Dzieciństwo w cieniu rózgi. Historia i oblicza przemocy wobec dzieci
- Autor:
- Anna Golus
- Promocja Przejdź
- Wydawnictwo:
- Editio
- Wydawnictwo:
- Editio
- Ocena:
- 5.4/6 Opinie: 5
- Stron:
- 256
- Druk:
- oprawa miękka
- Dostępne formaty:
-
PDFePubMobi
Opis książki: Dzieciństwo w cieniu rózgi. Historia i oblicza przemocy wobec dzieci
Od kary chłosty do karnego jeżyka - czyli długa historia przysłowiowego klapsa
"Historia dzieciństwa jest koszmarem, z którego jako ludzkość dopiero zaczynamy się budzić", uważa amerykański badacz Lloyd deMause - i ma rację. Rzeczywiście, dzieje dzieciństwa przypominają długi, ciągnący się przez stulecia i doświadczany nadal przez najmłodszych na całym świecie zły sen. W przeszłości dzieci dorastały w atmosferze strachu czy wręcz terroru, ich życie przepełnione było nie miłością i szczęśliwością, lecz osamotnieniem, przemocą i najróżniejszymi formami krzywdzenia. Od pierwszych chwil na świecie. Dziś dzieciństwo kojarzy nam się z beztroską i poczuciem bezpieczeństwa, a opiekę i ochronę rodzicielską uważamy za coś oczywistego i naturalnego - mimo to wciąż sporo ludzi akceptuje i stosuje kary cielesne.
W książce między innymi:
• Kary cielesne jako „metoda” wychowawcza stosowana od zarania dziejów
• "Dobroczynny" wpływ rózgi na rozwój dzieci
• „Czarna pedagogika” i jej wpływ na dorosłe życie (Adolf Hitler, zbrodniarze wojenni)
• Przemoc w białych rękawiczkach
• Klaps to nie bicie?
• Skutki przemocy fizycznej i psychicznej
• Statystyki dotyczące przemocy wobec małoletnich
Chciałabym napisać, że przeczytałam tę książkę z prawdziwą przyjemnością, ale nie pozwala na to jej tematyka. Napiszę więc inaczej: przeczytałam ją z zainteresowaniem i ze świadomością, że tak było (wynikającą z mojego zainteresowania problematyką dziecka i dzieciństwa w dawnych czasach), ale także z niedowierzaniem, że, co gorsze, tak jest! A jeszcze gorsze - że nadal są dorośli, którzy uzasadniają stosowanie przemocy wobec dzieci, twierdząc, jak przytoczony przez Annę Golus profesor filozofii polityki Zbigniew Stawrowski, że klaps "jest czynem o wysokiej wartości wychowawczej i dlatego zasługuje na pochwałę"!
prof. zw. dr hab. Dorota Żołądź-Strzelczyk, Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu
Kapitalnie napisana książka Anny Golus opowiada o dziejach przemocy wobec dzieci w kulturze europejskiej. (...). Po jej lekturze używanie frazeologizmu, że coś znajduje się w powijakach, już nigdy nie będzie niewinne. Od wyjaśnienia genezy tego zwrotu zaczyna się dzieło inicjatorki kampanii „Kocham. Nie daję klapsów”.
Igor Rakowski-Kłos, "Ale Historia" - Gazeta Wyborcza
Anna Golus podaje szczegółowe statystyki, z których wynika, że 25 lat temu co czwarty rodzic bił dzieci pasem (dziś co 10), że "lanie jeszcze nikomu nie zaszkodziło" uważał co drugi (dziś co 4). Idzie więc ku lepszemu. Ale oprócz przemocy fizycznej jest także psychiczna. Od wykorzystywania seksualnego, o którym ostatnio dużo się mówi, po krytykowanie, odrzucanie, a nawet...nadopiekuńczość (...). Czasem przybiera skrajną postać syndromu Münchhausena.
"Focus Historia", 4/2019
Konsekwencje kar cielesnych to nie tylko siniak, ale ograniczenie wolności, zniweczenie autonomii, roztrzaskanie poczucia bezpieczeństwa, złamanie empatii, ustawienie torów relacji społecznych na trakcję przemocy, braku szacunku. Wnikliwie zebrana przez autorkę historia kar cielesnych od tortur do klapsa pokazuje, jak daleką drogę przeszła już ludzkość, standardy wychowawcze i rozumienie praw dziecka. Wskazuje również, jak daleką drogę mamy jeszcze do pokonania.
Joanna Gutral, Zdrowa Głowa
Coś z nami nie gra, skoro hasło kampanii „Kocham. Nie biję” tak często bywa odczytywane jako „Kocham. Nie katuję”, a prawie 70 procent Polaków uważa, że „czasem trzeba dać dziecku klapsa”.
Łukasz Pilip, Newsweek (7/2020)
O książce w mediach:
Ksiazki.wp.pl: "Klaps. Dla jednych przemoc, dla innych "czyn o wysokiej wartości wychowawczej"
Zdrowa Głowa: "Dzieciństwo w cieniu rózgi, czyli emocje w ciemnościach przeszłości"
Lubimy Czytać: "Chłosta, karanie wychowawcze i klapsy – czyli o przemocy wobec dzieci
Fakty.tvn24.pl: "Karć lub sprawiaj lanie aż do złamania woli". Internauci wychwytują kolejne książki promujące kary cielesne
Tvn24.pl/magazyn-tvn24: "Kanał komunikacji przez ciało" i inne bzdury. By dziecko wiedziało, czemu ma lanie
Fakty.interia.pl: "Pręgi jako produkt uboczny, czyli jak prawidłowo bić dziecko"
Newsweek.pl: Klapsik? Nie powinien się zdarzać
Ojcowska Strona Mocy: Czy klaps to już przemoc? Rozmowa z Anną Golus. Posłuchaj!
Weekend.gazeta.pl: W cieniu rózgi. "Bagatelizowane w naszym kraju klapsy to uderzenie dziecka w miejsce intymne"
Wybrane bestsellery
-
Piotr Strzeżysz po raz kolejny zaprasza też Czytelników w podróż — nie w przestrzeni jednak, a w czasie, do swojego dzieciństwa i wczesnej młodości, kiedy większość marzeń tak łatwo było spełnić. Słodko-gorzkie szkice z prowincji okresu komunistycznych ograniczeń, nostalgiczne anegdoty, peł...(11.90 zł najniższa cena z 30 dni)
11.90 zł
39.90 zł(-70%) -
Wsiadłszy na pokład samolotu, Elizabeth Parker zostawiła za sobą nie tylko deszczową Anglię. Nie zabrała także bagażu kłamstw, cierpienia i łez. Mroku, który spowijał jej życie podczas pobytu w domu rodziny Shaw. Teraz, twardsza niż kiedykolwiek, gotowa jest stawić czoło nowej rzeczywistości. Bez...(29.94 zł najniższa cena z 30 dni)
29.94 zł
49.90 zł(-40%) -
Od niezwykłych wydarzeń, które spotkały Sarę, minęło wiele miesięcy, ale ona nieustannie przywołuje je na nowo. Dramatyczne sceny z rodzinnego domu pamięta aż nazbyt dobrze: tłum pracowników urzędu, Hugona Reya ciągnącego za rogi Kerekesza, akademika Petroniusza klęczącego nad ciałem jej brata i ...(29.94 zł najniższa cena z 30 dni)
29.94 zł
49.90 zł(-40%) -
Co jakiś czas pojawia się idea, która wszystko zmienia. Względność. Faszyzm. Pieniądze. Antybiotyki. Sztuczna inteligencja. Muzyka. Czy potrafimy sobie wyobrazić świat przed wynalezieniem pisma? Albo chrześcijaństwo bez koncepcji piekła? Czasami idee zaskakują współczesnych: kopernikańska koncepc...
-
Amalia Woodrok ma siedemnaście lat, męża i jest Ziemianką. TYLKO Ziemianką. W świecie Nondarów oznacza to osobę gorszej kategorii. A w zasadzie oznaczałoby, gdyby nie to, że Amalię wybrał sobie na żonę Tytus Woodrok, potężny przywódca wpływowego Klanu Wojowników. Tytus nie jest kimś, z kim warto ...(13.90 zł najniższa cena z 30 dni)
13.90 zł
44.90 zł(-69%) -
W roku 1946 Günther Quandt założyciel najbardziej kultowego niemieckiego imperium przemysłowego i protoplasta dynastii, która do dzisiaj kontroluje firmę BMW został aresztowany pod zarzutem kolaboracji z nazistami. Quandt twierdził przed sądem, że do wstąpienia do NSDAP zmusił go jego arcyrywal, ...(36.08 zł najniższa cena z 30 dni)
36.80 zł
46.00 zł(-20%) -
Dreszczyk emocji nie przeszkadza jednak prawdziwym śmiałkom w tropieniu nieziemskich zjaw. To oni odwiedzają słynące z nich okolice, przychodzą niestrudzenie w nocy, z latarkami, skradają się cichutko, rozglądają uważnie wokół siebie i... jeśli mają szczęście, duch się im ukazuje. A jeżeli jeszcz...(24.95 zł najniższa cena z 30 dni)
27.45 zł
49.90 zł(-45%) -
Filozofia dla zabieganych to fascynująca podróż po świecie idei największych myślicieli od starożytności po współczesność. Przekonaj się, co mają do powiedzenia na temat najważniejszych życiowych kwestii i dlaczego warto dziś znać ich koncepcje.
-
Najlepszy chirurg wśród pisarzy czy najlepszy pisarz wśród chirurgów? Trudno jednoznacznie stwierdzić. Mimo że nie zamierzał zostać ani jednym, ani drugim, to zarówno słowem, jak i skalpelem Paweł Kabata - swoim fanom z mediów społecznościowych znany jako Chirurg Paweł - włada sprawnie i precyzyj...(11.90 zł najniższa cena z 30 dni)
11.90 zł
39.90 zł(-70%) -
Nieoczekiwanie życiem zawodowym Sashy po raz kolejny wstrząsnęły silne turbulencje. Dziewczynę zwolniono z mediolańskiego domu mody Di Volpe pod zarzutem przekazywania konkurencji poufnych danych. Niestety, dowody świadczą na niekorzyść Sashy ? właściciel konkurencyjnego domu mody, Andre Debreu, ...(11.90 zł najniższa cena z 30 dni)
11.90 zł
39.90 zł(-70%)
O autorze książki
Anna Golus - publicystka i autorka kilku e-booków oraz licznych artykułów dotyczących głównie praw dziecka i przemocy wobec dzieci. Publikowała między innymi w Tygodniku Powszechnym, Ale Historii, Niebieskiej Linii, Dziecku, Przekroju, Znaku, Blizie, Gdańskich Zeszytach Kulturoznawczych, Kulturze Popularnej i Studiach Edukacyjnych oraz w kilku serwisach internetowych. Inicjatorka kampanii Kocham. Nie daję klapsów i akcji Książki nie do bicia. W 2018 roku nominowana do nagrody MediaTory w kategorii reformaTOR.
Ebooka "Dzieciństwo w cieniu rózgi. Historia i oblicza przemocy wobec dzieci" przeczytasz na:
-
czytnikach Inkbook, Kindle, Pocketbook, Onyx Boox i innych
-
systemach Windows, MacOS i innych
-
systemach Windows, Android, iOS, HarmonyOS
-
na dowolnych urządzeniach i aplikacjach obsługujących formaty: PDF, EPub, Mobi
Masz pytania? Zajrzyj do zakładki Pomoc »
Audiobooka "Dzieciństwo w cieniu rózgi. Historia i oblicza przemocy wobec dzieci" posłuchasz:
-
w aplikacji Ebookpoint na Android, iOS, HarmonyOs
-
na systemach Windows, MacOS i innych
-
na dowolnych urządzeniach i aplikacjach obsługujących format MP3 (pliki spakowane w ZIP)
Masz pytania? Zajrzyj do zakładki Pomoc »
Kurs Video "Dzieciństwo w cieniu rózgi. Historia i oblicza przemocy wobec dzieci" zobaczysz:
-
w aplikacjach Ebookpoint i Videopoint na Android, iOS, HarmonyOs
-
na systemach Windows, MacOS i innych z dostępem do najnowszej wersji Twojej przeglądarki internetowej
Recenzje książki: Dzieciństwo w cieniu rózgi. Historia i oblicza przemocy wobec dzieci (40) Poniższe recenzje mogły powstać po przekazaniu recenzentowi darmowego egzemplarza poszczególnych utworów bądź innej zachęty do jej napisania np. zapłaty.
-
Recenzja: http://artpapier.com/ Karolina StarnawskaRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
MROCZNE DZIECIŃSTWO. RÓZGA, LINIJKA I KLAPS „Kraj lat dziecinnych! On zawsze zostanie / Święty i czysty jak pierwsze kochanie” – stwierdzał Adam Mickiewicz w epilogu do „Pana Tadeusza”. Z kolei Tadeusz Różewicz w wierszu „Kasztan” pisze: „Dzieciństwo jest jak zatarte oblicze / na złotej monecie, która dźwięczy / czysto”. Niewinność, beztroska, radość, swoboda, nieskrępowana zabawa – być może te słowa w zbiorowej świadomości łączą się z najwcześniejszymi latami życia. Nie potrzeba poezji, by w pewnym momencie dorosłości zacząć tęsknić za czasami bez obowiązków zawodowych, zobowiązań finansowych i rodzinnych. Nie potrzeba poezji, by dzieciństwo zacząć idealizować. Tymczasem na te bezgrzeszne lata pada i – jak przekonuje Anna Golus – padał niemal od zawsze cień rózgi. Za nieskrępowaną zabawę – bicie. Za zbyt dużą radość – karcenie. Za beztroskę – odosobnienie. Za swobodę podczas lekcji – kilka uderzeń linijką w otwarte dłonie. A poza tym przemoc psychiczna, ekonomiczna, słowna. Poniżanie, deprecjonowanie myśli i uczuć, wyśmiewanie, wyzywanie. To nie są kary stosowane wobec więźniów przebywających w placówkach o zaostrzonym rygorze, a przemoc, jakiej doświadczały i nadal doświadczają dzieci. Trudny obiektywizm Anna Golus podjęła się trudnego zadania opisania źródeł, historii i rodzajów przemocy wobec dzieci. I bynajmniej poziom trudności tego zadania nie polega na braku materiałów czy trudnym dostępnie do nich. Niestety. Poradniki, książki o wychowaniu, współczesne badania ankietowe – wszystko to, co zebrała Golus w swojej książce, świadczy o powszechności przemocy starszych wobec młodszych. Tu właśnie leży prawdziwa trudność – temat jest nieprzyjemny i ciągle należy do „teraz”, nie do „dawniej, kiedyś, w przeszłości”. Co więcej, jak udowadnia Golus, nadal są ludzie, według których przemoc wobec dzieci jest nie tylko usprawiedliwiona, ale też konieczna. Bez bicia młody człowiek wyrośnie bowiem na degenerata. Przeczą temu oczywiście współczesne badania psychologów i pedagogów, których Golus niejednokrotnie w swojej książce cytuje, a także świadectwa osób, które w dzieciństwie były bite. Trudno na temat przemocy wobec dzieci pisać językiem pozbawionym emocji, niełatwo zachować obiektywizm, wymieniając kolejne sposoby karania małoletnich czy komentując napisane i opublikowane w XXI wieku poradniki „wychowawczego” bicia dzieci. Anna Golus nie unika oceniających sformułowań czy słów nacechowanych emocjonalnie, by podkreślić okrucieństwo opisywanych praktyk. Początkowo raził mnie ten pozbawiony obiektywizmu język, nieprzystający do pracy historycznej. Same cytaty i opisy przemocy wystarczyłyby mi, by adekwatnie je ocenić. Rozumiem jednak potrzebę autorki, by od czasu do czasu posługiwać się stylem wykraczającym poza ramy naukowe. Wszak do dziś niektórzy twardo bronią stanowiska, że „klaps to nie bicie”, a ośmieszenie małego dziecka czy na przykład karmienie na siłę nie jest według nich przemocą. Jeśli po książkę Golus sięgną osoby przekonane o słuszności i dobrodziejstwach kar fizycznych, język, jakim posługuje się autorka, może do nich trafić. Rózga w domu i w szkole Książka podzielona została na 12 rozdziałów, w których analizie poddano różne postaci tytułowej rózgi, uświadamiając czytelnikowi, że przemoc to nie tylko bicie. Golus zaczyna od zwyczaju ciasnego spowijania noworodków – sztuki już dziś niepraktykowanej, aczkolwiek wspominanej jeszcze przez starsze pokolenie. Zarówno sam proces spowijania, jak i jego konsekwencje to pierwsze drastyczne sceny w tej książce. Na kolejne nie przyjdzie nam długo czekać, gdyż autorka wymienia dzieciobójstwo jako stosowany w dawnych wiekach sposób na regulację populacji oraz wspomina o zaniedbywaniu i ignorowaniu naturalnych potrzeb noworodków i niemowląt. Opisuje także rozmaite praktyki charakterystyczne dla obrzędów inicjacyjnych w tzw. społecznościach pierwotnych. Golus wskazuje na powszechność bicia dzieci zarówno w domach, jak i w instytucjach edukacyjnych. Szukając źródła przemocy, dochodzi do tradycji biblijnej, na którą powoływali się duchowni, wychowawcy, rodzice. Przywołuje cytaty ze Starego Testamentu, które przez wiele stuleci nie tyle usprawiedliwiały, co sankcjonowały przemoc wobec dzieci jako słuszną metodę wychowawczą: „Nie kocha syna, kto rózgi żałuje, kto kocha go – w porę go karci” (Prz 13, 24), „W sercu chłopięcym głupota się mieści, rózga karności wypędzi ją stamtąd” (Prz 22,15), „Karcenia chłopcu nie żałuj, gdy rózgą uderzysz – nie umrze. Ty go uderzysz rózgą, a od Szeolu zachowasz mu duszę” (Prz 23,13-14). Golus cytuje na przykład publikację z 1907 roku „O małżeństwie i wychowaniu dzieci. Uwagi praktyczne dla ludu” autorstwa księdza Antoniego Brykczyński, który pisał tak: „(…) rodzice mają prawo, owszem obowiązek, jeśli [dziecko] na to zasłużyło, to je ukarać” (s. 66) oraz „[p]otępiał rodziców, którzy w ogóle nie karzą swoich dzieci, zarzucając im grzech samolubstwa, szkodzenie dzieciom oraz (…) nienawiść do własnego potomstwa” (s. 66). Co ciekawe, a raczej – szokujące – wymienione wyżej fragmenty Starego Testamentu do dziś znaleźć można w tłumaczonych na język polski poradnikach wychowania mieniących się chrześcijańskimi. Poradnikach napisanych w XXI wieku. Golus dodaje jednak: „Coraz więcej chrześcijan, również katolików, rezygnuje z „rózgi” w wychowaniu i przekonuje innych, że Bóg wcale nie każe bić dzieci” (s. 103). Autorka wymienia działania oraz cytuje wypowiedzi duchownych oraz wiernych, którzy „na rozmaite sposoby rozpowszechniają ideę religijnego wychowania bez bicia” (s. 104). Jeśli chodzi o kary zadawane w szkołach, do popularniejszych należały suche i odlewane rózgi. Chłostę uważano za niezawodne remedium na lenistwo i brak umiejętności opanowania materiału. Jeśli bicie nie działało, stosowano więcej bicia. Wbrew empirycznym dowodom wierzono, że jest to niezawodny sposób na wspomaganie procesu uczenia. Bicie linijką po otwartych dłoniach lub drewnianych wskaźnikiem po nogach wspomina jeszcze moja mama, która edukację zaczęła w końcówce lat 60. XX wieku. Wtedy już – jak czytamy u Golus – bicie uczniów przez nauczycieli było zabronione i „tylko rodzice mieli prawo karać fizycznie dzieci” (s. 121). Jak widać, teoria z praktyką niewiele miała wspólnego. Podwójne standardy Dlaczego uderzenie dorosłego to przemoc, a dziecka – karcenie, wychowanie, doprowadzanie do porządku? Golus szuka przyczyn podwójnych standardów, streszczając historię przemocy silniejszych (panów, rodziców, nauczycieli) względem słabszych (niewolników, poddanych, dzieci). Choć nie cytuje przysłowia „co wolno wojewodzie, to nie tobie, smrodzie”, to opisuje ono dokładnie funkcjonowanie systemu represji wobec osób w jakiś sposób zależnych. Pozwolę sobie na dłuższy cytat, który pokazuje realizację tego przysłowia w praktyce. Golus pisze o tzw. pozaustawowym kontratypie karcenia nieletnich: „Do 2010 r. pewne działania podejmowane przez rodziców lub opiekunów, które nosiły znamiona czynów zabronionych przez przepisy prawa karnego (…) oraz przez inne akty prawne (…), były wyłączone z odpowiedzialności karnej, a tym samym uznawane za normalne, dopuszczalne i właściwe. Zachowania takie jak m.in. bicie, grożenie, ograniczanie wolności, obrażanie były uznawane za przestępstwo, jeśli popełniano je względem ludzi dorosłych. Te same działania podejmowane względem dzieci uznawano natomiast za objęte kontratypem karcenie, a nie przestępstwo, jeśli spełniały kilka warunków” (s. 179). Przekonanie, że przemoc służy wychowaniu na „porządnego człowieka”, a lanie rozwiązuje problemy nieposłuszeństwa dzieci, jest nadal żywe w społeczeństwie, czego dowód stanowią przytaczane przez Golus wyniki badań ankietowych. Autorka pisze też o trudnościach w skonstruowaniu jednej definicji przemocy, a także o Niebieskiej Karcie, w której wyróżnione są różne rodzaje przemocy. Dlaczego biją? Golus próbuje także, inaczej niż odwołując się wpływu dosłownej i bezrefleksyjnej lektury Starego Testamentu, odpowiedzieć na pytanie – dlaczego rodzice bili i nadal biją dzieci? Szuka wytłumaczenia w publikacjach psychologów, których wnioski streścić można w jednym zdaniu: bije ten, kogo bito. Specjaliści formułują to zaś w ten sposób: „Alice Miller podziela więc zdanie de Mause’a, że krzywdzenie dzieci nie tylko skutkuje reprodukowaniem opartych na przemocy wzorców wychowawczych i stosowaniem kar cielesnych wobec potomków w kolejnych pokoleniach, ale również jest przyczyną wojen, wyzysku klasowego, niesprawiedliwości społecznej i innych form nadużywania władzy i stosowania przemocy zarówno w bliskich relacjach międzyludzkich jak i w znacznie większej skali całych społeczeństw i narodów” (s. 45). Wspomniana Alice Miller udowadnia także, że bite dziecko musi wyprzeć swoją krzywdę i uznać jej dobro, by pogodzić dwa sprzeczne obrazy rodzica – tego kochającego i troszczącego się o dobro dziecka ze stosującym przemoc. Rozdział 9. książki Golus to moim zdaniem jedna z ciekawszych części „Dzieciństwa w cieniu rózgi”, gdyż tam właśnie uświadamiane są czytelnikom długofalowe skutki przemocy wobec najmłodszych – i to nie tylko skutki mające wpływ na życie jednostki, ale też całych społeczeństw. Przemoc po nowemu Rozdziałem, który uświadomił mi, że przemoc to nie tylko bicie, poniżanie czy zamknięcie dziecka samego w ciemnym pokoju, jest ten kończący książkę, zatytułowany „Przemoc w białych rękawiczkach”. To tutaj Golus pokrótce charakteryzuje konsekwencje nadopiekuńczości (również przeniesionego zespołu Münchhausena) czy time out, czyli tzw. karnego jeżyka. Golus pokazuje także przemoc psychiczną stosowaną wobec najmłodszych, na przykład krytykowanie naturalnych dla dziecka emocji, w tym próby tłumienia rozwojowej agresji. Do działań przemocowych zalicza również komercyjne wykorzystywanie dzieci (na przykład w programach telewizyjnych), seksting, cyberprzemoc, a także nowość naszych czasów: sharenting – pozbawione refleksji nad konsekwencjami dzielenie się w mediach społecznościowych treściami z życia dorastającego dziecka (zob. s. 233). Lektura ku przestrodze „Dzieciństwo w cieniu rózgi. Historia i oblicza przemocy wobec dzieci” Anny Golus to lektura niepokojąca, trudna, ale – chciałoby się powiedzieć niestety – potrzebna. Stanowi dobre źródło wiedzy o podejściu do wychowania, o tym, jak powszechny jest brak świadomości w zakresie psychicznego i fizycznego rozwoju dziecka, o tym, że pewne szkodliwe schematy i przekonania nadal mają się dobrze i powielamy je, bo „kiedyś wszyscy tak robili i było dobrze, i wszyscy wyrośliśmy na porządnych ludzi”. Podane w książce historyczne fakty i ich źródła, opinie współczesnych psychologów oraz statystki dotyczące przemocy powinny stanowić dla nas przestrogę co do wpływu dorosłych na młodych ludzi, a przekonanych o tym, że „klaps to nie bicie”, skłonić do zmiany poglądów.
-
Recenzja: Marta wśród książek Marta DaftRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Dzieciństwo w cieniu rózgi. Historia i oblicza przemocy wobec dzieci. Bycie dzieckiem wcale nie jest łatwe. Nie chodzi tu wcale o zakazy i nakazy, choć i te nie są przyjemną częścią dzieciństwa. Większości z nas cieniem na ten z pozoru wesoły i beztroski czas z pewnością kładą się kary. Fizyczne czy psychiczne, zostawiają ślad, który zmienia. Stosowanie kar cielesnych wobec dzieci ma niezwykle brutalną, mroczną i bolesną historię. Dziś dzieciństwo jawi się jako beztroska i poczucie bezpieczeństwa, choć zdarzają się wciąż osoby, które kary cielesne stosują do dziś. Na szczęście z biegiem lat, wiele praktyk z przeszłości stało się tylko wspomnieniem i stanowi podstawy książki Dzieciństwo w cieniu rózgi. Jak wiele zmieniło się na przestrzeni lat? Ile z zachowań nam wpajanych nosi miano kary? To straszne, że nasze wychowanie wciąż dopuszcza wiele pomniejszych sposobów wychowania, które wcześniej były postrzegane jako naturalne ograniczanie możliwości dziecka. Wystarczy wziąć pierwszą z brzegu rzecz, której uczy się matka po narodzinach malucha. Owijanie dziecka w szczelny kokon jest równocześnie ograniczeniem jego ruchów i zabraniem mu nowo odkrytej przestrzeni. Dzieciństwo w cieniu rózgi skrywa o wiele więcej mrożących krew w żyłach opowieści o karach, zasadach i sposobach na wyrabianie w dziecku odpowiedniego zachowania. To, co uderzyło mnie jako pierwsze podczas lektury książki Anny Golus, to wszechobecny brak uczuć. Historia dzieciństwa naszych pradziadków i dziadów pozbawiona była uczuć, bezpieczeństwa i przede wszystkim troski o innych. Liczyła się tylko dyscyplina i zachowanie zgodne ze standardami, jakie panowały w danym okresie. Kary stanowiły środek do celu i były jedynym możliwym okazywaniem zainteresowania ze strony dorosłych. Życie w mrozie i mroku z pewnością zostawiało ślady w psychice i utrwaliło w doświadczanych przez los dzieciach, że okazywanie jakichkolwiek emocji to oznaka słabości, której muszą się oduczyć. Ciągły ból i stres kształtowały pokolenia, którym ciężko wyzbyć się złych nawyków i poglądów. Autorka obszernie potraktowała temat, pokazując wszystkie oblicza kar. Opisy większości z nich wywołują silne emocje i ogromny sprzeciw. Sporo z nich stanowi podstawę nauk religijnych, co oburza jeszcze mocniej, gdyż ludzie swoje złe zachowania starają się umocnić i poprzeć poprzez ubieranie ich w otoczkę boskiego prawa. Mam mieszane uczucia. Całość czyta się szybko, jednak silne emocje nie pozwalają pochłonąć lektury na raz. Autorka zmusza nas do oddechu, wypuszczenia wstrzymywanych pokładów powietrza i powrotu do przedstawianych przez nią treści. Nie obyło się jednak bez niewielkich minusów. Sporo tu bowiem przytaczania konkretnych pism, podawania wiedzy w formie skrupulatnych notatek, które cechują lekturę popularnonaukową. Autorka na szczęście nie trzyma się tej formy przez cały czas. Powijanie, zamykanie w szafie, bicie pasem, klęczenie na grochu i dawanie klapsów, to wycinek praktyk, jakie zna historia. Dzieciństwo w cieniu rózgi pokazuje, jak łatwo zatracić się w głosie ludu, przenoszonym przez pokolenia, ale i jakie ma to konsekwencje. Mocna i przerażająco aktualna książka, która otwiera oczy na wiele złych zachowań, które, choć zabronione wciąż mają się dobrze. Ocena: 7/10
-
Recenzja: http://stacjaksiazka.pl/Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Całkiem niedawno Mikołaj Pawlak, Rzecznik Praw Dziecka (!), powiedział, że klaps nie zostawia wielkiego śladu i że trzeba rozróżnić, czym jest klaps, a czym jest bicie. Problem w tym, że mnóstwo rodziców nadal uważa dawanie klapsów, jako świetną metodę wychowawczą, pokazującą dziecku, co jest dobre, a co złe i że za złe czyny grozi kara w postaci uderzenia ręką w pupę. Mimo że wychowałam się na przełomie lat 80. i 90. XX wieku, gdzie lanie nie było niczym nienormalnym, to nigdy rodzice mnie nie uderzyli. Raz dostałam w przedszkolu linijką za zmoczenie rękawów, podczas mycia rąk i to uczucie rozczarowania oraz niesprawiedliwości pamiętam do dziś. Gdy powiedziałam o tym mamie, która dopytywała, dlaczego nie chcę iść do przedszkola, to był mój ostatni dzień w tamtym miejscu. Być może dlatego jestem absolutną przeciwniczką klapsów i wszelkich kar cielesnych, podobnie jak Anna Golus — autorka książki „Dzieciństwo w cieniu rózgi. Historia i oblicza przemocy wobec dzieci”. Autorka przeciwstawia się biciu dzieci nie od dziś. Jest inicjatorką kampanii „Kocham. Nie daję klapsów” czy akcji „Książki nie do bicia”, gdzie walczy z księgarniami, aby nie wystawiały na swoje półki publikacji, które popierają kary cielesne stosowane wobec najmłodszych. Od początku do końca lektury „Dzieciństwa w cieniu rózgi” widać wyraźne stanowisko w tej sprawie: dla psychiki dziecka nie ma różnicy między klapsem a laniem. Bicie to bicie, tylko że inaczej nazwane. To nie jest łatwy reportaż. Anna Golus przeprowadza nas przez historię przemocy wobec dzieci. Mówi o antycznych gwałtach kazirodczych, które były na porządku dziennym, o średniowiecznych porzuceniach noworodków na ulicy, co nie było karane, a na współczesnych metodach sprawiania lania kończąc. Autorka twierdzi, że najlepsze metody wychowawcze miały ludy pierwotne i że my, ludzie dwudziestego pierwszego wieku, powinniśmy do tych metod dążyć. Chodzi o edukację poprzez stosowanie kar (niezwiązanych z karami cielesnymi), przedstawianie konsekwencji złego postępowania, straszenie bajkami o złych duchach czy zjawach lub stanowcze okazywanie niezadowolenia z zachowania pociechy. Golus nawiązuje też do karania dorosłych, opowiada o władzy, którą mąż miał nad żoną, właściciel nad niewolnikiem, czy szlachcic nad chłopem. Mówi także o torturach, które były stosowane w średniowieczu. Autorka zostawia w głowie smutny obraz ludzkości, która od zawsze była skłonna do przemocy nad słabszymi jednostkami i wykorzystywała swoją siłę fizyczną oraz poczucie wyższości do znęcania się nad innymi. W książce pojawia się bardzo dużo cytatów. Ich nadmiar sprawił, iż w pewnym momencie miałam wrażenie, że zamiast reportażu czytam pracę naukową. Zabrakło mi większej ilości komentarzy od autorki do tekstów, które omawiała. W takiej publikacji przydałby się też jakiś wywiad z psychologiem dziecięcym czy porady, jak zapobiec biciu dzieci, jak uświadamiać zwolenników klapsów i jakie metody wychowawcze zaproponować im w zamian. Książkę polecam każdemu, kto posiada dzieci lub planuje je mieć. Moja ocena: 7/10
-
Recenzja: polishreading Julia ChochołowskaRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
„Dzieciństwo w cieniu rózgi” Anna Golus, wydawnictwo @wydawnictwohelion Historia i oblicza przemocy wobec dzieci. Od kary chłosty do karnego jeżyka - czyli długa historia klapsa. Od czasów antycznych do współczesnych, dzieci są bite, wykorzystywane, poniżane, upokarzane, a przemoc fizyczna i psychiczna wobec nich uzasadniana. To ważna książka dla każdego i dla tych co mają dzieci jak i dla bezdzietnych, bo każdy przecież kiedyś był dzieckiem. Trzeba mieć świadomość jak bardzo można okaleczyć, że przemoc zostawia ślady i na ciele, ale i bardzo niebezpieczne, bo „niewidoczne” w psychice, a one mają ogromny wpływ na życie. I nie dotyczy to tylko patologii społecznych. Niestety nadal są zwolennicy klapsów... „Kocham. Nie bije” „Kocham. Nie daje klapsów” Polecamy
-
Recenzja: Konfabula Monika KilijańskaRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
dziwieni tytułem? Tak, jeszcze do 2010 roku pewne działania podejmowane przez rodziców lub opiekunów, które teoretycznie według prawa (art. 190 czy 217 k.k., Konstytucja RP czy Konwencja o prawach dziecka) powinny być karalne, były wyłączone z odpowiedzialności karnej jeśli dotyczyły dzieci. Zachowania takie jak bicie, grożenie, ograniczanie wolności, obrażanie było karalne tylko jeśli dotyczyło spraw dorosłych. Dzieci i ryby przecież głosu nie mają. Dzieci nie były bite, są karcone. Czy coś się zmieniło? Jedno uderzenie wymierzone dorosłemu to cios, bicie. Jedno uderzenie wymierzone dziecku to klaps. Kilka uderzeń wymierzonych dorosłemu to pobicie, napaść. Kilka uderzeń wymierzonych dziecku to lanie. Karcenie, prostowanie i ćwiczenie dzieci kiedyś Dziecko to produkt uboczny Jak możemy przeczytać w książce Dzieciństwo w cieniu rózgi Anny Golus (Wydawnictwo Editio), dziecko dawniej uważane było za uboczny przedmiot małżeństwa z rozsądku. W końcu w miarę nowością w historii ludzkości i jej zawierania rodzin jest monogamia i to jeszcze z miłości. Wcześniej ludzie dobierali się w pary ze względów czysto pragmatycznych: ot, rodziny chciały się zjednoczyć, by mieć większy majątek czy władze, czasem by załagodzić spór lub przyklepać sojusz. W takiej rodzinie miłości do małżonków raczej nie było, czasem i to tylko czasem zdarzał się szacunek, a jeszcze rzadziej uczucie. Przymuszane do seksu kobiety rodziły dzieci, których nie kochały. Traktowano je więc na początku jako własność ojca, potem dopiero jako mali dorośli. Przykładowo w starożytnym Rzymie ojciec miał prawo zabić nowo narodzone dziecko kiedy tylko chciał. Najczęściej wystarczyło, że je porzucił, a warunki atmosferyczne i dzikie zwierzęta robiły swoje. Zakaz takich praktyk zaczął obowiązywać dopiero w I wieku naszej ery. Ale dla starszych dzieci niewiele się zmieniło. Dziecko to mały dorosły Dziecko traktowano bardzo długo jako małego dorosłego. Dzieci pracowały (dziś w wielu miejscach jest to nadal praktykowane) jak dorośli, a jeśli nie wyrobiły normy dorosłego, otrzymywały kare. Najczęściej była to chłosta. Bicze, buławy, kańczugi były na porządku dziennym w domu, szkole, pracy i w kościele. Bito wszędzie, wszystkim, w afekcie i bez. Czasem zabito i najczęściej osobę mordującą dziecko uniewinniano, bo przecież karciła tylko dziecko. Ba, powoływano się na Pismo Święte, które w niejednym wersecie uważało bicie dziecka jako Boży nakaz (Syr 7,23; Syr 30,12; Prz 10,13). Choć to też jest ciekawe: w Biblii nie ma ani słowa o biciu w pośladki, nogi czy ręce, ale to właśnie te kary są i były najczęstszymi. Nawet utarło się powiedzenie, że dziecko jest w wieku rószczkowym: Wiek rószczowy (!) kończy się u dziewczynek po szóstym roku życia, a u chłopców – nie wiadomo kiedy. Choć niektóre pisma wyróżniają, że chłopcy przestali być lani czym popadnie w wieku 14-16 lat, czyli wtedy, kiedy byliby już w stanie oddać. Ci ograniczeni dzicy! Pomyśleć by można, że plemiona pierwotne mają jeszcze gorzej. Ale nie, wcale tak nie jest i nie było i nie jest. Wręcz odwrotnie: dziecko to wielki skarb. Jego dzieciństwo upływa dość idyllicznie, w harmonii z naturą i rodziną. Podejrzewano, że wynikiem takiego traktowania dzieci jest wysoka śmiertelności wśród niemowląt… ale i w średniowieczu przecież przeżywalność w pierwszych latach była niska, a bicie było na porządku dziennym. Co więc jest przyczyną? Podział społeczny na tych lepszych i gorszych! W małych plemionach nie mógł się on wykształcić. Wspólnota była bliska, więc i więzi ciaśniejsze. Dbano o każdego jej członka: czy był synem wodza, czy innego współplemieńca, czy był dzieckiem, starcem, kobietą lub wojownikiem. Wszyscy byli równi, dzieci szanowały dorosłych, potrafiły się uczyć. Zadziwiało to pierwszych przybywających do plemion Jezuitów, zachodzących w głowę jak metodami rózgi – na modłę europejską – wbić wiedzę „dzikim”. Oczywiście idylla dzieciństwa kończyła się często brutalną inicjacją: obrzezaniem, przypalaniem, tatuowaniem, wyzwaniami i zamęczaniem wręcz psychicznym, które miało dowieść odwagi w tak brutalnym świecie, w którym żyły pierwotne plemiona. Dziś brutalne rytuały inicjacyjne plemion, ale także wojska czy harcerstwa, są uznawane za przemoc. Zmiany w rodzicielstwie Przekonanie, że „tak trzeba”, że naukę dosłownie wbija się do głowy, a dziecko trzeba złamać, bo tylko bicie wzmacniania jego charakter, z biegiem czasu odeszło do lamusa. Dziecko ma coraz więcej praw, oddaje się mu jego utraconą podmiotowość. Rodzicielstwo zmieniało się z: dzieciobójczego (do IV w.), kiedy życie dziecka zależało od widzimisię dorosłych, przez porzucające (XIII w.), różniące się tylko tym, że dziecko nie ginęło z rąk rodziców, bo posiadało duszę, ambiwalentne (XIV-XVII w.), które nie uznawało dzieci za z gruntu złych istot, które tylko biciem wypędzano szatana, intruzywne (XVIII w.), kiedy przestano dzieci spowijać do 1 roku życia w ciasne kokony na całe miesiące, nie robiono niemowlętom oczyszczających ciało i duszę lewatyw codziennie i nie bito tak często, za to stosowano inne kary jak zamykanie na wiele godzin w ciemnych pomieszczeniach; uważano dziecko za zdolne do złamania i wytresowania niczym zwierzę, socjalizujące (XIX w.), kiedy zamiast łapać dziecko batem, łamano psychicznymi metodami, aż do wspierającego (XX w.), w którym respektuje się prawa dziecka nie tylko do życia, nauki, ale także stanowienia o sobie i posiadania własnego głosu. Tresura dziś Niestety zmiany w podejściu do wychowania nie oznaczają, że wszyscy rodzice hura-optymistycznie rzucili się do stosowania nowego modelu. Nie, ponieważ według badań z 2017 roku 55% rodziców nadal stosuje klapsy, bo „lanie jeszcze nigdy nikomu nie zaszkodziło”, „dupa nie szklanka” i „ja dostawałem lanie i wyrosłem na dobrego człowieka”. Pozytywnych skutków stosowania klapsów i innych kar cielesnych nie ma. Jeśli karane fizycznie dziecko wyrośnie na „porządnego człowieka”, to nie dlatego, że było bite, lecz pomimo to. Czy jednak taki wynik to prawda, czy raczej zakłamanie rzeczywistości? Wiadomo bowiem, że dziś za bicie dziecka można pójść do więzienia, więc nawet anonimowo część respondentów mogła nie przyznać się do klapsów, lania czy cięższego pobicia, a szarpania czy potrząsania nie wliczać do przemocy fizycznej. Bardzo często można się spotkać z opinią, że wychowanie bez przemocy to tzw. wychowanie bezstresowe albo że niewłaściwe zachowania dzisiejszych dzieci to efekt braku kar cielesnych, co oczywiście nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Czy kiedyś mniej oszukiwano, kłamano, zabijano albo gwałcono? Absolutnie nie! Zwyczajnie albo się nie mówiło o tym albo ofiary nie zgłaszały się, bo bały się reakcji otoczenia, także służb porządkowych. Nie wszystko się zmienia W 2010 roku w Polsce ukazało się tłumaczenie podręcznika Jak trenować dziecko? Trening czyni mistrza, autorstwa amerykańskiego małżeństwa Michaela i Debi Pearl. W nim opisują oni w jaki sposób należy stosować m.in. kary cielesne, aby budować w dziecku samodyscyplinę już od pierwszych miesięcy (tak, tak!) życia. Wszystko to w momencie, kiedy w Polsce zaczyna obowiązywać ustawowy zakaz stosowania kar cielesnych. W innej książce, Mądra miłość Betty Chase, rodzice znajdą instrukcję, jak sprawić dziecku lanie w imię miłości. Choć te dwie książki wycofano ze sklepów po akcji „Książki nie do bicia”, to na rynku jest wiele publikacji jak choćby Klucz do serca twojego dziecka Gary’ego Smalleya, Wychowanie dziecka według Pisma Świętego Richarda Fugate’a, I kto tu rządzi? Poradnik dla sfrustrowanych rodziców Roberta Barnesa, które pochwalają kary cielesne, choć czasem tytuł może być mylący. Niemożliwe? A jednak. Dlaczego w dzisiejszych czasach rodzice biją dzieci? (…) dorośli biją dzieci, gdyż sami w dzieciństwie byli tak traktowani i musieli wówczas – by zachować obraz dobrych rodziców, a przede wszystkim, by nie utracić ich niezbędnej do przeżycia miłości oraz swojej miłości do nich – wyprzeć się własnego cierpienia i uznać, że doznane ze strony rodziców krzywdy nie są wcale krzywdami, a przemoc, poniżanie, lekceważenie itp. o w istocie słuszne, godne pochwały i naśladowania metody wychowawcze. Bici biją tych, których będą bić. Dziecko, które od niemal samego początku swojego życia jest bite, traktuje to jako coś oczywistego, naturalnego i normalnego – nie wie (bo i skąd?), że istnieje coś takiego jak prawo dziecka do szacunku i nietykalności cielesnej i zanim się tego dowie, zdąży już uwewnętrznić wzór wychowawczy reprezentowany przez jego rodziców. Cyberprzemoc to też przemoc Mianem tym określa się przemoc stosowaną z użyciem technologii informacyjnych i komunikacyjnych (wiadomości SMS i MMS, serwisów społecznościowych, stron internetowych, forów dyskusyjnych), najczęściej taką, w której zarówno ofiarami, jak i sprawcami są dzieci. Ale nie tylko. Cyberprzemoc uprawiają też rodzice wrzucający kompromitujące zdjęcia swoich dzieci do sieci (głupia mina, siedzenie na nocniku, pierwsza kąpiel noworodka, udostępniany filmik bijących się nastolatków „by znaleźć winowajców” z danymi osobowymi ze smartfona któregoś z dzieci). Ten typ przemocy ma już nawet swoją naukową nazwę: sharenting (od ang. share – dzielić się i parenting – rodzicielstwo). Chyba teraz rozumiecie dlaczego moje dzieci na tym blogu prawie nie występują. Nadal uważasz, że w obecnych czasach jest mniej przemocy?
-
Recenzja: https://www.facebook.com/dzieckowcentrum/ Wiktoria JaciubekRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Zachęcamy do lektury! „Dzieciństwo w cieniu rózgi. Historia i oblicza przemocy wobec dzieci” - Anna Golus, wyd. Editio. Książka Anny Golus jest szczegółowym kompendium wiedzy na temat przemocy w stosunku do dzieci. Znajdziemy tu m.in. rys historyczny i antropologiczny stosowania kar cielesnych oraz innych rodzajów przemocy wobec dzieci. Autorka przytacza wyniki badań naukowych i bogate dane statystyczne, aby unaocznić czytelnikowi skalę zjawiska. Podkreśla, jak poważne są konsekwencje zachowań przemocowych w stosunku do dzieci i na jak wiele sposobów można skrzywdzić młodego człowieka. Przekonujące są argumenty autorki podtrzymujące tezę, że klaps to również przemoc. Publikacja została napisana z wyjątkowym zaangażowaniem autorki – obfituje w wiedzę naukową, ale również w emocjonalne komentarze i osobiste refleksje. Na pewno będzie przydatna dla specjalistów (pedagogów, psychologów, lekarzy, nauczycieli itd.), którzy chcieliby poszerzyć lub ugruntować swoją wiedzę na temat zjawiska przemocy w stosunku do dzieci. Zdecydowanie jednak „Dzieciństwo w cieniu rózgi...” można polecić również rodzicom czy opiekunom mającym wątpliwości, czy z kar cielesnych (oraz z wszelkiego innego rodzaju kar niefizycznych, które są źródłem cierpienia dla dziecka) należy zrezygnować. Anna Golus nie ma co do tego wątpliwości, uzasadniając swoje zdanie w sposób merytoryczny i spójny: przemoc psychiczna oraz fizyczna („nawet same klapsy”) powoduje szkody dla dziecięcego rozwoju psychicznego, intelektualnego i moralnego, samooceny, obecnego i przyszłego dobrostanu. Ma wpływ na relację z rodzicami, zwiększa poziom agresji i skłonność do stosowania przemocy wobec własnych dzieci w przyszłości. Ponadto wcale nie wpływa na poprawę zachowania karanego, jest więc też nieskuteczna, czy wręcz przeciwskuteczna wychowawczo. Zresztą - przeczytajcie sami!
-
Recenzja: http://apetyczneksiazki.blogspot.com/ Angelika FroniaRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Witajcie kochani :) Dziś przychodzę do was z recenzją książki, która na pewno do łatwych nie należy, ale jest niezwykle istotne znać fakty, które są w niej zawarte. Opowiada ona historię tzw "klapsa" aż do czasów współczesnych. Już sama okładka jest dosyć kontrowersyjna. Autorka porusza różne historie od czasów starożytnych, aż po nowożytne, ukazując jak zmienia się obraz tzw wychowania dzieci. Pierwsza z wielu opowieści, które mocno mną wstrząsnęły, to wyjaśnienie terminu "w powijakach". Do tej pory kojarzyły mi się one z czymś przyjemnym, dopóki nie poznałam faktu, iż chodzi o to, że dawnej Europie owijano dzieci szczelnie pasami materiałów, tak aby jak najbardziej skrępować ruchy dziecka. Dawniej rodzice uważali, że to zabezpieczy dziecko przed zrobieniem sobie krzywdy. W efekcie dziecko potrafiło być 2 tygodnie, nawet do miesiąca czasu nie przewijane, bo tak rzadko zmieniano pasy materiału. Skutkowało to ty, iż niemowlę przebywało tak długo we własnych odchodach i nabawiało się różnego rodzaju infekcji, które często doprowadzały do śmierci. Aż trudno sobie wyobrazić ogrom cierpienia tych dzieci. "Ciekawym wyjaśnieniem braku kar cielesnych u ludów pierwotnych jest też fakt, iż niektóre z tych społeczności wierzyły, że bite dziecko umrze, lub że nie potrafiły wymierzać takich kar. " Osobiście jako mama i pedagog uważam, że dzieci mają prawo do swojego zdania, dokonywania wyborów, oczywiście rodzic jest po to, aby wskazać mu odpowiednią ścieżkę, pilnować, by mu się nic nie stało. Jestem osobą wierzącą, ale nie pochwalam tego co dawniej robili rodzice swoim dzieciom, bo tak im nakazywało Pismo Święte. Bicie dziecka uznawano jako przejaw rodzicielskiej miłości. O zgrozo napisano nawet kilka jeśli nie kilkanaście podręczników, o tym jak prawidłowo karcić dzieci, na szczęście część z nich wycofano ze sprzedaży. Pin on Pinterest Badania dowodzą, że osoby, które w czasie dzieciństwa doświadczyły przemocy, też stosują ją wobec swoich dzieci. " O ile kary cielesne wobec dorosłych uznaje się niemal powszechnie za łamanie podstawowych praw człowieka, o tyle takie same kary stosowane wobec dzieci traktuje się [...] jako metodę wychowawczą, choć dzieci również mają prawo do nietykalności cielesnej" Autorka oprócz wielu ciekawych, a zarazem drastycznych historii, przytacza nam także wiele potrzebnych dokumentów, m.in Deklarację Praw Dziecka. A także wymienia jakie są rodzaje przemocy, czym się objawiają i przytacza smutne statystki. Bardzo się cieszę, że żyję w czasach, gdy coraz surowiej karze się osoby, które wyrządzają krzywdę tak bezbronnym istotom, jakimi są dzieci. Bardzo smutna, a zarazem ciekawa pozycja zarówno do przeczytania przez rodzica, jak i nauczyciela czy wychowawcę. A z czym wam się kojarzy określenie "powijaki"? Znacie definicję rózgi? Czytaliście jakieś książki tej autorki? To moja pierwsza, ale nie ostatnia pozycja. Miłego dnia, A.
-
Recenzja: http://www.spadlomizregala.pl Anna Makieła-ZońRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Przemoc wobec dzieci to gorący temat. Wzbudza tyle emocji, że aż trudno czasami wytrzymać wśród jazgotu zwolenników i przeciwników. Niejednokrotnie stawałam między jednymi a drugimi. Mało tego – opowiadałam się po jednej ze stron. Trudno jest cokolwiek wytłumaczyć spokojnie, emocje biorą górę za każdym razem, gdy ten temat choćby delikatnie przemknie przez usta. Właściwie trudno się dziwić. Bezbronność najmłodszych powinna być zawsze chroniona przez tych, którzy za nich odpowiadają. Jednak nie zawsze tak się dzieje. Anna Golus w swojej książce „Dzieciństwo w cieniu rózgi. Historia i oblicza przemocy wobec dzieci” ukazuje nam – jakkolwiek dziwnie to brzmi – chronologię katowania najmłodszych. Robi to w sposób bardzo dosłowny, szokujący, bez zbędnych ceregieli. Myślę, że napisanie tej książki było kwestią czasu, bowiem aktywność autorki w temacie przemocy wobec dzieci jest znana wszystkim, którzy jakkolwiek tą tematyką się interesują. Dość powiedzieć, że Golus jest inicjatorką kampanii „Kocham. Nie daję klapsów” czy akcji „Książki nie do bicia”. W swojej publikacji sięga do najdawniejszych czasów, wskazując, że – paradoksalnie – kary cielesne nie były wówczas stosowane, a wychowanie odbywało się w pełnym szacunku wobec siebie nawzajem. Skąd paradoks? Im bliżej współczesności, im lepiej rozwinięte społeczeństwa, tym gorzej. Rodzice rozbudowują wachlarz swoich uprawnień w kwestii podnoszenia ręki, znajdując potwierdzenie swojego postępowania w tezach głoszonych przez filozofów, psychologów oraz pedagogów. „Dzieciństwo w cieniu rózgi” to nie jest reportaż, który pozwala czytelnikowi na szukanie odpowiedzi na nurtujące go pytania. Odniosłam wrażenie, że autorka wcale nie zadaje wielu pytań. Stawia jedno, zasadnicze: „czy jest jakieś wytłumaczenie dla bicia dzieci?”. Jeżeli sądzicie, że przez około 250 stron szuka odpowiedzi, mylicie się. Odpowiedź jest znana od pierwszej do ostatniej strony: „nie ma”. Golus, podobnie jak cała opisywana książka, nie wprowadza nawet minimum wieloznaczności, więc jeśli ktoś chce znaleźć jakiekolwiek uzasadnienie swojego postępowania opartego na fizycznym karaniu dzieci, to może sobie tę lekturę darować. Nie wiem, czy ta publikacja jest w stanie coś zmienić. Nie wiem, czy ktoś, kto jest zwolennikiem klapsa leczącego wszelkie nieposłuszeństwo po lekturze zmieni swoje przekonanie. Nie mam pewności, czy ta lektura jest w stanie zmienić coś w ludziach, stanowić oręże do walki z przemocą. Chyba nie. I nie jest to wina autorki, a ludzi, którzy potrafią tłumaczyć swoje postępowanie na wszelkie możliwe sposoby zgodnie z wszechobecnym „mnie to nie dotyczy”. Nie można odmówić Annie Golus solidności, misji i oddania tematowi. Dla zainteresowanych – pozycja idealna.
-
Recenzja: ksiazkawsercu.blogspot.com/ Martyna BalcerzakRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Po przeczytaniu opisu pewnie już wiesz, że nie będzie to łatwa i przyjemna książka, ale z pewnością jest ona potrzebna. Nie wiem czy trzeba tu się bardzo rozpisywać, ale ta książka ukazuje nam, że dzieciństwo nie było takie sielskie i anielskie jak może się nam wydawać. Nawet w dzisiejszych czasach są stosowane kary cielesne, przykre jest to, że czasami następuje to z pokolenia na pokolenie. Jednak coraz głośniej się o tym mówi! Ta książka powinna zostać przedstawiona w telewizji. Aby przybliżyć społeczeństwu czyny naszych przodków. Czy dziecko, które dostaje przysłowiowego klapsa staje się bardziej posłuszne i wie, że nie powinno tak postępować? Czy nie rodzi się w nim strach, który później może skutkować jeszcze bardziej złym zachowaniem? W tej książce znajdziesz odpowiedzi na pytania, które są zawarte w opisie. Każda wypowiedzieć jest uzasadniona, każde kroki pokazane z przeszłości ku dzisiejszemu dniu są przejrzyste. Najbardziej byłam zszokowana, gdy przeczytałam przytoczone fragmenty z Biblii - nie spodziewałam się tego. Myślę, że nie będę się rozpisywać i streszczać książki, powiem tylko, że jest warta przeczytania. Można ją podpiąć pod obowiązkową lekturę!
-
Recenzja: ksiazkowelove.wordpress.comRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Słodkie dzieciństwo?! Kiedy kilka lat temu kończyłam moje pierwsze pedagogiczne studia, postanowiłam napisać pracę magisterską z zakresu historii wychowania. Tytuł mojej pracy brzmiał bardzo niewinnie i cukierkowo: Słodkie dzieciństwo?. Za główny cel pracy postawiłam sobie znaleźć odpowiedź na pytanie czy pośród różnych głoszonych pedagogicznych i filozoficznych prądów istniała koncepcja, iż należy zostawić dzieciom czas słodkiego dzieciństwa, pełnego radości życia, beztroski i zabawy. W swoich dociekaniach bardziej skupiałam się na konsekwencjach wprowadzenia obowiązku i przymusu szkolnego oraz poglądach znanych myślicieli na kwestię wczesnej edukacji, niż sytuację i codzienność dzieci w różnych wiekach. Dziś wiem, że gdybym mogła napisać tę pracę jeszcze raz, to wyglądałaby ona nieco lub kompletnie inaczej. Na zmianę koncepcji tamtej pracy pisanej teraz miałyby wpływ różne czynniki, a na pewno lektura książki Anny Golus Dzieciństwo w cieniu rózgi. Historia i oblicza przemocy wobec dzieci, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Editio. Książki jednocześnie bardzo potrzebnej, ważnej i przerażającej. Anna Golus jest dziennikarką i publicystką, która zajmuje się problematyką praw dziecka oraz przemocy wobec dzieci. Jest inicjatorką kampanii „Kocham. Nie daję klapsów” i akcji „Książki nie do bicia”. Autorka rozpoczęła swoją książkę, przywołując opinię amerykańskiego badacza Lloyda deMause, który twierdził, iż „historia dzieciństwa jest koszmarem, z którego jako ludzkość dopiero zaczynamy się budzić”! Wydawałoby się, że XXI wiek, czas lotów w kosmos, komputerów i robotów, ba, czas nowych koncepcji pedagogicznych, w których najważniejsze jest dobro dziecka, powinien być okresem wielkiej świadomości dorosłych o potrzebie ochrony praw dzieci i pomocy dzieciom. Niestety w dalszym ciągu na całym świecie dzieci są bite, maltretowane, wykorzystywane seksualnie, pracują ponad siły, a nawet w imię miłości (bezsilności – sic!) stosuje się wobec nich „niewinne przecież” klapsy! Rzeczywistość wielu dzieci nadal jest „koszmarem, z którego jako ludzkość dopiero zaczynamy się budzić” i należy tylko mieć nadzieję, że ten koszmar skończy się jak najszybciej! Anna Golus napisała książkę wstrząsającą i przerażającą, od której włos jeży się na głowie. Przedstawiła historię przemocy wobec dzieci od zarania dziejów do czasów współczesnych, pokazała przemocowe koncepcje pedagogiczne i narzędzia tortur. Opisała tragiczną sytuację dzieci w różnych częściach świata na przełomie wieków, a wreszcie (nie)dolę współczesnych dzieci. Z kart jej publikacji wyłania się koszmarny obraz, którego my dorośli powinniśmy się wstydzić i jak najszybciej zacząć działać, aby zmienić tragiczny los małych ludzi! Bo, niestety, jak pokazuje rzeczywistość, z bitych dzieci w większości wyrastają dorośli, którzy nic złego nie widzą w klapsie i którzy jak mantrę powtarzają, że klaps to nie bicie! Polecam Dzieciństwo w cieniu rózgi. Historię i oblicza przemocy wobec dzieci wszystkim rodzicom, nauczycielom, wychowawcom, a przede wszystkim ludziom, którzy kiedyś byli dziećmi. Pragnęłabym, aby ta książka była wstrząsem, pobudką z koszmaru, który my dorośli możemy przerwać! Chciałabym napisać, że ta publikacja powinna być obowiązkową lekturą wszystkich rodziców, ale mam świadomość, że to utopia. Dlatego mam nadzieję, że Ci którzy ją przeczytają, będą o niej mówić, tak głośno, aby inni usłyszeli i zaczęli powtarzać: Kocham. Nie daję klapsów!!!
-
Recenzja: http://bywam-kulturalna.blogspot.com/Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Coraz liczniejsze akcje społeczne, artykuły i publikacje dotyczące sprzeciwu dla przemocy wobec dzieci sugerują, że nasze społeczeństwo zaczyna uświadamiać sobie ile szkód rzutujących na całe życie wywołuje stosowanie siły w okresie dzieciństwa. Niestety, choć żyjemy w czasach, gdy informacje w mediach o ciężkich pobiciach prowadzących do kalectwa lub śmierci wywołują zdecydowany sprzeciw, nadal można spotkać się z opinią, że „niewinny” klaps nikomu nie zaszkodził i niekiedy jest jedynym słusznym i skutecznym argumentem oraz narzędziem wychowawczym. O „tradycji” bicia dzieci możemy przeczytać w książce Anny Golus „Dzieciństwo w cieniu rózgi. Historia i oblicza przemocy wobec dzieci”. Autorka licznych artykułów dotyczących praw dziecka oraz przemocy wobec dzieci, inicjatorka kampanii „Kocham. Nie daję klapsów” i akcji „Książki nie do bicia” w swojej publikacji przedstawia czytelnikowi koszmar, jakiego doświadczały dzieci już w społecznościach pierwotnych. W pozycji „Dzieciństwo (…)” przywołuje fakty, które oburzają, szokują ale przede wszystkim otwierają oczy na problem, który wciąż jest żywy. Jest to swego rodzaju podróż po ciemnej, brutalnej i haniebnej stronie ludzkiej historii; począwszy od odległych czasów, kończąc na aktualnych kwestiach. Golus w swojej książce umiejętnie przedstawiła bardzo trudny temat. Lektura nie pozostawia złudzeń, że przemoc sama w sobie, a szczególnie wobec dzieci, jest złym zjawiskiem. Autorka podeszła do problemu profesjonalnie, szczegółowo omawiając poruszane przez nią zagadnienia. Całość poparta jest obszernym materiałem źródłowym obejmującym wiele dziedzin – znajdziemy tu odniesienia między innymi do kwestii prawnych, psychologicznych, historycznych. Pomimo ciężaru treści, „Dzieciństwo (…)” jest łatwe w odbiorze i wzbudza ciekawość do zgłębienia tematu. Anna Golus stworzyła obiektywną i wartościową lekturę, nie bojąc się „ugryzienia” kontrowersyjnych treści. Wzięła pod lupę nauki biblijne, poradniki wychowawcze z ubiegłych wieków i zestawiła je z materiałami dotyczącymi czasów współczesnych. Wydaje się, że sytuacja wygląda lepiej, choć statystyki wciąż alarmują. „Dzieciństwo w cieniu rózgi. Historia i oblicza przemocy wobec dzieci” to otrzeźwiająca i uświadamiająca pozycja, którą powinien przeczytać każdy, niezależnie od tego, czy ma kontakt z dziećmi.
-
Recenzja: booksmyloveblog GosiaRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
„Historia dzieciństwa jest koszmarem, z którego jako ludzkość dopiero zaczynamy się budzić” taki cytat rozpoczyna interesującą książkę „Dzieciństwo w cieniu rózgi. Historia i oblicza przemocy wobec dzieci”. W ostatnich latach bardzo dużo mówi się, czy wręcz jest organizowanych bardzo dużo kampanii, uświadamiających, że klaps to bicie. Anna Golus, idealnie wpisała się w ten temat ze swoją najnowszą książką. Ciężkie dzieciństwo Zapiski z historii pokazują, że od wielu pokoleń czy nawet wieków dzieci miały ciężki żywot. Oprócz przemocy, dzieci nie otrzymywały, troski, zainteresowania, czułości czy chociażby miłości. Śmiertelność dzieci jeszcze do niedawna była bardzo duża, a co najstraszniejsze, nikt zbytnio się tym nie przejmował. Z czasem bardziej zaczęto dbać o swoje potomstwo, jednak jednym z powszechnie stosowanym środków wychowawczych było bicie. Alice Miller podziela więc zdanie deMause’a, że krzywdzenie dzieci nie tylko skutkuje reprodukowaniem opartym na przemocy wzorców wychowawczych i stosowaniem kar cielesnych wobec potomków w kolejnych pokoleniach, ale również jest przyczyną wojen, wyzysku klasowego, niesprawiedliwości społecznej i innych form nadużywania władzy i stosowania przemocy zarówno w bliskich relacjach międzyludzkich, jak i w znaczenie większej skali całych społeczeństw i narodów. Dzieciństwo w cieniu rózgi W języku polskim słowo „klaps” oznacza „uderzenie dłonią na płask, najczęściej w pośladki”. Anna Golus zebrała informacje z bardzo różnych źródeł aby przedstawić rzetelnie informacje odnośnie bicia, krzywdzenia dzieci. Pokazuje nam, jak to było kiedyś, od czego to mogło się zacząć, jak normy kulturowe w Polsce i na świecie zmieniały się na przestrzeni dziejów. Pobudki stosowania kar cielesnych wobec dzieci są różne. Niektórzy rodzice czerpią uzasadnienie karcenia cielesnego dzieci z samej Biblii, w której znajdziemy kilka cytatów przyzwalających na bicie dzieci. Inni uważają, że jest to idealny sposób wychowawczy, który jeszcze do niedawna był stosowany również w szkołach. Fakt, że dzieci zostały wyprzedzone w kolejce po prawa (przynajmniej do wolności od okrucieństwa) nawet przez zwierzęta – paradoksalnie czy nie – można jednak wyjaśnić. (…) Zwierzęcia, które nie ma duszy, nie ma też sensu zmieniać przez wychowywanie. Bez wychowywania i tak nie grozi mu, jak człowiekowi, zezwierzęcenie – moralna degeneracja. Dzieci natomiast, jak wiadomo, przez wiele wieków były (i nadal bywają) krzywdzone w celach wychowawczych. Moja opinia Anna Golus napisała „Dzieciństwo w cieniu rózgi”, która powinna być obowiązkową lekturą dla wszystkich. Pokazuje, jak bardzo prawa dzieci się zmieniały, jak się to wszystko kształtowały, skąd miało inspiracje, przyzwolenie. Co ważne Autorka pokazuje też, jaki to może mieć wpływ na kolejne pokolenia, jeśli nic się nie zmieni. Pokazuje, jak wszelka przemoc, czy to fizyczna czy psychiczna, ma druzgocący wpływ na psychikę dziecka i odbija się szerokim echem w późniejszym jego życiu. Rzecz, która mnie najbardziej zszokowała to, fakt, że wielu rodziców myśli, że jak powie przed, w trakcie czy po, że dziecko kocha, to usprawiedliwi swoje postępowanie. A dziecko zrozumie, że to tylko sposób na wychowanie go, a nie ingerencja w jego poczucie własnej wartości, bezpieczeństwo, intymność czy psychikę.
-
Recenzja: gabriela_setla_ Gabriela SetlaRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Zastanawiam się jakich słów użyć, aby opisać tę książkę i dochodzę do wniosku, że najtrafniejsze będzie określenie szokująca i przerażająca. To co znalazłam na tych kilkuset stronach było momentami tak wstrząsające i zatrważające, że aż wywoływało fizyczny ból. „Dzieciństwo w cieniu rózgi”, bo o tej książce mowa, to trudna, bolesna, powiedziałabym nawet dołująca, ale też bardzo wartościowa i uświadamiająca czytelnika lektura, dedykowana raczej osobom o mocniejszych nerwach. Książka traktuje o karach cielesnych stosowanych względem najmłodszych od zamierzchłych czasów. W głowie się nie mieści do czego zdolni byli nasi przodkowie. Czytając tę lekturę niejednokrotnie przerażenie malowało się na mojej twarzy. Książka przedstawia czasy, w których dzieci dorastały w atmosferze strachu i terroru, a ich życie przepełnione było przemocą, osamotnieniem i najróżniejszymi formami udręczania. Włos się na głowie jeży. Aż trudno uwierzyć, że rodzic może być zdolny do tak okrutnych czynów względem swojego dziecka, a do tego jeszcze za przyzwoleniem społeczeństwa. W książce znajdziecie sporo fragmentów, które przerażają, bulwersują i wprowadzają w osłupienie. Ujrzycie smutny obraz braku więzi emocjonalnej miedzy matkami a ich pociechami, przeczytacie o czasach, w których matki miały w zwyczaju oddawać noworodki zaraz po porodzie, co w wielu przypadkach prowadziło do ich zgonu, dowiecie się co tak naprawdę oznacza pojęcie „w powijakach”, przeczytacie o wykorzystywaniu seksualnym najmłodszych, sadystycznych przyjemnościach rodziców z wyrządzania krzywdy dziecku, a także zwyczaju obrzezania. Lektura uświadomi Wam także fakt, że karanie dzieci to nie problem naszego pokolenia, czy też kilku wcześniejszych. Te praktyki istniały od dawien dawna. Co więcej, jeszcze do niedawna w księgarniach dostępne były podręczniki zawierajace instrukcje bicia dzieci, które nadal można zakupić online. Uważam, że każdy rodzic powinien zapoznać się z treścią tej książki. Zdecydowanie polecam, w szczególności osobom o mocnych nerwach!
-
Recenzja: BooknięciRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
”Dzieciństwo w cieniu rózgi. Historia i oblicza przemocy wobec dzieci”, Anna Golus, 2019 Dowód na to, że niewiele się zmienia. Historia przemocy, która wciąż trwa i nic nie wskazuje na to, żeby miała się skończyć. Dzieci są bezbronne i bezsilne, wobec tego, co mogą zrobić im dorośli. Dziecko łatwo zmanipulować. Najmłodsi niewiele wiedzą o świecie, więc nietrudno im wmówić, że nasze wybory są dobre i słuszne. Oni jeszcze nie mają pojęcia, co takie jest. Dlatego popełniają błędy i kierują się instynktami – bo to znają, potrafią. Nie ocenią poprawnie sytuacji, nie odróżnią dobra od zła. Od tego są dorośli. Komu w wielkim, strasznym świecie ma ufać dziecko? Właśnie nam. Tylko co robimy z tą wiedzą i zaufaniem? Korzystamy z nich prawidłowo czy raczej wykorzystujemy przeciwko dzieciom? Książka Anny Golus udowadnia, że nie. Ludzie od wieków krzywdzili dzieci, czasami świadomie, innym razem nie. Autorka nikogo nie usprawiedliwia ani nie osądza. Przedstawia różne punkty widzenia i tam, gdzie może, wyjaśnia przyczyny takich zachowań. Przykładowo objaśnia, że chociaż zawijanie niemowląt jak mumie, było dla nich krzywdzące, bo wykręcało im kończyny i powodowało odparzenia, zdaniem ówczesnych lekarzy, było zdrowe dla dzieci. Jednocześnie, gdy podaje, że mimo badań o szkodliwości przemocy na psychikę najmłodszych, nadal znajdą się osoby, które to pochwalają – nie szuka na siłę wyjaśnień. Nie mamy jednak wrażenia, że kogoś oskarża. Że jednych oprawców potępia, a innych popiera. Wydaje mi się, że czuje się w obowiązku wytłumaczyć kogoś, kto krzywdził nieświadomie lub w dobrej wierze. Taki obowiązek nie istnieje wobec ludzi, czyniących to świadomie. Nikogo nie obraża ani nie osądza. Krytykuje postawy, nie ludzi. A to niełatwe zadanie, gdy pisze się o przemocy wobec dzieci. Tematyka jest poruszająca i trudna. Anna Golus podchodzi do swojego zadania profesjonalnie. Podaje wiele informacji z różnych źródeł, potwierdzonych cytatami i przedstawia wszystkie fakty systematyzując je. Szczegółowo przedstawia przemoc wobec najmłodszych, zaczynając od starożytności, poprzez wszystkie epoki, aż do współczesności. Tak, żeby czytelnik mógł uświadomić sobie skalę tego zjawiska i jego przyczyny na każdym etapie rozwoju cywilizacyjnego ludzkości. A przyczyny są mocno dyskusyjne, niezależnie od momentu w dziejach ludzkości. Dorośli ludzie, tak jak wspomniałam na początku, mają władzę nad dziećmi. Bardzo często wykorzystują to, niekoniecznie po to, by to dziecko odpowiednio kształtować. Wielokrotnie wyłącznie po to, by sterować pociechami, zwłaszcza tymi, których charakter jest trudniej zmienić i dostosować do wymagań rodzica. Książka pomaga sobie to uświadomić. Okazuje się, bowiem, że przemoc i łamanie praw dzieci nadal są obecne w naszym rozwiniętym świecie. A w krajach, które nazywamy ”cywilizowanymi” potrafi przybierać bardziej kreatywne formy niż w tych, które uważamy za słabo rozwinięte. Choć nie można odmówić autorce profesjonalizmu, czegoś jednak zabrakło. Naukowy styl książki i profesjonalne słownictwo pokazują obiektywizm i naukowy styl wypowiedzi Anny Golus. Jednocześnie można odnieść wrażenie, że dystansowanie się od jakikolwiek opinii i całkowity brak subiektywizmu odrobinę książkę spłycają. ”Dzieciństwo w cieniu rózgi” zostało napisane zdaniami wielokrotnie złożonymi, bardzo skomplikowanymi i przepełnionymi profesjonalnymi wyrazami. Momentami to sprawia, że czytelnik bardziej skupia się na nadążeniu za tokiem myśli autorki niż na analizie treści. Książka jest warta uwagi, nie tylko rodziców, ale też wszystkich ludzi, którzy kiedykolwiek doświadczyli przemocy albo chcieliby jej nie stosować. Ale polecam ją też tym, którzy po prostu interesują się socjologią i historią. Z pewnością czytałoby się ją szybciej, gdyby była napisana prostszym językiem i krótszymi zdaniami. Jednocześnie myślę, że taka forma powoduje większą wiarygodność treści w oczach czytelnika. A to jest najważniejsze. Żebyśmy zrozumieli skalę problemu, jego złożoność i zaczęli z nim walczyć. Czytając ”’Dzieciństwo w cieniu rózgi” wielokrotnie czułam złość i nie rozumiałam wielu absurdów systemu ochrony praw dziecka na świecie. Być może zbuntowana nastolatka jaką byłam nadal nie może znieść, że gdzieś na świecie za taki bunt jak jej inni niepokorni młodzi ludzie są bici i więzieni. A może dlatego, że niesprawiedliwość zawsze nas boli. Zwłaszcza kiedy jest kierowana wobec najmłodszych i widzimy o ilu jej przypadkach i rodzajach do tej pory nie mieliśmy pojęcia.
-
Recenzja: https://www.instagram.com/zawadzkagata/ Adam KraszewskiRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Władza absolutna opiera się zawsze na przymusie, egzekwując posłuszeństwo systemem kar i nagród. Kara, zwłaszcza fizyczna, ma wrobić odruch bezwarunkowego posłuszeństwa, również ze strony dzieci. Podmiotowość dziecka to stosunkowo świeże pojęcie i jeszcze przez wielu jest negowane. Dziecko winno jest bezwarunkowe posłuszeństwo rodzicom. To zdanie słyszymy dość często z ekranów telewizorów lub z kościelnych ambon. Bicie, rozumiane jako klaps, czy jednorazowe uderzenie pasem, wspominane jest z rozrzewnieniem przez wielu polityków, nawet tych, których zadaniem winna być obrona właśnie tych dzieci. Wydawać by się mogło, że dzieciństwo w cieniu rózgi tak naprawdę nigdy nie odeszło do lamusa. A przecież powinniśmy przynajmniej być o połowę mądrzejsi. Czy jesteśmy? Czy zmieni nasze podejście właśnie ta książka? Przygotujmy się może od razu na dość ciężką lekturę. O przedmiotowym traktowaniu ludzi napisano już wiele, jednak dopiero wtedy, gdy zaczniemy uświadamiać sobie potencjalne skutki takowego traktowania, zrozumiemy jaką krzywdę wyrządzamy bitym czy upokarzanym dzieciom. Anna Golus opisując wielowiekowy system karania, stara się uświadomić nam potencjalne skutki systemu wychowawczego, opartego na przymusie. O ile jednak klapsy czy rózgi mogą być jeszcze w naszych czasach akceptowalne, o tyle już zamykanie w ciemnym pomieszczeniu, czy system samo leczenia z chorób wenerycznych, oparty na seksualnym wykorzystywaniu dzieci, już nie. Skoro takie są nasze odczucia, to być może musimy poczekać jeszcze pięćdziesiąt lat na zrozumienie faktu, że z dzieckiem można rozmawiać, a nie tłuc go pasem lub dłonią? Jeśli mam doszukać się pozytywnych efektów tej książki, to należeć do nich będą właśnie zmiany w naszym podejściu, dlatego Dzieciństwo winni czytać przede wszystkim zaganiani i zestresowani współcześni rodzice. To dla nich została napisana ta książka.
-
Recenzja: helloimbooklover.blogspot.comRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Historia dzieciństwa jest koszmarem, z którego jako ludzkość dopiero zaczynamy się budzić", uważa amerykański badacz Lloyd deMause - i ma rację. Rzeczywiście, dzieje dzieciństwa przypominają długi, ciągnący się przez stulecia i doświadczany nadal przez najmłodszych na całym świecie zły sen. W przeszłości dzieci dorastały w atmosferze strachu czy wręcz terroru, ich życie przepełnione było nie miłością i szczęśliwością, lecz osamotnieniem, przemocą i najróżniejszymi formami krzywdzenia. Od pierwszych chwil na świecie. Dziś dzieciństwo kojarzy nam się z beztroską i poczuciem bezpieczeństwa, a opiekę i ochronę rodzicielską uważamy za coś oczywistego i naturalnego - mimo to wciąż sporo ludzi akceptuje i stosuje kary cielesne. "Chciałabym napisać, że przeczytałam tę książkę z prawdziwą przyjemnością, ale nie pozwala na to jej tematyka. Napiszę więc inaczej: przeczytałam ją z zainteresowaniem i ze świadomością, że tak było (wynikającą z mojego zainteresowania problematyką dziecka i dzieciństwa w dawnych czasach), ale także z niedowierzaniem, że, co gorsze, tak jest! A jeszcze gorsze - że nadal są dorośli, którzy uzasadniają stosowanie przemocy wobec dzieci, twierdząc, jak przytoczony przez Annę Golus profesor filozofii polityki Zbigniew Stawrowski, że klaps "jest czynem o wysokiej wartości wychowawczej i dlatego zasługuje na pochwałę"! Miałam okazję zapoznać się z książką opowiadającą o karach cielesnych wobec dzieci na przestrzeni wieków. Nie byłam pewna, czy to coś dla mnie, bo dużo bardziej w "moim typie" są powieści, fabularne, z wątkami, bohaterami itp. i faktem jest, że momentami czułam się jakbym czytała tekst na zajęcia na studia, ale dużo przyjemniejszy, jeśli przyjemnym można nazwać książkę o przemocy wobec dzieci. Autorka, Anna Golus, przedstawiła jednak całą historię kar cielesnych w sposób bardzo ciekawy i przejmujący. Z trudnością czasami czytało mi się kolejne rozdziały, gdyż nie miałam pojęcia o wielu przedstawionych obliczach przemocy i byłam szczerze zszokowana tym, jak okrutnym można być wobec dziecka. Co więcej, wierzę, że w większości tych przypadków karzący nie byli świadomi, że kara ma wpływ na dziecko dużo większy niż sobie zdają z tego sprawę, bo przecież niejedno ukaranie skutkuje negatywnym wpływem na przyszłość ukaranego m.in. na seksualność. Książkę można czytać jako taką ciekawostkę, nie sposób się nią nie zainteresować, ale tym bardziej powinni ją przeczytać przyszli rodzice, żeby nie tylko się ustrzec przed robieniem krzywdy dziecku, ale też żeby sobie uświadomić, że nawet jeśli kara wygląda jak zwykła nauczka, może naprawdę poważnie zaszkodzić małemu człowiekowi, który kiedy wyrośnie na dużego, pokrzywdzonego w dzieciństwie dużego człowieka. Polecam! Moja ocena:7/10
-
Recenzja: Instagram.com/motheroftworeads Edyta GierszRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
„Alice Miller przekonuje, że bite dziecko musi wyzbyć się swoich prawdziwych uczuć (…) Musi uwierzyć, że krzywda, jakiej doznaje, służy jego dobru i jest nieodłącznym elementem wychowywania.” Po książkę „Dzieciństwo w cieniu rózgi” sięgnęłam z ciekawości, przede wszystkim dlatego, że sama jestem matką i nie wyobrażam sobie wychowywania dzieci poprzez stosowanie kar cielesnych. Jak tylko zaczęłam czytać tę książkę, chwila moment pojawiła się gęsia skórka i totalny szok. Widać, że Anna Golus nie boi się pisać otwarcie o tym budzącym mnóstwo kontrowersji temacie. W swojej książce nie skupia się jedynie na ukazaniu przykładów stosowania kar, ukazuje także konkretne przykłady w jaki sposób wydarzenia z dzieciństwa miały wpływ na zachowanie ludzi. Nie ukrywam, że czytanie tej historii nie raz podniosło mi ciśnienie, naprawdę kosztowała mnie mnóstwo nerwów. No bo kiedy czytam o tym, że ludzie piszą poradniki na temat karania dzieci i różnych metod,w których można znaleźć informacje o tym, że dzieci w wieku 9.miesięcy spokojnie można pić po dłoniach, żeby przyspieszyć naukę posłuszności, no to aż serce mnie boli. Do tego tłumaczenia, że wszystko to opiera się na tym, co jest zapisane w Biblii. Nigdy nie będę w stanie przejść obojętnie wobec jakiejkolwiek krzywdy wokół dziecka, a to o czym pisze autorka jest dla mnie naprawdę totalnie niezrozumiałe i czasami przerażające. To co najważniejsze – dostajemy bardzo duży obraz tego, że karanie dzieci zaczęło się naprawdę bardzo wcześnie, to nie jest problem XXI wieku. Książka naprawdę uświadamia czytelnika w wielu sprawach, i choć temat jaki porusza jest dość ciężki, to jestem zdania, że każdy rodzic powinien tę książkę przeczytać.
-
Recenzja: Instagram.com/naughtythoughts_92 Klaudia OstaszRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Jestem pod ogromnym wrażeniem jak daleko sięga historia. W jaki sposób ludzie tłumaczyli sobie przemoc, która dziś jest tak niemoralna. Dziś wychowując dzieci, większość rodziców stara się robić to w miłości i dobroci, a kiedyś? Warto dodać, że w Polsce obowiązuje zakaz stosowania kar cielesnych wobec małoletnich dopiero od 2010 roku. Wiedzieliście, że w Pismo Święte nakazuje bicie dzieci? Jesteście za klapsem, czy przeciw?
-
Recenzja: https://www.instagram.com/efemerycznosc_chwil/ MagdalenaRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Dzisiejszy dzień był intensywny. Delikatnie mówiąc padam na pysk. Udało mi się nad ranem skończyć tę pozycję. Nie było to łatwe. Anna Golus przedstawia nam stosowanie kar cielesnych, potocznie zwanych klapsem na przestrzeni lat oraz jego intensywność. Pokazuje nam jak wielki wpływ na bicie dzieci miało to, że ludzie uważali, iż Bóg tak chciał. Stawia jednoznacznie tezę, że bicie dzieci powinno być surowo karane. Niestety ludzie tak jak możemy zobaczyć w tej książce, traktują klapsy jako metodę na ich wychowywanie. Tak też jest często w domach do dziś. Osoby , które dostawały klapsy za dziecka, zdecydowanie bardziej przejawiają masochistyczne destrukcyjnie działające na umysł najważniejszych istot zapędy. Dzieci nie powinny się nas bać. W ten sposób nie zbudujemy sobie szacunku. Niestety wielu rodziców nadal bije najważniejsze osoby w swoim życiu. Ta pozycja doskonale to uzmysławia. Obowiązkowa lektura dla każdego, nie tylko dla rodziców. Płakałam momentami czytając ogrom okrucieństwa na jaki pozwalają sobie ludzie wobec bezbronnych. Dobro dzieci najwyższą wartością. Będziecie wściekli czytając tę książkę. Nie jesteśmy bezradni, trzeba reagować. Osobiście uważam, że osoby, które biją dzieci zasługują na najsurowszą karę - zabranie im ich. Nie ma wytłumaczenia dla okrucieństwa powodującego traumę na lata.Bicie to nie jest lekarstwo na bezradność. Jeśli kiedykolwiek zdarzyło wam się uderzyć własne dziecko, to gwarantuję, że po tej lekturze już nie tak łatwo przyjdzie wam podniesienie ręki na niego. Nie radzisz sobie z nerwami, poproś o pomoc... Kocham =nie biję.
-
Recenzja: https://www.instagram.com/goodbook_and_tea/ Karolina SukiennikRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
‚Współcześni zwolennicy kar cielesnych twierdzą, że ta ‚metoda’ wychowawcza stosowna była od zarania ludzkich dziejów, a więc musi być dobra, słuszna i skuteczna. ‚Tradycja’ bicia dzieci w ich rodzinach i społeczeństwie stanowi według nich argument przemawiający za dalszym stosowaniem przemocy w celach uznawanych za wychowawcze.’ Nie sądziłam, że historia ‚klapsa’ może być tak interesująca. Warto przeczytać :)
-
Recenzja: lawendowaczytelnia Aneta KrajewskaRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Już sam tytuł jest na tyle kontrowersyjny, żeby sięgnąć po tę książkę. Dlatego, gdy otrzymałam propozycję współpracy przy tym tytule, nie wahałam się, ponieważ jestem rodzicem. Osobą, która nie doświadczyła na skórze kary cielesnej, ale niejednokrotnie była i nadal jest jej świadkiem. „Dzieciństwo w cieniu rózgi” ukazało się na rynku nakładem wydawnictwa Editio Historia i opowiada – a także zawiera wiele cytowanych dzieł zgłębiających temat – o karze cielesnej praktykowanej na dzieciach od zarania dziejów. Gdyby ktoś chciał winić dzisiejsze społeczeństwo o brutalność wobec najmłodszych, o gwałty, pedofilię i sadomasochistyczny seks, powinien winić naszych przodków, ponieważ „problem” zakorzenił się już wiele setek lat temu i dopiero teraz, społeczeństwo, czy też świat zaczyna budzić się z koszmaru chłosty. Po przeczytaniu pierwszej strony przeszła mi przez głowę myśl, że to będzie ciężka lektura, jednak okazało się, że mimo iż jest przytłaczająca, a ciężar czynów w niej opisanych osiadł na moich ramionach, takowa nie jest. Owszem, Anna Golus przedstawiła w „Dzieciństwo w cieniu rózgi” brutalność zamierzchłych czasów i horror, jaki musiały przejść dzieci, ale dzięki temu opisała to, o czym się nie mówi, uświadamiając tym, że bicie dzieci jest rzeczą potworną, co więcej, wyraźnie daje czytelnikowi do myślenia i zastanowienia się nad metodą stosowania klapsów. Lektura opowiada także o traumach bitych – często katowanych – dzieci w dorosłym życiu. Do dzisiaj mówi się albo dorośli tłumaczą, że przemoc fizyczna z ręki rodziców nie wyrządziła im krzywdy i nadal żyją, mają się świetnie i nie widzą w klapsach nic złego. Na szczęście – jak to określiła Autorka – dzisiejsze społeczeństwo powoli budzi się z koszmaru, wychowując dzieci w myśl rodzicielstwa bliskości, jednak nadal na całym świecie, przemoc cielesna wobec dzieci jest praktykowana i o zgrozo! pochwalana przez przedstawicieli kościoła, wydawnictwa, które tłumaczą i publikują poradniki dotyczące wychowania dzieci „ciężką ręką”. Czytając „Dzieciństwo w cieniu rózgi”, naszła mnie pewna refleksja: w 365 roku n.e w Rzymie znęcano się nad dziećmi, stosując na ich ciałach sadyzm – o czym mowa w książce – a nawet bito i okaleczono noworodki. To dowodzi, iż przemoc fizyczna na świecie nie pojawiła się dziesięć lat temu, że to nie jest problem dwudziestego pierwszego wieku, co więcej, bicie oraz znęcanie się nad dziećmi w różnym wieku, a także dorosłych, jest w dalszym ciągu kontynuowane z pokolenia na pokolenia, czyli „niedaleko pada jabłko od jabłoni”. Nie trzeba szukać daleko, by dojść do wniosku, że w ludzkiej osobowości siedzi potwór. Wraz z premierą bestsellerowej serii o Christianie Greyu, kobieca cześć populacji oszalała na punkcie dark romance, co więcej, kobiety podnieca taka Literatura. Sadystyczny seks nie budzi w nich odrazy, wręcz przeciwnie, kobiety wariują, czytając o chłostaniu, brutalnym pieprzeniu i marzą, by zamienić się miejscami z bohaterką danej powieści. O tyle o ile Grey był w jakiś sposób lekturą niezbyt brutalną, tak później aż do dziś rynek zalewany jest brutalnym seksem. Coś co powinno budzić w kobietach odrazę, spotkać się z niesmakiem oraz krytyką, spotyka się z podziwem i akceptacją. Wpaja się nam poprzez taką literaturę – a także facetom – że TYLKO brutalny seks pozwoli dojść kochankom do niewyobrażalnej rozkoszy i zobaczyć „fajerwerki”. O czym to świadczy? O tym, że w każdym z nas siedzi potwór i wychodzi na jaw, gdy do gry wkracza przemoc. Jak temu zapobiec? Zaprzestać stosowania kar cielesnych i biernego patrzenia na to, co wyczyniają ludzie wokół Ciebie.
-
Recenzja: Menopauza.plRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Dzieciństwo w cieniu rózgi to lektura obowiązkowa dla wszystkich, którzy interesują się sprawami społecznymi i szeroko rozumianym humanizmem. Choć żyjemy w XXI wieku, to obecny rzecznik praw dziecka miał odwagę odnieść się przychylnie do idei klapsa, bo przecież sam był bity i wyszło mu to na dobre. Anna Golus porusza temat przemocy wobec dzieci ze znacznie szerszej perspektywy. Seksualny wymiar klapsów Anna Golus w swojej książce Dzieciństwo w cieniu rózgi zwraca uwagę na seksualny aspekt klapsów. Owszem, większość rodziców uderza swoje dzieci w pośladki, nie kierując się tutaj żadnymi erotycznymi ciągotami. Niemniej jest to dotykanie miejsc intymnych, które ma wiele wspólnego z sadomasochizmem. Dzieci, które padają ofiarą „wychowawczego klapsa”, często mają większą tendencję w dorosłym życiu do sadomasochistycznych praktyk w sypialni. Kościół sprzyja przemocy wobec dzieci Niestety, przemoc wobec dzieci odbywa się z błogosławieństwem Kościołów protestanckich i katolickich. Wydano nawet wiele poradników, które traktują bicie dzieci jako nakaz samego Boga. Anna Golus zwraca uwagę na historyczny aspekt przemocy. Ta była obecna w naszej kulturze od zawsze. Traktowano ją jako formę sprawowania władzy. Istnieją lepsze metody wychowawcze od kar cielesnych Niestety, wciąż wiele osób uważa, że w biciu dzieci nie ma nic złego. Jest to zachowanie dobre z wychowawczego punktu widzenia. Przeciwników „profilaktycznego klapsa” traktuje się jako zwolenników bezstresowego wychowania, w którym pozwala się na wszelkie patologiczne zachowania. Tymczasem istnieje dużo rozwiązań pośrednich. Nie stoimy przed decyzją zero-jedynkową. Albo bicie dziecka, albo pozwalanie mu na wszystko. W dzisiejszych czasach dotkliwą karą jest też odebranie tabletu, smartfona i komputera jako kara za niewłaściwe zachowanie dziecka. Można je też pozbawić interesujących je form rozrywek – np. wypadu do kina. Takie formy wychowawcze też przynoszą dobre rezultaty. Nie naruszają intymności dziecka, nie rodzą w nim strachu, ale pokazują, że za niewłaściwe zachowanie dziecko czeka kara. Dzieciństwo w cieniu rózgi rzuca nowe światło na kwestie związane z przemocą wobec dzieci. Książka pokazuje, jak bardzo szkodliwe dla rozwoju młodego człowieka jest stosowanie kar cielesnych, które wbrew pozorom nie przynoszą niczego dobrego.
-
Recenzja: Instagram.com/ksiazkizestarejszafy Ewa MarkiewiczRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Jest to solidne studium nad tematem traktowania dzieci przez rodziców i społeczeństwo począwszy od kilku tysięcy lat wstecz aż po czasy nam współczesne. Doskonale widać, że autorka wykonała tu ogromną pracę przy zbieraniu danych. Nie jest to jednak „suchy” podręcznik historii, o nie! Autorka pokazała niezwykłą umiejętność zaciekawiania historią poprzez fakty i ciekawostki. Wciągnęło mnie bez reszty! Zaczynamy od opisów traktowania niemowlaków w różnych kulturach na przestrzeni dziejów. Na przykład - Zawijanie niemowlaków w tzw „kokon”, ponoć dla ich bezpieczeństwa, tak popularne kiedyś, jednak nawet teraz się ciągle zdarza. Pamiętam, że w szpitalu tak właśnie po urodzeniu podano mi córkę… Tylko to trwało chwilę, a jeszcze w XIX wieku zawijano tak dzieci nawet przez okres kilku lat! Dziecko w wielu kulturach było traktowane przedmiotowo, jako „coś” co przeszkadza, zabiera czas, uniemożliwia wykonywanie prac… Dlatego jeszcze w XIX wieku większość Francuzek oddawało dzieci mamkom i odbierały je … nawet po kilku latach o ile dziecko przeżyło. Niepojęte, ale takie są fakty! To co uderza, to przykłady współczesnych nam „specjalistów” wypowiadających się o zbawiennym wręcz działaniu kar cielesnych. Jedno ze zdań w tej książce jest jej świetnym podsumowaniem – Ci , którzy byli bici, biją tych, którzy będą bić. Dla niektórych to wręcz tradycja - bo „przecież wyrosłem na porządnego człowieka”… Przytłaczające, że wiele niechlubnych rytuałów, tradycji jest ciągle wykonywanych. Tym bardziej przytłaczające, kiedy o dopuszczaniu klapsów mówi sam Rzecznik Praw Dziecka. Smutne! Treść tej książki pozostanie ze mną na długo. Wg mnie bardzo potrzebna, ważna książka i dlatego bardzo #polecam.
-
Recenzja: Agataczytaksiazki.pl Agata PiekalskaRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
“Dzieciństwo w cieniu rózgi” to trudna i bolesna podróż przez setki (jeśli nie tysiące) lat przedmiotowego traktowania dzieci. W przeszłości, gdy ludzkość nie posiadała jeszcze wiedzy w zakresie medycyny, prym wiodły metody, które często zamiast pomóc, doprowadzały do śmierci (ot chociażby upuszczanie “złej” krwi). Dziś nasza wiedza medyczna jest dosyć szeroka, więc zrezygnowaliśmy już z tego typu metod (choć nadal istnieją ludzie, którzy wierzą w szczepionki powodujące autyzm, lewoskrętną witaminę C, homeopatię i tzw. “witaminę B17”, która rzekomo miała mieć działanie antynowotworowe). Nasza wiedza dotycząca psychologii również rozwinęła się od czasów starożytnych, lecz po lekturze książki Anny Golus trudno w to uwierzyć. Autorka opowiada nam historię przemocy i kar cielesnych wobec dzieci na przestrzeni lat. Dużą wartością tej pozycji jest szeroki materiał źródłowy, do którego odnoszą się poszczególne fragmenty książki. A padają w niej naprawdę mocne słowa. Szczerze powiedziawszy nie miałam pojęcia, że w przeszłości dzieci skazane były na tak okrutny los. Oglądając filmy czy czytając książki, których akcja rozgrywa się w dawnych czasach, widzimy jedynie, że dzieci pochodzące z biednych rodzin często pozostawione były same sobie (zwłaszcza w dużych miastach). Tym bardziej więc “Dzieciństwo w cieniu rózgi” było dla mnie wstrząsającą lekturą. Autorka przytacza wiele praktyk wychowawczych, które z wychowaniem nie miały zbyt wiele wspólnego, a wskazywać mogły jedynie na sadystyczne zapędy rzekomych “wychowawców” i ogromne pragnienie sprawowania nad kimś nieograniczonej władzy, którym to pragnieniem rodzice mogli się upajać, poniżając swoje pociechy. Wystarczy wspomnieć o spowijaniu niemowląt, które w teorii miało mieć walory ortopedyczne, w praktyce zaś często powodowało ból i ograniczało swobodę ruchu. Obecnie wystarczą trzy kliknięcia, by znaleźć mnóstwo stron internetowych, rozpływających się nad zaletami spowijania niemowląt, które ma przywracać dziecku warunki panujące w brzuszku mamy – wszak noworodek dopiero uczy się czuć swoje ciało w przestrzeni, a natura na pewno popełniła błąd, pozwalając dziecku tuż po narodzinach machać rączkami i nóżkami. Im dalej w las, tym jest jedynie gorzej. Co prawda metody wychowawcze zmieniały się na przestrzeni wieków i koniec końców zmiany te doprowadziły do sytuacji, którą mamy współcześnie – przemoc wobec dzieci jest przestępstwem. Cóż jednak z tego, skoro nawet w dzisiejszych czasach niektórzy wydawcy nie mają problemu z tłumaczeniem i wydawaniem publikacji, które zachęcają do stosowania kar cielesnych wobec dzieci, najlepiej przy jednoczesnym zapewnianiu dziecka o rodzicielskiej miłości. Kocham cię, bo cię biję? Biję cię, bo cię kocham? Czy w XXI w. kary cielesne naprawdę powinny być wyrazem rodzicielskiej miłości? Zresztą, spoglądając na problem dzieciństwa z perspektywy językowej i kulturowej, jak czyni to autorka, można odnieść wrażenie, że przedmiotowe traktowanie dzieci jest czymś, co zostało nam wpojone tysiące lat temu. “Dzieci i ryby głosu nie mają” – brzmi jedno z polskich przysłów, co implikuje, że dziecko nie ma prawa zabierać głosu również w sprawach dotyczących jego osoby. Nie lubi zupy pomidorowej? Będzie musiało zjeść. A że będzie przy tym płakało? Robimy to dla jego dobra. Co z tego, że my nie czulibyśmy się dobrze, gdyby ktoś zmuszał nas do jedzenia czegoś, co nam nie smakuje albo w momencie, gdy nie czulibyśmy głodu? Dziecko nie ma nic do gadania. Bardziej uniwersalny przekaz jeśli chodzi o sytuację rodzinną niesie Biblia. Dekalog uczy nas, że należy czcić ojca swego i matkę swoją. O dzieciach ani słowa. Kiedyś dziecko można było zabić, jeśli taka była wola jego ojca, a wykorzystywanie seksualne dzieci było na porządku dziennym (wszak dawniej sądzono, że stosunek seksualny z dzieckiem leczy choroby weneryczne). Obrzezanie było normalną procedurą i nikt nie zdawał sobie sprawy z tego, jak wielką traumę ze sobą niesie. Przemoc wobec dzieci tłumaczono w różny sposób – robiono to przecież dla ich dobra, Bóg tak każe, a poza tym dzieci same chciały być brutalnie karane, nie chciały się tylko do tego przyznać. Jedno natomiast było pewne – dzieci były traktowane jak rzeczy (wszak człowiekiem była tylko osoba dorosła i to należąca do określonej grupy społecznej, a i prawa człowieka w dawnych czasach nie były jeszcze rozwinięte), a rodzicom takie traktowanie własnych pociech zdawało się sprawiać ogromną przyjemność. Sprawowali nieograniczoną władzę nad nieletnimi, którzy nawet będąc okrutnie traktowani, byli zbyt mali, by się bronić. “Dzieciństwo w cieniu rózgi” to dowód na to, że przemoc niesie ze sobą olbrzymie konsekwencje, bo oprócz tego, że niszczy autonomię i poczucie bezpieczeństwa dziecka, uczy je też braku szacunku i pozwala dorastać w przekonaniu, że tak właśnie należy postępować z dziećmi. Wystarczy zajrzeć do dyskusji na stronie Lubimy Czytać, by przekonać się, jak wiele osób wychodzi z założenia, że skoro oni byli bici przez swoich rodziców, dorośli i nic im się nie stało, to klapsy wobec dzieci nie mogą być czymś złym, w związku z tym jest to uznana przez nich metoda wychowawcza. Wszystkim tym, którzy uważają takie przekonanie za słuszne, polecam lekturę książki prof. Mellibrudy pt. “Rany i blizny psychiczne” – można zasięgnąć z niej wiele na temat tego, jak doświadczenia z dzieciństwa kształtują nasze dorosłe życie, choć w przypadku niektórych krzywd możemy nawet nie mieć świadomości tego, że zostaliśmy skrzywdzeni. Lektura książki Anny Golus była niezwykle bolesnym doświadczeniem – zarówno ze względu na okrucieństwo metod stosowanych wobec dzieci na przestrzeni wieków, jak i ze względu na to, że mimo setek lat takich doświadczeń niektórzy nadal uważają kary cielesne i przedmiotowe traktowanie dzieci za właściwie podejście wychowawcze.
-
Recenzja: https://www.instagram.com/ksiazkanajezykach/ Monika KaczmarekRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
"Dzieciństwo w cieniu rózgi" to spojrzenie na historię krzywdzenia dzieci, dzieci z których wyrastali dorośli krzywdzący kolejne pokolenie "bo tak trzeba" . Autorka pokazuje jak przez wieki zadawanie bólu dzieciom świadczyło nie tylko o trosce, ale i o dobrym sprawowaniu samych rodziców oraz o ich poszanowaniu praw "boskich". Relacja rodzic-dziecko opierała się na władzy, wynikającej z przemocy i okrucieństwa, które niekiedy zaczynało się już w kilka miesięcy po urodzeniu. I choć wydawać by się mogło, że takie podejście to już zamierzchłe czasy autorka przedstawia szereg źródeł, książek czy artukułów na stronach internetowych, które wydawane są obecnie, a które wskazują na kary cielesne jako na najlepsze i najbliższe naturze rozwiązanie kłopotów wychowawczych. Ciekawa pozycja, choć trzeba przyznać, że niektóre opisy mogą być zbyt drastyczne dla osób o słabych nerwach.
-
Recenzja: https://bibliotekaedymona.blogspot.com/ Edyta SztylcRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Ponoć empatia jest starsza niż rozum i należy do uczuć pierwotnych. Aż trudno w to uwierzyć, kiedy sięga się po książkę Anny Golus, czyli historię przemocy stosowaną wobec dzieci. Trudna tematycznie książka wywołująca burze myśli i uczuć. Dlatego tym razem moje myśli o książce są nieuczesane. • Książka „Dzieciństwo w cieniu rózgi” Anny Golus jest pozycją niezwykłą. W bezkompromisowy sposób obnaża zło, które towarzyszyło wychowaniu dzieci przez wieki. Pokazując jednocześnie jak bardzo zwodnicza była wiara i słowa z niej płynące. • To książka, która ma swoją wielka moralną siłę i intelektualną wymowę. Książka, która świetnie aspiruje do opowieści o „przemocy w imię Boga” i jej katastrofalnych skutkach, których można dopatrzyć się nawet światowych konfliktach. • To Publikacja zawierająca przerażające fakty, które tak do końca wcale nie są nam obce. W tym jednak wydaniu zdecydowanie przytłaczają. Wywołują fale niepożądanych emocji: wstręt, odrazę, dreszcz zgrozy i niedowierzanie w okrucieństwo człowieka, co gorsza w imię miłości i prawa. • Makabryczne historie ludzi i dzieci narażonych na okrutne kary, których jedynym celem była dyscyplina i bezgraniczne posłuszeństwo, przyprawia nierzadko o mdłości. Wywołuje nieufność i strach w potencjał ludzkiej wyobraźni na służbie zła. • Ciekawym, a jednocześnie paradoksalnym zjawiskiem wydaje się fakt, iż idea podmiotowego traktowania dzieci, która z czasem doszła do głosu, po dziś dzień boryka się praktyką nierespektowania owych praw, którą, co gorsza, kładzie się na garb obyczaju, czyli oczywistości przedmiotowego traktowania dzieci po dziś dzień. • Obrazuje współistnienie iście koszmarnych poglądów średniowiecznych z oświeceniowymi ideałami humanitaryzmu, co wydaje się kolejnym paradoksem podobnie jak instrukcje prawidłowego wymierzania kar cielesnych dzieciom. To wcale nie żart. Przez stulecia wierzono, że "rózga” to najlepsza droga do mądrości i zbawienia. • Irracjonalna wydaje się też rozprawa o tym, czy bić dzieci rózga, czy ręką. To jest niczym powieść fantasy, horror lub bajka o złej czarowny, którą raczono nas w dzieciństwie. Zły sen, który niestety jest prawdą historyczną. • Autorka obnaża prawdziwy obraz tresury dzieci, bo z pewnością nie proces ich wychowania, który dziś znamy. Praktyki stosowane przez rodziców i nauczycieli to zdecydowanie obraz dehumanizacji, daleki jakiejkolwiek empatii. • Książka „Dzieciństwo w cieniu rózgi” to jednocześnie bardzo cenne źródło szerokiej wiedzy o wychowaniu oraz analiza jego anatomia na przestrzeni wieków, w której rozważania świetnie współgrają z refleksją historyczna. • Pozycja, w której wbrew wszelkiemu złu i przemocy wobec dzieci nie chodzi o krytykę czy to kultury, zwyczajów, czy też ówczesnych światopoglądów danej społeczności a jedynie znalezienie sposobu na przekonanie samych siebie i współczesnego świata do zupełnie odmiennych wartości. • Jest brutalną lekcją i szansa ma zrozumienie tego, czym jest Konwencja Praw Dziecka. Winna być jednocześnie obowiązkowa lekturą każdego rodzica. Hasłem do zmian, by społeczna akceptacja nawet przysłowiowego „klapsa” miała swój finisz. Wiem, że dla wielu książka może wydawać się straszna i nie każdy ma ochotę sięgać po oburzające, mocne, ale i prawdziwe treści, dotyczące okrutnych praktyk wychowania dzieci. Opartych na strachu i terrorze. Mimo to POLECAM !!! Nie omijajcie jej.
-
Recenzja: www.instagram.com/meaculpabibliophiliaRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Zgadnijcie, jakie zdanie z literatury dla dzieci zapadło mi w pamięć na całe życie? Otóż "Różdżką dziateczki duch święty bić każe" - słowa, którymi ciotka Polcia argumentowała sobie konieczność wymierzenia chłosty "temu niebożęciu, sierotce, Tomkowi" Sawyerowi. Jako dziecko zastanawiałam się, dlaczego duch święty - na litość boską! - każe bić dzieci, i w dodatku RÓŻDŻKĄ: czytałam dużo baśni i fantastyki, więc różdżka kojarzyła mi się raczej jednoznacznie, mimo że czasami własna matula mnie profilaktycznie prześwięciła paskiem lub szczotką. Po latach odkryłam, że to autentyczny cytat z Pisma Świętego (mhm, a jakże), a przemoc wobec dzieci to zjawisko, które na szczęście, miejmy nadzieję, odchodzi do lamusa. Chociaż... patrząc na ostatnie wypowiedzi polskich polityków, to jednak pewności takiej nie mam. 🧐 Książka Anny Golus to wnikliwe kompendium wiedzy na temat bardzo nieładnej ludzkiej skłonności do gnębienia młodszych: pokazuje rozwój rozmaitych "metod wychowawczych" na przestrzeni kilkuset ostatnich lat (łącznie z argumentami za karaniem cielesnym, które przez wieki przyświecały "troskliwemu" rodzicielstwu, oraz... zaleceniami zaczerpniętymi z rozmaitych poradników dla rodziców, na przykład takimi: "Jak sprawić dziecku lanie" [w 7 praktycznych punktach]). Dzisiaj może wydawać się to wręcz niepoważne, ale statystyki, które autorka w książce przytacza, mówią jednoznacznie - mimo widocznej gołym okiem różnicy w metodach wychowawczych, cały czas wiele osób uważa, że klaps jest dopuszczalną, a wręcz wskazaną formą ukarania dziecka. Przed pedagogami i rodzicami jak widać jest jeszcze dużo pracy - a niniejsza pozycja może stanowić do niej teoretyczną podwalinę. Śmiało może też zostać podręcznikiem akademickim do historii wychowania - oprócz opisów wymyślnych dziecięcych koszmarów posiada też kontrastujące opinie, na przykład właśnie zmarłego Jespera Juula.
-
Recenzja: evelina_czyta_ EvelinaRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Jakkolwiek to zabrzmi, mimo tematyki zawartej w tej książce, potraktowalam ją, jako ciekawostkę. Brutalną, bardzo nie przyjemną, przywołującą dreszcze na plecach i łzy w oczach, ale jako ciekawostkę. Do tej pory nie miałam pojęcia, jak bardzo na przestrzeni lat zmieniło się podejście zarówno do dzieci, jak i do bicia. Wstrząsające było poznanie pobudek, które kierowały ludźmi, zadajacymi ból i cierpienie innym. Np. Podczas inicjacji chłopcy byli biczowani, musieli chodzić po rozpalonych kamieniach itp. Miało to na celu wypróbowanie ich wrażliwości na ból, hartu, posłuszeństwa i wytrwałości. Bicie po głowie, miało sprawić, że włosy zaczną szybciej rosnąć. Tak wiem. Jest to okrutne. Takich przykładów jest wiele. Nie miałam również pojęcia, że kiedyś została wydana książka "Mądra miłość", która zawierała szczegółową instrukcję wykonywania kar cielesnych. Na szczęście książka ta już jest niedostępna w polskich księgarniach. "Dzieciństwo w cieniu rózgi" autorki Anna Golus od @editio.red skupia się głównie na dzieciach, ale nie tylko. Możemy również dowiedzieć się, jak wyglądało dzieciństwo Hitlera i jak ono wpłynęło na rozwój jego osobowości i przyszłe życie. Jakie kary wykonywano w więzieniach: np. W Gdańsku w 1727r skazany za podwójne morderstwo miał otrzymać 12 uderzeń kołem. Na czym to polegało, nie zdradzę. Książka przedstawiająca cierpienie, ale napisana jest w dobrym stylu i czyta sie ją szybko. Gdyby pozwalała na to tematyka, napisalabym, że bardzo mi się podobała, ale za dużo okrucieństwa w niej odkrywamy i to określenie po prostu nie pasuje. Polecam jednak, jest to bardzo ważny temat i jest to pozycja warta uwagi. BARDZO WARTA. . "Pozytywnych skutków stosowania klapsow i innych kar cielesnych nie ma" . "Kocham. Nie biję."
-
Recenzja: http://www.sladamihistorii.pl/ Jakub RaczkiewiczRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Anna Golus, autorka wielu artykułów dotyczących praw dziecka i przemocy wobec dzieci postanowiła pochylić się na tematyką dzieciństwa na przestrzeni czasu. Jak wyglądało kiedyś, a jak wygląda teraz? Praca została podzielona na dwanaście rozdziałów. Pierwsze z nich wprowadzają czytelnika w mroczne oblicze dzieciństwa w dawnych czasach. Możemy dowiedzieć się jak kiedyś podchodzono do swoich pociech. Z bólem trzeba przyznać, że nie otaczano ich taką miłością jak teraz i nie skupiano się zbytnio na ich dobru. Panowało ogólne zobojętnienie na istotne kwestie z zakresu rozwoju dziecka, na które mogła mieć wpływ wysoka śmiertelność dzieci spowodowana niskim poziomem higieny. Jednakże głównym tematem książki Golus, jak głosi podtytuł pracy, są dzieje przemocy stosowanej wobec dzieci. W dawnych czasach na porządku dziennym używano wobec swoich pociech rózgi, pałki i innych niestosownych narzędzi w celach wychowawczych. W obecnych czasach można zaobserwować zmiany w tej materii i odchodzenie od stosowania przemocy wobec dzieci. Co więcej, zauważalne jest większe zainteresowanie swoimi pociechami oraz troska o ich rozwój fizyczny i emocjonalny. Autorka w ostatnim rozdziale porusza również ciekawe tematy dotyczące m.in. przemocy ekonomicznej (dziecko występujące w filmach, reklamach itp. jako źródło dochodu rodziców) czy zagrożeń wynikających z postępu technologicznego (cyberprzemoc). Czasy się zmieniają, ludzie również. Kiedyś czymś oczywistym dla dzieci była rózga, pałka czy chłosta. Natomiast w obecnych czasach odchodzi się o takiego modelu wychowania i dąży się do otaczania ich z każdej strony miłością i reagowania na niestosowne zachowanie za pomocą tłumaczenia i rozmowy. Przykładem zmian może być Skandynawia, w której wykorzeniono stosowanie przemocy fizycznej wobec dzieci, ale wciąż aktualne są inne problemy, takie jak kwestia radzenia sobie z agresją czy gniewem. Jedno jest pewne – kochający rodzic zawsze będzie dążył do zapewnienia swoim pociechom takiego domu, w którym będą się czuły najlepiej i jak z niego wyjdą to będą się na nim wzorować w momencie zakładania swojej rodziny. Książkę polecam wszystkim, którzy szukają książek poświęconych wychowaniu dzieci.
-
Recenzja: Histmag.orgRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Ocena naszego recenzenta: 8/10 Czytaj więcej: https://histmag.org/Anna-Golus-Dziecinstwo-w-cieniu-rozgi.-Historia-i-oblicza-przemocy-wobec-dzieci-recenzja-i-ocena-19078Historia ,,przysłowiowego klapsa” i innych metod przemocy stosowanych od starożytności aż po czasy współczesne. Czy warto sięgnąć po książkę Anny Golus? Pomimo licznych zakazów prawnych nałożonych na dorosłych w wielu państwach na świecie, dzieci nadal są bite, poniżane, a także katowane, o czym niejednokrotnie możemy usłyszeć w prasie i telewizji. Fikcja literacka autorki? Liczby mówią same za siebie! Anna Golus jest publicystką i autorką kilku e-booków oraz licznych artykułów, głównie na temat dotyczących praw dziecka i przemocy wobec nich. Publikowała m.in. w ,,Tygodniku Powszechnym”, ,,Ale Historii”, ,,Niebieskiej Linii”, ,,Dziecku”, ,,Przekroju” i innych pismach oraz serwisach internetowych. Inicjatorka kampanii ,,Kocham. Nie daje klapsów” i akcji ,,Książki nie do bicia”. W 2018 roku została nominowana do nagrody MediaTory w kategorii ,,reformaTor”. Publikacja opowiada o stosowaniu przemocy wobec dzieci na świecie, przede wszystkim przez pryzmat naszego kraju. Mimo kilkuletniego zakazu prawnego ,,klapsy”, ,,karne jeżyki” i inne formy przemocy fizycznej czy psychicznej wciąż są stosowane. Świadomość ludzi się zwiększa, co pokazują badania prowadzone na przestrzeni lat. Pierwsze takie testy przeprowadzono w latach 80. XX wieku, a kolejne po roku 2000. Od ostatnich 10 lat badania są powtarzane regularnie, dzięki czemu odnotować można pewne tendencje. Te na szczęście są pozytywne i wiążą się ze spadkiem stosowania przemocy wobec najmłodszych. Czy owe badania są rzetelne? Z pewnością można na ten temat polemizować, niemniej wyniki pokazują, że ludzie zdają sobie sprawę z konsekwencji bicia dzieci. Autorka przybliża nam również realia codzienności, które kiedyś dawały ciche przyzwolenie na wychowywanie dzieci w ten sposób. Jednak czasy się zmieniły, a wraz z nimi sposób wychowania. Książka niewątpliwie porusza trudny temat i z cała pewnością mimo przewagi zwolenników, znajdzie także swoich przeciwników. Anna Golus swoje koncepcje wzbogaciła o liczne publikacje naukowe oraz strony internetowe. Wykorzystanie tekstów ze stron internetowych jest w tym wypadku, jak najbardziej uzasadnione, biorąc pod uwagę fakt opisywania przez Autorkę czasów nam współczesnych. Tekst czytelny i zrozumiały, dzięki temu dostępny jest szerszej publiczności, a nie tylko wąskiemu gronu naukowemu. Podobają mi się także krótkie, skondensowane rozdziały, które umożliwiają przerwanie lektury prawie w każdym momencie. Nie zauważyłam błędów redaktorskich, co również świadczy o jakości wydanej publikacji. Niestety tak burzliwa tematyka, choć należy o niej mówić, jest trudna do przedstawienia. Wydaje mi się, że Autorka powinna pisać mniej nacechowanym emocjonalnie językiem. Choć popieram opinię Anny Golus, wydaje mi się, że w niektórych miejscach zmanipulowała tekst przy wykorzystaniu źródeł. Jednak żeby była jasność, absolutnie nie ujmuje autorce wiedzy na omawiany temat. Szczerze kibicuje recenzowanej książce, by dotarła do jak najszerszej publiczności i wzbogaciła jeszcze bardziej świadomość ludzi w omawianym zakresie. Tym bardziej, że do zrobienia jest jeszcze wiele! Wykorzystywanie przemocy psychicznej i fizycznej na dziecku to czyn, który należy bezwarunkowo potępić. Wykorzystywanie naiwności dziecięcej i zapewnianie dziecka o bezgranicznej miłości, po czym karanie klapsami lub gorszą formą przemocy fizycznej i psychicznej, świadczy o braku świadomości rodzica. Ta książka jest właśnie po to żeby takich sytuacji było, jak najmniej! Miejscami radykalne stanowisko Autorki może być dla niektórych Czytelników nie całkiem akceptowalne, ale nawet osoby o bardziej konserwatywnym podejściu do tematu przemocy wobec dzieci powinny zapoznać się z tą publikacją. Polecam każdemu dorosłemu, bez względu na to, czy ma dzieci czy nie.
-
Recenzja: www.instagram.com/fanka_mrocznych_historii/ Marta TrelaRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Aż trudno uwierzyć, że za dawnych czasów (mam tutaj na myśli XVII, XVIII wiek) dzieci traktowano na równi ze zwierzętami lub gorzej. Szkolono i tresowano jak małpki w zoo już kilku miesięczne niemowlęta. Gdy malec wiercił się podczas zmieniania pieluszki, był bity rózgą po nóżkach 🙄 krępowano je powijakami, które można by teraz porównać do grubych bandaży, owijano nim każdą kończynę najmocniej jak się dało, osobno ręce, nogi, dłonie, stopy, oddzielnie brzuch i klatkę piersiową, a na koniec owijano raz jeszcze całe niemowlę. Malec wyglądał jak mumia. Miało to zapobiegać m.in. deformacji kręgosłupa i nie robiono tego w złej wierze, ale ja nie wyobrażam sobie tak unieruchomionego dziecka, które wręcz nie mogło oddychać i w mojej ocenie było to krzywdzące. Tych maluchów nikt nie kochał, umieralność wśród noworodków była spora i "nie opłacało się" angażować 🙄 brzmi okrutnie, prawda? I tutaj taka mała dygresja - w XIII wieku we Francji, zaraz po narodzinach oddawano dzieci na wykarmienie do mamek i odbierano je po kilku latach, jeżeli przeżyło, ale wróćmy do XVIII wieku, gdzie jedyną dopuszczalną formą okazywania miłości rodzicielskiej było bicie. Wierzono, że rózga udziela mądrości, przez co dziecku lepiej szło w szkole i wychowuje. Po chłoście malec (2,3,4 latka) nie miał prawa płakać, gdyż wtedy liczba uderzeń wzrastała, miał być szczęśliwy i uśmiechnięty. Rodzice nie zdawali sobie sprawy jakie to odciśnie piętno w ich późniejszym, dorosłym życiu. Najlepszym tego przykładem, jest opisana w książce historia Beth Fenimore, która po latach odważyła się przerwać milczenie i opowiedzieć o swoim przerażającym dzieciństwie. Mimo, iż bestialskie traktowanie dzieci zostało zakazane, w dalszym ciągu, w wielu krajach stosuje się nieludzkie metody wychowawcze 😢 ta lektura to jeden wielki terror, wymieszany z osamotnieniem, wstydem i ciągłym strachem. Nie czyta się jej fajnie, miło i przyjemnie, gdyż cierpienie jest w niej wręcz namacalne. Odważni - polecam
-
Recenzja: http://www.zapomnianabiblioteka.pl/ Rafał JurkowskiRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Nie dla każdego okres dzieciństwa jest sielanką. Było tak od wieków, i niestety nadal nie brak domów oraz rodzin, w których zamiast ciepłem i miłością najmłodsi dorastają otoczeni strachem i przemocą. „Dzieciństwo w cieniu rózgi” nie należy do lektur lekkich, łatwych i przyjemnych. Autorka stara się uzmysłowić czytelnikom iż już czasach biblijnych uważano, że „bicie dziecka ma sprawić, że mały człowiek zostanie wyzwolony ze szponów zła i oczyszczony, a ból cielesny ma zapewnić wejście do nieba”. Składająca się z dwunastu rozdziałów książka Anny Golus porusza problem, który przez lata bywał niedostrzegany, pomijany lub marginalizowany. W publikacji znajdziemy szereg informacji o kształtowaniu się różnych modeli rodzicielstwa i wychowania na przestrzeni wieków. Trzeba przyznać, że przez stulecia wychowanie dziecka polegało na szkoleniu go oraz i przystosowywaniu go do pełnionych później ról w społeczeństwie. Dopiero w XIX wieku można zauważyć pierwsze symptomy stosowania łagodniejszych metod wychowawczych. Mimo to przez długi okres nadal w wielu domach pokutowały jeszcze praktyki oparte na biciu, poniżaniu i maltretowaniu dzieci a osoby usiłujące wprowadzić łagodniejsze wzorce wychowawcze uważano za „niepraktycznych wizjonerów”. W książce „Dzieciństwo w cieniu rózgi” autorka pisze ponadto o zakamuflowanych formach przemocy, krzywdzeniu psychicznym i ekonomicznym dzieci, o mobbingu w placówkach szkolnych a nawet o cyberprzemocy wobec najmłodszych. Anna Galus posiada w dorobku szereg publikacji, w których przybliża problematykę związaną z prawami dziecka oraz przemocą wobec dzieci. Jej artykuły ukazywały się m.in. w „”Tygodniku powszechnym”, „Niebieskiej Linii”, „Przekroju”, „Gdańskich Zeszytach Kulturoznawczych”, „Kulturze Popularnej” oraz „Studiach Edukacyjnych”. Nie dla każdego okres dzieciństwa jest sielanką. Było tak od wieków, i niestety nadal nie brak domów oraz rodzin, w których zamiast ciepłem i miłością najmłodsi dorastają otoczeni strachem i przemocą. „Dzieciństwo w cieniu rózgi” nie należy do lektur lekkich, łatwych i przyjemnych. Autorka stara się uzmysłowić czytelnikom iż już czasach biblijnych uważano, że „bicie dziecka ma sprawić, że mały człowiek zostanie wyzwolony ze szponów zła i oczyszczony, a ból cielesny ma zapewnić wejście do nieba”. Składająca się z dwunastu rozdziałów książka Anny Golus porusza problem, który przez lata bywał niedostrzegany, pomijany lub marginalizowany. W publikacji znajdziemy szereg informacji o kształtowaniu się różnych modeli rodzicielstwa i wychowania na przestrzeni wieków. Trzeba przyznać, że przez stulecia wychowanie dziecka polegało na szkoleniu go oraz i przystosowywaniu go do pełnionych później ról w społeczeństwie. Dopiero w XIX wieku można zauważyć pierwsze symptomy stosowania łagodniejszych metod wychowawczych. Mimo to przez długi okres nadal w wielu domach pokutowały jeszcze praktyki oparte na biciu, poniżaniu i maltretowaniu dzieci a osoby usiłujące wprowadzić łagodniejsze wzorce wychowawcze uważano za „niepraktycznych wizjonerów”. W książce „Dzieciństwo w cieniu rózgi” autorka pisze ponadto o zakamuflowanych formach przemocy, krzywdzeniu psychicznym i ekonomicznym dzieci, o mobbingu w placówkach szkolnych a nawet o cyberprzemocy wobec najmłodszych. Anna Galus posiada w dorobku szereg publikacji, w których przybliża problematykę związaną z prawami dziecka oraz przemocą wobec dzieci. Jej artykuły ukazywały się m.in. w „”Tygodniku powszechnym”, „Niebieskiej Linii”, „Przekroju”, „Gdańskich Zeszytach Kulturoznawczych”, „Kulturze Popularnej” oraz „Studiach Edukacyjnych”. W książce między innymi: - Kary cielesne jako „metoda” wychowawcza stosowana od zarania dziejów - Dobroczynny wpływ rózgi na rozwój dzieci - „Czarna pedagogika” i jej wpływ na dorosłe życie (Adolf Hitler, zbrodniarze wojenni) - Przemoc w białych rękawiczkach - Klaps to nie bicie? - Skutki przemocy fizycznej i psychicznej - Statystyki dotyczące przemocy wobec małoletnich Chciałabym napisać, że przeczytałam książkę Pani Anny Golus z prawdziwą przyjemnością, ale nie pozwala na to jej problematyka. Napiszę więc inaczej, że przeczytałam ją z zainteresowaniem i swoistym niedowierzaniem, że tak było (o czym z racji moich zainteresowań dzieckiem i dzieciństwem w dawnych czasach wiedziałam), ale co gorsze, że tak jest! I jeszcze gorsze jest to, że nadal znajdują się dorośli, którzy uzasadniają stosowanie przemocy wobec dzieci, twierdząc, jak przytoczony przez Autorkę profesor filozofii polityki Z. Stawrowski, że klaps „jest czynem o wysokiej wartości wychowawczej i dlatego zasługuje na pochwałę”! (z recenzji prof. zw. dr hab. Dorota Żołądź-Strzelczyk, UAM Poznań)
-
Recenzja: Czarno na kreatywnym EmmaRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
"Historia dzieciństwa jest koszmarem, z którego jako ludzkość dopiero zaczynamy się budzić", uważa amerykański badacz Lloyd deMause - i ma rację. Rzeczywiście, dzieje dzieciństwa przypominają długi, ciągnący się przez stulecia i doświadczany nadal przez najmłodszych na całym świecie zły sen. W przeszłości dzieci dorastały w atmosferze strachu czy wręcz terroru, ich życie przepełnione było nie miłością i szczęśliwością, lecz osamotnieniem, przemocą i najróżniejszymi formami krzywdzenia. Od pierwszych chwil na świecie. Dziś dzieciństwo kojarzy nam się z beztroską i poczuciem bezpieczeństwa, a opiekę i ochronę rodzicielską uważamy za coś oczywistego i naturalnego - mimo to wciąż sporo ludzi akceptuje i stosuje kary cielesne. Ocena: 9/10 Bicie dzieci to temat kontrowersyjny, który wraca do nas jak bumerang i osobiście uważam, że to bardzo dobrze. Trzeba nazywać rzeczy po imieniu i nie robić z nich temat tabu – klapsy to bicie, a bicie to nie miłość. Wielu ludzi jednak ma odmienne zdanie, a „wychowujące” kary cielesne nadal są na porządku dziennym. „Dzieciństwo w cieniu rózgi” to historyczne spojrzenie na problematykę rodzicielskiego krzywdzenia, uświadamiająca czytelnikom, że tendencja do takiego traktowania potomstwa nie jest domeną XXI wieku, ale przyklaskuje się jej już od zarania dziejów, a opisy sięgają czasów spisywania Biblii. Według niej bicie dziecka ma sprawić, że mały człowiek zostanie wyzwolony ze szponów zła i oczyszczony, a ból cielesny ma zapewnić wejście do nieba. Autorka w sposób dosadny analizuje skąd wzięło się przekonanie, że zadawanie ran jest w porządku i odnosi zamierzone cele. Dzieciństwo powinno być kojarzone z miłością, beztroską, zabawą na trzepaku i wielkim uśmiechu, słodkim od wielkiego lizaka na patyku, a nie pręgami na pośladkach i śladami łez na policzkach. O ile rozumiem metody wychowawcze tysiące lat temu, gdy ludzie inaczej patrzyli na cielesność i duchowość człowieka, tak nie mogę zrozumieć powielanego schematu w ludziach, którzy budują samoloty, wynajdują leki na raka i przeprowadzają transplantacje serca. Anna Golus wspomina, że Europejczycy są ślepi na potrzeby dzieci, ignorują ich wole oraz zmuszają przemocą do podporządkowywania się rodzicom, którzy nie traktują ich jak młodej osoby zdolnej do myślenia. Żyjemy w czasach, gdy wielu ludzi zwyczajnie tresuje swoje dzieci, a nie traktuje jak owoc miłości, ukazując wzorce do naśladowania. Wolą krzykiem, zastraszaniem i biciem pokazywać jak powinno się zachowywać. Przez tysiące lat wychowywano więc ludzi, dla których naturalne są wszelkiego rodzaju nierówności społeczne, w tym nierówność statusów poszczególnych członków rodziny – (wszech)władza rodziców i podległość dzieci. Biblia przepełniona jest „poleceniami” dotyczącymi mocy i miejsca uderzeń, którymi rodzice powinni obdarowywać swoje pociechy, by te wyrosły na czystych i dobrych ludzi. Czytałam każde kolejne zdanie z opuszczoną szczęką, bo akapity Pisma Świętego przepełnione były wręcz – przynajmniej w moim mniemaniu – nienawiścią do młodych istot, które powinny być trenowane, a nie wychowywane. Nigdy nie zagłębiałam się w Księgę, pomimo rodzinnego nacisku na religię, ale teraz widzę, jak niewiele straciłam. Co gorsza – Anna Golus uświadamia, że nawet współcześni duchowni nadal ukazują aprobatę dla tych zacofanych wizji „wychowywania” dzieci poprzez kary cielesne. Nic dziwnego, że bicie dzieci nadal jest tak bardzo powszechne, jeśli nawet wysoko postawione osoby, które powinny być autorytetem – politycy jawnie wspominający, że „klaps to nie bicie” albo żartujący ton podczas przyznawania, że „czasami dziecko trzeba uderzyć, by się nauczyło”. Przeraża mnie jednak fakt, jak bardzo technologia mknie do przodu, a jednocześnie w jakim mentalnym tyle znajdujemy się jako ludzie, często pozbawieni empatii i zacofani w sprawach wychowania naszych pociech. Nie zdajemy sobie sprawy, że ten „niewinny klaps” może kiedyś stać się depresją bądź nerwicą natręctw, a dziecko wcale nie zostawia wspomnienia w okresie dzieciństwa. Autorka wspomina o konsekwencjach kar cielesnych, które mają wpływ na dorosłe życie i mogą albo odbić się na psychice ofiary, albo wręcz przeciwnie – osoba karcona pójdzie w ślady swojego oprawcy i będzie powtarzać jego błędy. „Dzieciństwo w cieniu rózgi” to lektura ciężka. Nie pod względem języka, ale poruszanej tematyki, bo ukazuje obraz prawdziwy, często zamiatany pod dywan. Anna Golus jeden z rozdziałów zadedykowała liczbom, by ukazać, jak wielkim problemem są kary cielesne. Mam cichą nadzieję, że pozycja ta otworzy oczy ludziom na kilka spraw i uświadomi, że to nie jest jedynie muśnięcie po zaróżowionych pośladkach bezbronnego malucha, który „i tak nic nie rozumie”. To tykająca bomba, która w końcu wybucha, siejąc spustoszenie w psychice dziecka, które nawet w dorosłym życiu często musi chodzić po pobojowiskach nieco mniej przyjemnych wspomnień, a wystarczyło uświadomić sobie, że żyjemy w czasach, w których niedługo być może będziemy w stanie wynaleźć latające samochody, a jednocześnie nadal tkwimy w ciemnogrodzie pełnym przemocy i braku rozmowy.
-
Recenzja: Lubimy CzytaćRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Świetna książka o problemie bicia dzieci wpisanym w proces wychowywania i edukacji. Napisana w ramach zdecydowanej walki z tym strasznym zjawiskiem. Jak strasznym, skąd się wywodzącym, jak uzasadnianym, czym motywowanym, przez kogo propagowanym, a przez jakie siły zwalczanym - serdecznie polecam doczytać. Książka boli od pierwszych stron, ale Autorka umiejętnie trzyma emocjonalny dystans i potrafi mocować się z problemem także za pomocą humoru. Brawo za Jej walkę. Podziękowania za książkę. Od ojca dwóch Córek, obu pokaranych po parę razy klapsami. Co prawda w afekcie, a nie metodycznie, ale nie czuję się rozgrzeszony ani usprawiedliwiony. Zrzucam te winy na własne, łatwe dzieciństwo no i fakt, że zanim zostałem ojcem, nie przeczytałem "Dzieciństwa w cieniu rózgi"...
-
Recenzja: Lubimy Czytać to-woRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Świetna książka o problemie bicia dzieci wpisanym w proces wychowywania i edukacji. Napisana w ramach zdecydowanej walki z tym strasznym zjawiskiem. Jak strasznym, skąd się wywodzącym, jak uzasadnianym, czym motywowanym, przez kogo propagowanym, a przez jakie siły zwalczanym - serdecznie polecam doczytać. Książka boli od pierwszych stron, ale Autorka umiejętnie trzyma emocjonalny dystans i potrafi mocować się z problemem także za pomocą humoru. Brawo za Jej walkę. Podziękowania za książkę. Od ojca dwóch Córek, obu pokaranych po parę razy klapsami. Co prawda w afekcie, a nie metodycznie, ale nie czuję się rozgrzeszony ani usprawiedliwiony. Zrzucam te winy na własne, łatwe dzieciństwo no i fakt, że zanim zostałem ojcem, nie przeczytałem "Dzieciństwa w cieniu rózgi"...
-
Recenzja: http://zdrowaglowa.pl/ Joanna GutralRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Dzieciństwo w cieniu rózgi, czyli emocje w ciemnościach przeszłości Jakiś czas temu poruszałyśmy na forum Zdrowej Głowy szkodliwość jednej z wypowiedzi Rzecznika Praw Dziecka w sprawie tak zwanych klapsów. Pod postem rozgorzała dyskusja nad zasadnością kar cielesnych, ich konsekwencjach w życiu emocjonalnym i społecznym, trwałym śladzie, który dotkliwiej niż na dziecięcej skórze pozostawiają ślad w dorosłej już psychice. Wkrótce potem otrzymujemy od wydawnictwa Editio Historia (Grupa Helion) książkę autorstwa publicystki Anny Golus. Tytuł „Dzieciństwo w cieniu rózgi. Historia i oblicza przemocy wobec dzieci” nie pozwala publikacji zagrzać miejsca na półce. Dlaczego? W powijakach, czyli jak to się zaczęło? Dzieciństwo w cieniu rózgi. Historia i oblicza przemocy wobec dzieciSpowijanie niemowląt, czyli otaczanie najpierw ich całego ciała długimi kawałkami płótna, by następnie raz jeszcze związać je całe, było powszechne w Europie od dawien dawna. Teoretycznie miało służyć wspieraniu prawidłowej postawy kręgosłupa, z drugiej strony było dość bolesne, nie sprzyjało dbaniu o higienę, co z kolei wywoływało choroby skóry, ale przede wszystkim wykazywało się brakiem zrozumienia dla jednej z podstawowych potrzeb: swobody ruchu. Mimo właściwych intencji mogło powodować więcej szkody niż pożytku. Z pominięciem głosów lekarzy, którzy już w XVIII wieku wskazywali na wadliwość tej metody, była ona praktykowana przez kolejne stulecia.U rdzennych mieszkańców Australii panowało przekonanie, że bicie dzieci po głowie wzmacnia włosy, a przypalanie rąk rozżarzonymi patykami wzmacnia siłę mięśni do noszenia drewna, a plemię Warramunga uważało, że obcięcie dziewczynki części wskazującego palca zapewni szczęście w zbieractwie owoców. W XIX-wiecznej Anglii sąd uniewinniał każdego, kto dopuścił się gwałtu na dziecku, jeśli przyznał, że zrobił to w celu wyleczenia z choroby wenerycznej. Wszak właśnie to uważano wówczas za najlepsze remedium na tego typu dolegliwości i (o zgrozo!) na leczenie depresji. Co łączy ze sobą te wydarzenia? Przekonanie, że „tak trzeba”, że służy to wychowaniu dziecka, wzmacnianiu jego charakteru, przekazaniu mu właściwych wartości. Odbiera jednocześnie podmiotowość. Jakie są tego konsekwencje? Od rodzicielstwa porzucającego (XIII w.), przez ambiwalentne (XIV-XVII w.), intruzywne (XVIII w.), socjalizujące (XIX w.), aż do wspierającego (XX w.) minęło dużo czasu i wiele przemian. I chociaż kary cielesne nie mają już znamion średniowiecznych tortur, to nadal są stosowane. Tak jak zmienia się otaczający nas świat, tak zmienia się oblicze traktowania dzieci i wymierzanej wobec nich przemocy. Halo, czy to XXI wiek? W 2010 roku w Polsce ukazało się tłumaczenie podręcznika Jak trenować dziecko? Trening czyni mistrza, autorstwa amerykańskiego małżeństwa Michaela i Debi Pearl, w którym opisują, w jaki sposób należy stosować m.in. kary cielesne, aby budować w dziecku samodyscyplinę już od pierwszych miesięcy (!) życia. W tym samym roku w Polsce zaczyna obowiązywać ustawowy zakaz stosowania kar cielesnych wobec najmłodszych. W książce Mądra miłość Betty Chase podaje instrukcję, jak sprawić dziecku lanie. Należy wytłumaczyć mu, że robisz to z miłości, by poprawić jego zachowanie. Punkt siódmy brzmi: Spraw dziecku lanie. Wymierz kilka bolesnych klapsów w pośladki. Gniewny, pełen wściekłości płacz dziecka powinien zmienić się w płacz łagodny, zawierający ton poddania się. Książka została przetłumaczona na język polski i wydana w 2006 roku. Niemożliwe? A jednak. Dzieci i ryby głosu nie mają? Chociaż naruszenie nietykalności cielesnej osoby dorosłej jest powszechnie uważana za przestępstwo i pogwałcenie norm społecznych, to bicie dzieci częstokroć rozumiane jest jako element wychowawczy. W chińskich szkołach bito dzieci bambusem, a niekiedy zmuszano do wypicia np. szklanki atramentu. Pokoleniu lat 40 w Polsce znana jest jeszcze „linijka”, która również miała dyscyplinować w warunkach edukacyjnych. W konwencji o prawach dziecka przyjętej przez Zgromadzenie Ogólne ONZ jasno podkreślona jest zasada ochrony przed wykorzystywaniem i nadużyciem a także prawo do nietykalności osobistej. Klapsy w liczbach W 2017 roku w Polsce 13515 dzieci padło ofiarą przemocy we własnym środowisku rodzinnym. Mówimy o przypadkach zgłoszonych i udokumentowanych, gdyż jak wiadomo, dorosłe ofiary przemocy w rodzinie rzadko zgłaszają swoją gehennę odpowiednim służbom, dzieci zaś albo jeszcze nie potrafią mówić, albo nie mają dostępu do telefonu, albo… wzrastają w środowisku, w którym przemoc uważana jest za normę. Według badań 2008 roku 78% ankietowanych uważało, że są sytuacje w których dziecku należy dać klapsa. W 2017 już „tylko” 52%. W 2016 roku profesor filozofii Stawrowski porównywał klapsa do kantowskiego imperatywu kategorycznego, nazywał go wręcz moralnym obowiązkiem rodzica. To nic, że Immanuel Kant w swojej książce O pedagogice wprost pisał o swojej niechęci i niezrozumieniu dla stosowania kar cielesnych. W wypowiedziach wielu polityków, czy osób publicznych wciąż panuje przekonanie, że pomimo klapsów wyszło się jakoś na ludzi… Pytanie tylko, na jakich? To już wątek na osobną dyskusję. Konsekwencje kar cielesnych to nie tylko siniak, ale ograniczenie wolności, zniweczenie autonomii, roztrzaskanie poczucia bezpieczeństwa, złamanie empatii, ustawienie torów relacji społecznych na trakcję przemocy, braku szacunku. Wnikliwie zebrana przez autorkę historia kar cielesnych od tortur do klapsa pokazuje, jak daleką drogę przeszła już ludzkość, standardy wychowawcze i rozumienie praw dziecka. Wskazuje również, jak daleką drogę mamy jeszcze do pokonania. *Wszystkie dane zawarte w artykule pochodzą ze wspomnianej książki. Każdy z poruszonych tam wątków ma swój odnośnik do stosownych źródeł i literatury.
-
Recenzja: Lubimy Czytać elleRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Przeczytałam książkę jeszcze przed oficjalną premierą dzięki uprzejmości wydawnictwa, chociaż nie byłam przekonana do tego typu literatury i wzbraniałam się przed nią. Niepotrzebnie, chociaż lektura kosztowała mnie sporo nerwów. Książka pokazuje, jak na przestrzeni wieków postępowano z dziećmi. Mogę to określić jednym słowem: zgroza! Teraz chyba jest lepiej, z naciskiem na "chyba", bo co rusz media donoszą o kolejnym zakatowanym bądź zgwałconym maluszku. Przemoc w białych rękawiczkach ma się bardzo dobrze, co świetnie przedstawiła Autorka. "Dzieciństwo w cieniu rózgi" powinno być lekturą obowiązkową nie tylko dla rodziców czy historyków, ale nauczycieli i pedagogów także!
-
Recenzja: Lubimy Czytać FastrygantRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Całkowicie zgadzam się z Autorką, ze bicie dzieci nie jest wychowawcze i powinno się je zwalczać tak radykalnie, jak to możliwe. Włącznie z odbieraniem praw rodzicielskich i wsadzaniem "rodziców" do więzień w przypadkach wyjątkowo dramatycznych. A takich nie brakuje, szczególnie w Polsce. Dlaczego? Winny jest system społeczny i religijność katolicka. Dowody na tę tezę skrupulatnie i całościowo zebrała i objaśniła pani Golus. Książka jest znakomita, a jednocześnie przerażająca. Poznajemy prawdę o przedziwnym zjawisku: świadomie wszechobecnym i jednocześnie podświadomie uznawanym za zło. Polecam szczególnie przyszłym rodzicom. Oby lektura wpłynęła na zrozumienie, że "naturalna" skłonność do zadawania bólu własnym dzieciom zupełnie nie świadczy o trosce wychowawczej. Ani nie pobudza dzieci do wzmożenia wysiłków edukacyjnych. Za to świetnie sprzyja przenoszeniu tego okrutnego obyczaju na kolejne pokolenia
-
Recenzja: Focus HistoriaRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
„MATKA MIŁA, CHOĆBY BIŁA” Wiara w to, że „rózeczką Duch Święty dziateczki bić każe” nie zginęła jeszcze w narodzie, mimo że od prawie dziesięciu lat obowiązuje prawny zakaz bicia dzieci. Nie przeszkodziło to w ubiegłym roku Łódzkiej Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej nr 5 zalecania klapsów, potrząsania i bicia pasem jako kary dla dzieci. Temat więc wciąż aktualny. I z tego względu nie można książki Anny Golus, publicystki, autorki e-booków oraz wielu artykułów dotyczących praw dziecka i przemocy wobec dzieci, traktować wyłącznie w kategoriach historycznego świadectwa. Oczywiście nie sposób porównywać obecnej sytuacji dzieci z ich sytuacją w starożytności, kiedy to dzieciobójstwo, ale również kazirodztwo i wykorzystywanie seksualne dzieci było dość powszechne. Dopiero w 365 r. zniesiono w starożytnym Rzymie prawo decydowania o życiu i śmierci dzieci, ale nadal ojciec mógł porzucić chore dziecko, sprzedać je albo oddać w niewolę. Przy czym kobiety wówczas przez większość dorosłego życia chodziły w ciąży i dzieci przybywało z taką samą regularnością jak w świecie zwierząt. Nie były zbyt cennym nabytkiem, nie warto było się do nich przywiązywać, bo nie było sposobu, by uchronić je przed groźnymi chorobami i przedwczesną śmiercią. Dziś współczynnik liczby zgonów niemowląt na 1000 urodzeń wynosi 5,2 promila – większość dzieci jest wyczekiwana, hołubiona i nierzadko pozostaje jedynakami. Jak to możliwe więc, by problem przemocy nie odszedł w niechlubną przeszłość? Anna Golus podaje szczegółowe statystyki, z których wynika, że 25 lat temu co czwarty rodzic bił dzieci pasem (dziś co 10), że lanie „nikomu jeszcze nie zaszkodziło” uważał co drugi (dziś co czwarty). Idzie więc ku lepszemu. Ale oprócz przemocy fizycznej jest także psychiczna. Od wykorzystywania seksualnego, o którym ostatnio dużo się mówi, po krytykowanie, odrzucanie, a nawet… nadopiekuńczość. Ta ostatnia ogranicza możliwości rozwoju dziecka i pozbawia umiejętności decydowania o sobie. Czasem przybiera skrajną postać syndromu Münchhausena – matki pozorują choroby swoich dzieci, wywołują je różnymi sposobami, by w ten sposób odreagować i jednocześnie skupić na sobie uwagę. „Historia dzieciństwa jest koszmarem, z którego jako ludzkość dopiero zaczynamy się budzić” – uważa amerykański badacz Lloyd deMause. Dziś, na szczęście, jest to tylko zły sen. Kiedyś, jak udowadnia Anna Golus, był to terror, strach i obojętność.
-
Recenzja: Dziennik Zachodni Jadwiga Jenczelewska; 2019-07-05Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Ta książka pojawia się w czasie, gdy trwa gorąca dyskusja o „wartości” rodzicielskiego klapsa. Czy taka fizyczna kara ma moc wychowawczą, czy może jedynie uczy, że przemoc jest skuteczna i trzeba ją stosować? Nie zaprzątamy sobie głowy przestrogami psychologów, że cios zadany słabemu, małemu człowiekowi nierozumiejącemu jeszcze otaczającego świata, często wraca w podobnej postaci - jako przemoc dorosłej już osoby wobec innych. 17 lipca nakładem wydawnictwa Editio Historia ukaże się niezwykle ważna i aktualna książka Anny Golus „Dzieciństwo w cieniu rózgi. Historia i oblicza przemocy wobec dzieci”. To długa historia przysłowiowego klapsa: od kary chłosty do „karnego jeżyka”. Jak pisze autorka, dzieje dzieciństwa przypominają ciągnący się przez stulecia i doświadczany nadal przez wiele dzieci na całym świecie, zły sen. W przeszłości najmłodsi dorastali w atmosferze strachu czy wręcz terroru, ich życie przepełnione było nie miłością, lecz osamotnieniem, przemocą i brutalnością. Choć dziś dzieciństwo kojarzy się z beztroską, poczuciem bezpieczeństwa i opieką rodziców, to jednak nie brakuje takich, którzy nie tylko wciąż akceptują, ale i stosują kary cielesne.
Szczegóły książki
- ISBN Książki drukowanej:
- 978-83-283-3680-3, 9788328336803
- Data wydania książki drukowanej:
- 2019-07-17
- ISBN Ebooka:
- 978-83-283-6140-9, 9788328361409
- Data wydania ebooka:
- 2019-07-17 Data wydania ebooka często jest dniem wprowadzenia tytułu do sprzedaży i może nie być równoznaczna z datą wydania książki papierowej. Dodatkowe informacje możesz znaleźć w darmowym fragmencie. Jeśli masz wątpliwości skontaktuj się z nami sklep@editio.pl.
- Format:
- 158x235
- Numer z katalogu:
- 71541
- Rozmiar pliku Pdf:
- 3.9MB
- Rozmiar pliku ePub:
- 3.8MB
- Rozmiar pliku Mobi:
- 8.9MB
- Zgłoś erratę
- Kategorie:
Non-fiction » Historia
Literatura polska
Spis treści książki
Rozdział 1. W powijakach 5
Rozdział 2. Dobre złego początki 17
Rozdział 3. Koszmar, z którego zaczynamy się budzić 29
Rozdział 4. Nie kocha syna, kto rózgi żałuje 47
Rozdział 5. Biblijna rózga w XXI w. 81
Rozdział 6. Rózga jako symbol wiedzy 107
Rozdział 7. Chłosta dla wszystkich 123
Rozdział 8. Od ochrony zwierząt do ochrony dzieci 141
Rozdział 9. Bici biją tych, którzy będą bić 165
Rozdział 10. Bicie dzieci w liczbach 187
Rozdział 11. Klaps - ostatni rozdział historii bicia dzieci 201
Rozdział 12. Przemoc w białych rękawiczkach 217
Bibliografia 235
Skorowidz 255
Editio - inne książki
-
Próby zrozumienia zjawisk naturalnych towarzyszą ludzkości praktycznie od zawsze, odkąd zaczęliśmy się przyglądać światu i przyrodzie. Początkowo czynione obserwacje objaśnialiśmy interwencją sił nadprzyrodzonych, co zmieniało się z czasem, wraz z rozwojem nauki i metod naukowych. Rozumiejąc mech...(13.40 zł najniższa cena z 30 dni)
13.40 zł
44.90 zł(-70%) -
Kiedy zamordowany zostaje bezdomny mężczyzna, detektyw Woodstock zauważa, że czuje dziwną więź z ofiarą, która wiodła samotne życie w izolacji, mimo że mieszkała w centrum tętniącego życiem miasta. Wkrótce na planie zdjęciowym filmu ginie znany aktor. Gemma i jej partner muszą odłożyć na bok wsze...(19.95 zł najniższa cena z 30 dni)
21.95 zł
39.90 zł(-45%) -
Oddajemy w ręce Czytelnika książkę Marka Wałkuskiego, dziennikarza radiowej „Trójki” i wieloletniego korespondenta Polskiego Radia w Waszyngtonie. W charakterystyczny dla siebie, dowcipny i przenikliwy sposób autor opowiada o życiu w Stanach Zjednoczonych i specyfice tego wielkiego kr...(17.45 zł najniższa cena z 30 dni)
19.20 zł
34.90 zł(-45%) -
Po co komu te wszystkie teoretyczne wywody? Naukowcy mają nadzieję, że dzięki temu uda się odkryć, czy wszechświat powstał według jakiegoś sensownego projektu, czy jest po prostu dziełem przypadku. Jedni twierdzą, że to rzucanie się z motyką na słońce, inni zaś uważają, że spójna i jednolita kwan...(23.40 zł najniższa cena z 30 dni)
23.40 zł
39.00 zł(-40%) -
Gruzja — mały, piękny kraj leżący u stóp Kaukazu. Niemal azjatycki, a jednak bardzo europejski. Kraj ludzi i wilków, któremu przed wiekami powierzono rolę obrońcy chrześcijaństwa przed zagrożeniem ze strony Persów, Arabów i Turków. Nie bez racji: Gruzini, jako drugi naród po Ormianach, już ...(11.90 zł najniższa cena z 30 dni)
11.90 zł
39.90 zł(-70%) -
Pierwszy raz Tembi spotkała Saro na ulicy we Florencji. Uczucie między nimi wybuchło niemal natychmiast, choć pochodzili z całkowicie różnych światów. Saro był rodowitym Sycylijczykiem i szefem kuchni, a Tembi — czarnoskórą Amerykanką, artystką. Rodzina Saro ceniła tradycję i nie chciała za...(32.43 zł najniższa cena z 30 dni)
29.94 zł
49.90 zł(-40%) -
Wielu ludzi nie chce przyjąć do wiadomości, że śmierć czeka każdego. Uświadomienie sobie, że przeminiemy, i my, i nasi bliscy, bywa trudnym i emocjonalnie wyczerpującym doświadczeniem. Raczej odpychamy od siebie myśli o śmierci i umieraniu, a kiedy ten czas nadchodzi, staje się źródłem ogromnego ...(32.94 zł najniższa cena z 30 dni)
16.89 zł
54.90 zł(-69%) -
Familoki. Jeden z symboli Górnego Śląska, wrośnięte w jego krajobraz na równi z kopalnianymi szybami, hałdami i kominami. Poza Śląskiem kojarzone głównie z filmami Kazimierza Kutza, Lecha Majewskiego czy malarstwem Grupy Janowskiej. I ewentualnie z coraz popularniejszą zabytkową dzielnicą Katowic...(29.40 zł najniższa cena z 30 dni)
29.40 zł
49.00 zł(-40%) -
Dubaj. Największe miasto Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Jedno ze światowych centrów finansowych i popularny kierunek turystyczny. Większość mieszkańców tej pełnej kontrastów arabskiej metropolii stanowią przybysze z Azji Południowej i Południowo-Wschodniej. Aż jedna czwarta dubajczyków ma korz...(13.90 zł najniższa cena z 30 dni)
13.90 zł
44.90 zł(-69%) -
Ta książka stanowi trzecią część znakomitego cyklu poświęconego podążaniu buddyjską ścieżką. Mówi o kluczowych założeniach buddyzmu: o niezadowoleniu, które płynie z cyklicznej egzystencji, sansary, o wyzwalaniu się z niej i o umyśle. Podpowiada, jak rozwijać cechy sprzyjające przebudzeniu, i wyj...(35.40 zł najniższa cena z 30 dni)
35.40 zł
59.00 zł(-40%)
Zamknij
Przeczytaj darmowy fragment
Dzieki opcji "Druk na żądanie" do sprzedaży wracają tytuły Grupy Helion, które cieszyły sie dużym zainteresowaniem, a których nakład został wyprzedany.
Dla naszych Czytelników wydrukowaliśmy dodatkową pulę egzemplarzy w technice druku cyfrowego.
Co powinieneś wiedzieć o usłudze "Druk na żądanie":
- usługa obejmuje tylko widoczną poniżej listę tytułów, którą na bieżąco aktualizujemy;
- cena książki może być wyższa od początkowej ceny detalicznej, co jest spowodowane kosztami druku cyfrowego (wyższymi niż koszty tradycyjnego druku offsetowego). Obowiązująca cena jest zawsze podawana na stronie WWW książki;
- zawartość książki wraz z dodatkami (płyta CD, DVD) odpowiada jej pierwotnemu wydaniu i jest w pełni komplementarna;
- usługa nie obejmuje książek w kolorze.
Masz pytanie o konkretny tytuł? Napisz do nas: sklep[at]helion.pl.
Książka, którą chcesz zamówić pochodzi z końcówki nakładu. Oznacza to, że mogą się pojawić drobne defekty (otarcia, rysy, zagięcia).
Co powinieneś wiedzieć o usłudze "Końcówka nakładu":
- usługa obejmuje tylko książki oznaczone tagiem "Końcówka nakładu";
- wady o których mowa powyżej nie podlegają reklamacji;
Masz pytanie o konkretny tytuł? Napisz do nas: sklep[at]helion.pl.
Książka drukowana
Oceny i opinie klientów: Dzieciństwo w cieniu rózgi. Historia i oblicza przemocy wobec dzieci Anna Golus (5) Weryfikacja opinii następuję na podstawie historii zamówień na koncie Użytkownika umieszczającego opinię. Użytkownik mógł otrzymać punkty za opublikowanie opinii uprawniające do uzyskania rabatu w ramach Programu Punktowego.
(4)
(0)
(0)
(1)
(0)
(0)
więcej opinii