Bony podarunkowe Podaruj ebooka
ODBIERZ TWÓJ BONUS: »
« < 4632 4633 4634 4635 4636 ... 4682 > »

Może (morze) wróci

Opowieść o jednej z największych zbrodni dokonanych przez człowieka - o ludzkiej arogancji, niszczycielskiej sile naszych pomysłów. Autor, wędrując po Uzbekistanie, odkrywa przed nami dramatyczną historię zanikającego Morza Aralskiego i ludzi, którzy od wieków byli z nim związani. Zabiera Czytelnika w poruszającą i wstrząsającą podróż do wyschniętego, spękanego dna morza, i każe zastanowić się nad tym, dokąd zmierzamy w swojej nieomylności i braku pokory.
21. wiek 2013-05-01

Może (morze) wróci

„Wyobraźmy sobie następującą historię. W latach 50. XX w., w ramach planu pięcioletniego, Komitet Centralny PZPR postanawia uczynić z Polski światową potęgę w produkcji... karpia. (...) Kłopot tylko jest jeden: nie mamy aż tak ogromnych hodowli. Ależ, jaki to kłopot?! Zróbmy je! (...) Wybór pada na Mazury, bo tam już przecież trochę jezior jest – połączy się je w jedno duże. (...) A lasy? A zwierzęta? Nieważne. Liczy się Karp. (...) Pod wodą znikają kolejno Ciechanów, Ostrołęka, Łomża, Szczytno, Pisz. Tonie Olsztyn, toną Ełk i Giżycko. (...) Nonsens? Takie rzeczy się nie dzieją, rzekłby każdy. A jednak! Taki scenariusz został już zrealizowany, to już się wydarzyło. Tylko w drugą stronę. Jezioro zostało wysuszone, a nie utworzone, karpiem zaś była bawełna. Poza tym prawie bez zmian.”

Morze (może) wróci to opowieść o białej plamie na mapie. Nie tej z napisem hic sunt leones, ale takiej stworzonej ręką „wszechmogącego” człowieka. Morze Aralskie oczywiście nadal możemy znaleźć na starych mapach czy globusach, ale w rzeczywistości to już tylko kilka centymetrów kwadratowych wyblakłego błękitu na papierze, nic więcej. Katastrofa ekologiczna na miarę Związku Radzieckiego. Epicka, z fanfarami, praktycznie nieodwracalna. Dzisiaj fanfary już ucichły i mało kto pamięta, że jeździło się na wczasy nad Aral a z Muynaku wypływały statki wycieczkowe. Od czasu do czasu wojujący ekolodzy podnoszą jazgot a internet zalewają nowe artystyczne zdjęcia statków pozostawionych na środku pustyni, ale poza tym...?

Książka Bartka Sabeli to, wbrew pozorom, żaden ekologiczny pamflet, ale niezwykła opowieść o Uzbekistanie. Od Taszkentu, przez miasta Jedwabnego Szlaku, aż po Karakałpakstan i jego zapomniane miasta-widma. Chociaż głównym celem wyjazdu jest dotarcie do pozostałości Morza Aralskiego, ocalenie od zapomnienia jakiejś niezwykle ważnej cząstki historii, to cała podróż staje się dla autora pretekstem do opowiedzenia o przeszłości i teraźniejszości barwnej mozaiki kulturowej Uzbekistanu. Suchych, jałowych opisów u Sabeli nie znajdziemy. Wręcz przeciwnie, autor ożywia na kartach swojej książki miasta i ludzi, a niesamowita wrażliwość, która przebija z pod świetnego, reportażowego stylu wywiera na czytelniku niemałe wrażenie. W Morze (może) wróci każde miejsce zdaje się mieć własne, niepowtarzalne oblicze i własną historię, a autor chętnie zbacza z wydeptanych ścieżek Lonely Planet i przemierza „szarą strefę”, już nie turystyczną, ale tę bliższą mieszkańcom. Mamy tu więc opisy niekończących się targowisk, które zdają się dalej zawierać nutkę orientu z czasów Jedwabnego Szlaku, mamy historię rzeźbionych drzwi, dywanów, a autor z chęcią przybliża nam też historie Polaków, których los nierozłącznie związał właśnie z Uzbekistanem.

Wydawać by się mogło, że Morze (może) wróci w ostatecznym rozrachunku będzie smutną historią. W końcu Morze Aralskie to nie tylko katastrofa ekologiczna, ale i ogromny dramat setek tysięcy mieszkańców. Książce Sabeli brak jednak męczącej ckliwości i załamywania rąk nad nieszczęsnym żywotem Karakałpaków. W jego oczach Uzbekistan to miejsce zetknięcia zupełnie różnych kultur, okraszone absurdem totalitaryzmu (na przykład „makulaturowa” waluta), które ma jednak swój niezwykły potencjał. Morze (może) wróci to też książka pełna nadziei wyrażonej w słowach Sailau, kustosza nieistniejącego muzeum: Czekamy, kiedy wróci nasz Aral. Mam nadzieję, że wróci. Prędzej czy później.
monoloco.pl Ania Wyszyńska, 2013-04-08

Może (morze) wróci

Kolejne „bezdroża" wciąż znajdujemy na mapach, w atlasach i na globusach, ale w rzeczywistości miejsca tego już nie ma - umarło. W ciągu 40 lat Jezioro Aralskie, zwane przez miejscową ludność Morzem, niegdyś czwarte największe jezioro świata, zostało zamienione w jałową, bezkresną pustynię. Bezpowrotnie zniszczono dziesiątki gatunków zwierząt, tysiące hektarów lasów i życie kilkudziesięciu tysięcy ludzi. A stało się to w imię rozumianego w sowiecki sposób postępu, napędzanego materialistyczną wizją „wszechmogącego" człowieka. Ten obraz po historycznej burzy znajdujemy w jeszcze gorącym wydawnictwie „Może morze wróci" Bartka Sabeli.

To opowieść o jednej z największych zbrodni dokonanych przez człowieka - o ludzkiej arogancji, niszczycielskiej sile urojonych pomysłów. To opowieść fascynująca, ale przede wszystkim przerażająca. Autor, wędrując po Uzbekistanie, odkrywa owianą tajemnicą dramatyczną historię zanikającego morza i ludzi, którzy od wieków byli z nim związani. Zadaje wiele pytań, pozostających bez odpowiedzi.
POLSKA - DZIENNIK ŁÓDZKI .N, 2013-04-06

Może (morze) wróci

- "Może (morze) wróci" to opowieść o szaleństwie jednego człowieka, które zmieniło w piekło życie tysięcy ludzi i doprowadziło do jednej z największych katastrof ekologicznych na świecie - mówił w "Trójkowym znaku jakości" Michał Nogaś.

Nikita Siergiejewicz Chruszczow, bo o nim mowa, jako sekretarz generalny komunistycznej partii ZSRR podczas swojej wizyty w USA zachwycił się tamtejszymi bezkresnymi polami bawełny i kukurydzy. I postanowił, że w Związku Radzieckim powstaną jeszcze większe... W tej chwili Uzbekistan jest jednym z największych producentów bawełny na świecie. W październiku, kiedy przypada czas żniw, wszyscy mieszkańcy Uzbekistanu niezależnie od zawodu, muszą porzucić swoje zajęcia i jadą zbierać bawełnę. Jest ona zbierana ręcznie, więc potrzebna jest każda para rąk.

Bartek Sabela swoją opowieść rozpoczyna w Taszkiencie, gdzie wylądował jego samolot. Stamtąd wędrujemy przez kolejne miasta aż do Karakałpakstanu, autonomicznej republiki. To tam znajdowało się Jezioro Aralskie, zwane przez miejscową ludność Morzem, niegdyś czwarte największe jezioro świata.

Morze zniknęło w wyniku stworzenia kanałów nawadniających pola bawełny wymarzone przez Chruszczowa. Czerpały one bowiem wodę z rzek zasilających jezioro. W latach 60. poziom morza obniżał się o 20 cm rocznie, w latach 80. o 60 cm, a w 90. już o metr... przestały pływać statki, wyginęły zamieszkujące jezioro gatunki zwierząt. Do roku 2012 morze utraciło 90 procent swojej powierzchni zamieniając się w pustynie.

Podróżując z Bartkiem Sabelą docieramy do wielkiego cmentarzyska statków na piasku. W mieście Mujnak spotkamy "kustosza" tego niezwykłego muzeum, który opowiada o morzu - sercu, tego tętniącego kiedyś życiem regionu. - Czy Morze wróci? Odpowiedź znów zależy od polityków, bo woda staje się jednym z najważniejszym zasobów o które toczy się walka w Azji środkowej - mówi Michał Nogaś, zapraszając na spotkanie z autorem "Może (morze) wróci) w niedzielnym "Z najwyższej półki".
Polskie Radio Pr.3 (Trójka) 2013-04-05

Może (morze) wróci

Oto historia, która dzieje się na naszych oczach. Historia gospodarczej i ekologicznej zbrodni, jakiej dokonał człowiek. Zbrodni, która pozostawiła na jego dłoniach ślady krwi i soli. Oto historia Morza Aralskiego – niegdyś jednego z największych jezior na świecie, dziś w 90% zamienionego w słoną, pylistą pustynię. Wraz z wodą zabrano stąd życie, pozostawiając dystopijny, księżycowy krajobraz pełen dryfujących po piaskach wraków okrętów i bezkresnego horyzontu.

Bartek Sabela wyruszył do Uzbekistanu w poszukiwaniu Morza, którego już nie ma. Sukcesywnie od 50 lat wysuszano je, by zwiększyć powierzchnię upraw bawełny na pustynnych obszarach Azji Środkowej. Zabrano naturze jej odwieczny rytm, udowadniając, że władza człowieka nie zna granic.

Autor dokumentuje wszystko – opuszczone kurorty, posępne, socrealistyczne hotele, pustynne cmentarze. Tworzy mozaikę wypełnioną klęską i cierpieniem. Zbiera pocztówki – fotografie, których nie chcielibyście zobaczyć w swoich skrzynkach pocztowych. Popękana ziemia, jałowa i sucha, pozostawiona samej sobie na powolne umieranie. Płaski pejzaż niczym narysowany jedną linią – przeraża swą obcością, ale też ciekawi. Autor podąża wyschniętymi korytami rzeki Amu – darii do samego serca Karakałpakstanu – autonomicznej, uzbeckiej republiki, którą nazywa „Jądrem Ciemności”. I rzeczywiście – wszystko tu przywołuje apokaliptyczny krajobraz. Z jednej strony śmiercionośna, niosąca trujące związki chemiczne pustynia – z drugiej – przymusowa, coroczna praca mieszkańców Uzbekistanu przy zbiorach bawełny. Sabela nie pozostawia cienia wątpliwości – pokazuje apokalipsę, którą człowiek zgotował naturze, a także samemu sobie.
Brak tu wody, tak samo jak brak tu nadziei. Nawet tytuł przewrotnie igra z jej resztkami. Na opustoszałych terenach dawnego jeziora nie da się żyć. Wysychanie Aralu doprowadziło do trwałych zmian klimatycznych. Pustynne wiatry roznoszą toksyczne związki chemiczne wypłukane z plantacji bawełny. Niosą ze sobą choroby, pragnienie, głód i śmierć.

Ludzie pozostali.

To właśnie ich świadectwo autor zestawia z własnymi obserwacjami. Zagląda w ich przepełnione łzami oczy, wdziera się pod wypełnione solą paznokcie. Fotografuje ich, wysłuchuje historii, które zapisuje poniekąd na pamiątkę. Aby nie wyschnęły. Woda jest podstawowym dobrem i potrzebą każdego człowieka. Człowiek jest w stanie przeżyć bez wody zaledwie 3 dni. Niemal połowa rzek na świecie jest zatruta lub zagrożona wyschnięciem. Azja jest domem dla 60% ludności świata, a posiada tylko 1/3 zasobów wodnych.

Przeczytanie tej recenzji zajmuje średnio 150 sekund. W tym czasie z powodu braku wody lub jej niskiej jakości zmarło 7 dzieci.
Opętani Czytaniem Danny Moore
« < 4632 4633 4634 4635 4636 ... 4682 > »