produkt narodowy brutto. Do kogo należy życie człowieka? Do niego samego? Mało prawdopodobne. Do rządzących? Bardziej. Do dbających o wzrost gospodarczy? Chyba najbardziej. Czym staje się człowiek w państwie kapitalistycznym nastawionym na dobrobyt? Kto staje się Bogiem decydującym o życiu i śmierci człowieka? Gdzie są granice człowieczeństwa? Czy transplantacja zawsze jest pomocą bliźniego? Takie pytania egzystencjalne i metafizyczne można mnożyć. Refleksje nasuwające się w trakcie czytania lektury do optymistycznych nie należą. Przecież nie chcę być obciążeniem dla społeczeństwa. (s. 188) Niedaleka przyszłość w wersji nieludzkiej, wizja cywilizacji, w której ludzie stają się jednostkami, a człowieczeństwo ginie w kapitalistycznym państwie. Każdy ma do odegrania swoją rolę i nie ma prawa z tym polemizować ani temu się sprzeciwiać. Z góry jest skazany, naznaczony i żyje ze świadomością, że kiedyś nadejdzie TEN dzień. Za to transplantacja ma się rewelacyjnie tak, jak eksperymenty medyczne. Ludzie w roli królików doświadczalnych bardziej przypominają bezwolne zwierzęta czy roboty. Nastrój niepokoju wraz z rozwojem akcji stopniowo narasta, aż zamienia się w grozę i nie opuszcza czytelnika na długo po przeczytaniu książki. Zbędni tworzą rezerwą. (s. 115) Dystopijna wersja przyszłości widziana oczami Ninni Holmqvist w powieści Jednostka jest przerażająca i coraz bardziej realna, gdy się weźmie pod uwagę ostatnie dane demograficzne. Nie da się obojętnie przejść koło tej książki. Na długo jej treść pozostanie w czytelniku i będzie skłaniać go do zadumy i refleksji. Polecam ku przestrodze.
-
Recenzja: Naksiazki.blogspot.com Paulina Lipka-BartosikRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Jestem wielką fanką Amy Harmon. Mam za sobą kilka jej powieści i żadna, dosłownie żadna, mnie nie zawiodła. Kiedy więc zorientowałam się, że wydawnictwo Editio wypuszcza na polski rynek jej kolejną książkę, wiedziałam, że prędzej czy później (z naciskiem na "prędzej" :D ) po nią sięgnę. Rzeczywiście, sięgnęłam. Czy i tym razem się nie zawiodłam? Ha. Amy to w końcu Amy ;) Blue Echohawk jest tajemnicą. Także dla samej siebie. Miała raptem dwa lata, gdy matka-narkomanka podrzuciła ją do samochodu obcego mężczyzny. Mężczyzny, który - dzięki Bogu! - miał dobre serce i który wychował ją jak własną córkę. Tyle że mężczyzna w pewnym momencie nagle zniknął. A Blue... Blue została sama. Kilka lat później Blue jest prawie dorosła. Nikomu nie ufa, a pod wyzywającym wizerunkiem ukrywa zranioną duszę. Gdy do jej szkoły trafia Wilson, młody nauczyciel, wydaje się, że jako jedyny próbuje zrozumieć zagubioną dziewczynę. I tak zaczyna się przedziwna przyjaźń. Przyjaźń, która przyniesie Blue ukojenie albo im obojgu zgubę. Amy Harmon to wyjątkowa pisarka - i myślę, że powie to każdy, kto ma za sobą choć jedną jej książkę. Jest subtelna i pełna prawdy, a do tego wzrusza równie mocno co Costner w kluczowych scenach "Bodyguarda". "Inna Blue" to Amy w swoim najlepszym wydaniu - serwuje nam bowiem do bólu prawdziwą opowieść o poczuciu zagubienia i o próbie odnalezienia własnego miejsca w świecie, o próbie zdefiniowania własnej osoby i o tym, ile znaczą więzy krwi, a ile te, które sami stworzyliśmy. Jestem zachwycona młodym Wilsonem, jego dobrocią, szczerością i całą postawą. Blue... Blue to specyficzna postać. Jej zachowanie może miejscami irytować, może wydawać się przesadne czy na wskroś teatralne, ostatecznie jednak zawsze ma jakieś uzasadnienie. Nie jestem w stanie zrozumieć jednej, szalenie ważnej decyzji, którą podjęła (w niemal pięć sekund, dodam), ale sposób, w jaki walczyła z jej konsekwencjami... No, Amy, brawo - to był istny rollercoaster emocji. Zresztą akurat nimi przesycona jest cała powieść. Szalenie podobał mi się też motyw z opowiastką o ptaszku, który tworzyła Blue - ach, ileż w tej historii było symboliki! <3 To już kolejna książka Harmon, którą przeczytałam. I kolejny raz jestem urzeczona ;) "Inna Blue" to pięknie skonstruowana opowieść o odnajdywaniu drogi do domu. O tym, że przeszłość wcale nie definiuje naszej przyszłości i nie skazuje nas z góry na porażkę. To także historia prawdziwej przyjaźni i obraz trudnej, wyboistej drogi do pogodzenia się z samym sobą. Z całego serducha polecam.
-
Recenzja: http://bywam-kulturalna.blogspot.com/ Gabriela OkupskaRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Twórczość przedstawiająca wyobrażenie o dalszej lub bliższej przyszłości ludzkiego gatunku jest dla mnie interesująca, ponieważ jedyną narzuconą tu granicą jest wyobraźnia autora. Fascynują mnie pomysły, jakimi dzielą się z odbiorcami pisarze czy reżyserzy. Zauważyłam jednak, że znacznie chętniej autorzy ukazują pesymistyczną wizję świata. Smutek, przygnębienie, zniszczenie – to pierwsze z brzegu określenia, jakie nasuwają mi się na myśl. Historie, z jakimi mamy do czynienia pokazują, że swoimi działaniami ludzkość doprowadza się do nieuchronnego cierpienia. Czy taki sam gorzki scenariusz przewiduje Ninni Holmqvist w książce „Jednostka”? Szwedzka autorka stworzyła świat, w którym społeczeństwo dzieli się na potrzebnych i zbędnych. Do tej drugiej grupy należą kobiety po pięćdziesiątym i mężczyźni po sześćdziesiątym roku życia, którzy nie posiadają potomstwa i nie osiągnęli szczególnych sukcesów w karierze. W odpowiednim momencie życia zostają odseparowani od reszty społeczeństwa, by odtąd żyć w specjalnej Jednostce. Co ciekawe, nie są tam „zaciągani” na siłę. Dobrowolnie przenoszą się do luksusowego budynku, w którym mogą żyć w spokoju, korzystając z wszelkich udogodnień. Jednak ich głównym przeznaczeniem jest obowiązek brania udziału w testach, eksperymentach oraz donacji narządów przeznaczonych dla potrzebnych. Długo zajęło mi zebranie myśli po przeczytaniu książki Szwedki. Najbardziej uderzył mnie fakt, że czytając „Jednostkę” wcale nie miałam poczucia, że to wszystko jest nierealne, niemożliwe. Holmqvist ukazała przygnębiającą wizję świata, w którym władza wykorzystuje samotne osoby do przykrych, przerażających a nawet niehumanitarnych celów. A wszystko po to, by wycisnąć z człowieka jak najwięcej, by nic się nie zmarnowało. Język powieści jest surowy, powściągliwy, szorstki – zupełnie tak, jak wyobrażamy sobie Szwedów. Co prawda autorka wplotła kilka poetyckich zdań, jednak nie zacierają one pierwszego wrażenia, jakie pozostawia po sobie książka. Nie ma tu miejsca na romantyczne relacje. Nawet wątek miłosny w dużej mierze opiera się na seksie opisanym ostrym słownictwem. I choć może nie brzmi to zachęcająco, to dzięki takiemu zabiegowi „Jednostka” jest łatwa i płynna w odbiorze, nie przedłuża się i nie nudzi. To zdecydowanie działa na jej korzyść. W tej historii zabrakło mi wyjaśnienia, jak doszło do tego, że społeczeństwo wyraziło zgodę na takie traktowanie ze strony władzy. Nie zapadło mi w pamięci żadne wyjaśnienia, nawiązanie autorki do okresu sprzed podziału ludzi na potrzebnych i zbędnych. Uważam, że ten aspekt jest ciekawy i daje ogromne pole do popisu – świetnie by było poznać prequel tej powieści. Na ten moment trzeba jednak obejść się smakiem. „Jednostka” Ninni Holmqvist, to jedna z lepszych książek, które przeczytałam w tym roku. Mimo że skończyłam ją czytać jakiś czas temu, to wciąż nie mogę otrząsnąć się po tej historii. Niesamowicie realna, współczesna wizja świata, w którym liczy się jedynie zysk z człowieka przeraża i skłania do refleksji. Miejmy nadzieję, że Szwedka nie przepowiada w swojej powieści niedalekiej lub całkiem odległej przeszłości… Polecam.
-
Recenzja: Booknięci Magdalena JanikowskaRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Jednostka. Przenieśmy się o kilkadziesiąt lat wprzód, kiedy problem starzejącego się społeczeństwa zaczyna być rozwiązywany w sposób budzący najróżniejsze emocje. Od zdumienia, aż po obrzydzenie. Przenieśmy się do świata, w którym ludzie postrzegani przez władze jako kapitał dzielą się na tych „potrzebnych” i tych „zbędnych”. Do świata, w którym godność człowieka stoi pod znakiem zapytania, a czytelnik odbywa walkę z własną moralną aksjologią. Najprawdziwsza (anty)utopia Jednostka to miejsce ludzi zbędnych. Ludzi, którzy osiągnęli ustalony przez władze wiek, nie dorabiając się w życiu potomstwa, bądź społecznie przydatnego zawodu. Dlatego też zmuszeni do pozostawienia całego swojego dotychczasowego życia, zostają przetransportowani do idealnego społeczeństwa ludzi zbędnych, krainy wiecznego lata. Do Jednostki Banku Rezerw Materiału Biologicznego, w której ludzie starsi mogą dożyć wieku śmierci opływając w luksusach. Czytanie i współodczuwanie Właśnie tam gdzie jest Jednostka, do tego utopijnego otoczenia trafia też główna bohaterka – narratorka powieści, targana poczuciem straty i niewyobrażalnym strachem. Jednak dzięki zastosowaniu narracji pamiętnikarskiej, czytelnik znajduje się z nią w samym środku przygody. Szczegółowość w opisywaniu emocji powoduje, że wytwarza się więź pomiędzy bohaterką, a czytelnikiem. Więź zrozumienia, a co za tym idzie zdolność umiejscowienia własnej osoby w fabule opowiadanej skrupulatnie historii. Historii niewiarygodnej, a jednocześnie tak możliwej i realnej, że wręcz namacalnej. Historii „luksusowej machiny mordu”. Luksusowa machina mordu Oczywiście, jak sama nazwa wskazuje, Jednostka Banku Rezerw Materiału Biologicznego tylko w teorii jest ośrodkiem, w którym ludzie prowadzą spokojne życie. Ludzie wiodą tam życie prowadzone i ściśle kontrolowane przez pracowników. Taka właśnie jest Jednostka. Zostają zamknięci w całkiem innym świecie, w którym nic nie jest prawdziwe. Wystawne przyjęcia, wiecznie kwitnące kwiaty to złuda, piękna otoczka dla prawdziwego bestialstwa. Dla zabijania. Inni są bardziej potrzebujący Jesteś stary, nie masz dzieci, nie jesteś potrzebny. Dlatego Państwo nie będzie cię utrzymywało, jeżeli to ty możesz utrzymywać Państwo. Możesz być chowany, karmiony i pielęgnowany jak świnia na rzeź. Tak są właśnie traktowani ludzie w Jednostce. A co za tym idzie, poddawani najróżniejszym testom, niczym szczury doświadczalne. Rozcinani, zabijani i utrzymani w silnym przekonaniu, że to wszystko „dla wyższego dobra”. A „dla wyższego dobra” to znaczy dla innych ludzi, ludzi młodszych, ludzi, którzy wychowują dzieci. Dzieci, które staną się dla Państwa nowym kapitałem. Wspólnota w umieralni Czytając tę pozycję zapisałam na boku jednej strony zdanie „nic tak nie zbliża, jak wspólna droga bez wyjścia”. Kształtowanie się stosunków międzyludzkich w obliczu nieuniknionej śmierci to niezwykle ważny wątek. Piękno relacji budowanych na fasadzie wspólnego doświadczenia, zostało przez autorkę przedstawione w bardzo wymowny sposób. Poczucie wspólnoty, solidarność, lojalność, wszystko to nabiera silniejszego wyrazu wśród ludzi, którzy jak nigdy wcześniej doceniają możliwość bycia razem. Bez wątpienia stosunki smakują lepiej, w szczególności te miłosne. Znikają bariery, wszystko staje się możliwe. Wszystko, oprócz życia. I oprócz powrotu do bliskich, nawet tych, którzy zamiast nóg, posiadają łapy. Dla osoby, która nigdy nie przeżyła bliskości ze zwierzęciem ani nie przywiązywała do tego wagi, będzie niezrozumiałe, że tęsknota za psem może wywołać niemal fizyczny ból. I to jest coś co mnie w tej książce urzekło, coś czego się kompletnie w niej nie spodziewałam. Przepięknie opisana więź łącząca zwierzę i właściciela. Każdy, kto ma czterołapego przyjaciela, z pewnością zrozumie główną bohaterkę, która nie potrafi poradzić sobie ze stratą psa. Autorka idealnie przedstawiła w tej historii siłę takiej miłości. Miłości bezgranicznej, wzajemnej, miłości pełnej i czystszej od wszystkich innych miłości. Znakomita Jestem wymagającym czytelnikiem, a fantastycznonaukowe pozycje nigdy nie znajdowały się na szczycie mojej listy ulubionych książek. Ale Jednostka, książka do której nie byłam przekonana, książka, po którą sięgnęłam z pewną niechęcią, zyskała w mojej ocenie miano znakomitej. Jest szokująca, porywa i wzrusza. Ponad to jest wymagająca. Wymagająca emocji, wymagająca pracy nad własnymi przekonaniami. Naprawdę warto to przeżyć.
-
Recenzja: DobreRecenzje.pl DorotaRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Główną bohaterką powieści Ninni Holmqvist pt. ”Jednostka” jest Dorit Weger, czterdziestokilkuletnia kobieta, samotna, która czuje się nikomu niepotrzebna, ale bardzo chce jeszcze urodzić dziecko. Wszak Dorit ma faceta, który jej wcale nie kocha, bo ma już kobietę i dziecko, a Dorit jest tylko dla niego odskocznią. Tak naprawdę kobieta jest całkiem sama i mocno zdesperowana. Oboje jej rodzice od dawna nie żyją. Jej starsza siostra Siv też już nie żyje. W poczuciu tak wielkiego osamotnienia i finansowych kłopotów, Dorit postanawia zapisać się do Banku Rezerw, aby jej organy mogły posłużyć jeszcze kilku osobom. Takie banki traktują osoby nie jak człowieka, ale jako jednostkę, która po oddaniu organów jest już nikomu do niczego niepotrzebna. Jest to zastraszająca wizja przyszłości, z którą być może będą mogli zmierzyć się już niedługo ludzie. Po przybyciu do jednostki banku rezerw osoby te będą mogły doświadczyć przynależności, poczucia wspólnoty z innymi osobami, które dla tych osób samotnych są czymś oczywistym. Poza tym ”wisienką na torcie” jest fakt, że nie muszą martwić się o sprawy finansowe. Codzienne posiłki, dom nad głową, wolny dostęp do opieki lekarskiej i fizjoterapii, to wszystko zapewni im bank rezerw…lecz nie przewidziano jednego: że to są żywi ludzie i może się wśród nich zdarzyć….MIŁOŚĆ. Jak między Dorit i Johannesem. Piękna, szczera i oddana miłość ludzi w średnim wieku. W wyniku czego Dorit zachodzi w ciążę. A jednak. Pięćdziesięcioletnia kobieta zachodzi w ciążę. Czy dziecko urodzi się zdrowe? A jeśli tak, to kto je wychowa? A co stanie się z rodzicami dziecka? I jak zakończy się ta historia? To powieść, która dotyka spraw społecznych, wstrząsająca lecz jak na debiut autorki, to przepiękna i bardzo trafiona. Skłania ona do refleksji, że osoby samotne, bezdzietne, po prostu uznawane są za zbędne, czy niepotrzebne? Zachęcam Was moi drodzy. Wczujcie się w rolę tej kobiety i pomyślcie o swojej przyszłości.
-
Recenzja: mufloneks.blogspot.com Monika Starońska - ZychRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
To powieść o niedalekiej, pełnej okrucieństwa przyszłości. Wizja cywilizacji, w której każdy ma odegrać narzuconą sobie rolę aż do końca, wydaje się niepokojąco realistyczna. "Jednostka" to jedna z najbardziej przerażających powieści dystopijnych ostatnich lat. Nigdy nie sądziłam, że powieść z tego gatunku tak bardzo mnie zaintryguje. "Jednostka" to jedna z lepszych książek, które ostatnio czytałam. Nie chodzi mi o jej formę, ale o treść. Pisarze od wielu już lat tworzą przeróżne wizje naszej przyszłości, ale ta stworzona przez Ninni Holmqvist mrozi i przeraża. Jest bezwzględna, okrutna i nad wyraz realistyczna. Wyobraźcie sobie świat, w którym ktoś określa czy jesteście przydatni lub nie dla starzejącego się społeczeństwa. Jeśli nie macie dziecka i wiadomo, że już go mieć nie będziecie trafiacie do specjalnego ośrodka zwanego Jednostką. To miejsce nad wyraz ekskluzywne... Tam osoby bezdzietne znowu stają się użyteczne... Wykorzystywane są do testów naukowych, badań medycznych albo stopniowo oddają swoje organy innym osobom, które według okrutniej cywilizacji są bardziej potrzebne. W zamian za to mogą żyć w pełnym luksusie... Bardzo dobre jedzenie, fachowa opieka medyczna, bogata oferta sportowa i kulturalna. Każdy może rozwijać swoje pasje i zainteresowania byleby tylko nie za bardzo bratał się z innymi mieszkańcami ośrodka. Czy to nie jest idealny układ? Ta wizja przeraża i obezwładnia. Dodatkowo grozy dodaje minimalistyczny, chłodny, skandynawski styl. Wszystko to sprawia, że od tej książki nie można się oderwać. Jej główną bohaterką jest Dorrit. Kiedy przybywa do Jednostki jest pogodzona z tym, co ją spotkało. Wychodzi z założenia, że takie miało być jej przeznaczenie. Wiele jej marzeń się nie spełniło i pod koniec życia pragnie już tylko i wyłącznie spokoju. Wszystko zmienia się, kiedy w ośrodku spotyka kogoś, kto porusza jej serce. Coś się w niej budzi i dzięki tym uczuciom dokonuje zaskakujących wyborów... Jeśli jesteście ciekawi jakich zachęcam was do lektury. "Jednostka" to powieść, która przeraża i ostrzega nas przed przyszłością, w której człowiek zapomina o humanizmie, empatii i wrażliwości. Polecam! moja ocena książki 4/5 moja ocena okładki 4/5
-
Recenzja: http://kobiecerecenzje365.blogspot.com/ Sylwia StawskaRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
„Jednostka” to powieść, która skusiła mnie swoim innym, dziwnym, niepokojącym i w pewnym stopniu przerażającym opisem. Nie wiedziałam, czego mogę się po niej spodziewać, ale czułam, że będzie to książka, która wywrze na mnie spore wrażenie i uwierzcie mi, że w ogóle się nie pomyliłam. Słowa, którymi mogłabym określić tę książkę, to straszna i przerażająca. Autorka w bardzo autentyczny sposób opisała wizję okrutnej przyszłości i chybabym się załamała, gdyby tak miał kiedyś wyglądać nasz świat. Mogłoby się wydawać, że w tej historii ludzkie życie nic nie znaczy, ale tak prawdę powiedziawszy, jest zupełnie inaczej. Osoby samotne, które nie mają dzieci, nie mają żony, czy męża, po przekroczeniu pewnego wieku, stają się dla rządu i dla społeczeństwa „towarem luksusowym”. Kobiety po pięćdziesiątce, a mężczyźni po sześćdziesiątce zostają przeniesieni do luksusowego zakładu, w którym oczekują swojego końca i może wszystko byłoby ładnie i pięknie, ale ci ludzie są tam po prostu zabijani. Są traktowani jak króliki doświadczalne oraz jako dawcy narządów, dla ludzi z rodzinami, którzy są dla społeczeństwa przydatni. Czytając, włos jeżył się mojej głowie i nie mogłam zrozumieć, jak niektórzy ludzie potrafią być bezduszni oraz okrutni. Tego naprawdę nie idzie sobie wyobrazić i mam nadzieję, że nigdy, przenigdy takie praktyki nie będą stosowane. Troszeczkę żałuję, że autorka nie opisała choć w małym stopniu tej drugiej strony, czyli ludzi, którzy otrzymywali narządy od osób, które przecież specjalnie zostały zabite, by uratować im życie. Ja chyba nie potrafiłabym się z tym pogodzić i wolałabym godnie umrzeć niż żyć dalej kosztem innego niewinnego życia. Zakończenie książki bardzo mnie zaskoczyło, byłam przekonana, że główna bohaterka podejmie zupełnie inną decyzję. Uważam, że pomysł na książkę był świetny i przede wszystkim zaskakujący. „Jednostka” to książka, którą czyta się z wielkim niepokojem i przerażeniem. To wizja okropnej przyszłości, w której tylko uprzywilejowane jednostki mają prawo cieszyć się życiem. To książka, która na pewno wywrze na Was duże wrażenie i na pewno skłoni Was do wielu refleksji.
-
Recenzja: Agataczytaksiazki.pl Agata PiekalskaRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
“Jednostka” – szwedzka dystopia o świecie zbędnych ludzi Po przeczytaniu „Nie opuszczaj mnie” Kazuo Ishiguro zapałałam ogromną miłością do dystopii. Kiedy więc dowiedziałam się o premierze szwedzkiej przedstawicielki tego gatunku, czyli „Jednostki”, nie wahałam się ani chwili. „Jednostka” opowiada historię Dorrit, której nie udało się założyć rodziny, dlatego po ukończeniu odpowiedniego wieku, podobnie jak inne bezdzietne osoby, trafia do miejsca zwanego Jednostką, w którym będzie miała okazję stać się pożyteczną, poddając się niebezpiecznym testom medycznym i oddając organy dla osób użytecznych, które przysłużyły się społeczeństwu, zakładając rodzinę. Główna bohaterka jest zbędna, ale pogodzona z losem, całkiem zadowolona z warunków, które otrzymała w zamian za poświęcenie ostatnich miesięcy swojego życia dla osób użytecznych. Niespodziewanie jednak Dorrit się zakochuje i jej sposób patrzenia na świat zaczyna się zmieniać, zwłaszcza, gdy otrzymuje wiadomość, która wcześniej wydawałaby się jej niemożliwa. Przyznam szczerze, że nie polubiłam Dorrit zbyt mocno. Już sama historia jej przeszłości dała mi dużo do myślenia. To kobieta zakochana w mężczyźnie, który nigdy nie chciał zostawić dla niej żony, kobieta całkowicie bezwolna, bez instynktu przetrwania, nie zrobiła nic, by zmienić swoją sytuację, poza kilkoma nieudolnymi próbami samodzielnego adoptowania dziecka. Nawet w momencie, gdy miała możliwość całkowitej zmiany swojego życia, nie zrobiła nic. Zdecydowanie nie przypadłyśmy sobie do gustu. O wiele bardziej wolałam koleżanki Dorrit, które umiały się wściec, gdy ona w wyniku swojej sytuacji życiowej miała szansę ucieczki. Trudno mi będzie uniknąć porównań z „Nie opuszczaj mnie”, więc pozwolę sobie na nie w tym miejscu. Zasadnicza różnica wynika ze sposobu skonstruowania fabuły – w powieści Ishiguro mamy do czynienia z dziećmi, które od samego początku były przygotowywane do donacji organów, których dokonywano na nich, gdy dorosły. W „Jednostce” mamy do czynienia z ludźmi, którzy w zależności od płci trafiali do Banku Rezerw w wieku 50 lub 60 lat. O ile w wypadku dzieci, które poznałam w „Nie opuszczaj mnie” rozumiałam bezwolność wobec przeznaczonego im losu, o tyle „Jednostka” wzbudziła u mnie pod tym względem mieszane uczucia. Przeszkadzał mi też w tej powieści wątek miłosny – był moim zdaniem zbyt sztuczny, wyidealizowany. Dorrit nareszcie może być tym, kim zawsze chciałaby być, nie musi udawać, że wystarcza jej związek z żonatym mężczyzną, a mimo to dalej pozostaje jedną z najbardziej bezpłciowych bohaterek, jakie kiedykolwiek spotkałam w literaturze. Sam pomysł na fabułę był naprawdę ciekawy, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że autorka przemyciła w nim dużo informacji na temat mentalności ludzi z krajów skandynawskich. Sam portret Dorrit też wydaje mi się całkiem ciekawy pod względem psychologicznym. Jej sytuacja i to, że trafiła do Jednostki, wynika tak naprawdę ze sposobu wychowania jej przez matkę, która wpoiła jej wartości, skutecznie uniemożliwiające bohaterce wejście w zdrową relację z mężczyzną. Miałam poczucie, że relacja Dorrit z Johannesem również nie jest do końca zdrowa głównie dlatego, że sama bohaterka nie miała w sobie gotowości do tego, by być w partnerskiej relacji. Potrzebowała za to oddać się mężczyźnie i lubiła spędzać czas na fantazjowaniu o tym, jak wyglądałoby jej życie, gdyby poznała ukochanego w normalnym świecie. Sęk w tym, że trudno mi było oprzeć się wrażeniu, że poza Jednostką ich relacja nigdy by nie zaistniała. Z jednej strony wiem, że tego typu powieści są przewidywalne aż do bólu, z drugiej zaś wątek miłosny rozbudowany był na tyle, że liczyłam, że jednak zakończenie będzie zupełnie inne. Stąd też moje rozczarowanie – gdyby autorka nie eksplorowała tak bardzo relacji Dorrit i Johannsena, przymknęłabym oko na wszystkie te rzeczy, które wzbudziły moją irytację. A może nawet w ogóle nie zwróciłabym na nie uwagi? „Jednostka” to z jednej strony ciekawa interpretacja społeczeństwa, w którym wszystko jest podporządkowane rodzeniu dzieci i wychowywaniu kolejnych pokoleń na jak najlepszych obywateli, z drugiej zaś mam poczucie, że jej potencjał został zmarnowany przez nadmierną eksploatację wątku romantycznego. Niemniej będę śledzić dalsze poczynania autorki, bo pod względem warsztatowym jej debiutancka powieść jest napisane świetnie i trudno się od niej oderwać.
-
Recenzja: Poczytane, opisane. Książki z całego świataRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Powieść szwedzkiej autorki zapowiadała się na porządną, zimną, skandynawską dystopię, ale z biegiem czasu przekształciła się w sentymentalne i przewidywalne „Love story”, wypełnione niepotrzebnie buchającymi emocjami, śmierciami i zupełnie dla mnie niezrozumiałymi uczuciami do kamienia. Tak – do kamienia. Całość czyta się lekko i szybko, bohaterowie dają się lubić (do pewnego czasu), a sam pomysł i początek fabuły są naprawdę dobre – rokujące nawet coś wielkiego, ważnego; obiecujące rozwinąć się w szczegółową diagnozę społeczeństw krajów skandynawskich – dziś i w najbliższej przyszłości. Jestem przekonany, że sporo koncepcji odnoszących się do rozwiązań ustrojowych i społecznych, Holmqvist zaczerpnęła bezpośrednio z obowiązujących współcześnie regulacji prawnych. Gdyby ten wątek pociągnęła do końca powieści i dodałaby do tego jeszcze dokładniejszą analizę skutków obranej drogi rozwoju społeczeństwa (w którym żyje), to jej książka mogłaby stać się ważnym dziełem. Ale niestety poprzestała na wielokrotnie już wykorzystanych schematach (śmierć kolejnych przyjaciół, śmierć siostry, śmierć ukochanego mężczyzny, konieczność wyboru pomiędzy wolnością, a bezpieczeństwem (nienarodzonego) dziecka), co w efekcie dało nam – czytelnikom – rodzaj dystopicznego nieszczęśliwego romansu (plus to feralne uczucie do kamienia). Jednostka - okładka książkiTematem, osią fabularną, powieści jest zniewolenie i wykorzystanie określonych członków społeczeństwa (ludzi w wieku post-produkcyjnym, nie mającym rodzin) – oczywiście w celu ratowania innych, bardziej wartościowych obywateli, co w końcowym rozrachunku ma – podobno – przynieść zwiększenie bogactwa i polepszenie życia całego narodu. Ciekawe w książce jest to, że – jak wspomniałem – autorka wyraźnie czerpała ze znanych jej i jej rodakom rozwiązań systemowych. Wszystko ma być podporządkowane rodzinie, rodzeniu dzieci i wychowywaniu ich na jak najlepszych (najefektywniej pracujących) obywateli, umożliwiając przy tym rozwój kariery zawodowej obojga rodziców (pisała o tym dość obszernie Anu Partanen w jej reportażu „Ameryka po nordycku. W poszukiwaniu lepszego życia”). W dystopicznej rzeczywistości opowiedzianej przez Ninni Holmqvist wszystko od początku do końca jest jasne i przejrzyste – każdy obywatel zna dobrze panujące prawo i każdy z nich zdaje sobie sprawę z tego, co go czeka, jeżeli w wieku 50 (kobieta), lub 60 (mężczyzna) lat, będzie samotną, nieposiadającą rodziny, jednostką. Będzie zabrany do Banku Rezerw, a jego ciało, jego organy, przeznaczone będą dla bardziej potrzebujących, lepszych, wartościowszych obywateli. Opresyjne działania państwa nie mają tu jednak nic wspólnego ze znęcaniem się, z sadyzmem, ze złością czy z poniżeniem. Ludzie przebywający w Jednostce żyją tam w bardzo dobrych warunkach, nie brakuje im niczego (poza wolnością i świeżym powietrzem); mogą tworzyć, brać udział w wydarzeniach artystycznych, oddawać się ćwiczeniom fizycznym, łączyć w pary, kochać, zawierać przyjaźnie. Nie muszą przy tym udawać, nie muszą przyjmować roli narzuconej im przez społeczeństwo z zewnątrz – mogą być słabi, mało przebojowi, niepewni. Nikt ich tu nie ocenia, nie wartościuje – wszystkich ich i tak czeka – raczej prędzej, niż później – ten sam koniec – ostatnia darowizna. Główna bohaterka z radością (i nutką nostalgii) zdaje sobie sprawę, że tu – w Jednostce może być znowu słabą, oddającą się mężczyźnie, istotą, kierującą się sercem, a nie rozumem, przygotowującą pożywienie, kiedy ów mężczyzna rąbie drewno. Może wybrać słabość, bez potrzeby wstydu i upokorzenia. Może dokonać wyboru, bez konieczności ukrywania się. Czytając „Jednostkę”, przychodzi oczywiście na myśl książka zeszłorocznego Noblisty – o wiele lepsza, o wiele lepiej napisana – „Nie opuszczaj mnie” Kazuo Ishiguro. Podobny, nawet bardzo podobny, temat – a jak inaczej potraktowany. Podczas gdy w Skandynawii opresji poddaje się ludzi starszych, to w Anglii – dzieci. W Szwecji wszystko jest jasne, ściśle określone, otwarte, wyznaczone wyraźnymi regułami; w Anglii ciemne, ukryte, pełne niepewności, oszustw i kłamstw. Dwa różne społeczeństwa, dwa różne sposoby represjonowania obywateli. Oczywiście w obu wypadkach jest to tylko wymysł pisarzy. Nieprawda. Fikcja.
-
Recenzja: http://ksiazkatooknonaswiat.blogspot.com/ Barbara AugustynRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
To proste – albo należysz do potrzebnych społeczeństwu albo jesteś zbędny i musisz ponieść konsekwencje swojego postępowania. Jeżeli nie masz dzieci ani rodziny, nie opiekujesz się rodzicami, ani nie wykonujesz żadnego pożytecznego zawodu, po ukończeniu 50 (w przypadku kobiet) lub 60 (dla mężczyzn) lat, trafisz do Banku Rezerw Materiału Biologicznego, by choć raz przysłużyć się społeczeństwu. Twoje ciało to materiał do wszelkiego rodzaju badań i podręczna rezerwa narządów potrzebnych do przeszczepów. Taką wizję przyszłości przedstawia w swojej debiutanckiej powieści Jednostka szwedzka pisarka Ninni Holmqvist. Główną bohaterką jest Dorrit Weger, pisarka, która po ukończeniu pięćdziesięciu lat trafia do Drugiej Jednostki Banku Rezerw Materiału Biologicznego. Cała historia została opowiedziana z punktu widzenia Dorrit. Zbędni zostają odizolowani od świata, ale nikt się nad nimi nie znęca. Wręcz przeciwnie – żyją w luksusach, o których dawniej mogli tylko pomarzyć. Państwo zapewnia im szereg atrakcji, są pod stałą opieką lekarzy i psychologów. Jesteśmy jak wesołe świnki albo kury wolnego chowu. Jedyna różnica to taka, że świnie i kury nie są, miejmy nadzieję, świadome niczego innego niż chwila obecna (s. 57). Wizja stworzona przez Holmqvist jest przerażająca, dlatego że tak naprawdę tylko cienka granica dzieli nas od tego, o czym pisze się w Jednostce. Oczywiście, ma to jeszcze mocniejsze odniesienie do polityki państw skandynawskich, a zwłaszcza Szwecji. Idei państwa, w którym wszystko podporządkowane jest temu, by kobiety rodziły dzieci, wychowywały je na jak najbardziej potrzebnych państwu obywateli, a przy tym cały czas normalnie pracowały. Liczą się tylko ci, którzy mogą dać nowych obywateli, a pozostali stają się zbędni. Pod płaszczykiem humanitaryzmu ludzie uznani za niepotrzebnych są zabijani w majestacie prawa. Co ważniejsze, pisarka tworzy świat, w którym nie jest to żadną tajemnicą. Wszyscy wiedzą, jaki czeka ich los, a jednak się nie buntują. Obsesja bycia potrzebnym dosięgła nawet zbędnych. Przecież nie chcę być obciążeniem dla społeczeństwa. Oczywiste jest, że chcę być potrzebna na wszelkie możliwe sposoby, chcę, żeby moje dziecko też było potrzebne, a nie pasożytowało na społeczeństwie przez całe życie. Każdy przecież chce mieć godne życie, prawda? Mieć szacunek. Każdy też chce, by jego dziecko było szanowane (s. 188). Jednostka to kolejny przykład antyutopii w literaturze, opis systemu, który pod pozorami demokracji zniewala jednostkę. Bo w systemie opisanym przez Holmqvist demokracja jest tylko pustym słowem, a społeczeństwo zostaje zmanipulowane przez ludzi, którzy lepiej wiedzą, co jest dla niego dobre. Ciekawe są także kryteria bycia zbędnym. Bo o ile na przykład znani sportowcy mogą uniknąć trafienia do Banku Rezerw, to ten sam przywilej nie przysługuje pisarzom, takim jak Dorrit. Oni są zbędni. Ludzie, którzy czytają książki – ciągnął – mają skłonności do tego, by stać się zbędnymi. W znacznym stopniu (s. 52). Bo przecież wszyscy powinni żyć w zgodzie z tym, czego oczekuje od nich system. Na wolność i realizację marzeń nie ma miejsca. Co ciekawe, zbędni w jednostce wreszcie mogą być sobą. Nikt już niczego od nich nie oczekuje, nie muszą mierzyć się z niechęcią potrzebnych, mogą pozwolić sobie nawet na zachowania, które w świecie zewnętrznym uchodziłyby za patologię. Dodam, że chodzi nie o patologię w naszym rozumieniu tego słowa, lecz świata wykreowanego przez pisarkę. Pomysł Holmqvist jest intrygujący, niepokojący, zmusza do zastanowienia się nad przyszłością świata i gatunku ludzkiego. I to jest najmocniejsza strona Jednostki. Gorzej z główną linią fabularną, która jest niestety dość przewidywalna i brak jej świeżości. Moim zdaniem zupełnie nie został wykorzystany wspomniany pod koniec powieści wątek dotyczący chaosu wywołanego mniejszą liczbą zbędnych, co zmusiło rządzących do wprowadzenia nowych kryteriów i oczywiście, wywołało katastrofalne skutki. To był kapitalny pomysł, dzięki któremu autorka mogła pokazać, jak ten niby humanitarny mechanizm mógł szybko runąć. W Jednostce Ninni Holmgvist bardzo podobał mi się sam pomysł autorki na świat przedstawiony, który pod płaszczykiem humanitaryzmu narzuca każdemu człowiekowi określoną rolę do odegrania, od której nie ma ucieczki. Tłamsi w ten sposób wolność i indywidualizm. Gorzej wypadł wątek osobistych przeżyć głównej bohaterki. Polecam zwłaszcza fanom powieści dystopijnych i antyutopijnych.
-
Recenzja: Magdalenamisztela.blogspot.com Magdalena NowakowskaRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Niepokojąca, zapadająca w pamięć, wywołująca dreszcze i klaustrofobiczne odczucia. Czyli świetna, bo chyba taka powinna być właśnie powieść z gatunku antyutopii. W świecie stworzonym przez Holmqvist najważniejsza jest przydatność z punktu widzenia społeczeństwa. Przydatny jest ten, kto ma dzieci, w ostateczności ten, kto ma ważny zawód, na przykład jest lekarzem. Ale przede wszystkim ważne są dzieci. Wizja społeczeństwa pozbawiona bezdzietnych ludzi po 50. roku życia, którą roztacza autorka, jest prawdopodobna, więc przeraża. Praktycznie brak tutaj elementów fantastycznych, odrealniających (może poza roślinami w stanie wiecznej płodności). Świat ma proste zasady - nie przydałeś się swoim dzieciom, przydasz się osobom, których społeczeństwo potrzebuje. I trafisz do jednej z Jednostek, w których przez kilkanaście miesięcy, najwyżej 3 lata, będziesz żyć w luksusie, poddając się testom, badaniom i będąc dawcą wszystkiego, co masz zdrowe - od kosteczek słuchowych i siatkówki ocznej, aż po serce. Zasady są proste i chyba dlatego aż tak bardzo intensywne w odbiorze. Odcinając się od okrucieństwa i nieludzkiej ekonomii, która jest główną zasadą rządzącą tą książką, muszę przyznać, że fabuła jest zaskakująca i dobrze skonstruowana jednocześnie. Główna bohaterka, która nie dopuszcza możliwości działania, pokazuje, jak bardzo system zmienia myślenie człowieka o samym sobie, ograniczając pojedynczego człowieka. Bo czy tytułowa Jednostka, będąca nazwą oddziału Banku Rezerw Biologicznych nie jest jednocześnie uwypukleniem tego, że jednostka (w znaczeniu 'człowiek') nic dla państwa nie znaczy? Wiadomo, co się stanie z główną bohaterką. Wiadomo, co się stanie z innymi, którzy trafili do tego luksusowego miejsca. Nie wiadomo jednak, co zrobi państwo, kiedy braknie bezdzietnych. Siłą książki jest niedopowiedzenie, jakie zostawia autorka. Niedopowiedzenie dotyczące nie głównych założeń fabularnych, ale właśnie tej perspektywy czasowej, która lada dzień dosięgnie powieściową rzeczywistość.
-
Recenzja: Nowe Horyzonty - z książką przez życieRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Pierwsze słowa, jakie nasuwają mi się po przeczytaniu tej historii to straszna, przerażająca, wizja tego, jak mógłby wyglądać nasz świat za kilkadziesiąt lat. I jedyne co zostaje, to mieć nadzieję, że ludzie nigdy nie będą postawieni przed faktem, jak bohaterowie tej powieści. Według której osoby po 50. (kobieta) i 60. (mężczyzna) traktowani są jak żywy towar. Owszem mogą dożyć dnia swojej śmierci w przepełnionym luksusem „hotelu”, który można śmiało nazwać sanatorium. Gdyby nie jeden szczegół… ludzi tutaj utrzymywano przy życiu jak najdłużej, ponieważ byli oni potrzebni jedynie do tego, aby móc na nich eksperymentować, przeprowadzać badania naukowe, bądź pobierać organy. Jeden człowiek, a raczej jego nerki, serce, czy wątroba itd. były stopniowo rozdzielane i przekazywane ludziom „potrzebnym”, czyli tym, którzy mieli rodziny, dzieci, bądź się kimś opiekowali. Można powiedzieć, że każdego dnia w Jednostce z człowieka ubywał jego jakiś fragment, i tak po trochu, aż do dnia, w którym stawał się bezużytecznym. Jego doprowadzali do śmierci mózgowej i pobierali tyle narządów ile byli w stanie, a później przechowywali w bankach organów i tkanek. I tak każdego miesiąca pewna liczba mieszkańców znikała z Jednostki, aby w ich miejsce trafiły kolejne osoby. Wyobrażacie sobie taką sytuację? „Im dłużej osoba zbędna przebywa w jednostce banku rezerw, tym bardziej ryzykowne są testy, w których bierze udział, równocześnie przesuwa się coraz wyżej na liście dawców organów życiowych”. Pomysł na książkę jest zaskakujący, a jednocześnie przerażający. Ponieważ napisana jest ona w tak realistyczny sposób, że ma się wrażenie, iż wizja autorki, bezwzględnej i okrutnej rzeczywistości, w każdej chwili mogłaby się wydarzyć. Skąpana w surowych skandynawskich klimatach. Porusza najczulsze struny ludzkiej duszy. Chwyta czytelnika i dosłownie miażdży emocjonalnie. Zmusza do refleksji. Jestem pewna, że każdy, kto po nią sięgnie, nie przejdzie obok niej obojętnie. Uważam, że to doskonała opowieść dla każdego człowieka wrażliwego na problemy społeczeństwa. Jedna z lepszych książek, jakie przeczytałam w tym roku. Polecam.
-
Recenzja: Czytanie-najlepsza-nauka.blogspot.com Ewelina HawryłkiewiczRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Moja ocena: 7/10 Wyobraź sobie, że żyjesz w świecie, w którym osoby samotne uznawane są za zbędne. Jeżeli nie uda ci się założyć rodziny do 50. roku życia odsyłany jesteś do tzw. Jednostki. Tam jesteś poddawany ciągłym badaniom naukowym, od zwykłych testów psychologicznych po badania kliniczne leków. Jesteś królikiem doświadczalnym. Gdy trzeba oddajesz swoją nerkę, wątrobę, serce dla tych uznawanych za potrzebnych. Jak się czujesz z tą myślą? Opisany porządek świata został stworzony w Jednostce autorstwa Ninni Holmqvist. Kobieta jest tłumaczką, wydała trzy zbiory opowiadań. Mieszka w Szwecji. Jednostka będzie mieć premierę 12 lutego i jest to debiut literacki tej pisarki. Pierwszy raz miałam do czynienia z powieścią, w której główni bohaterzy mieli więcej niż 50 lat. Nie wpłynęło to jednak w żadnym stopniu na odbiór lektury. Czytając tę historię nie skupiałam się na wieku postaci. To nie ma najmniejszego znaczenia. Główną bohaterką jest Dorrit. Poznajemy ją, gdy przybywa do Jednostki. Nie udało jej się założyć rodziny ani urodzić dziecka. Po tym, jak żonaty mężczyzna, z którym się spotykała powiedział, że nie będzie jej ratował jest pogodzona ze swoim losem. Tęskni tylko za swoim psem – Jockiem. Jej nastawienie zmienia się, gdy poznaje Johannesa – kolejnego zbędnego, któremu nie udało się ułożyć życia tak, jak oczekuje tego rząd. Kobieta zakochuje się z wzajemnością. Życie w Jednostce, zmusza ją do podjęcia pewnej decyzji. Jak potoczą się losy postaci? Dorrit jest pisarką, jedynym kogo miała zanim trafiła do Jednostki, był pies. Postać uwielbiała swojego czworonoga i bardzo za nim tęskniła, co często objawiało się poprzez jej sny. Trudno jest nakreślić jej dokładny charakter, ale niewątpliwie jest dojrzała emocjonalnie. W powieści nie poznajemy bohaterów dokładnie. Pisarka skupia się na emocjach i przynosi to pozytywny skutek. W zasadzie to jest w tej historii najważniejsze. Gdy Johannesa i Dorrit zaczyna łączyć uczucie, czytelnik zastanawia się dlaczego nie poznali się wcześniej? Dlaczego dopiero teraz, kiedy jest już za późno… Przedstawiona wizja świata jest dosłownie okrutna i przykra. Trudno to sobie wyobrazić. Osoby zbędne mają w Jednostce wszystko, co jest im potrzebne do codziennego życia. Nikt nie patrzy na nich z góry, wszyscy trafiają tam z tego samego powodu. Właśnie dlatego nawiązywane relacje są bardzo bliskie i silne. Bohaterowie trzymają się razem, wspierają się wzajemnie. Są przy sobie do końca. W tej powieści dużo jest śmierci. Opisana jest z perspektywy osoby zbędnej i chyba to najbardziej porusza. Książka ma swoje negatywy, mianowicie pierwszą połowę uznaję za lekko nudnawą. Dopiero w drugiej zaczyna się więcej dziać. Fabuła się rozwija i wtedy już nie tak łatwo oderwać się od książki. Historia mieści się na zaledwie 280 stronach, nic więc dziwnego, że nie poznajemy dokładnie bohaterów. Autorka mogła jednak wyciągnąć z tej książki nieco więcej, bardziej przywiązać czytelnika do postaci. Pozytywną stroną powieści jest zakończenie – do ostatnich stron nie można być pewnym, jak potoczą się losy Dorrit. A przyznaję, że kres tej opowieści jest tym na co warto czekać. Jednostka to książka, o której się myśli. Długo i intensywnie. Powieść, która wzrusza i powoduje niepokój. Zostawia czytelnika w refleksyjnym, lekko nostalgicznym nastroju. To dystopijna książka z taką wizją świata, której się nie spodziewasz. Różna od wizji, przedstawianych w tym gatunku literatury. Nie najlepsza, ale warta przeczytania.
-
Recenzja: Pannazuzanna.plRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Wielu z nas zastanawia się, do czego zmierza świat i jak wyglądać będzie on w przyszłości. Jeśli ciekawi jesteście, jaką wizję przybrała przyszłość w książce Ninni Holmqvist, sięgnijcie po jej Jednostkę. I to koniecznie! W krótkiej i skondensowanej formie autorka pokazała wizję świata, który niekoniecznie przypadnie wam do gustu… A z pewnością da do myślenia. Nad rolą człowieka, jego społeczną odpowiedzialnością, przemijaniem, nad przydatnością. I na to ostatnie słowo szczególnie zwróćcie uwagę, bo użyteczność i przydatność będą wartościami, które przewijać będą się przez książkę nader często. Jednostka, to wyjątkowa powieść. W skondensowanej formie, o surowym języku, świetnie oddającym klimat książki. A dzięki temu nabiera ona wyjątkowego, mrocznego uroku. Choć jest to powieść z gatunku fantastyki, znajdziecie tu właściwie wszystko – dramat, romans, powieść obyczajową. Do tego podane w bardzo wysmakowanej formie. Po lekturze książki nie sposób uniknąć porównań z inną, głośną w ostatnim czasie powieścią antyutopijną, mianowicie z Opowieścią podręcznej Margaret Atwood. Choć obie powieści przedstawiają zupełnie inną wizję przyszłości, nie sposób uniknąć skojarzeń i porównań, w odniesieniu do piekła, jakie zgotować może nam przyszłość. Jednostka Ninni Holmqvist, to powieściowy debiut szwedzkiej pisarki. Znana wcześniej z krótszych form autorka, zmierzyła się po raz pierwszy z powieścią. Moim zdaniem, całkiem udanie. Główny wątek fabuły skupiony jest wokół pisarki, Dorrit, która jako zbędna trafia do Jednostki. Jednostka jest miejscem, do którego trafiają wszystkie bezdzietne osoby, po osiągnięciu odpowiedniego, nieproduktywnego już wieku. Tu dożyć mają swoich ostatnich chwil, pod troskliwą opieką państwa. Jest tylko jeden drobny szczegół. Ich ostatnie chwile, są tu właściwie policzone, a życie poddane pełnej, nieustającej kontroli. Wszyscy zbędni, by dłużej nie być społecznie bezużytecznymi, posłużyć mają rozmaitym eksperymentom medycznym, a ostatecznie stać się dawcami organów dla osób, które posiadają własne potomstwo. Słowem, zbędni w końcu staną się na swój sposób pożyteczni, oddając społeczeństwu cząstkę siebie. Pomimo, iż początkowo kobieta pogodzona jest ze swym losem, sytuacja nabierze zupełnie innego obrotu, gdy okaże się, że Dorrit właśnie w Jednostce pozna miłość swojego życia. W jaki sposób miłość wpłynie na losy bohaterów, musicie przekonać się sami. Będzie wzruszająco i boleśnie, bo lektura tej powieści wyzwala olbrzymie pokłady emocji. Wzrusza, przeraża i potrząsa. Czytając ją, wielokrotnie zadawać będziecie sobie pytanie: dokąd zmierzamy? Jakim wartościom warto hołdować w życiu? W końcu, co jest sensem życia? Bez zbędnych i ckliwych opisów, bez moralizowania, Ninni Holmqvist w surowy, iści skandynawski sposób pokazała kierunek, jaki może przybrać przyszłość, w której liczy się tylko płodność, a wszelkie oznaki kreatywności i twórczości spychane są na margines. Książkę polecam. To jedna z tych pozycji, które nie tylko warto, a wręcz przeczytać się powinno.
-
Recenzja: Katarzynagrzebyk.pl Katarzyna GrzebykRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Debiutancka powieść szwedzkiej pisarki Ninni Holmqvist powinna zagwarantować jej uznanie wśród fanów literatury skandynawskiej. „Jednostka” łączy w sobie walory sprawnie skonstruowanej powieści, którą można połknąć w jeden, dwa wieczory i puentę, pozostawiającą czytelnika w długotrwałej zadumie nad kierunkiem, w jakim zmierza współczesny świat. Wizja tego świata jest przerażająco realistyczna. Książka zapada w pamięć na długo. Akcja „Jednostki” toczy się w bliskiej przyszłości, w Szwecji, choć w powieści płaszczyzna czasowa nie została dokładniej określona. Opisywana tu rzeczywistość nie jest zbyt futurystyczna: główną bohaterką i narratorką zarazem jest Dorrit, wykształcona 50-letnia bezdzietna singielka, przez wiele lat uprawiająca wolne zawody, które dawały jej poczucie niezależności finansowej i osobistej. Dorrit nie udało się założyć rodziny. Owszem była w nieformalnych związkach, ale nie spotkała miłości życia, nie urodziła dziecka (choć w młodości była w ciąży, ale poddała się aborcji). Kiedy kończy 50 lat, jako niezamężna i bezdzietna, staje się nieprzydatna w starzejącym się szwedzkim społeczeństwie. Jest zbędna, gdyż nie przysłużyła się społeczności. „Jednostka” – ostatnie wakacje all inclusive dla osób zbędnych w społeczeństwie Osoby takie jak Dorrit, także mężczyźni, trafiają do specjalnych zamkniętych ośrodków, zwanych Jednostkami (jednostki banku rezerw biologicznych), w których mają dożyć swoich ostatnich dni. Żyją w luksusowych warunkach, nie potrzebują pieniędzy, nie muszą nic kupować. Wszystko otrzymują za darmo – znakomite jedzenie, bogatą ofertę kulturalną i sportową, dostęp do wszelkich udogodnień. Prawie jak wakacje all inclusive. Mogą tu realizować swoje pasje i bezpłatnie korzystać ze wszystkiego. W Jednostkach stają się potrzebni. Jako osoby nieprzydatne w szwedzkim społeczeństwie biorą udział w wielu eksperymentach medycznych i badaniach naukowych: testowane są na nich lekarstwa, witaminy, poddawani są szeregom badań i testów, zwykle szkodliwych dla zdrowia. Muszą też oddawać swoje zdrowe organy osobom, które w społeczeństwie są bardziej potrzebne. Organy oddają aż do całkowitej donacji. Dorrit wydaje się pogodzona ze swoim losem. Jednostka, na pierwszy rzut oka wcale nie okazuje się przerażająca. Wspaniałe posiłki, niespotykane rozrywki, luksus na każdym kroku – Dorrit nie miała tego nawet poza Jednostką. A poza Jednostką nikt na nią nie czekał, nikt nie tęsknił, poza psem Jockiem, którego musiała powierzyć w opiekę pewnej pełnej rodzinie. Gdyby nie myśli o Jocku, Dorrit nie miałaby najmniejszego powodu, by zatęsknić za tamtym życiem. Jednak z dnia na dzień Dorrit zaczyna dostrzegać ciemniejsze strony Jednostki. Widzi skutki eksperymentów medycznych, osoby po donacjach organów i pustkę, którą zostawiają za sobą pacjenci po donacjach ostatecznych. Wreszcie pojawia się Johannes i wzajemna miłość, której Dorrit nie doświadczyła poza murami Jednostki. Wydaje się, że scenariusz, jaki wszystkim pacjentom oferuje Jednostka, w przypadki Dorrit i Johannesa może się zmienić. Wszystko zaczyna się układać i niemal jesteśmy pewni happy endu. "Jednostka" Ninni Holmqvist „Jednostka” Ninni Holmqvist Więcej nie mogę Ci zdradzić, a i tak opowiedziałam o „Jednostce” za dużo. Emocje, które towarzyszą czytaniu, ciężko opisać. Musisz ją przeczytać, żeby zrozumieć, o co mi chodzi. „Jednostka”, czyli w czym tkwi wartość człowieka? Myśl, z którą Ninni Holmqvist zostawia czytelnika, jest przytłaczająca. Rozwiązania ustrojowe prezentowane w książce wydają się dobrze znane, co jeszcze bardziej wzmaga niepokój i grozę. Wydaje mi się jednak, że autorka nie wykorzystała potencjału stworzonej fabuły. Fabuła jest znakomita, ale pewne wątki aż się proszą, aby je rozszerzyć. Może to zabrzmi okrutnie, ale zabrakło mi opisu odczuć fizycznych oraz emocji, przez które przechodzą osoby po donacjach i testach. Są tylko pobieżne informacje. To najbardziej niedopracowany element tej powieści, a przecież jest kluczowy. Brakuje mi też jakiegoś wstrząsającego, przełomowego wydarzenia, które powinno się tu pojawić kosztem długich opisów infrastruktury Jednostki. Zaskoczyła mnie też słaba korekta wydawnicza. Spotkałam sporo błędów interpunkcyjnych. W czym tkwi wartość człowieka? Czy można żyć na własnych zasadach czy tak jak chce tego władza? Czy można uniknąć przeznaczenia? Czy w momencie dramatycznych wyborów, naprawdę wybierzesz wolność? Spotkałam się z opinią, że „Jednostka” może być niezrozumiała dla czytelnika nie znającego szwedzkich realiów, które zainspirowały Holmqvist. Przyznaję, że zupełnie nie wiem, jak wyglądają kwestie związane z dzietnością i rodzicielstwem w Szwecji (i obiecuję to doczytać), ale wydaje mi się, że puenta zawarta w tej książce jest uniwersalna. Polecam, proza Holmqvist jest oszczędna, ale bardzo wymowna.
-
Recenzja: MNIEJ NIŻ 0- MINI RECENZJERecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Tematycznie powieść ta to 10/10. Narracyjnie jest przeciętnie, ale może miało tak być. Straszna wizja przyszłości. STRASZNA. Początkowo myślałam sobie - nie jest źle: prawie sanatorium dla osób po 50-ce, wszystko zapewnione, luksusowe warunki - taki dom bardzo wczesnej starości. Ale potem... Masakra jakaś... Trafiamy wraz z bohaterką do Drugiej Jednostki Banku Rezerw Materiału Biologicznego. Nie mogłam się skupić na treści, bo cały czas myślałam o tym pomyśle i tej strasznej rzeczywistości. Mam nadzieję, że nikt nigdy nie wpadnie na taki pomysł w realu. Bardzo zmusza do refleksji, bardzo. Polecam bardzo, ze względu na tematykę! Pisana z pełną, dojrzałą świadomością. MOJA OCENA: 7/10
-
Recenzja: http://subiektywinie.blogspot.com/ Daria NawrockaRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
7/10 Wyobraź sobie świat, w którym po osiągnięciu pewnego wieku stajesz się "zbędny". Jeśli nie masz dzieci jesteś nieprzydatny w społeczeństwie. Wtedy porzucasz swoje dotychczasowe życie i trafiasz do Jednostki. To miejsce, w którym niczego ci nie zabraknie. Masz do swojej dyspozycji restauracje, kawiarnie, galerie sztuki, basen, saunę... W ośrodku jest wszystko, za nic nie płacisz, wszystko dostajesz za darmo. Idealnie, prawda? Kto na starość nie chciałby takich udogodnień? Jest jednak pewne "ale". Owszem, za nic nie płacisz; nie pieniędzmi. Pensjonariusze tego ośrodka jako zbędni poświęcani są dla dobra Potrzebnych. Stają się dawcami organów, gdy mają trochę więcej szczęścia przeprowadza się na nich eksperymenty medyczne. Nie ma znaczenia, że jesteś zupełnie zdrową kobietą po pięćdziesiątce (bądź mężczyzną po sześćdziesiątce) - twoja nerki zdecydowanie bardziej potrzebuje matka piątki dzieci niż ty. W razie konieczności przeszczepia się każdy organ. Każdy. Tak więc życie w Jednostce wcale nie jest takie kolorowe, jakby się mogło zdawać. Nikt tam nie dożywa późnej starości. Do takiego właśnie miejsca trafia główna bohaterka Doritt. To waśnie razem z nią poznajemy ośrodek, jego mieszkańców i prawa nim rządzące. W normalnym społeczeństwie Doritt nie miała dzieci, ani mężczyzny, który w urzędzie poświadczyłby, że ją kocha, że jest potrzebna. Dlatego trafiła do Jednostki. I paradoksalnie to tu znalazła coś, co można nazwać szczęściem. Znalazła przyjaciół a nawet miłość, która zaowocowała. Wszystko to jednak przyszło za późno. "Jednostka" to najnowsza powieść dystopijna szwedzkiej autorki Ninni Holmqvist. W księgarniach książka ukaże się już dziś!
-
Recenzja: Recenzje-koneko.blogspot.com Patrycja LechnowskaRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Czasy, gdy niezmiennie zaczytywałam się w dystopiach, już dawno minęły, ale ten gatunek wciąż jest jednym z moich ulubionych i dość często do niego wracam. Dlatego nie mogłam odmówić „Jednostce”, która podobnie jak „Opowieść podręcznej”, podsuwa nam straszną wizję świata. Dorrit poznajemy w momencie, gdy już stała się zbędna – starzeje się i nie ma dzieci. Trafia więc do jednej z Jednostek, gdzie mieszkają i żyją zbędni, a w zamian za wszelkie udogodnienia i zachcianki, biorą udział w eksperymentach – zarówno medycznych, jak i psychologicznych czy fizycznych – oraz oddają swoje organy dla potrzebnych. Aż do momentu donacji końcowej. Dorrit w Jednostce w końcu czuje, że żyje. Poznaje wiele przyjaciół, a w pewnym momencie tworzy również związek z Johannesem. I w pewnym momencie coś się zmienia, a ona dostaje... szansę. A na co, to już dowiecie się sami, gdy sięgniecie po „Jednostkę”. Bo po tej recenzji na pewno sięgniecie – gwarantuję. „Jednostka” zaczyna się całkiem spokojnie. Towarzyszymy Dorrit w drodze do Jednostki, a w międzyczasie ona opowiada nam o swoim dotychczasowym życiu – o jej kochanku, Nilsie, który mimo iż ją kochał, nie zdecydował się jej pomóc, o Jocku, jej psie, z którym rozłąka była dla niej najtrudniejsza. A później razem z nią odkrywamy Jednostkę, poznajemy mieszkańców i możliwości, jakie daje to miejsce. I ja ani razu przez całą książkę nie odczułam, że czytam o starych, nikomu już nie potrzebnych ludziach. Zupełnie jakby nie było tam pięćdziesięcio- i więcej latków, a młodzi ludzie, którym po prostu życie nie wyszło i system stwierdził, że lepiej się przydadzą, jak oddadzą kilka organów. Były bankiety powitalne, były wizyty u fryzjera, kosmetyczki, było pełno szczęśliwych chwil. Ale byliśmy też razem z Dorrit świadkami tych smutnych chwil, gdy któraś z bliskich jej osób szła na donację końcową, albo w wyniku jakiegoś medycznego testu, który poszedł nie tak, trzeba było kogoś pożegnać. „Jednostka” to jedna z tych książek, które są idealne do dyskusji. Czy taki rządowy program ma rację bytu? Czy rzeczywiście można ludzi dzielić na potrzebnych i zbędnych na podstawie tego, czy mają dzieci, czy nie? Czy starsze osoby naprawdę czują się tak niepotrzebne, że są zdolni do takich zabiegów? Pytania można mnożyć, o odpowiedzi jest jeszcze więcej. Cały program ma swoje plusy, jak i minusy, a nasza opinia wynikać może tylko z tego, jak mówi nam nasza własna moralność. Można się spierać, czy to etyczne, czy nie. I właśnie w tym tkwi urok „Jednostki” – na tej mnogości zdań i interpretacji. To powieść, o której naprawdę się myśli. Analizuje. Zastanawia, jak sami byśmy się zachowali w obliczu takiego świata. Pin on Pinterest Ninni Holmqvist przedstawiła nam niepokojącą wizję, która brzmi aż nazbyt realistycznie. Stworzyła pełnokrwistych bohaterów, stworzyła okrutny system. A opisała to wszystko w sposób delikatny, posługując się Dorrit do opowiedzenia tej historii, która w pewnym sensie narzuca nam myślenie o systemie, ale która jednocześnie przemyca małe szczegóły, które pozwalają nam spojrzeć na wszystko z szerszej perspektywy. Myślimy, że to system oparty na szacunku, bo zbędni w Jednostce w końcu go otrzymują, ale czy na pewno? Wydaje nam się, że wszyscy podejmują słuszne decyzje, bo tak myśli Dorrit, ale czy na pewno? Stylistycznie ani językowo nie ma tu nic do zarzucenia – zwłaszcza, że ja zdecydowanie mam problem z autorami ze Szwecji i okolic. Ninni Holmqvist swoim stylem nie przypomina typowej szwedzkiej narracji znanej wszystkim z ich „kryminałów” (które w rzeczywistości są powieściami obyczajowymi ze zbrodnią w tle), nie ma dziwnych konstrukcji zdań, które po polsku nie brzmią ani trochę – wręcz przeciwnie, Holmqvist pisze bardzo amerykańsko. I czyta się to bardzo przyjemnie. „Jednostka” liczy sobie nieco mniej niż trzysta stron, ale to w zupełności wystarcza – nie ma zbędnego przynudzania, ale też niczego nie brakuje. Czyta się z zainteresowaniem, bo oprócz typowo codziennych czynności, których opisy trącają obyczajówką, mamy tu ciągłe eksperymenty, ciągłe wspominanie o tym, że ktoś właśnie stał się tak zbędny, że już go nie ma. Gdy nawiązuje się relacja między Dorrit a Johannesem, to zainteresowanie rośnie jeszcze bardziej. „Jednostka” to jedna z tych powieści, po którą powinien sięgnąć każdy. Chociażby dla konfrontacji z wizją świata, jaką przedstawia nam Ninni Holmqvist. Ja was serdecznie do lektury zachęcam, bo naprawdę warto. 8/10
-
Recenzja: http://czytelnia-mola-ksiazkowego.pl Maria Derejczyk-ZwierzyńskaRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Witajcie w świecie, w którym osoby bezdzietne są stopniowo przerabiane na organy dla osób, którym są one potrzebne. A przy okazji są jeszcze szczurami doświadczalnymi. Oczywiście to wszystko ma miejsce w luksusowej Jednostce, gdzie ci ludzie dożywają swoich dni w luksusowych warunkach. Znakomite jedzenie, świetna opieka, bogata oferta sportowa i kulturalna. A do tego można realizować swoje pasje, poszerzać zainteresowania i bezpłatnie korzystać ze wszystkich dóbr aż do dnia ostatecznej donacji. Czytanie tej książki mnie bolało. I tu nie chodzi o to, że jest źle napisana. Wręcz przeciwnie, jest napisana na tyle dobrze, że miałam ciarki na całym ciele w trakcie lektury. Człowiek bezdzietny jest tutaj zbędny. Nie przekazał nikomu życia, więc najlepiej przerobić go na narządy dla innych ludzi. Tych, którzy mają dzieci i spełnili swoją misję. Oczywiście bezdzietni są tego świadomi i wiedzą, kiedy nadejdzie ich ostatni dzień. Wizja tego świata mnie przeraża. Zwłaszcza bohaterowie i ich podejście do tej sprawy. Nie wyobrażam sobie tego, że ze spokojem oddaję swoje kosteczki słuchowe czy inne części mojego ciała, bez których mogę jako tako funkcjonować, a potem czekać na to, aż mi wytną trzustkę i padnę. Nigdy w życiu. To jest debiut literacki Ninni Holmqvist. To książka, która daje do myślenia. Przeraża swoim realizmem. Nie ma tutaj rozległych opisów, które sztucznie zapychają tę historię. O bohaterach wiemy to, co najważniejsze, nie ma rozdrabniania się na części pierwsze i to jest plus tej powieści, bo dzięki temu utrzymuje ona czytelnika od początku do końca w napięciu. Jestem pod wrażeniem tej powieści, ale jestem jednocześnie wstrząśnięta tym, co przeczytałam. Jeśli szukacie dobrej dystopii, myślę, że to jest propozycja dla Was. Chociaż ostrzegam, że możecie mieć problem z czytaniem jej ciągiem. Ja musiałam sobie robić przerwy, bo ciężar tej historii mnie przytłaczał. Mimo wszystko nie żałuję, że zapoznałam się z tą historią. Mam tylko nadzieję, że nie przyjdzie mi żyć w takich czasach.
-
Recenzja: pasjonatkaksiazek.blogspot.com Karolina BrzezińskaRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
"Jednostka", to książka kontrowersyjna. Autorka prezentuje wizję przyszłości, która momentami przeraża, wprawia w osłupienie i daje do myślenia. Dorrit trafia do "Jednostki", ośrodka w którym mieszkają zbędni. Każdy, kto osiąga wiek emerytalny i nie ma dzieci bądź ważnego stanowiska w państwie, przestaje być potrzebny, generuje jedynie straty. Zbędni dostali możliwość przeniesienia się do Jednostek, w których żyją w luksusie, spełniane są ich zachcianki, a jedyne obowiązki jakie mają to branie udziału w testach na ludziach i bycie dawcami organów. Zbędni korzystają z dobrodziejstw ośrodka, nie mając kontaktu ze światem zewnętrznym, aż do dnia ostatecznej donacji, czyli do śmierci. Na co dzień życie w jednostce banku rezerw krążyło głównie wokół naukowych eksperymentów na ludziach. W rzeczywistości do tego byliśmy przede wszystkim potrzebni. Czyli w rzeczywistości dokładano starań, żeby jak najdłużej utrzymać nas przy życiu, zdarzało się nawet, że osoby o wyjątkowo dobrej kondycji żyły w jednostce przez sześć lub siedem lat, zanim w końcu przeznaczono je do donacji końcowej. Jednostka, to ośrodek najwyższej klasy. Nigdy nie ma tutaj zimy, wciąż kwitną kwiaty. Mimo podziału na sklepy, nie potrzebne są pieniądze. Mieszkańcy ośrodka wchodzą do sklepów, biorą to czego potrzebują i wychodzą. Mogą nawet poprosić o sprowadzenie dla nich ekskluzywnej marki czy konkretnej części garderoby/wyposażenia. Zbędni mogą korzystać z siłowni, basenu, chodzić na kolacje, do kina czy teatru. Sielanka. Wraz z Dorrit i jej przybyciem do ośrodka poznajemy wszystkie udogodnienia, jakie są oferowane przed Jednostkę. Kobieta wprowadza się do własnego mini-mieszkania, poznaje innych mieszkańców, cieszy się życiem i bierze udział w testach do jakich została wytypowana. Nie wszystko jednak idzie po jej myśli, bo jak przeżyć ostateczną donację kogoś, do kogo się przywiązało? Z jednej strony, ciężko zrozumieć jak społeczeństwo może pogodzić się z tym, że ich siostra czy brat trafiają do ośrodka donacyjnego, tylko dlatego, że nie mają dzieci. Patrząc na życie Dorrit wnioskować można, że między członkami rodzin doszło do rozluźnienia relacji, gdyż każdy skupia się na sobie, na założeniu dużej rodziny, albo pełnieniu ważnych funkcji. Z jednej strony społeczeństwo jest najważniejsze, z drugiej każdy jego członek myśli tylko o sobie. "Jednostka", to krótka, poruszająca historia. Początkowa akcja książki nie jest dynamiczna, jednak im dalej, tym więcej się dzieje i wyjaśnia. Historia Jednostki intryguje, budzi masę emocji i pozostawia z pytaniami, na które ciężko znaleźć poprawną odpowiedź. Książka ukazuje kontrowersyjną wizję przyszłości, która wbrew pozorom nie jest tak nieprawdopodobna. Sięgając po tą książkę spodziewałam się większej ilości faktów medycznych. To jednak, co wybija się na pierwszy plan, to emocje i wątpliwości, które potęgują kolejne przeczytane strony. Jest to książka o tym, czym skutkuje przedłożenie państwa, społeczeństwa, dobra ogółu ponad jednostkę. Określiłabym ją jako dramat z elementami fantastyki, choć nie jestem pewna, czy istnienie takich ośrodków nie jest coraz bardziej realne w obliczu szybko rozwijającego się świata, medycyny, nowinek technicznych i mniejszego poszanowania dla jednostki.
-
Recenzja: Czytanestrony.blogspot.com Małgorzata KowalskaRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
"Przez pewien czas chciałam to zrobić.Rozważałam,czy powinnam się powiesić,czy rzucić pod rozpędzony pociąg,czy też wykonać pełny skręt na autostradzie i ruszyć pod prąd.Albo po prostu zjechać z drogi.Zabrakło mi jednak odwagi.Dlatego posłusznie czekałam przed swoim domem w umówionym terminie" Dystopia to słowo pochodzące ze starożytnej greki oznaczające - złe miejsce.Powieści dystopijne ukazują mroczną,pesymistyczną wizję przyszłości,w jakiej nikt z nas nie chciałby żyć.Przykładem takiej dystopijnej historii jest choćby Rok 1984 Georga Orwella.Powieści tego typu nie są lekturami łatwymi ze względu na mocne i bardzo obrazowe konsekwencje postępującej degeneracji współczesnego świata.Sposób przedstawienia w nich panującej hierarchii, odwróconych wartości i niezrozumiałych zasad mogą wzbudzić w nas spodziewany zresztą sprzeciw,ale także niezwykły apetyt na ich poznanie.Tak, ciekawość jest tu elementem zdecydowanie przeważającym.Fantastyczne i jednocześnie przerażające wizje pisarzy zasługują jednak na głębszą analizę i zastanowienie się czy, aby na pewno te wizjonerskie obrazy nie mają nic wspólnego z pomysłami szalonych naukowych bądź zapalonych polityków.Nie o tym oczywiście dzisiaj moja recenzja,ale historia opisana przez Ninni Holmqvist jest tak wstrząsająca i jednocześnie nie nierealna,że skłoniła mnie do wielu przemyśleń. Wyobraźmy sobie społeczeństwo podzielone na przydatnych i zbędnych.Przydatni to osoby posiadające dzieci,rodzinę. Służą oni społeczeństwu poprzez wychowywanie nowych obywateli.W świecie tym jednak zniszczenie środowiska i wszechobecna chemia spowodowały liczne zaburzenia w organizmach zarówno kobiet jak i mężczyzn.Zdecydowanie trudniej niż dawniej jest zajść w ciążę i urodzić zdrowe,sprawne fizycznie i umysłowo dziecko.Ci,którym się to udaje są chronieni przez państwo.Mogą liczyć na opiekę i pomoc niemal w każdej chorobie w miarę możliwości postępów medycyny.Jeśli przestaje im sprawnie funkcjonować nerka,otrzymują ją.Jeśli potrzebny jest przeszczep rogówki,dawca znajduje się niemal natychmiast.Organy,narządy,które mogą uratować potrzebnych są towarem pierwszej potrzeby,który,przechowuje się w Jednostce.Tym towarem są... ludzie,ludzie zbędni i niepotrzebni w swojej formie wśród społeczeństwa,ale potrzebni dla ratowania innych.Kim są ci nieszczęśnicy?Jak nietrudno się domyślić są to osoby bezdzietne,te,które nie założyły rodzin i funkcjonowały w nim jako single.Nie jest tu ważne kim są ci ludzie i jaki zawód wykonują.Ważny jest ich stan potomstwa.Jego brak skazuje ich na przejście do Jednostki.Zabierane są tam wszystkie bezdzietne kobiety po skończeniu 50 roku życia i mężczyźni po skończeniu 60 roku życia.Tak jest właśnie w przypadku naszej bohaterki Dorrit. Kobieta,która jeszcze do niedawna marzyła o tym,by zajść w ciążę w dniu swoich 50 urodzin traci resztki nadziei. Jednostka pozornie to przepiękne miejsce,w którym znajdują się wszelkie wygody.Luksusowe wnętrza,sklepy z produktami za darmo,wspaniałe ogrody,kina,teatry,najlepsze kuchnie.Wszystko to ,po to,by zbędni mogli w ostatnich momentach swego życia zakosztować złudnego przepychu i utrzymać ciało w dobrej kondycji aż do dnia ostatecznej donacji. Jaki los spotka Dorrit? Czy będzie w stanie zmierzyć się z zastaną rzeczywistością.Czy będzie w stanie obserwować nieszczęście bliskich sobie osób?Czy znajdzie namiastkę normalności w świecie,gdzie każdy ruch zbędnych obserwują kamery? Ninni Holmqvist tworzy wizję przyszłości trudną do zaakceptowania.Dość szczegółowo poznajemy obszar samej Jednostki i panujące w niej zasady.Autorka jednak dalej nie podąża konsekwentnie za swoim pomysłem.Bardziej skupia się na samej bohaterce Dorrit.To jej czytelnik przygląda się szczegółowo.Losy Dorrit przejmują pierwszy plan całej historii prowadząc czytelnika przez emocjonalną huśtawkę.Trochę szkoda,gdyż po niesamowitym początku i obrazowo nakreślonej wizji,mamy ochotę poznać ten szczególnie okrutny świat bliżej.Widać jednak,że celem samej autorki była obserwacja zachowania i radzenia sobie człowieka postawionego w tak trudnej sytuacji.Nie wszystko bowiem co spotyka Dorrit odpowiada schematom przyjętym w Jednostce.Nie możemy przewidzieć do końca jej losów i wyborów. Książkę zdecydowanie broni sam pomysł fabuły.Jego nieszablonowość powoduje nasze zdumienie.I choć mam spory niedosyt,gdyż chciałabym obszerniejszej historii, może wielowątkowej i bardziej szczegółowej,to muszę przyznać,że lektura jest na tyle intrygująca,że z pewnością zostanie ze mną na dłużej.Wszystkie tematy ustrojowe i prawne jakie zaserwowała nam autorka aż proszą się o doprowadzenie ich do końca na równi z osią wydarzeń głównej bohaterki. Jednostka to pozycja zasługująca na uwagę i osobiste przemyślenia.Mając na uwadze,że jest to debiut Ninni Holmqvist liczę,że pisarka pokusi się o kolejną interesującą historię,tym bardziej,że jej nienaganny styl zachęca do sięgnięcia po kolejną, ewentualną powieść. Po przeczytaniu tej pozycji nasuwa mi się mnóstwo pytań.Niektóre nie dają mi spokoju.Są bez odpowiedzi,krzyczące gdzieś...smutne,inne agresywne.Jeśli jest ich tak wiele to znaczy,że autorce udało się przenieść swoją historię poza ramy książki. Czy i wy postawicie po jej przeczytaniu jakieś pytania? Czy Jednostka zadziwi was,oburzy,zaciekawi? Koniecznie przekonajcie się sami.
-
Recenzja: Rudabiblioteczka.blogspot.de Małgorzata CichockaRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Dokładnie tydzień temu miała miejsce premiera książka Nonni Holmqwist Jednostka i chociaż z reguły nie czytam książek, które są fantastyką czy fantasy to opis książki na tyle mnie zaciekawił, że przeczytanie jej stało się niezbędne do życia. A kolejnym argumentem za tym, żeby sięgnąć po Jednostkę był debiut, a jak powszechnie wiadomo, debiuty to jest to co tygryski lubią najbardziej. Jednostka to jak czytamy na okładce powieść dystopijna, czyli przedstawiająca czarną wizję przyszłości. Autorka przedstawia nam świat, w którym osoby samotne uznawane są za zbędne. Pięćdziesięciolatkowie , którym nie udało się założyć rodziny i posiadać dzieci są bezużyteczni i trafiają do tytułowej Jednostki. To luksusowy ośrodek, w którym zachcianki spełniane są chyba szybciej niż sami o mich pomyślimy. Panuje tu wieczne ciepło, nie ma zimy, a dookoła kwitną kwiaty. Sklepy są dosłownie na każdym rogu, ale nie potrzebujemy pieniędzy. Jest basen, siłownia, sauna. Powiecie, że luksus?? Że żyć nie umierać? Pozory, bo osoby kierowane do Jednostki zobowiązane są do brania udziału w eksperymentach naukowych, a w razie potrzeby zostają dawcami organów dla tych, którzy okazali się być potrzebni dla społeczeństwa. Do takiej własnie Jednostki trafia nasza bohaterka, Dorrit. Samotna pisarka, która za murami zostawia psa, za którym bardzo tęskni. To właśnie z nią poznajemy zasady działania Jednostki, to z nią zyskujemy przyjaciół, których brakowało jej na zewnątrz i to tutaj Doritt się zakochuje. Ale czy można być szczęśliwym w Jednostce? Czy może na wszystko jest za późno? Sięgnijcie koniecznie po Jednostkę i przekonajcie się sami. Jednostka to świetna książka, a przedstawiona wizja świat przeraża, jest okrutna i nie powinna mieć miejsca, bo jak można eliminować ludzi tylko dlatego, że są samotni i bezdzietni. Gorsi? Mniej zasłużeni? To książka, o której się myśli i zastanawia nad przyszłością. Początkowo wydawała mi się lekko nudnawa, ale z każdą kolejną stroną było tylko lepiej. Polecam! Moja ocena 7/10
-
Recenzja: kobiecylajfstajl.blogspot.com Agnieszka ŻmudaRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Książki odnoszące się do przyszłości, przedstawiające różne jej wizje nie należą do moich ulubionych. Często wyobrażenia autorów są tak abstrakcyjne, że ciężko uwierzyć, że coś takiego kiedykolwiek nastąpi. Dlatego do książki "Jednostka" podchodziłam z takim właśnie nastawieniem- pewnie znów jakieś roboty, maszyny rządzące światem... Jak treść powieści Ninni Holmqvist miała się do moich przypuszczeń? Zapraszam na recenzję. Główna bohaterka powieści- Dorrit, w miesiącu, w którym kończy 50 lat, trafia do tytułowej Jednostki. W przypadku bohaterki jest to Druga Jednostka Banku Rezerw Materiału Biologicznego. Zgodnie z obowiązującym prawem, 50-letnie kobiety i 60-letni mężczyźni, trafiają do banków rezerw, gdzie poddawani są eksperymentom i badaniom oraz oddają organy dla osób określonych jako "potrzebni"- żyjącym poza murami obiektów zwanych jednostkami. Według prawa do jednostek trafiają osoby, które do wyznaczonej granicy wieku nie będą miały dzieci, ani też nie osiągną czegoś wyjątkowego, jak np. zdobycie medalu olimpijskiego. Te właśnie osoby nazywane są "zbędnymi". Jednostki, do których trafiają można określić jako mini-miasteczka, wyposażone w sklepy, biblioteki, kina, ogród, basen i itp., ale szczelnie odgrodzone od prawdziwego świata. Ludziom przebywającym w banku rezerw niczego nie brakuje, jedna z mieszkanek tego obiektu, określiła go jako "luksusową machinę mordu". Ale trafiając tam wiedzą, że kwestią miesięcy, czy kilku lat, jest ich donacja końcowa- ostateczne pobranie organów niosące za sobą śmierć. Narracja książki jest pierwszoosobowa, prowadzona przez główną bohaterkę książki- Dorrit. Opowiada o tym, jak trafiła do jednostki, przyjaźniach, miłości. O przeprowadzanych na niej i innych "zbędnych" eksperymentach- mniej lub bardziej ryzykownych dla życia i zdrowia. Cały czas zastanawiałam się, że skoro każdy, kto znalazł się w jednostce, prędzej czy później poddawany został donacji końcowej, to jak możliwe jest, że Dorrit opowiada o tych wszystkich wydarzeniach. Czyli co, ocalała? Uciekła? Może prawo się zmieniło? I gdy pod koniec książki wiele się wyjaśnia, los bohaterki może okazać się inny niż wszystkich "zbędnych", okazuje się, że "happy end-u" nie będzie... Książka, mimo iż jest autorską wizją przyszłości, jest niesamowicie realna. To nie jakieś roboty, czy dziwne stwory, jakie prezentują apokaliptyczne filmy. Wszytko to, o czym pisze N. Holmqvist nie wykracza poza wyobraźnię człowieka. System państwa ukazany w powieści, traktuje człowieka przedmiotowo: albo będziesz miał dzieci lub osiągnięcia (czyt. będziesz państwu potrzebny i użyteczny), albo zostaniesz zakwalifikowany jako zbędny i wtedy w określonym wielu trafisz do banku rezerw, gdzie przydasz się "potrzebnym". Jesteś w stanie wyobrazić sobie taką wizję świata? Bo ja niestety tak. I to przeraża najbardziej. Generalnie nie przepadam za tematyką książek, czy filmów, traktującą o przyszłości. Jednak ta powieść, ze względu na swój realny wydźwięk, mocno mnie wciągnęła i często dawała do myślenia. Nie jest to lekka lektura, jakie lubię, jednak polecam!
-
Recenzja: mirabelkowabiblioteczka.blogspot.com Katarzyna JabłońskaRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Pisarze od lat tworzą nowe wizje przyszłości świata. Ukazują je w bardziej lub mniej postapokaliptycznej scenerii, ubarwiając wielkimi tragediami i niezwykłą degradacją ludzkości. Dla mnie najbardziej przerażające są te, które przejawiają największy realizm, kiedy wizja autora przestaje być tylko tworem jego wyobraźni, a staje się czymś, co ma wielkie prawdopodobieństwo się wydarzyć. Pewnie właśnie dlatego Jednostka tak mocno mną poruszyła, zmusiła do refleksji i w pewien sposób wystraszyła. Ninni Holmqvist stworzyła świat, który teoretycznie jest fantastyczny, w rzeczywistości jednak rządzą nim prawa, które obserwujemy na co dzień, które rozrośnięte do poza logicznych rozmiarów mogą doprowadzić do tragedii. W tym świecie każda bezdzietna kobieta po 50 roku życia i mężczyzna, nieposiadający potomstwa, który skończył 60 lat, należą do grupy zbędnych. Tacy ludzie nie są już potrzebni społeczeństwu i wysyłani są do specjalnych jednostek, w których żyją w dostatku, niemal luksusie. Jedynym ich obowiązkiem jest udział w różnego rodzaju eksperymentach, testach i donacja narządów na rzecz bardziej potrzebnych dla społeczeństwa ludzi. Eksperymenty niszczą ich zdrowie, a oddanie każdego kolejnego narządu przybliża ich do tego, co nieuchronne – donacji końcowej. Dorrit, główna bohaterka książki, przybywa do Jednostki w dniu swoich 50-tych urodzin. Nie ma dzieci, jej życie przeciekło jej między palcami, znacząc duszę nieudanym związkiem. Nawet nie podejrzewa, że to właśnie tutaj, w tej specyficznej enklawie, zacznie na nowo żyć, zakocha się i poczuje, co to znaczy być komuś potrzebnym. Jednak, czy bezduszny system pozwoli jej zaznać szczęścia? Ninni Holmqvist przedstawia okrutną, ale bardzo prawdziwą wizję cywilizacji. Kult młodości, aktywności, pracy, doprowadził do wprowadzenia zasad pozbawiających prawa do życia i jakiejkolwiek egzystencji ludzi starszych. Człowiek definiowany jest jedynie tym, czym przysłużył się dla społeczeństwa, sam w sobie nie ma żadnej wartości. Jednostka, to jedna z bardziej przerażających powieści dystopijnych, jakie czytałam. I choć nie ma tam brutalnych scen, czyta się ją naprawdę szybko i lekko, to cały czas odczuwa się jakiś lęk, poczucie nieuchronnego końca, z którym nie da się walczyć. MOJA OCENA: 8/10
-
Recenzja: Skazani-na-ksiazki.blogspot.com/ Agata NalborskaRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Bezdzietni nie są przydatni w starzejącym się społeczeństwie. W pewnym wieku stają się zbędni. Kiedy ten moment dla nich nastaje, trafiają do specjalnych ośrodków zwanych Jednostkami. W Jednostce bezdzietny staje się użyteczny: bierze udział w badaniach naukowych, służy testom medycznym. Stopniowo oddaje swoje organy osobom, które społeczeństwu są bardziej potrzebne. W zamian za to dożywa swoich dni w luksusowych warunkach. Znakomite jedzenie, świetna opieka, bogata oferta sportowa i kulturalna. A do tego można realizować swoje pasje, poszerzać zainteresowania i bezpłatnie korzystać ze wszystkich dóbr aż do dnia ostatecznej donacji. Czyż to nie znakomity układ dla bezdzietnych, którzy przecież są zbędni? Gdy Dorrit przybywa do Jednostki, jest pogodzona ze swoim losem. Nie udało jej się założyć rodziny ani urodzić dzieci, straciła ukochanego psa i swój mały dom. Jej mężczyzna coś do niej czuł, ale postanowił, że nie będzie jej ratował. Pod koniec życia kobieta pragnie tylko odrobiny spokoju. Nic więcej jej nie zostało. Sytuacja zmienia się jednak, gdy niespodziewanie dla siebie Dorrit się zakochuje. Coś w niej ożywa. Chce dla siebie szczęścia. Postanawia więc dokonać zaskakującego wyboru... To powieść o niedalekiej, pełnej okrucieństwa przyszłości. Wizja cywilizacji, w której każdy ma odegrać narzuconą sobie rolę aż do końca, wydaje się niepokojąco realistyczna. Jednostka to jedna z najbardziej przerażających powieści dystopijnych ostatnich lat. Czytając tę książkę, nie można oprzeć się wrażeniu, że opisane w niej rozwiązania ustrojowe wzięły swój początek ze współczesnych regulacji prawnych. Sprawia to, że niepokój i groza towarzyszą czytelnikom tej opowieści i rosną z każdą kolejną przeczytaną stroną. A gdy władza uzna, że już się nie przydasz... Książkę Ninni Holmqvist mogę podzielić na dwie części. Pierwsza to wspaniały pomysł, który przyprawia o ciarki, a druga, to coś w stylu młodzieżowego romansu. Zaczyna się obiecująco, ponieważ poznajemy społeczeństwo bardzo podobne do naszego. Ludzie żyją po to, by mieć i dobrze wychowywać dzieci, które będą w przyszłości prawnikami, lekarzami i noblistami. Co z tymi, którzy nie chcą lub nie mogą się podporządkować? Oni też mogą być pożyteczni. Odgrywają rolę żywego sklepu z organami. Masz raka nerki, ale wiesz, że po jej usunięciu będziesz mniej sprawny? Nie obawiaj się! Zawsze możesz ją otrzymać od kogoś, kto nie był przydatny dla społeczeństwa. Ta wizja przeraża głównie dlatego, że kiedyś może być prawdziwa. Gratuluję autorce pomysłu i odwagi, by taką książkę napisać. Gorzej jest z dalszą częścią. Główna bohaterka jest właściwie pogodzona ze swoim losem, ale wszystko zmienia się, gdy dociera już do stworzonego dla niej "raju". Czy jej życie jest na tyle bezsensowne, że może pozwolić na zniewolenie? I czy jest coś bardziej niszczącego niż miłość? To właśnie miłość sprawia, że ta świetna powieść fantastyczna zmienia się w ckliwą obyczajówkę z nutką romansu. W ogóle nie pasuje mi ona do tego, co na początku próbowała przedstawić Holmqvist. Jeśli chcecie czytać tę książkę, to może tylko do połowy? Pomysł z pewnością was zafascynuje, ale czy warto dla niego czytać resztę? Raczej nie.
-
Recenzja: http://about-katherine.blogspot.com/ Katherine ParkerRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Zabierając się za czytanie "Jednostki" Ninni Holmqvist nie wiedziałam kompletnie, czego mam się spodziewać. Książka ta była dla mnie jedną wielką zagadką i jedyne, co wiedziałam na jej temat, to intrygujący opis z tyłu okładki. Jako, że lubię od czasu do czasu oderwać się od młodzieżówek i romansów stwierdziłam, że historia z wizją świata, który mógłby tak na prawdę mieć już miejsce w naszych czasach świetnie się do tego nada. I wiecie co - miałam rację! Wciągnęłam się w nią już od pierwszej strony i nawet jeślibym próbowała, nie mogłam się od niej oderwać. Myślę, że już teraz mogę powiedzieć, że "Jednostka" to jedna z tych książek, o których się bardzo mało mówi, a które zasługują na zdecydowanie większy rozgłos! "Bezdzietni nie są przydatni w starzejącym się społeczeństwie. W pewnym wieku stają się zbędni. Kiedy ten moment dla nich nastaje, trafiają do specjalnych ośrodków zwanych Jednostkami. W Jednostce bezdzietny staje się użyteczny: bierze udział w badaniach naukowych, służy testom medycznym. Stopniowo oddaje swoje organy osobom, które społeczeństwu są bardziej potrzebne. W zamian za to dożywa swoich dni w luksusowych warunkach. Znakomite jedzenie, świetna opieka, bogata oferta sportowa i kulturalna. A do tego można realizować swoje pasje, poszerzać zainteresowania i bezpłatnie korzystać ze wszystkich dóbr aż do dnia ostatecznej donacji. Czyż to nie znakomity układ dla bezdzietnych, którzy przecież są zbędni? Gdy Dorrit przybywa do Jednostki, jest pogodzona ze swoim losem. Nie udało jej się założyć rodziny ani urodzić dzieci, straciła ukochanego psa i swój mały dom. Jej mężczyzna coś do niej czuł, ale postanowił, że nie będzie jej ratował. Pod koniec życia kobieta pragnie tylko odrobiny spokoju. Nic więcej jej nie zostało. Sytuacja zmienia się jednak, gdy niespodziewanie dla siebie Dorrit się zakochuje. Coś w niej ożywa. Chce dla siebie szczęścia. Postanawia więc dokonać zaskakującego wyboru... To powieść o niedalekiej, pełnej okrucieństwa przyszłości. Wizja cywilizacji, w której każdy ma odegrać narzuconą sobie rolę aż do końca, wydaje się niepokojąco realistyczna. Jednostka to jedna z najbardziej przerażających powieści dystopijnych ostatnich lat. Czytając tę książkę, nie można oprzeć się wrażeniu, że opisane w niej rozwiązania ustrojowe wzięły swój początek ze współczesnych regulacji prawnych. Sprawia to, że niepokój i groza towarzyszą czytelnikom tej opowieści i rosną z każdą kolejną przeczytaną stroną. A gdy władza uzna, że już się nie przydasz..." [opis pochodzi od wydawcy] Jakoś tak wyszło, że przeważnie czytam książki, w których narrator lub główny bohater to osoba w wieku dwudziestu paru lat, z którą z racji wieku, mogę się identyfikować. Rzadko więc mam styczność z bohaterami 50+ jak było właśnie w przypadku "Jednostki". Sama nie wiem czemu, ale często czuję przez to taki lekki strach, że nie będę potrafiła zsynchronizować się z taką postacią. Tutaj jednak nie miałam z tym najmniejszego problemu. Nasza główna bohaterka Dorrit była na prawdę świetną przewodniczką po Jednostce, w której przebywała. Poznajemy ją w momencie, kiedy sama musi udać się do tego miejsca, gdyż zgodnie z miejscowym prawem jako iż nie ma dzieci, staje się osobą zbędną na świecie. Może się przydać dla społeczeństwa tylko oddając się różnym badaniom, które mają pomóc potomności, lub ostatecznie oddając swoje organy na rzecz chorych osób, co koniec końców doprowadzi ją do śmierci. Autorka bardzo autentycznie ukazała to, że choć Dorrit wie, jaki los ją czeka to jednak trafiając do Jednostki odczuwa oczywisty strach i niepokój związany ze swoim losem.Dalej jednak ukazuje zmianę jaka w niej zachodzi na przestrzeni tego czasu, który spędza już w ośrodku. Okazuje się bowiem, że społeczeństwo ludzi zbędnych jest całkowicie inne od tego, jakie możemy znać z autopsji. Ludzie ci są niesamowicie serdeczni i życzliwi - śmiało można powiedzieć, że wszyscy traktują się tam niczym jedna wielka rodzina. Dlaczego o tym mówię? Ponieważ dla Zbędnych takie miejsce jest niczym raj na ziemi - w końcu po tych wielu latach poczucia odtrącenia od zwykłego społeczeństwa trafiają do miejsca, w którym w końcu czują się jak u siebie. Tym bardziej więc przygnębiające jest to, że wystarczy chwila, a naszego najlepszego przyjaciela z Jednostki, czy nawet naszej miłość może zabraknąć. To jednak norma w takim ośrodku. Ninni Holmqvist fantastycznie wykreowała i przedstawiła czytelnikowi swoją wizję świata, który mógłby mieć miejsce tak na prawdę już teraz. Wszystko, co dzieje się bowiem w książce ma miejsce w teraźniejszości. Nie jest to żadna wizja przyszłości - to wszystko dzieje się tu i teraz. Autorka miała świetny pomysł i duży plus dla niej za to, że umiała ten pomysł bardzo dobrze wykreować. To, co spodobało mi się w książce z perspektywy technicznej, to podzielenie całej historii na pewne etapy - tj. moment kiedy Dorrit trafia do jednostki i stara się przywyknąć do swojego nowego, lecz jakże krótkiego życia, dalej część, kiedy kobieta zaakceptowała to gdzie oraz kim jest i czuje się w takiej społeczności wręcz fenomenalnie, itp. Przez co świetnie możemy dostrzec te wszystkie fazy, który miały miejsce w przypadku jej osoby i które w zasadzie dotyczyły każdego nowo przybyłego zbędnego do jednostki. Bardzo dobrze można było zaobserwować tutaj zmiany psychologiczne, które dodawały całości autentyczności. Co mogę więcej powiedzieć? Na prawdę nie spodziewałam się tego, że tak bardzo wciągnę się w całą tą historię zawartą w "Jednostce". Nie sądziłam, życie wszystkich bohaterów, a zwłaszcza Dorrit tak mnie zaabsorbuje i że będę wszystko co jej dotyczy przeżywać wspólnie z nią z takim zaangażowaniem. Dodatkowo ta wizja świata, gdzie czasami przez zwykły przypadek (bo się nie zakocha, nie znajdzie swojej drugiej połówki i przez to nie będzie miał dzieci) człowiek może stać się kimś zbędnym, niepotrzebnym dla społeczeństwa niesamowicie mnie przeraziła. Zagłębiając się w "Jednostkę" i poznając dokładnie bohaterów czułam jedną wielką niesprawiedliwość. Nie wyobrażam sobie, jak można decydować o ludzkim życiu właśnie w ten sposób. Także kończąc oczywiście nie zostaje mi nic innego, jak tylko polecić wam tą książkę! Jestem przekonana, że ta z pozoru niewinna książeczka u niejednego z was wywoła takie emocje, jak to było w moim przypadku! Ocena: 7/10
-
Recenzja: swiatmiedzystronami.blogspot.com Karolina MarekRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Kobieta właśnie skończyła 50 lat i musi opuścić własny dom, by przeprowadzić się do „Jednostki”. Tam dzięki państwu ma zapewnione dosłownie wszystko. Zarówno lekarzy, jak i rozrywkę. Mieszkanie i spacery. Może się spotykać, rozmawiać, a nawet tworzyć związki z innymi „zbędnymi”. A jednak jest coś co Dorrit dokucza. Pewnego rodzaju samotność, gdy musi oddać swojego psa. Tego wyjątkowego przyjaciela, z którym łączą ją relacje jakże inne od tych ludzkich. Mimo to nie może nic zrobić. Zostaje sama i próbuje nadać swemu życiu jakikolwiek sens do czasu aż się ono skończy. W "Jednostce" nawiązywanie kontaktów wychodzi naturalnie, ale jest też niezwykle bolesne. Nikt nie wie, kiedy bliski znajomy zniknie z tego świata poprzez donację końcową lub zmieni się nie do poznania z powodu testów, jakie są na nim przeprowadzane. A jednak Dorrit poznaje Johannesa. Między nimi szybko rodzi się głębokie uczucie, które staje się dla nich pociechą życiu w zamknięciu. Kobieta doświadcza czegoś, czego nie udało jej się odczuwać "na wolności". Chcąc walczyć o szczęście i życie postanawia dokonać zaskakującego wyboru. Gdy siadałam do tej powieści bałam się czy się w niej odnajdę. Po jej skończeniu nadal się boję. Tyle że tego, iż to wszystko może się okazać prawdą. Przerażające stadium okrucieństwa, odczłowieczenia oraz patrzenia na opłacalność. Ludzie zyskują miano rzeczy, magazynów z częściami wymiennymi dla tych, którzy coś znaczą, którzy jeszcze zasługują na bycie człowiekiem. Książka minimalistyczna, zimna i spokojna jak na skandynawskie klimaty przystało. To wszystko powoduje, że z każdą kolejną stroną niepokój i trwoga oplatają czytelnika swoimi mackami coraz bardziej. Ogromnie się cieszę, że sięgnęłam po pozycję Ninni Holmqvist i wiem, że chętnie przeczytałabym coś podobnego jeszcze nie raz. Polecam z całego serca!
-
Recenzja: https://zblogowani.pl Kasia Jabłońska; 2019-02-19Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Pisarze od lat tworzą nowe wizje przyszłości świata. Ukazują je w bardziej lub mniej postapokaliptycznej scenerii, ubarwiając wielkimi tragediami i niezwykłą degradacją ludzkości. Dla mnie najbardziej przerażające są te, które przejawiają największy realizm, kiedy wizja autora przestaje być tylko tworem jego wyobraźni, a staje się czymś, co ma wielkie prawdopodobieństwo się wydarzyć. Pewnie właśnie dlatego Jednostka tak mocno mną poruszyła, zmusiła do refleksji i w pewien sposób wystraszyła. Ninni Holmqvist stworzyła świat, który teoretycznie jest fantastyczny, w rzeczywistości jednak rządzą nim prawa, które obserwujemy na co dzień, które rozrośnięte do poza logicznych rozmiarów mogą doprowadzić do tragedii. W tym świecie każda bezdzietna kobieta po 50 roku życia i mężczyzna, nieposiadający potomstwa, który skończył 60 lat, należą do grupy zbędnych. Tacy ludzie nie są już potrzebni społeczeństwu i wysyłani są do specjalnych jednostek, w których żyją w dostatku, niemal luksusie. Jedynym ich obowiązkiem jest udział w różnego rodzaju eksperymentach, testach i donacja narządów na rzecz bardziej potrzebnych dla społeczeństwa ludzi. Eksperymenty niszczą ich zdrowie, a oddanie każdego kolejnego narządu przybliża ich do tego, co nieuchronne – donacji końcowej. Dorrit, główna bohaterka książki, przybywa do Jednostki w dniu swoich 50-tych urodzin. Nie ma dzieci, jej życie przeciekło jej między palcami, znacząc duszę nieudanym związkiem. Nawet nie podejrzewa, że to właśnie tutaj, w tej specyficznej enklawie, zacznie na nowo żyć, zakocha się i poczuje, co to znaczy być komuś potrzebnym. Jednak, czy bezduszny system pozwoli jej zaznać szczęścia? Ninni Holmqvist przedstawia okrutną, ale bardzo prawdziwą wizję cywilizacji. Kult młodości, aktywności, pracy, doprowadził do wprowadzenia zasad pozbawiających prawa do życia i jakiejkolwiek egzystencji ludzi starszych. Człowiek definiowany jest jedynie tym, czym przysłużył się dla społeczeństwa, sam w sobie nie ma żadnej wartości. Jednostka, to jedna z bardziej przerażających powieści dystopijnych, jakie czytałam. I choć nie ma tam brutalnych scen, czyta się ją naprawdę szybko i lekko, to cały czas odczuwa się jakiś lęk, poczucie nieuchronnego końca, z którym nie da się walczyć.
-
Recenzja: sherry-stories.blogspot.com Joanna Ciesielka; 2019-02-12Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Jesteś bezdzietną, zwyczajną, pięćdziesięcioletnią kobietą lub mężczyzną w wieku sześćdziesięciu lat bez żadnych specjalnych osiągnięć na koncie? Możesz zatem przygotowywać się na pobyt w Jednostce - ośrodku, w którym staniesz się obiektem testowym lub dawcą organów. W końcu nie ma z ciebie żadnego pożytku, jesteś Zbyteczny co znaczy mniej więcej tyle, że dla społeczeństwa stanowisz utrapienie - ciężar. Przynajmniej możesz się mu jakoś odwdzięczyć będąc królikiem doświadczalnym. Dorrit właśnie trafiła do Jednostki. Przygotowana na powolny okres umierania, nie zdaje sobie sprawy, że ośrodek zaoferuje jej możliwość przeżycia czegoś cudownego. Czy koniec końców to jednak ma to znaczenie, skoro jej los zdaje się być już przypieczętowany? Dystopijna powieść szwedzkiej autorki jest pozycją, zmuszającą do przemyśleń. Czytając o mało etycznym i zdecydowanie okrutnym, ale też na swój sposób praktycznym pomyśle wprowadzonym przez władze świata, z którym ma do czynienia Dorrit, czytelnikowi nie pozostaje nic innego jak tylko zanurzyć się w refleksjach na temat życia, śmierci, egzystowania, funkcjonowania w społeczeństwie i ról, jakie nam w nim przypadły. Myślę, że godny pochwały jest zdecydowanie nienachalny sposób, w jaki autorka książki, przelewa na papier niechciane myśli, niewygodne prawdy i ważne pytania oraz jak subtelnie acz skutecznie manipuluje czytelnikiem tak, by ten nie czytał pozycji bezmyślnie. Fabuła książki jest dość prosta i myślę, że koniec końców niewielu zaskoczy, ale również nie znaczy to, że psuje odbiór całości. Przez powieść przewija się mnóstwo imion postaci, ale autorka dba o to, byśmy mieli szansę poznać tych bardziej znaczących. Całość skupia się na Dorrit, jej myślach, niespełnionych ambicjach, ukrytych pragnieniach i szansach, przed którymi stanęła, stając się częścią Jednostki. Nadzieje mieszane z żalami i tęsknotą sprawiają, że treść zdaje się być delikatna i w dramatyczny sposób, romantyczna. Styl autorki jest przyjemny i pomimo że akcja nie obfituje w zaskakujące zwroty czy metaforyczne "fajerwerki", powieść i tak czyta się szybko, a dzięki barwnym opisom, kolejne wydarzenia i sytuacje malują się przed naszymi oczami jak żywe. Jednostka ma interesujący, jak na dystopię, klimat i atmosferę. Pomimo dramatycznych wydarzeń, okrucieństwa grającego drugie skrzypce i wątpliwej etyczności tego, z czym mają do czynienia Zbyteczni w Jednostce, historia jest dość spokojna, radosna, pełna nadziei, harmonii, delikatności i szczęścia - co może stanowić niespodziankę, jak na ten specyficzny gatunek literacki. Musze przyznać, że czuję się trochę rozczarowana, że mimo wszystko treść nie była bardziej surowa i okrutniejsza, bo przed rozpoczęciem powieści trochę na to liczyłam, ale nie mogę też powiedzieć, że żałuję poznania tej książki. Zdecydowanie dała mi do myślenia i w gruncie rzeczy, naprawdę miło spędziłam z nią czas, więc jeśli przepadacie za tego typu powieściami, myślę, że powinniście się zastanowić nad dziełem Ninni Holmqvist. Nie jest to może arcydzieło, ale też nie jest porażką, więc podejrzewam, że mimo wszystko może się spodobać wielu z was.
-
Recenzja: wielkibuk.com Olga Kowalska; 2019-02-18Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Przerażająca na ten swój zimny, spokojny, skandynawski sposób wizja dystopijnej przyszłości, w której każdy może stać się zbędny – „Jednostka” Ninni Holmqvist. Wyobraź sobie świat, w którym rządzą zimne liczby, a człowiek zredukowany jest do ciała. Społeczeństwo, które nie potrafi odmówić, nie potrafi wyrazić sprzeciwu, ale biernie poddaje się woli wszechobecnego państwa. Wyobraź sobie placówkę, do której może trafić każdy, który już nie jest potrzebny, z kogo, według ustalonych kryteriów, nie będzie już pożytku. Ostatnie pożegnania, porzucone domy, spakowany dorobek życia w walizce, sztuczny uśmiech na twarzy. A potem kilka dni pięknej iluzji, państwowej fatamorgany, który prowadzi ku jednemu – ku śmierci. Dorrit żyła sobie spokojnie w swoim małym domku, z ukochanym psem u boku, od czasu do czasu spotykając się ze swoim kochankiem, nic zobowiązującego. Do czasu, gdy skończyła pięćdziesiąt lat. Tego dnia musiała porzucić wszystko co do tej pory znała, spakowała się, pożegnała i stawiła w Jednostce. To ośrodek, do którego trafiają bezdzietni, samotni ludzie, którzy niezwiązani się więzami małżeńskimi, nie są rodzicami, ani nie muszą się nikim opiekować. W Jednostce panują luksusowe warunki niczym w elitarnym sanatorium, gdyby nie mały szczegół – jego pensjonariusze biorą udział w badaniach naukowych, w testach medycznych, ale też oddają siebie po kawałki potrzebującym. Aż do chwili, gdy już nic nie zostanie. Dorrit jest pogodzona ze swoim losem, jedyne czego pragnie to spokój, ale nie spodziewa się, że w Jednostce odnajdzie miłość. A miłość wszystko skomplikuje. Ninni Holmqvist wykreowała obraz tak rzeczywisty, że aż bolesny. Stworzyła lodowatą wizję bezwzględnego i okrutnego świata, w którym człowiek, zredukowany jest do liczby, ograniczony do funkcji swojego ciała, do użyteczności publicznej. Jest w tym echo dawnych urojeń, jest również futurystyczny portret społeczeństwa, które zapomniało, że może się zbuntować, są tu ludzie, którzy nie umieją odmawiać. Jedynie ciała podporządkowane kolejnym regułom, bacznie podglądane, obserwowane, mierzone, ważone, oceniane. To nawet nie ludzie postrzegani w całości, ale ich narządy – nerki, serca, rogówki potrzebne na przeszczepy – i komórki – komórki macierzyste, krew, przypadkowe płody. Wszystko można wykorzystać, wszystko się nada, a człowiek będzie znikał po kawałku, po troszeczku. „Jednostka” przeraża i wrzeszczy ku przestrodze. Ninni Holmqvist nie robi tego jednak agresywnie czy brutalnie, ale po cichu, tak po skandynawsku, jakby szeptem, ale wystarczająco głośno, by przypomnieć, że utylitarna wizja przyszłości to wizja, której możemy uniknąć, której musimy uniknąć, by pozostać cywilizacją. Opowieść, którą snuje jest jasna, przestronna, dająca czytelnikowi wystarczająco miejsca na oddech, ale też w jakiś sposób obezwładniająca, zdehumanizowana, surowa na tyle, że wzmaga poczucie osaczenia z każdą stroną. Paraliżuje i utrzymuje uwagę od początku do samego końca. To jedna z najciekawszych i najbardziej realistycznych powieści dystopijnych ostatnich lat.
-
Recenzja: https://korbaliteratury.blogspot.com Katarzyna Kucharczyk; 2019-02-10Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Czujesz się obserwowany? Masz wrażenie, że ktoś cię podsłuchuje? Kontrolujesz swoje życie, ale wiesz, że tylko pozornie? Być może jesteś jednym z bohaterów „Jednostki” Ninni Holmqvist… Ta dystopijna powieść nie pozostawia złudzeń, pustka emocjonalna i nastawienie na zysk, prowadzą do dehumanizacji i przedmiotowego traktowania człowieka. Tytuł „Jednostka” nie odnosi się jedynie do instytucji, jednostka, człowiek, przestał być podmiotem stosunków społecznych. Każdy ma jasno określone role, jeżeli ich nie wypełnia, zostanie brutalnie rozliczony po ściśle określonym przez ustawy terminie. Nie ma miejsca na sentymenty, przegrywasz i zaczynasz służyć innym, lepiej dostosowanym i potrzebnym społeczeństwu. Jak refren powracają słowa: zbędny, odroczenie, niepotrzebny, nieprzydatny. Kto to jest zbędny? To ludzie podobni do głównej bohaterki książki Dorrit: samotni, bez stałego dochodu, bezdzietni (główny wyznacznik zbędnej/zbędnego), bez sukcesów zawodowych. Granicę wieku wyznacza 50 lat dla kobiet i 60 dla mężczyzn. Dorrit jest niezależna, ale jednocześnie niezamożna, bez silnych relacji rodzinnych, z kredytem, którego nie może spłacić. Typowa zbędna, obciążenie dla budżetu. Przeznaczeniem zbędnych jest rehabilitacja wobec społeczeństwa, zostają dawcami organów, poddawani są eksperymentom medycznym i psychologicznym. W zamian za to żyją przez kilka miesięcy na koszt państwa, z dostępem do aktywności fizycznej, kultury, wyżywieniem, „opieką medyczną”. Świadomością nieuchronnej, ale niedalekiej śmierci. Dorrit zamknięta w Jednostce ma poczucie zaniedbania. Zastanawia się czy ona i jej podobni mogli zrobić cokolwiek, by powstrzymać najpierw szaleńcze zapędy, a potem konsekwentnie realizowany plan, zamiast liczyć na „odroczenie”? Paradoksalnie dopiero w Jednostce Dorrit ma poczucie przynależności do grupy, ludzi którzy podobnie jak ona zostali sklasyfikowani i czekają jedynie na wyrachowaną realizację przeznaczenia, tzw. donację końcową. Każdy dzień w Jednostce to próba przekonania siebie, że obłędna rzeczywistość ma sens. Psychologowi z sarkazmem wyznaje: myślałam, że życie jest moją własnością (…) Czymś, czym mogę swobodnie dysponować i nikt nie ma prawa zgłaszać do niego roszczeń ani go oceniać. Ale teraz zmieniłam zdanie. Nie jestem posiadaczką mojego życia, ono należy do innych. (…) życie jest kapitałem. Kapitałem, który należy rozdzielić sprawiedliwie pomiędzy obywateli w taki sposób, który sprzyja reprodukcji, zapewnia wzrost, dobrobyt i demokrację. (…) najlepsze, co mogę w tej sytuacji zrobić, to się z tym pogodzić. Uznać, że to ma sens. Inaczej nie będę mogła myśleć, że umieranie z tego powodu ma sens. (…) Żyję i umrę po to, żeby wzrósł produkt narodowy brutto, i jeśli nie uznam, że to ma sens, wtedy moja egzystencja tutaj będzie nie do zniesienia. Mocne i dramatyczne zarazem, jedynie racjonalizacja rzeczywistości gwarantuje psychiczną równowagę. Jednostka to świat bez wyjścia, ale jej mieszkańcy trafiają tutaj ze świadomością swojego przeznaczenia. Istnieje społeczne przyzwolenie na jej funkcjonowanie, choć żaden ze „zbędnych” nie chce umierać, wiedzą, że tzw. donacja końcowa to tylko kwestia czasu. Uderzające jest, że są pogodzeni ze swoim losem, przyjmują go ze spokojem. Próba buntu? Cóż, próbę zawsze można podjąć, ale każde zachowanie i myśl odbiegające od celów Jednostki są metodycznie i skutecznie pacyfikowane. Powieść wciągająca, ale nie zakładajcie, że znajdziecie w niej zaskakującą intrygę czy grozę. Ta ostatnia to raczej przeczucie, że wizja Holmqvist jest bardzo prawdopodobna. Jest tutaj zarysowana próba dyskusji z feminizmem, jednak próba chybiona. Kilka rzuconych haseł, które mają chyba przekonać czytelnika, że dobrowolna bezdzietność i niezależność prowadzą kobiety na margines społecznego funkcjonowania. Mnie to nie przekonuje. Co można powiedzieć o języku powieści? W zasadzie nic szczególnego, poprawny, momentami książka zawiera za dużo opisów Jednostki, wątek romansu Dorrit i Johannesa przegadany. Niektóre dialogi są jakby sztuczne, upchnięte żeby coś wyjaśnić, tak naprawdę wyjaśniają niewiele, np. rozmowa Dorrit z pielęgniarzem po donacji końcowej Johannesa. Zakończenie powieści przewidywalne, jednak nie mogę stwierdzić, że mnie rozczarowało, bo jest po prostu konsekwentne. Nie mogło być inaczej, bo funkcjonowanie Jednostki nie dopuszczało innego. „Jednostka” to wizja odhumanizowanego społeczeństwa i medycyny, obawiam się, że realna. Zasady stosowane wobec zbędnych są bezwzględne: pracujesz i osiągasz sukces finansowy lub rozmnażasz się i w ten sposób bierzesz udział we wzroście gospodarczym, idealnie, gdy połączysz te dwie sfery życia. Pozostali są eliminowani. Sztuczna serdeczność i profesjonalna empatia to wizytówka personelu Jednostki, który metodycznie realizuje założenia stawiane przed instytucją. Eugeniczne skojarzenia narzucają się automatycznie, bo granica pomiędzy praktykami Jednostki, a poprawianiem gatunku, jest bardzo cienka i płynna. Jeżeli jesteśmy zdolni do sprowadzenia człowieka do roli części zamiennych, to dlaczego nie wyhodować człowieka na zamówienie. Świat opisywany przez Holmqvist to bezduszna, ale prawdopodobna wizja społeczeństwa przyszłości, świata dalekiego od renesansowej wizji człowieka. Kapitał i zysk wyznaczają przyszłość człowieka nieustannie inwigilowanego i klasyfikowanego. Czytając „Jednostkę” można postawić kilka pytań dotyczących przyszłości funkcjonowania społeczeństw i miejsca w nich pojedynczych ludzi. Odpowiedź na te pytania nie jest jednoznaczna, ponieważ przyszłość trudno przewidzieć i zdefiniować, a wizja zawarta w „Jednostce” to propozycja, na razie tylko propozycja.
-
Recenzja: http://www.kochajacaksiazki.blogspot.com Anna PasiutRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Otwarcie przyznaję, że rzadko sięgam po książki, w których bohaterowie są już po czterdziestce. Zazwyczaj poruszana w nich problematyka jest mojemu pokoleniu zupełnie obca, przez co jej lektura staje się dla mnie mało interesująca. Gdy dostałam maila z propozycją recenzji „Jednostki”, początkowo nie byłam zainteresowana, widząc, że główna bohaterka ma 50 lat. Jednak opis fabuły wzbudził moje zainteresowanie, dzięki któremu postanowiłam poznać tą historię. Już na samym wstępie mogę stwierdzić, że to była dobra decyzja. Bezdzietni nie są przydatni w starzejącym się społeczeństwie. W pewnym wieku stają się zbędni. Kiedy ten moment dla nich nastaje, trafiają do specjalnych ośrodków zwanych Jednostkami. W Jednostce bezdzietny staje się użyteczny: bierze udział w badaniach naukowych, służy testom medycznym. Stopniowo oddaje swoje organy osobom, które społeczeństwu są bardziej potrzebne. W zamian za to dożywa swoich dni w luksusowych warunkach. Znakomite jedzenie, świetna opieka, bogata oferta sportowa i kulturalna. A do tego można realizować swoje pasje, poszerzać zainteresowania i bezpłatnie korzystać ze wszystkich dóbr aż do dnia ostatecznej donacji. Czyż to nie znakomity układ dla bezdzietnych, którzy przecież są zbędni? Gdy Dorrit przybywa do Jednostki, jest pogodzona ze swoim losem. Nie udało jej się założyć rodziny ani urodzić dzieci, straciła ukochanego psa i swój mały dom. Jej mężczyzna coś do niej czuł, ale postanowił, że nie będzie jej ratował. Pod koniec życia kobieta pragnie tylko odrobiny spokoju. Nic więcej jej nie zostało. Sytuacja zmienia się jednak, gdy niespodziewanie dla siebie Dorrit się zakochuje. Coś w niej ożywa. Chce dla siebie szczęścia. Postanawia więc dokonać zaskakującego wyboru... Początek był dość… nudny. Wszystko za sprawą zbyt długiego rozwodzenia się nad budową i wyglądem tytułowej jednostki. Autorka zbyt dużo uwagi poświęcała opisom roślin, owadów występujących w ogrodzie, mieszkań „zbędnych” czy planowi całej tej budowli. Być może gdyby ta powieść liczyła sobie trochę więcej stron, to nie miałabym nic przeciwko dokładnemu zaznajomieniu się z „nowym terenem”. Jednak „Jednostka” nie liczy nawet 300 stron, więc poświęcanie jednej trzeciej powieści na opisy tego miejsca jak dla mnie jest zupełnie zbędne. Pierwszy raz spotkałam się z powieścią dystopijną, gdzie podział społeczny nie jest uwarunkowany od wykonywanej pracy (np. „Niezgodna”, „Igrzyska śmierci”) czy posiadanych, wyjątkowych umiejętności („Skaza”, „Mroczne umysły”), lecz oparty jest na wieku i ilości posiadanych dzieci. Bowiem bezdzietni stają się zbędni. Dla mnie książka ta była trochę dołująca. Pewne spostrzeżenia głównej bohaterki, która jest inteligentną i wrażliwą kobietą, dotyczące np. sensu życia miały w sobie dużo pesymizmu, jednak nie da się ukryć, że zawarta była w nich prawda. W tej powieści łamane są również pewne stereotypy dotyczące osób starszych: ich miłości, seksualności, współżycia, czy związków homoseksualnych. Początkowo nie raz byłam zaskoczona czytając o niektórych relacjach mieszkańców jednostki, jednak potem uświadomiłam sobie, że to przecież też ludzie – osoby, które jak każdy z nas, potrzebują odrobiny uwagi, troski, czułości. Dodatkowo dzięki ukazaniu tych relacji, historia ta nabiera również emocjonalnego wymiaru, dzięki czemu czytelnik może przeżyć na swój sposób tą historię. Jeden fragment wyjątkowo mnie wzruszył i czuję, że na długo zostanie w mej pamięci. Cała historia zdecydowanie daje do myślenia. To, co w głównej mierze mnie uderzyło, to fakt, iż różni się ona od innych powieści dystopijnych tym, że ukazana w niej wizja społeczeństwa nie jest zwykłą abstrakcją, wymysłem autora. Podczas jej lektury nie raz zastanawiałam się, czy współczesny świat nie podąża w kierunku tej wizji, gdzie pięćdziesięciolatkowie stają się bezużyteczni, a fakt iż nie mają dzieci, spycha ich całkowicie na margines społeczeństwa. Zakończenie jak dla mnie było zbyt przyśpieszone. Nie ma jakieś spójności między rozwinięciem tej historii a jej finałem. Wszystko dzieje się nagle, zbyt prosto, bez jakiegoś wytłumaczenia. Trochę byłam rozczarowana tym zakończeniem, choć muszę przyznać, że w jednym aspekcie, autorce udało się mnie zaskoczyć. Pomimo jakiś drobnych wad, jestem przekonana, że „Jednostka” na długo pozostanie w mej pamięci. Z mojej strony, mogę ją Wam tylko polecić. Warto po nią sięgnąć i zastanowić się nad przekazem, jaki niesie ta historia… Moja ocena: 8/10
-
Recenzja: Lawendowaczytelnia.blogspot.com Aneta KrajewskaRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Dorrit, główna bohaterka w dniu swoich pięćdziesiątych urodzin opuszcza własny dom i psa. Zostaje oddelegowana do Jednostki – bezdzietna stała się społeczeństwu “zbędna”, ale potrzebna jako “królik doświadczalny”. Przez pierwsze cztery dni pobytu w miejscu, gdzie każdy zbędny ma możliwość godnego życia, Dorrit klimatyzuje się i spędza czas na poznawaniu pozostałych pensjonariuszy. Po czterech dniach przechodzi szeroki zakres badań i bierze udział w pierwszych badaniach. Z każdym dniem obserwuje innych zbędnych, a właściwie to jak eksperymentalne badania wyniszczają każdego z nich. Dorrit spotka także miłość swojego życia, która będzie namiętna, głęboka, ale także i krótka. Będzie musiała zmierzyć się z bólem i rozpaczą, obserwując jak przyjaciele, jeden po drugim znikają i już nie wracają. Jednostka to wzruszająca opowieść dystopijna o miłości, przyjaźni, poczuciu bycia potrzebnym i ważnym. Opowiada także o tym, że obcy ludzie w obliczu nieuniknionego losu mają tylko siebie i tylko na sobie mogą polegać, do pewnego czasu. Każdego pensjonariusza Jednostki, prędzej czy później czeka donacja końcowa. Każdy z nich, trafiając do banku rezerw, ma świadomość, że stanie się “królikiem doświadczalnym”. Początkowo, gdy zaczęłam czytać tę książkę, podchodziłam do niej sceptycznie i zastanawiałam się, czy dobrze zrobiłam, wybierając Jednostkę do recenzji. Nie pomagał fakt, że początek był dość nudny i to znużenie trwało u mnie mniej więcej do połowy książki. Potem z każdym kolejnym rozdziałem, rozwojem wydarzeń wciągałam się coraz bardziej i byłam ciekawa tego, jak ostatecznie potoczą się losy głównej bohaterki Dorrit. Wzruszyłam się w pewnym momentach, czując wyraźnie ból straty bliskiej osoby. Im dalej brnęłam w świat pensjonariuszy Jednostki i poznawałam skutki uboczne “zbędnych” bolało mnie serce. Nie mogłam pojąć polityki świata przedstawionego w powieści, ponieważ nie mieści mi się głowie, że fikcja przedstawiona przez autorkę mogłaby kiedykolwiek stać się naszym realnym światem. Nie chcę nawet o tym myśleć. Jeśli chodzi o całokształt, jestem pod wrażeniem realności, z jaką autorka napisała tę powieść i sprawiła, że pięćdziesięcioletnia bohaterka w żaden sposób nie dała odczuć mi – czytelnikowi – swojego wieku. A zważając na fakt, że po raz pierwszy czytałam powieść dystopijną i przeczytałam ją do końca, wynosząc z niej puentę oraz uświadamiając sobie kilka spraw, znaczy, że jest godna uwagi. Pewne jest, że gdybym nie otrzymała tej książki z propozycją recenzji, prawdopodobnie nigdy nie zwróciłabym na nią uwagi i to byłby mój błąd. Wyruszyłam z Jednostką w ciekawą podróż, którą będę wspominać zapewne jeszcze nie raz, ponieważ nie da się zapomnieć tego, czego jest się świadkiem na kartach powieści. Krótko podsumowując – polecam przeczytać Jednostkę i na swój własny sposób przeżyć historię głównej bohaterki, nawet jeśli na pierwszy rzut oka wyda się Wam, że ta powieść nie jest dla Was. Czasem warto wyjść poza mur i spróbować czegoś nowego.
-
Recenzja: https://czytajodlewej.wordpress.com Barbara Klabisz; 2019-02-03Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Zaczę od tego, że ogromnie podoba mi się ta minimalistyczna okładka, jej kolor i projekt. Sama powieść, wbrew kilku już opiniom niezbyt pozytywnym, podobała mi się. Nie jest to może poważna i ambitna lektura z tematyką dystopijnej rzeczywistości i porównywanie jej do „Opowieści podręcznej” Margaret Atwood, czy książek Orwella i Huxleya chyba jest nadinterpretacją. Natomiast, czytało mi się tę książkę bardzo dobrze. Momentami czułam się niekomfortowo, bo sama rzeczywistość przedstawiona w historii Dorrit jest dość przerażająca. Autorka pokazuje świat, w którym jest podział ludzi na potrzebnych i zbędnych. Kobieta w wieku 50 lat i mężczyzna w wieku 60 lat, bezdzietni, są klasyfikowani jako zbędni dla społeczności. Muszą udać się do Banku Rezerw, do tak zwanych Jednostek, w których będą żyć dopóty, dopóki ich organizmy będą potrzebne do jakichś celów: testów, badań, eksperymentów, często wyniszczających organizm, donacji organów, aż wreszcie donacji końcowej, czyli de facto śmierci dla dobra innych. Szkoda, że nie jest wyjaśnione dlaczego takie Jednostki powstały, co się wydarzyło, że rządzący tak zdecydowali. Ale właściwie, czy coś musiało się wydarzać? Ktoś, gdzieś na górze zdecydował. To tak jak teraz. Z dnia na dzień zmieniają się regulacje prawne, powstają nowe ulgi dla matek z dziećmi, utrudnienia dla bezdzietnych. Perspektywa takiej przyszłej rzeczywistości, jak w książce Holmkvist, wcale nie jest dla mnie czymś zaskakującym, szczerze mówiąc. Bo dokąd zmierza świat? Jeśli ludzkość nie przetrwa, wszystko inne nie będzie miało sensu. Każdy z przybyłych do Jednostki wie, co go czeka, jest przerażony, ale zapewnione ma z góry życie w ogromnym komforcie: bardzo dobre jedzenie, butiki z drogimi ubraniami, za które nie trzeba płacić, różnego rodzaju atrakcje i rozrywki. Jednostka, mimo tych wszystkich wygód, jest tak naprawdę więzieniem, z pokojami bez okien, z tarasem pod szklaną kopułą, z brakiem dostępu do świeżego powietrza, światem, z którego nie ma wyjścia. A może jest? „Pensjonariusze” tęsknią za swoim dawnym życiem. Prawdziwym, WOLNYM, normalnym. Dorrit śni o swoim psie i spacerach po plaży. Kobiety, które poznała, próbują ją oswoić z życiem tu i teraz, co łatwe nie jest. „Jesteśmy jak wesołe świnki albo kury wolnego chowu. Jedyna różnica to taka, że świnie i kury nie są, miejmy nadzieję, świadome niczego innego niż chwila obecna”. Dorrit w Jednostce odnajdzie miłość, poczuje się potrzebna i kochana. Niestety do czasu. Co takiego się wydarzy? „Kiedyś chyba myślałam, że życie jest moją własnością. Czymś, czym mogę swobodnie dysponować i nikt nie ma prawa zgłaszać do niego roszczeń ani go oceniać. Ale teraz zmieniłam zdanie. Nie jestem posiadaczką mojego życia, ono należy do innych. – Do kogo – zapytał Arnold. Wzruszyłam ramionami: – Do tych, co mają władzę, jak sądzę”. „Życie i egzystencja nie mają w sobie żadnej wartości. Nic nie znaczymy, nawet potrzebni nic nie znaczą. Jedyną rzeczywistą wartością jest to, co wytwarzamy. A co takiego dokładnie wytwarzamy, to odgrywa już mniejszą rolę, najważniejsze, żeby dało się to sprzedać albo zarchiwizować. A najlepiej jedno i drugie”. Na pewno ta książka byłaby dużo lepsza, gdyby nie nadmiernie przeciągnięty wątek romansu Dorrit z Johannesem. Troszkę powiało mi tanim harlequinem, ale… nie narzekam. Zakończenia się w sumie spodziewałam, choć podświadomie miałam nadzieję na inne. Podsumowując: interesująca tematyka, która zmusza do postawienia sobie paru pytań, oraz do zastanowienia się nad światem, który z dnia na dzień się zmienia. Nie należy się tu skupiać na tej rozbuchanej miłości między Dorrit a Johannesem, ale na odpowiedzi na pytanie: w jakim stopniu możemy o sobie jeszcze decydować?
-
Recenzja: Lubimy Czytać Marcelina AndrzejakRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Bezdzietni ludzie w weku pięćdziesięciu lat dla kobiet i sześćdziesięciu dla mężczyzn stają się zbędni dla społeczeństwa i trafiają do ośrodków zwanymi Jednostkami. Tam ludzie biorą udział w eksperymentach, testach i badaniach. Stopniowo muszą oddawać swoje organy ludziom potrzebnym, nawet takie jak serce, w zamian dożywają swoich dni w luksusowych warunkach. Mają swoje apartamenty, kino, tetr, restauracje, ogród, mogą też uprawiać sporty oraz zajmować się ulubionym hobby, a to wszystko za darmo. Gdy Dorrit trafia do Jednostki, jest pogodzona z losem, nie ma rodziny, straciła swój mały domek, najbardziej boli ją rozstanie ze swoim psem. Nieoczekiwanie dla niej samej zakochuje się i nagle życie nabiera sensu. Postanawia walczyć o szczęście w tym nieprzychylnym świecie, gdzie znajomi z dnia na dzień odchodzą lub cierpią z powodu kolejnego eksperymentu. Czy Dorrit odnajdzie szczęście? Zawsze mówiłam, że Fantastyka i jej pochodne to zdecydowanie nie mój gatunek i nie sięgnę po taką książkę. Pierwsze skojarzenie z tym gatunkiem to magiczny i nierealny świat z ludzikami, smokami, druidami i kto wie co jeszcze. „Jednostka” pokazała mi, że się mylę i można znaleźć w tym gatunku coś, co nie ma w sobie odrobimy nierealności, a jednocześnie nie jest to rzeczywistość. Samą fantastyką jest tytułowa „Jednostka” i to, że pomimo demokracji ludzie bezdzietni nie mają wpływu na swój los, po przekroczeniu pewnego wieku stają się zbędni i trafiają do ośrodka. Historia okazała się świetną lekturą, nietypową, wyróżniającą się spośród innych. Książka jest debiutem autorki, więc tym bardziej widać potencjał po tak dobrym początku. „Jednostka” ukazuje ludzi, którzy trzymani w luksusach i w złudzeniu szczęścia, są dla społeczeństwa marketem z narządami, które można wziąć, kiedy tylko przyjdzie potrzeba.
-
Recenzja: beztroskadomatorka.blogspot.com Marcelina AndrzejakRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Bezdzietni ludzie w weku pięćdziesięciu lat dla kobiet i sześćdziesięciu dla mężczyzn stają się zbędni dla społeczeństwa i trafiają do ośrodków zwanymi Jednostkami. Tam ludzie biorą udział w eksperymentach, testach i badaniach. Stopniowo muszą oddawać swoje organy ludziom potrzebnym, nawet takie jak serce, w zamian dożywają swoich dni w luksusowych warunkach. Mają swoje apartamenty, kino, tetr, restauracje, ogród, mogą też uprawiać sporty oraz zajmować się ulubionym hobby, a to wszystko za darmo. Gdy Dorrit trafia do Jednostki, jest pogodzona z losem, nie ma rodziny, straciła swój mały domek, najbardziej boli ją rozstanie ze swoim psem. Nieoczekiwanie dla niej samej zakochuje się i nagle życie nabiera sensu. Postanawia walczyć o szczęście w tym nieprzychylnym świecie, gdzie znajomi z dnia na dzień odchodzą lub cierpią z powodu kolejnego eksperymentu. Czy Dorrit odnajdzie szczęście? Zawsze mówiłam, że Fantastyka i jej pochodne to zdecydowanie nie mój gatunek i nie sięgnę po taką książkę. Pierwsze skojarzenie z tym gatunkiem to magiczny i nierealny świat z ludzikami, smokami, druidami i kto wie co jeszcze. „Jednostka” pokazała mi, że się mylę i można znaleźć w tym gatunku coś, co nie ma w sobie odrobimy nierealności, a jednocześnie nie jest to rzeczywistość. Samą fantastyką jest tytułowa „Jednostka” i to, że pomimo demokracji ludzie bezdzietni nie mają wpływu na swój los, po przekroczeniu pewnego wieku stają się zbędni i trafiają do ośrodka. Historia okazała się świetną lekturą, nietypową, wyróżniającą się spośród innych. Książka jest debiutem autorki, więc tym bardziej widać potencjał po tak dobrym początku. „Jednostka” ukazuje ludzi, którzy trzymani w luksusach i w złudzeniu szczęścia, są dla społeczeństwa marketem z narządami, które można wziąć, kiedy tylko przyjdzie potrzeba.
-
Recenzja: blackcrow87.wordpress.com Ewelina ChojnackaRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Jednostka to pełna okrucieństwa i kontrowersyjnej wizji przyszłości historia, która swoją premierę będzie miała 12 lutego 2019 roku za pośrednictwem Wydawnictwa Editio. Autorką tej książki jest Ninni Holmqvist – skandynawska pisarka powieści dystopijnych, której styl charakteryzuje się lekkim piórem twórczym, kreatywną formą przekazu oraz bogatą, nietuzinkową wyobraźnią, która ma moc zamieniania czarno-białych słów w wielobarwną, niezapomnianą przygodę. Jednostka to jej debiutancka powieść, która inspiruje, zaskakuje i skłania do głębszego myślenia. Akcja książki rozgrywa się w świecie, w którym to społeczeństwo podzielone jest na dwie grupy: użytecznych i zbędnych. Użyteczni to tacy, którzy są przydatni dla starzejącego się w szybkim tempie społeczeństwa i mają dzieci, rodziny oraz swój własny dom. Zbędni są bezdzietni i nie mają wokół siebie osób, które z czystym sumieniem mógłaby oświadczyć w urzędzie, że są przez nich kochane. Po osiągnięciu pięćdziesięciu lub sześćdziesięciu lat (zależy od wieku) takie osoby trafiają do specjalnych ośrodków zwanych Jednostkami, gdzie poddawani są testom medycznym, badaniom naukowym i transplantacją organów. Swoje ostatnie chwile życia dożywają w luksusowych warunkach, których pozazdrościć mógłby im nie jeden z użytecznych obywateli. Ale czy ustrój może decydować o czyimś życiu lub śmierci? Czy jej rozwiązania są zgodne z ludzką godnością i poczuciem sprawiedliwości? Główną bohaterką powieści jest Dorrit – pełna nadziei i wewnętrznego piękna kobieta, która właśnie ukończył swoje znienawidzone pięćdziesiąt lat. Pogodzona ze swoim okrutnym losem porzuca bezpieczny dom oraz ukochanego psa i zostaje przeniesiona do Jednostki – miejsca, w którym to oczekiwać będzie swoich ostatnich dni. Otoczona pięknem luksusu, zapachem nadziei i dotykiem zbliżającej się śmierci, Dorrit nie rozumie powodu dla którego musi umrzeć. Brak dzieci i rodziny nie oznacza przecież tego, że nagle przestała być człowiekiem, który ma swoje małe marzenia, gorące pragnienia i ciekawe plany na przyszłość. Niestety, prawo w przypadku Zbędnych jest bezlitosne i zmusza ich do poświęcenia się na rzecz „użyteczniejszych” obywateli. Dorrit już wie, że czeka ją śmierć i zginie albo na skutek nieudanego eksperymentu, albo w wyniku transplantacji ludzkich organów. Jej nadzieja na życie powraca z chwilą, gdy Dorrit poznaje Johannesa i się w nim zakochuje. To wtedy dochodzi do cudu, który zmusza kobietę do zaskakujących wyborów. Podsumowanie: Jednostka to niezwykle poruszająca, kreatywnie intrygująca i wypełniona ogromną dawką szczerych emocji historia, która ukazuje nam kontrowersyjną wizję przyszłości, w której to wartość człowiek określona jest według stopnia jego użyteczności w starzejącym się społeczeństwie. Ci, którzy okażą się nieużyteczni, muszą zniknąć. Stać się żywą ofiarą systemu, który pod pretekstem rozwoju ludzkości ukrywa w sobie ogromną siłę niesprawiedliwości i okrucieństwa. Polecam!
-
Recenzja: http://ksiazkowewyliczanki.blogspot.com/ Magdalena Barwińska; 2019-01-29Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Sięgając po ten tytuł nie spodziewajcie się superbohatera, który zaczyna walczyć z całym światem, to nie ten rodzaj historii. Poznając losy Dorrit, odkrywając razem z nią prawa rządzące w Jednostce, a także analizując przeszłość, mnożą się pytania, wątpliwości i pojawia sprzeciw na całą sytuację. Myślę, że bliżej tej książce do dramatu, który przez osadzenie w (niedalekiej) przyszłości, posiada pewne elementy fantastyki. Tak naprawdę to historia o życiu, ludzkich wyborach i ich skutkach, a także o przedłożeniu społeczeństwa nad jednostkę. "Na co dzień życie w jednostce banku rezerw krążyło głównie wokół naukowych eksperymentów na ludziach. W rzeczywistości do tego byliśmy przede wszystkim potrzebni. Czyli w rzeczywistości dokładano starań, żeby jak najdłużej utrzymać nas przy życiu, zdarzało się nawet, że osoby o wyjątkowo dobrej kondycji żyły w jednostce przez sześć lub siedem lat, zanim w końcu przeznaczono je do donacji końcowej." W Szwecji premiera "Enhet" odbyła się w 2006. Przez te kilkanaście lat świat trochę się zmienił i niektóre kwestie, które w książce opisywane są jako przyszłościowe, dziś są na porządku dziennym. Dzisiejsze społeczeństwo starzeje się coraz bardziej, a rządzący robią wszystko, żeby rodziny miały coraz więcej dzieci. Co z ludźmi którzy podążają trochę inną ścieżką, którzy z różnych powodów, nie zakładają rodziny, nie mają własnych dzieci? "Jednostka" ma na to jedną odpowiedź. Kobiety w wieku 50 lat, a mężczyźni w wieku 60, stają się zbędni. W tym momencie przestają być panami samych siebie. Jeśli nie otoczyli się zawczasu gromadką dzieci (dokładnie gromadką, w książce nie znalazłam rodzin z jednym dzieckiem), przestawali być społeczeństwu potrzebni. Z każdą kolejną stroną budził się we mnie coraz większy bunt - na sterowanie ludzkim życiem, wymuszanie konkretnego modelu, który nie każdemu pasuje. Jeszcze większy sprzeciw czułam czytając o losach Dorrit, głównej bohaterki, ale również innych osób, które trafiły do ośrodka. Mimo luksusowych warunków, Jednostka stawała się miejscem ostatniego pobytu. Ciągła inwigilacja - kamery i podsłuch, ciągłe testy (od niezbyt groźnych psychologicznych czy kondycyjnych, po nowe leki, które powodowały niesamowicie bolesne skutki), a także powolne oddawanie narządów, to wszystko prowadziło do smutnego końca. Każdy trafiający do ośrodka wiedział, że jego życie nie będzie z pewnością długie. "Im dłużej osoba zbędna przebywa w jednostce banku rezerw, tym bardziej ryzykowne są testy, w których bierze udział, równocześnie przesuwa się coraz wyżej na liście dawców organów życiowych." Dlaczego społeczeństwo tak łatwo pogodziło się z nowym ładem? Dlaczego nikt się nie sprzeciwiał? Dlaczego mimo wewnętrznego sprzeciwu nie działo się nic, żeby zmienić tę sytuację? Czy osoby trafiające do Jednostki w głębi duszy czuły się zbędne? Czy miały żal do siebie o stracone możliwości i złe wybory? Każda z osób trafiająca do ośrodka miała trochę inne podejście, inne doświadczenia. Wbrew pozorom kwitło tam życie, zawiązywały się nowe przyjaźnie, ludzie się w sobie zakochiwali. A zniknięcia kolejnych pensjonariuszy, wpływały jeszcze bardziej niszcząco na psychikę tych, którzy zostawiali. "Jednostka" nie jest bardzo obszerną historią, mieści się na niecałych 300 stronach, a jednak wywołuje niezwykle dużo pytań, wymusza przewartościowanie własnego życia, wywołuje również bardzo wiele emocji. Prawie do końca nie można być pewnym zakończenia, ale ono nie jest najważniejsze w tej historii. Najważniejsze są pytania o samodecydowanie, o potrzebność osoby i wolny wybór. Na długo zostanie mi ta książka w głowie, na pewno z czasem do niej wrócę, żeby jeszcze raz ją przeanalizować. Myślę, że warto po nią sięgnąć, zastanowić się nad przesłaniem, które sobą niesie. Szukajcie jej w księgarniach już w połowie lutego.
Szczegóły książki
- Tytuł oryginału:
- Enhet
- Tłumaczenie:
- Alicja Rosenau
- ISBN Książki drukowanej:
- 978-83-283-4580-5, 9788328345805
- Data wydania książki drukowanej:
- 2019-02-11
- ISBN Ebooka:
- 978-83-283-4581-2, 9788328345812
- Data wydania ebooka:
-
2019-02-11
Data wydania ebooka często jest dniem wprowadzenia tytułu do sprzedaży i może nie być równoznaczna z datą wydania książki papierowej. Dodatkowe informacje możesz znaleźć w darmowym fragmencie. Jeśli masz wątpliwości skontaktuj się z nami sklep@editio.pl.
- Format:
- 140x208
- Numer z katalogu:
- 81911
- Rozmiar pliku Pdf:
- 1.3MB
- Rozmiar pliku ePub:
- 3.1MB
- Rozmiar pliku Mobi:
- 6.7MB
- Erraty / Zgłoś erratę
- Kategorie:
Fantastyka » Fantasy
Literatura obca
Spis treści książki
Ze względu na strukturę książki nie zamieszczono spisu treści.
Editio - inne książki
-
Familoki. Jeden z symboli Górnego Śląska, wrośnięte w jego krajobraz na równi z kopalnianymi szybami, hałdami i kominami. Poza Śląskiem kojarzone głównie z filmami Kazimierza Kutza, Lecha Majewskiego czy malarstwem Grupy Janowskiej. I ewentualnie z coraz popularniejszą zabytkową dzielnicą Katowic...
Familoki. Śląskie mikrokosmosy. Opowieści o mieszkańcach ceglanych domów Familoki. Śląskie mikrokosmosy. Opowieści o mieszkańcach ceglanych domów
(30.87 zł najniższa cena z 30 dni)31.85 zł
49.00 zł(-35%) -
Dubaj. Największe miasto Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Jedno ze światowych centrów finansowych i popularny kierunek turystyczny. Większość mieszkańców tej pełnej kontrastów arabskiej metropolii stanowią przybysze z Azji Południowej i Południowo-Wschodniej. Aż jedna czwarta dubajczyków ma korz...
Wojowniczki, Boginie, Księżniczki. Historie kobiet Dubaju Wojowniczki, Boginie, Księżniczki. Historie kobiet Dubaju
(29.18 zł najniższa cena z 30 dni)29.18 zł
44.90 zł(-35%) -
Ta książka stanowi trzecią część znakomitego cyklu poświęconego podążaniu buddyjską ścieżką. Mówi o kluczowych założeniach buddyzmu: o niezadowoleniu, które płynie z cyklicznej egzystencji, sansary, o wyzwalaniu się z niej i o umyśle. Podpowiada, jak rozwijać cechy sprzyjające przebudzeniu, i wyj...(38.35 zł najniższa cena z 30 dni)
38.35 zł
59.00 zł(-35%) -
W tej książce - monumentalnym dziele wybitnego myśliciela - znajdziemy dogłębne, szczegółowe i równocześnie panoramiczne wyjaśnienie znaczenia ludzkich zdolności przetwarzania energii w odniesieniu do działania mechanizmów kulturowego i cywilizacyjnego postępu w ciągu ostatnich 10 tysięcy lat. Pr...(51.35 zł najniższa cena z 30 dni)
51.35 zł
79.00 zł(-35%) -
Siedemnastoletnia Isra woli czytać książki, niż zajmować się kandydatami na męża, których wynajduje dla niej ojciec. W ciągu tygodnia wrażliwa marzycielka wbrew swojej woli zostaje narzeczoną, a następnie żoną jednego z nich i wkrótce jest zmuszona do przeprowadzki na Brooklyn. Tam z trudem próbu...(14.90 zł najniższa cena z 30 dni)
14.90 zł
49.90 zł(-70%) -
Z pozoru tej dwójki nastolatków nie łączy nic poza miejscem zamieszkania i szkołą. A jednak mają ze sobą coś wspólnego. Oboje, każde na swój sposób, próbują sobie radzić z samotnością. Chowają się za maską obojętności, ukrywają przed światem swoje prawdziwe, wrażliwe oblicza. Trafiają na siebie p...(26.94 zł najniższa cena z 30 dni)
26.94 zł
44.90 zł(-40%) -
Próby zrozumienia zjawisk naturalnych towarzyszą ludzkości praktycznie od zawsze, odkąd zaczęliśmy się przyglądać światu i przyrodzie. Początkowo czynione obserwacje objaśnialiśmy interwencją sił nadprzyrodzonych, co zmieniało się z czasem, wraz z rozwojem nauki i metod naukowych. Rozumiejąc mech...(13.40 zł najniższa cena z 30 dni)
13.40 zł
44.90 zł(-70%) -
Najlepszy chirurg wśród pisarzy czy najlepszy pisarz wśród chirurgów? Trudno jednoznacznie stwierdzić. Mimo że nie zamierzał zostać ani jednym, ani drugim, to zarówno słowem, jak i skalpelem Paweł Kabata - swoim fanom z mediów społecznościowych znany jako Chirurg Paweł - włada sprawnie i precyzyj...(11.90 zł najniższa cena z 30 dni)
11.90 zł
39.90 zł(-70%) -
Stefano Terrazzino. Znacie go z pewnością jako tancerza i osobowość telewizyjną. Odkąd pojawił się w Tańcu z gwiazdami, jest obecny na naszych ekranach. Jego taneczne partnerki mogą być pewne, że Stefano ich nie zawiedzie. Zawsze (w przenośni i dosłownie) mogą się na nim wesprzeć.(17.99 zł najniższa cena z 30 dni)
17.99 zł
59.00 zł(-70%) -
W Tajemnicach ptasiej alkowy doktor Andrzej G. Kruszewicz, dyrektor Warszawskiego Ogrodu Zoologicznego, z wykształcenia lekarz weterynarii, z zamiłowania ornitolog, uchyla przed Czytelnikiem rąbka tajemnic pierzastych mieszkańców naszych ogrodów i parków, zapraszając równocześnie do czynienia kol...(17.90 zł najniższa cena z 30 dni)
17.90 zł
59.00 zł(-70%)
Dzieki opcji "Druk na żądanie" do sprzedaży wracają tytuły Grupy Helion, które cieszyły sie dużym zainteresowaniem, a których nakład został wyprzedany.
Dla naszych Czytelników wydrukowaliśmy dodatkową pulę egzemplarzy w technice druku cyfrowego.
Co powinieneś wiedzieć o usłudze "Druk na żądanie":
- usługa obejmuje tylko widoczną poniżej listę tytułów, którą na bieżąco aktualizujemy;
- cena książki może być wyższa od początkowej ceny detalicznej, co jest spowodowane kosztami druku cyfrowego (wyższymi niż koszty tradycyjnego druku offsetowego). Obowiązująca cena jest zawsze podawana na stronie WWW książki;
- zawartość książki wraz z dodatkami (płyta CD, DVD) odpowiada jej pierwotnemu wydaniu i jest w pełni komplementarna;
- usługa nie obejmuje książek w kolorze.
W przypadku usługi "Druk na żądanie" termin dostarczenia przesyłki może obejmować także czas potrzebny na dodruk (do 10 dni roboczych)
Masz pytanie o konkretny tytuł? Napisz do nas: sklep[at]helion.pl.
Książka, którą chcesz zamówić pochodzi z końcówki nakładu. Oznacza to, że mogą się pojawić drobne defekty (otarcia, rysy, zagięcia).
Co powinieneś wiedzieć o usłudze "Końcówka nakładu":
- usługa obejmuje tylko książki oznaczone tagiem "Końcówka nakładu";
- wady o których mowa powyżej nie podlegają reklamacji;
Masz pytanie o konkretny tytuł? Napisz do nas: sklep[at]helion.pl.
Książka drukowana


Oceny i opinie klientów: Jednostka Ninni Holmqvist, Marlaine Delargy (4)
Weryfikacja opinii następuję na podstawie historii zamówień na koncie Użytkownika umieszczającego opinię. Użytkownik mógł otrzymać punkty za opublikowanie opinii uprawniające do uzyskania rabatu w ramach Programu Punktowego.
(2)
(2)
(0)
(0)
(0)
(0)
więcej opinii